Dziękuje Wam kochane bardzo bardzo za życzenia
Co u nas, Gaja właśnie płacze w łóżeczku a ja do niej tuptam co 5min, utulić, dać pić, wysadzić na nocnik, utulić, zanieść uciekiniera do łóżka...
Zaraz wracam...
Nauka samodzielnego zasypiania nie jest łatwa. :/
Środę za to spędziłam fantastycznie, najpierw na imprezie firmowej Kuby w Studiu Kulinarnym. Uczyliśmy się gotować 5 dań a potem to jedliśmy!
A wieczorem Gaja pojechała do babci a ja siedziałam w pubie z kolegą od 00.00 do 3.40! Nie pamiętam kiedy tak w ostatnio w pubie siedziałam po nocy
No właśnie poznałam faceta - super flow rozmowy i niesamowita zbieżność charakterów i co? no nie podoba mi się ani trochę :/ (wiem, że wygląd to nie wszystko i sama księżniczką nie jestem, ale jakoś trudno mi się przełamać jak nic a nic mnie nie pociąga) mam nadzieję, że to obopólny brak chemii, bo mnie wcale nie podrywa więc może obejdzie się bez przykrych rozmów, a zyskam fajnego przyjaciela
No i chcieliśmy sobie przypomnieć studenckie czasy więc siedzieliśmy w takiej spelunie, znanej z bycia ostatnim przystankiem przed końcem imprezy jak już wszystko jest zamknięte i niestety tam palili więc... mimo, że wypiłam piwo i małe piwo (dosłownie tylko tyle) wczoraj umierałam!
Dosłownie! Nie pamiętam takiego kaca, rzygałam jak kot, głowa mi pękała mimo gigantycznej ilości aspiryn i mogłam tylko leżeć lub drzemać. TRAGEDIA! dobrze, że Gaja była u babci... Cały dzień z życiorysu!
Wieczorem jakoś się pozbierałam i ledwo żyjąc stawiłam się na codwutygodniowym przyjciółkowym spotkaniu zwanym sabatem czarownic.
Dziś za to był dzień przygotowań - do jutrzejszych warsztatów i do urodzin dla przyjaciół.
Zanosiłam dziś graty, wycinałam potrzebne elementy albumów, drukowałam napisane wcześniej instrukcje oraz siedziałam w kuchni. Zrobiłam tort, 2 blachy muffinek i 2 rodzaje domowego ciasta na pizzę. Jak dla mnie to szczyty kulinarnych umiejętności
Dumna jestem, bo powoli robię postępy organizacyjne