Trzymamy się!! Dziękuję za słowa wsparcia
A tak z pozytywnych tematów to przebiła się ostatnia (lewa górna) czwórka. A gdzie tam do końca?!
Poza tym czy ktoś wie co to jest: 'ti ti tilo'?
Chyba w co drugim poście mogłabym napisać, że podnoszę szczękę z podłogi widząc osiągnięcia swojego dziecka. No i tu się pochwalę. Dziś pozbierała swoje klocki do wiaderka i odłożyła całość na swoje miejsce na półce. A wieczorem też lekkiego szoku doznałam, bo kładąc ją spać mówiłam, że muszę iść się wykąpać i przyjęła to na klatę Bez najmniejszego piśnięcia przytuliła misia i poszła spać. W sumie była zmęczona, ale ja przy jej zmęczeniu to częściej nastawiam się na awanturę i problemy z zaśnięciem, a tu takie pozytywne zaskoczenie.
Na placach zabaw szaleje. Zjeżdżalnia to jej ulubiona atrakcja. Im dłuższa tym lepsza. Sąsiedzi mają taką malutką, to jak z niej zjeżdża i wyląduje już na tyłku to widać, że się denerwuje, że to już
Jutro przyjeżdża jej trampolina, więc będzie miała rozrywkę na zewnątrz
Ogólnie ostatnio wspominaliśmy z mężem jak mały (miał wtedy coś ponad rok) bratanek męża płakał w samochodzie i mąż coś tam do niego mówił i próbował uspokoić, a szwagier powiedział, żeby do niego nie mówił, bo i tak nie rozumie. Moim zdaniem to nasze dzieci rozumieją więcej niż nam się wydaje. Np jak byłam w szpitalu, to mówiłam Kai, że trzeba obciąć paznokcie (tak o sobie mówiłam, żeby pogadać). No i na drugi dzień jak mąż przyjechał, to mi opowiadał, że Kaja jak leżała na przewijaku, to sama sięgnęła do koszyczka z różnymi jej przyborami, wyciągnęła obcinacz i dała mu. Mało tego! Jak ja jej obcinam paznokcie, to muszę zagadywać, zabawiać itp, a wtedy to dała mu spokojnie obciąć. Takich podobnych sytuacji jest mnóstwo.
Jeszcze miałam tyle do napisania, ale oczywiście pamięć mam dobrą, ale krótką...