Przeglądałam dziś zdjęcia. Staram się jakieś wyselekcjonować do wywołania, bo aż wstyd się przyznać, ale jeszcze nie wywołałam ani jednego!
Dziś stan przedzawałowy. Poszłam ogarnąć trochę w ogródku, miałam ze sobą telefon bez tylnej klapki, bo nie chciałam kolejny raz zakładać i ściągać, żeby wyjąć kartę pamięci, przyszłam do domu, patrzę i karty pamięci nie ma. Oddech przyspieszony, łzy się cisną do oczu, bo jak wypadła gdzieś w ogródku, to przepadła gdzieś w worze z chwastami lub przysypana ziemią. No szanse na odnalezienie blisko zerowe. Okazało się jednak, że była włożona do laptopa. No kamień z serca. Jakąś tam kopię zapasową mam, ale oczywiście nie wszystkich zdjęć. Muszę je koniecznie wywołać, zanim faktycznie gdzieś przepadną.
Zauważając, że na tym maleńkim skrawku materiału, moje dziecko się odpycha do tyłu, postanowiłam przełożyć ją na podłogę. Okazuje się, że potrafi się pięknie odpychać rękami i jeździć na wstecznym. Parkowanie pod krzesłem pierwsza klasa! Do tego mogłaby dorabiać jako mop obrotowy Albo jakaś polerka czy coś w tym rodzaju
Po tych ostatnich gorszych nocach mała wylądowała u nas w łóżku. Przebudzała się kilka razy, ale bez krzyku, jadła tylko 2-3 razy. Sama zasypia leżąc obok mnie. Póki co przestawiam ją na wcześniejsze pory zasypiania. Wczoraj poszła spać przed 21, a dziś zasnęła o 20:20. Może do końca tygodnia uda nam się jakoś ją przeprogramować na 19:30-20 ahhhh....marzycielka ze mnie
Oglądając zdjęcia nie mogę uwierzyć jak malutka była! A to zaledwie kilka miesięcy minęło! A ile przez ten czas nabyła umiejętności. Z małego zawiniątka patrzącego w sufit, ruszającego tylko od czasu do czasu jakąś kończyną do dziecka, które zaczepia uśmiechem, turla się, podskakuje jak ją trzymam na brzuchu, kombinuje jak tu się przemieścić, bawi się zabawkami, cieszy na widok taty wracającego z pracy i wyciąga do niego łapki, żeby się przytulić, po czym z miną cwaniaka chce mi chyba powiedzieć 'patrz mamo gdzie jestem' .
Jeżeli o śmiech chodzi, to Kaja zdecydowaną większość dnia śmieje się, a co najmniej uśmiecha Np patrząc do lustra przygląda mi się w odbiciu, a później zagląda na mnie i się śmieje jakby miała dwie mamy uśmiech towarzyszy podczas przebierania nóżkami w wanience i chlapania wodą po całej łazience, wychodząc na spacery siedzi przodem do mnie i zaczepia śmiechem - może tak nawet 40 minut, jak się robi śpiąca to jedyną opcją jest odwrócenie spacerówki przodem do kierunku jazdy, jak kichnie i powtórzę po niej 'apsik!', to też szczerzy dziąsełka, jak obróci się z brzuszka na plecy lub odwrotnie to szeroki uśmiech pokazuje jaka jest z siebie dumna ale najlepszy jest śmiech, którego bym się nie spodziewała, bo powód jest dość dziwny np wychodzenie po schodach i zatrzymywanie się na każdym stopniu, szarpanie mamy za włosy (te pojedyncze, które wystają jak się zepnie włosy i boli jak nie wiem jak się za nie pociągnie) gdy siedzi na plecach w nosidle a jeszcze większy ubaw jak mama zacznie jej rączki odganiać, co za zabawa! czy jak dziś - jak sprzątałam w ogródku i łamałam gałązki, żeby się zmieściły do worka, to śmiała się tak, że chyba ją na sąsiedniej ulicy słyszeli z tych dziwnych, to uśmiech wywołują jeszcze słowa 'guzik' i 'bzik' - zupełnie nie wiem dlaczego...ahhh i wierszyk 'Lokomotywa' wciąż na topie Tak, trafił mi się mały, wesolutki śmieszek
Poza tym wywija rękami podczas jedzenia - kilka pierwszych łyżeczek spoko, ale po jakimś czasie jednak te rączki latają i zazwyczaj kończy się to tak, że jedzenie z którejś łyżeczki ląduje w jej nosie. Jeżeli chodzi o jedzenie, to wydaje mi się, że nie przepada za pietruszką, a resztę wcina jak leci - czy to słoiczki czy gotowane przeze mnie, warzywa czy owoce, kaszkę też mamy za sobą i nawet było już podejście do mięsa. Słoiczkowy indyk z dynią.
Ząbków dalej nie widać na horyzoncie, chociaż ostatnio jakoś mocniej pcha łapki do buzi.
Tyle przyszło mi do głowy. Oczywiście jak zwykle chaotycznie, ale nie mam zbytnio czasu. Czeka mnie jeszcze kilka spraw do ogarnięcia.
Za 3 dni kończy 7 miesięcy!!!!!!!