Mój mały miś skończył wczoraj 7 tygodni.
Na poniedziałkowej wizycie waga położnej pokazała 4470g, a miarka prawie 58cm Jak tak patrzę na nią i myślę sobie, że niektóre kobiety rodzą większe dzieci, to mam wrażenie, że moja wyobraźnia najzwyczajniej w świecie tego nie ogarnia.
Wczoraj pierwszy raz dostała smoczek. Wcześniej próbowałam jej wepchnąć, ale nie była zadowolona i po chwili wypluwała. Ale wczoraj zauważyłam, że ssie sobie piąstkę, to w zamian dostała smoczek i zadowolona zasnęła. Później jeszcze raz udało się ją uspokoić, bo wydzierała się w sklepie. Może to dlatego, że w ciągu tygodnia jadła dwa razy z butelki (moje mleko), a w ciągu całego swojego życia 3 lub 4 (mąż twierdzi, że 4 i że dawał jej jeść z butelki, bo nie chciała cyca jak wróciliśmy ze szpitala...ja pamiętam, że byliśmy już tacy bezradni, ale nie dostała butli...ale sama już nie wiem, bo on jest tego pewien :| ).
Kaja nam się rozgadała i ma tyle radości z tego jak z nią dyskutujemy w jej języku Na macie też trochę czasu potrafi się zająć.
Kurde, no czytam te różne książki, mądre artykuły itp, ale nie wiem czy to instynkt czy bardziej jakaś obserwacja, a może tego i tego po trochu, ale coraz lepiej się rozumiemy. Wiem już, że meee meee meee to znaczy, że chce jeść, wiem kiedy marudzi, bo chce spać, a kiedy najzwyczajniej jej się nudzi i chce trochę zainteresowania. Oczywiście nie zawsze ją tak rozszyfrowuję, bo czasami kompletnie nie wiem czego chce, ale jest coraz lepiej
Ostatnio teściowa dzwoniła właśnie jak mała płakała, bo była zmęczona i brzuszek jej coś dokuczał. Jak usłyszałam, że mówi mężowi, że może coś z moim pokarmem, że może głodna, to myślałam, że wyjdę z siebie. Wszystko spoko gdyby to było pierwszy raz, ale to już kilka razy mu mówiła. A mąż tłumaczył jej, że wszystko ok, bo przybiera na wadze, a mała czasami marudzi. No cóż, trzeba mieć stalowe nerwy.
I mimo, że nie mamy żadnej pomocy, jesteśmy zdani tylko na siebie, to w takich chwilach cieszę się, że dzieli nas te kilkaset kilometrów.
Z rozumieniem dziecia będzie coraz lepiej.
Aż przyjdą momenty, kiedy będzie do Ciebie docieralo, że WOW, ONA ROZUMIE WIECEJ NIZ MI SIĘ WYDAWALO!!! To są dopiero piękne chwile!