Forum: Ogólne - Rozpakowane mamy i ich skarby :-)
Wysłany: 2013-10-28, 12:04

agga84aa
avatar

Postów: 4575
8

Gratulacje Polska dziewczyno!! Witamy Roksankę

Tak jak wczesniej pisałam, że dotychczas dwopiero dwa razy "opuściłam" małą, raz idąc do fryzjera, drugi raz na nauki przedhcrzcielne.

W sobote natomiast tata pierwszy raz sam wyszedł na spacer z małą (jakoś wcześniej zawsze chodziliśmy razem) i były to wspaniałe 2 godziny w domu Mimo, iż w tym czasie sprzatałam i gotowałam, to miałamw ielki luz psychiczny i te dwie godziny samotności dały mi mnóstwo energii na resztę dnia.
Wysłany: 2013-10-28, 13:04

patti
avatar

Postów: 2928
1

polska _dziewczyno -gratulacje!!!!!

agga. przeciez jak maz ma wolne ,to moze sam chodzic na spacerki ,a Ty bedziesz miala wolne :-)ja w weekendy nigdy nie chodze na spacery (jesli maz nie pracuje), niby fajnie ,ze idzie sie razem na spacerek ,ale jak pomysle, ze moge miec wowczs 2 lub 3 godziny wolnego ,to wole wybrac bycie sama niz razem z mezem na spacerze.on rowniez woli byc na spacerze niz spedzac czas w domu z dzieckiem, bo wiadomo jest to mniej absorbujace.
Wysłany: 2013-10-28, 16:31

maja2024
avatar

Postów: 421
17

Hej

Tak jak inne mamy zamieszczam informację dot mojego porodu

Tak jak pisałam na forum III trymestr wcześniej od 12.10 (sobota) miałam wysokie ciśnienie tak w granicach 150-160/90-96 czasem spadało wieczorem gino kazał jechać do szpitala ponieważ ciśnienie nie spadało, zadzwoniłam do położnej ta z kolei powiedziała żeby się położyć i uspokoić wtulić w męża bo w szpitalu dyżur ma lekarz który nie przejmie się ciśnieniem i nic nie zrobią. Ciśnienie spadło tak do ok 140-90. Do szpitala nie pojechaliśmy. W niedzielę zadzwoniła,że we wtorek 15.10 ona ma dyżur razem z moim ginem i jeżeli ciśnienie nie będzie skakało i wytrzymam to mamy się zastanowić nad przyjazdem do szpitala co wiąże się z zakończeniem ciąży przez cc. Ciśnienie nadal było wysokie ale nie skakało tak samo w poniedziałek choć tu już wieczorem znowu wzrost. Decyzje podjęliśmy dziecko najważniejsze niech się dzieje co chce we wtorek jedziemy do szpitala. We wtorek o 11 zgłosiliśmy się na IP G-P licząc na szczęście, że skierują nas na porodówkę położna powiedziała co mam mówić itp. Niestety pech chciał, że skierowali mnie na patologie myślałam że zwariuję jak usłyszałam patologia wiedziałam że nic z tego nie będzie bo położna dyżur miała na porodówce. Zmierzyli mi ciśnienie 171/104 po info że patologia tak mi skoczyło. Napisałam do położnej ta odpisała "no to klops" no a ja że chyba ucieknę bo wiedziałam, że mnie położą do rozwiązania i będą czekali aż ciśnienie spadnie. Na patologii napisałam smsa do gina, że się tam znajduję. Po jakimś czasie wezwali mnie na badanie w czasie którego wszedł mój gino, porozmawiał z lekarką zapytał co u mnie jak to ciśnienie i poszedł do ordynatora. Pani ginekolog zbadała mnie no i szyjka zamknięta, twarda, wysoko 3 cm. Dostałam tabletki na zbicie ciśnienia jednak nie pomogły, co 15 min sprawdzano mi ciśnienie które nie spadało. Dostałam silniejsze leki ciśnienie rosło. Podłączono mnie do ktg z małym było wszystko ok. Po jakimś czasie znowu pojawił się mój gino powiedział że ciśnienie jest wysokie, nie spada zagraża mi rzucawka, wskazał na brzuch cięcie, kiwnęłam głową że się zgadzam. Za chwilę przyszła położna zmierzyć ciśnienie i mówi " cięta Pani będzie" a ja szok myślałam że trochę czasu minie, zmierzyła ciśnienie 171/113 a ona do mnie "jak na zamówienie" uśmiechnęła się i kazała spakować. Pięć min później już byłam na porodówce nawet nie zdążyłam mężowi dać znać ze cc będzie już teraz. Na porodówce przejęła mnie moja położna była 16 :26 dostałam jakieś zastrzyki, cewnik i zanim zaczęłam wyrywać włosy z głowy już siedziałam na stole operacyjnym. Zrobiono mi wkłucie niestety nerwy nie chciały puścić i nie mogłam się rozluźnić więc zrobiono drugie wkłucie na szczęście się udało bo nie było to przyjemne. Jak już leżałam zobaczyłam że do soli wchodzi mój gino, i to on zrobił cięcie. O 16:52 mój synek się urodził usłyszałam bulgotanie i płacz cudowny moment, łzy zaczęły płynąć nie wytrzymałam i się odwróciłam do tyłu żeby go zobaczyć. Ujrzałam tylko czarną główkę potem masakryczny ból głowy - nie wolno się ruszać ale nie wytrzymałam. Po chwili pokazano mi synka cudny dotknęłam go i ucałowałam po czym go zabrano. Łzy nadal ciekły ze szczęścia, niedowierzania że to już. Uczucie nie do opisania, najgorsze, że go zabrali. Usłyszałam jak położna mówi, że trafna decyzja gino przytaknął okazało się, że wody już były zielone. Jak mi później położna powiedziała nie byliby w stanie tego wykryć z powodu zamkniętej szyjki, dopiero jakby z małym zaczęło się coś dziać to by ruszyli. Ponad to miałam krwiaka i mięśniaka małego -usunięto.
Później sala pooperacyjna, czekanie kazali spać nie mogłam czekałam, płakałam chciałam zobaczyć synka.Wiedziałam, że leży gdzieś tam. Zadzwoniłam do męża, że synek już jest nie uwierzył, chwila ciszy głos mu się załamał, w szoku był, ze to już niestety nie pozwolono mu przyjść a jak się później okazało mógł zobaczyć małego. Zadzwoniłam do mamy też nie uwierzyła dopiero jak podałam wagę małego. O 21 przynieśli małego przystawili do piersi i zabrali po 10 min, oczywiście ryczałam. O 23 zaczęto mnie uruchamiać wiedziałam, że muszę wstać dałam radę chociaż nie powiem słabo mi było zalałam łóżko i podłogę ale wstałam, prysznic. Położna czekała z wózkiem - chyba zauważyła że słabo się czuję, oczywiście powiedziałam że nie siadam na żaden wózek - bałam się że jak pokażę że mi słabo to mi małego nie dadzą sama dotarłam do sali i po chwili miałam synka przy sobie. Napatrzyć się nie mogłam po prostu Cudo, oczywiście ryczałam i dziękowałam Bogu za Niego. I tak przez całą noc nie mogłam się nadziękować, napatrzeć ach po prostu takie emocje. Rano na chwilkę wpuszczono męża zobaczył małego widok ich razem bezcenny.
Podsumowując gdyby nie położna i gino nie wiadomo co by było jestem im wdzięczna że byli i nam pomogli bo dzięki temu mamy zdrowego synka.

Obecnie synek rośnie, apetyt mu dopisuje a my jesteśmy niesamowicie szczęśliwi i aż trudno uwierzyć, że jutro już skończy 2 tygodnie. Niestety nie dane mi było karmienie piersią mały zasypiał przy niej nie mógł złapać, nie pomogły kapturki, mały nie miał odruchu ssania. Położne zastanawiały się co zrobić, zrobiły mu jakiś masaż w buźce co pomogło i załapał że trzeba ssać no ale synek zassał pierś i zasypiał za chwilkę położne nie widziały żeby dziecko zamiast ssać pierś po dwóch pociągnięciach zasypiało. No i zaczęto go dokarmiać po 12 godzinach płaczu dostał strzykawkę z mlekiem. Niestety mimo prób, mojego ciągłego odciągania, wyciągania sutków i różnych zbiegów nic nie pomogło pokarm zaczął mi zanikać niestety. Dokarmiałam go moim mlekiem ale to tylko 2 tyg no i niestety na tym koniec.
Ale najważniejsze, że jest zdrowy i cudny i apetyt mu dopisuje. Dwie pierwsze noce były ciężkie ale uczymy się siebie i dobrze nam idzie. A ja już zgubiłam 14 kg, opuchnięcia zaczęły schodzić i znowu widzę kolana hehe
Wysłany: 2013-10-30, 12:48

as
avatar

Postów: 82
4

HOPE83 napisała:
Moja córcia chodzi od września do przedszkola Montessori..póki co jesteśmy bardzo zadowoleni Bardzo mądre rzczy tu napisałyście kochane..ja jak urodziłam córcię również czułam się zniewolona,niekobieca,stłamszona..Na pomoc przyszła mi mama,która jest psychologiem.To ona długimi rozmowami uświadomiła mi,że nie muszę być idealna,całkowicie się poświęcać,zapominać o sobie i swoich potrzebach aby być "dobrą mamą"..to dało mi siłę na zmianę i zadbanie o siebie, nie słuchanie tych "cudownych rad,że muszę się poświęcić dla dzicka w 100%"..bo szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko..wypracowałam swój system opieki,wychodziłam z przyjaciółkami ale nie zaniedbywałam dziecka potem praca i żłobek ( za co wszyscy mnie krytykowali,że jestem wyrodną matką) ale też znajdowałam czas aby z małą się pobawić,porozmawiać,powygłupiać.Suma sumarum moja córcia ma 3 latka,nie może się doczekać braciszka i wiecie co ostatnio usłyszałam od Pań z przedszkola? "że Pani dziecko jest naprawdę szczęśliwe i kochane i widać to po jej zachowaniu". Więc dbajcie kochane o sibie,swój komfort psychiczny bo dzięki temu zadbacie o swoje dziecko i na pewno będziecie szczęśliwi


Popieram w 100%
Jak mama jest szczęśliwa to przekaże więcej szczęścia i radości swojemu dziecku.
A wiele mam, nie oszukujmy się, radosc daje nie tylko przebywanie z maluszkiem, ale również spotykanie ze znajomymi, dbanie o siebie, praca, i wiele innych zupełnie nie dotyczących dzieci.
Ja też córkę oddałam do żłobka w wieku 8 miesięcy, też słyszałam jak mogę...
Ale jak w ciągu dnia na te kilka godzin oderwałam się od malej, poźniej całe popołudnie i wieczór mialam chęć poświęcać jej mnóstwo uwagi.
Ja nawet wcześniej, właściwie od początku starałam się w miarę możliwości ją podporządkowywać do naszego życia, a nie moje do niej. Zabieralam ją ze sobą do znajomych, rodziny - do pracy, bo włąsciwie nie przestałam pracować, praacowałam z domu a jak musiałam jechać do biura to zabierałam ją ze sobą. Pamiętam jak zabrałam ją na budowę, bo akurat musiałam nadzorować budowę instalacji multimedialnej - mała była zachwycona (projektory, duże fimy na ścianach)a wszyscy pozostali zachwyceni nią.

Wg. mnie trzeba nie dać się zwariować.

Bo znam taki przykład że rodzice do przynajmniej roku nie wozili niegdzie dziecka (poza dziadkami), aby się nie rozchorowała, w wyniku czego dziecko znało bardzo ograniczoną liczbę stałych bywalców - no i teraz 3 latka to mały wypłosz.
Wysłany: 2013-10-30, 21:09

Anette
avatar

Postów: 1629
1

Gratulacje dla nowo-rozpakowanych Mamusiek !
Niech maluszki rosna zdrowo a mamusie wracaja szybko do formy
Wysłany: 2013-10-31, 16:45

justa24
avatar

Postów: 4388
23

Polska dziewczyno moje gratulacje

A o to mój skarb najukochańszy na świecie >3
Wysłany: 2013-10-31, 17:03

blueberry
avatar

Postów: 2197
2

justa Twój synek jest przesłodki! Buziaki od wirtualnej cioci hihi
Wysłany: 2013-10-31, 17:05

justa24
avatar

Postów: 4388
0

blueberry napisała:
justa Twój synek jest przesłodki! Buziaki od wirtualnej cioci hihi

Dziekujemy
Wysłany: 2013-10-31, 21:31

m_f
avatar

Postów: 4300
0

Justa, gratulacje! Przesłodki Maluszek
Wysłany: 2013-10-31, 22:36

Kleopatra
avatar

Postów: 3317
0

Justa Alanek przepiękny! Gratulacje!
Wysłany: 2013-11-01, 07:42

iśka
avatar

Postów: 197
24

Melduje 29.10 o 11.24 na świat przyszedł nasz synek Natanek. 52cm i 3190. Przez cc. Dzis wychodzimy. Młody 24 h na cycu bo pokarmu brak jak to po cesarce. Ale twardo dostawialam i juz dziś jest pokarm. Brodawki pogryzione bolä strasznie. Ale jaka frajda jak młody uśmicha się ciągnąc cyca.
Jak będę w domku dodam fotkę
Gratulacje dla wszystkich mam.
Wysłany: 2013-11-01, 07:48

pasia27
avatar

Postów: 13367
1

Justa w koncu rozpakowana! Sliczny maluszek
Iska gratulacje ze sie zawzielas i mleczko leci hihi

Czekamy na wiecej fotek kobitki
Wysłany: 2013-11-01, 07:51

;oniqa
avatar

Postów: 2609
0

dziewczyny moje gratulacje ale Wam zazdroszcze że już macie Wasze skarby przy sobie
Wysłany: 2013-11-01, 07:53

madzia123
avatar

Postów: 666
0

Gratulacje dla nowych mamusiek
Wysłany: 2013-11-01, 08:20

mała mi
avatar

Postów: 1014
2

Witamy nowo rozpakowane mamy i ich skarbeńki.
Justa - przesłodki Alanek i jaki modny od początku
Wysłany: 2013-11-01, 10:10

she
avatar

Postów: 1378
1

Gratulacje dla nowych Mamusiek
Wysłany: 2013-11-01, 18:07

polska_dziewczyna
avatar

Postów: 880
10

hej dziewczyny mam chwile to napisze jak to z moim porodem było...

urodziłam jak wiecie w 38 tyg. ciąży... a to dlatego że dopadł mnie świąd skóry... badania wątrobowe się pogarszały przyszła cholestaza ciążowa i lekarze podjeli decyzje o indukcji... rozwarcie było na 2 cm... więc postanowili że spróbujemy...w piątek 25 października o 7 rano poszliśmy z mężem rodzić... męczyli mnie do po południa skórcze się nasilały...ale niestety brak rozwarcia staneło na 4 cm... czyli brak postępu... na dodatek tętno malutkiej rosło więc podjeli decyzje że cesarskie cięcie zrobią... i tak o 16.42 przyszła na świat moja córeczka ... piękna jak gwaizdka na niebie.......przezycie które utkwi mi na wieki w mojej pamięci... samo przygotowanie do cięcia było dla mnie straszne... ale gdy usłyszałam płacz córeczki i gdy położyli mi ja taka cieplutką to juz nic nie było ważne... tylko ona... i tak juz zostanie... moja na całe życie...

dziewczyny zyczę wszystkim szczęśliwego zakończenia ciąży...!!!
Wysłany: 2013-11-01, 18:17

polska_dziewczyna
avatar

Postów: 880
16

a tu obiecane zdjęcia Roksany
Wysłany: 2013-11-01, 18:22

anilorak
avatar

Postów: 2792
0

P
Wysłany: 2013-11-01, 18:49

mała mi
avatar

Postów: 1014
0

Cudna dziewczynka!!!
Wysłany: 2013-11-01, 19:30

Kropka
avatar

Postów: 2135
0

Iśka gratulacje!!! Fajnie, ze wszystko się ustatkowało z pokarmem, oby tak dalej

Polska dziewczyno, jeszcze raz gratulacje, słodziutka jest Roksanka
Wysłany: 2013-11-01, 21:20

Asi
avatar

Postów: 594
0

Fajne te Wasze dzieciaczki Gratuluję wszystkim rozpakowanym
Wysłany: 2013-11-01, 22:27

monia
avatar

Postów: 831
0

Alanek i Roksanka są Boscy
Witamy również NAtanka i czekamy na jego fotki!
Wysłany: 2013-11-02, 12:15

juicca
avatar

Postów: 2289
1

Dziewczyny mam pytanko , wiem ze któraś to już pisała ale nie doczytałam

Jak się mają Liri i jej maluszek ? bo cały czas sie zastanawiam...
Wysłany: 2013-11-02, 23:23

Lilka
avatar

Postów: 4343
0

Ale ruch prawie codziennie witamy Nowa Mamusie
Odpowiedz