Forum: Ogólne - Rozpakowane mamy i ich skarby :-)
Wysłany: 2013-11-03, 08:52

szczessciara
avatar

Postów: 712
0

o właśnie , też się zastanawiałam co u Liri , mam nadzieje że dobrz
Wysłany: 2013-11-03, 11:23

PAREL
avatar

Postów: 237
1

Justa, polska_dziewczyno i nienormalna jeszcze raz składam serdeczne gratulacje i zycze wszystkiego dobrego dla Was :* rozkoszujcie sie tym wspaniałym czasem, mój świat zmienił sie 7.X - to najcudowniejsze chwile w życiu :*
Wysłany: 2013-11-03, 20:31

Asi
avatar

Postów: 594
5

Ostatnie wieści od Liri jakie miałam ok.tyg temu są takie,że maluszkowi wyciągnięto drugi dren z płucka .Płucka się zregenerowały ale malutki pozostawał pod respiratorem w razie czego . Mieli mieć usg jelitek ,żeby wiedziec czy będzie mogł dostawać pokarm mamy.
Wysłany: 2013-11-04, 09:05

aiwlys
avatar

Postów: 2052
6

madzia123 napisała:
wiadomość od liri sytuacja zdrowotna powoli sie stabilizuje.odłączone już ma wszystkie kabelki,kroplówki itd.jedynie została sonda do żołądka która jest karmiony.warzył w czwartek już 1310g:-)dostaje 8x25ml mojego mleka. Już go sama przewija, Mały jest śliczny
Wysłany: 2013-11-04, 09:11

madzia123
avatar

Postów: 666
0

na zdjęciu na prawdę nie widać źe to jest wcześniak jest śliczny no i liri dzielnie wszystko zniosła doszła do siebie bo cesarce no i non sop jest z maluszkiem
Wysłany: 2013-11-04, 12:39

juicca
avatar

Postów: 2289
0

Dzięku Bogu że sie wszystko stabilizuje , zdrówka dla maluszka Liri
Wysłany: 2013-11-04, 18:01

kamila87
avatar

Postów: 120
17

Dziewczyny,

to ja przedstawiam Wam moją Wiktorię (urodzona 27.10.2013 o godzinie 06:45, waga 2840 i 50 cm)
Wysłany: 2013-11-04, 18:05

evas
avatar

Postów: 2077
1

Śliczności
Wysłany: 2013-11-04, 18:39

PAREL
avatar

Postów: 237
1

kamila87 napisała:
Dziewczyny,

to ja przedstawiam Wam moją Wiktorię (urodzona 27.10.2013 o godzinie 06:45, waga 2840 i 50 cm)



Jeszcze raz gratulację pięknej córeczki
moja Klaudia też miała 50cm, waga 2800, 7.10, 6.35
we czw bedzie mieć miesiąc, a dalej wydaje mi sie taka maleńka...
Wysłany: 2013-11-04, 18:43

kamila87
avatar

Postów: 120
18

Oto opis mojego porodu:
W sobotę 26.10.2013 o 16:45 odeszły mi wody podczas robienia obiadu
Przez pierwsze pół godziny nic, potem zaczęły się lekkie skurcze przypominające bóle miesiączkowe. Pojechaliśmy do szpitala. Na IP na fotelu znów polały się wody, więc przyjęli mnie na salę przedporodową, na której lekarz stwierdził 2-3 cm rozwarcia, skurcze miałam co 5-7 minut więc przenieśli mnie o 20:00 na salę porodową. Jednak akcja porodowa rozpędzała się bardzo słabo. Skurcze miałam coraz silniejsze, musiałam się opierać o łóżko lub męża a rozwarcie nie postępowało. O 24 dalej 3 cm rozwarcia więc dostałam czopki rozkurczowe. Po czopkach bóle coraz mocniejsze i okropne wymioty. Zaczęłam opadać z sił, nie pomagał mi już nawet prysznic. O 2 przyszła położna i powiedziała, że rozwarcie nie postępuje. Widziała jak bardzo jestem już zmęczona więc zaproponowała ZZO, ale pod warunkiem rozwarcia 5 cm. Upragnione rozwarcie przyszło dopiero o godzinie 4:40, a zaraz po nim anestezjolog i 1,5 godziny snu dla mnie. To było cudowne. Nie czułam nic przez 1,5 godziny a w tym czasie zrobiło mi się pełne rozwarcie. Później zaczęły się bóle parte i to już była dla mnie ostra jazda. Tak jak zawsze myślałam, że nie będę krzyczeć podczas porodu, ponieważ jestem na co dzień bardzo spokojna, tak darłam się na całego. Przynosiło mi to ulgę. Ale darłam się tak, że mój mąż zaczął płakać z przerażenia, że mnie to tak boli hehe. Nie mogłam małej wypchnąć, położna na mnie strasznie krzyczała, żebym się zamknęła bo nie urodzę. W końcu dali mi podpórki na nogi i przykręcili rączki do łóżka żebym mogła się złapać. To mi bardzo pomogło. Tak się zaparłam, że wypchnęłam małą na 1 skurczu. Położyli mi ją na brzuchu i kazali trzymać, a ja patrzyłam na nią i nie docierało do mnie, że jest już na świecie. W końcu ją złapałam i usłyszałam jej krzyk. Była taka ciepła i malutka. Dostałam oksytocynę na urodzenie łożyska. Tata dumnie przeciął pępowinę. Zważyli ją, zbadali dostała 10 punktów i oddali mi ją na 2 godziny do karmienia. Pękłam w stronę odbytu, ale bardzo delikatnie. Założyli mi tylko 2 szwy. Kiedy ta mała istotka spojrzała na mnie swoimi oczkami i zaczęła cmokać moją pierś już zapragnęłam urodzić ją jeszcze raz. W jednej chwili zapomniałam o bólu, który mi towarzyszył. A były momenty, że mówiłam mężowi, że nie dam rady, że więcej dzieci nie chcę mieć. Wszystko zmieniło się jak tylko ją ujrzałam
Wysłany: 2013-11-04, 18:49

mała mi
avatar

Postów: 1014
1

Kamila, przepiękna Wiktoria! Poród już za Tobą. Wszystkiego dobrego dla Was i zdrówka dużo. Jeszcze raz gratulacje
Wysłany: 2013-11-04, 19:10

Asiulka83
avatar

Postów: 1461
2

Boje sie bardzo porodu ale uspakaja mnie tylko jedna mysl cytuje " Kiedy ta mała istotka spojrzała na mnie swoimi oczkami i zaczęła cmokać moją pierś już zapragnęłam urodzić ją jeszcze raz. W jednej chwili zapomniałam o bólu, który mi towarzyszył"
To musi byc niesamowite uczucie Gratulacje dla Rodzicow
Wysłany: 2013-11-04, 19:12

Lalita2710
avatar

Postów: 6278
1

Jeszcze raz Gratulacje Kamila
Teraz już będzie co raz lepiej
Wysłany: 2013-11-04, 19:15

welurka
avatar

Postów: 1580
1

Mała jest śliczna gratulacje jeszcze raz
Wysłany: 2013-11-04, 20:07

marzycielka29
avatar

Postów: 1378
1

Gratulacje malutka jest cudna a to spojrzenie
Wysłany: 2013-11-04, 20:15

pasia27
avatar

Postów: 13367
1

Kamila gratulacje.cudowna corcia i swietny opis porodu
Wysłany: 2013-11-04, 20:24

anilorak
avatar

Postów: 2792
1

O
Wysłany: 2013-11-04, 20:51

yennefer
avatar

Postów: 904
1

Kamila piękny opis porodu! Gratulacje, córeczka przepiękna
Wysłany: 2013-11-04, 22:56

patti
avatar

Postów: 2928
1

kamila,gratulacje i ciesz sie piekna coreczka!
Wysłany: 2013-11-04, 22:57

patti
avatar

Postów: 2928
0

ktos ,tu pisal ze Nienormalna urodzila?przeoczylam cos ,czy jeszcze sie nie wypowiadala na forum?
Wysłany: 2013-11-04, 23:02

m_f
avatar

Postów: 4300
1

Patti, tak, Nienormalna miała CC i urodziła zdaje się w piątek.
Wysłany: 2013-11-05, 07:15

Asi
avatar

Postów: 594
1

Swietnie Gratuluję ślicznej córeczki
Wysłany: 2013-11-05, 08:44

mała mi
avatar

Postów: 1014
0

Nienormalna, witamy w gronie rozpakowanych mam Czekamy na fotki maleństwa.
Liri, dużo zdrówka i sił dla Ciebie i Maluszka.
Wysłany: 2013-11-05, 11:38

Rucia
avatar

Postów: 6996
3

Cześć dziewczyny, przyszłam na chwilę z wątku III trymestru. Może taka informacja się którejś przyda. W Lidlu jest promocja Pampersów od rozmiaru 3 ( 4-9 kg ) 186 sztuk za 88zł. Dodam że identyczna promocja jest w Tesco, tylko tam kosztują 120zł. Większe rozmiary w tej samej cenie, tylko ilościowo jest ich mniej.
Wysłany: 2013-11-06, 14:42

justa24
avatar

Postów: 4388
24

hej dziewczyny
Minoł tydzień od mojego porodu a dokładnie 9 dni , pisze dopiero teraz bo musiałam trochę dojść do siebie no i zapoznać się z synkiem
Alanek jest taki kochany , jestem calkowicie w nim zakochana i przeszczęsliwa że jest juz z nami
A o to mój opis porodu który obiecałam :
jak wiecie już zaczeło się u mnie w nocy z soboty na nidziele były to jakieś delikatne skórcze które obudziły mnie w środku nocy,były nieregularne,trwały do rana, myślałam juz że może sie zaczeło ale po wzięciu prysznica ustapiły, więc byłam prawie pewna że to te przepowiadające.W ciągu dnia pojawiały sie jakieś tam delikatne skurcze ale mijały.
No i zaczeło sie w nocy a raczej już póżnym wieczorem, skurcze trwały cała noc, niespałam i brałam prysznic który już nie pomagał, skurcze nie były aż tak bolesne ale nie dawały mi usnąć,chodziłam dużo bo podczas leżenia odczuwałam je bardziej.
Tak wytrwałam do rana,obudziłam męża zaalarmowałam że nie przechodzą i że chce jechać do szpitala bo to chyba już to
Maż zadzwoniłdo pracy wzioł wolne, ja wzięłam szybki prysznic w tym umyłam włosy zjadlam sniadanie, dopakowałam reszte rzeczy do torby i pojechalismy
Na IP byłam gdzieś ok 10, tam zbadano mnie szyjka miała wtedy niecałe 3 cm rozwarcia, połozyli mnie na sale przedporodową podłączyli do KTG,zrobili lewatywe( wcale nie taka straszna) i tak czekaliśmy na dalszy rozwój,skurcze poczatkowo się wyciszyły jak na złość (eh widok szpitala zapewne )jednak po paru minutach powróciły i powoli się nasilały, jak dla mnie niebyły jeszcze tak bolesne bo chodziliśmy z mężem po oddziale w między czasie mialam zrobione usg i co smieszne przyblizona waga malego to 3600 heh a ważyl sobie 3010 więc nie ma co się sugerować tymi danymi.Dużo pomagała mi piłka ciagle na niej skakałam choć skurcze zaczynały byc bardziej bolesne, chciałam by jak najszybciej rozwarcie postępowało do przodu no i się doczekałam przy 6 cm rozwarcia zaczynało mnie ciut bardziej pobolewac ciężko było mi uleżeć podczas drugiego zapisu z KTg,ale jakoś dawałam rade, mąż na pilce podczas skurczu masował mi plecy, pomagał tym bardzo, wogole samą swoja obecnościa dawal dużo otuchy i wsparcia.Gdy położylam się na łóżku by troche odpocząc połozna znów mnie zbadała i najprawdopodobniej przebiła wtedy pęcherz płodowy(niby wody same mi odeszły,ale ja tam swoje wiem)poczułam wtedy mega mokro i ciepło,że juz nie wspomne jak bolało to badanie szyjki na tym etapie,wtedy zaczęła się ostra jazda dla mnie apogeum bólu okazał sie przy 8 cm, myślałam żę zwariuje tak mnie juz bolało, męża ściskałam ile wlezie, cięzko było mi już chodzić i skakać na piłce ale próbowałam, chciałam już by to się skończyło a to się dopiero rozkrecalo i jak na złość zatrzymało sie na tych 8 i przez jakis czas nie chciało dojść do tych 10, dalej się męczyłam.
W końcu nastąpiło upragione 10 cm i wlazłam jakoś na fotel bylo mi na nim cholernie nie wygodnie położna przyniosla mi poduche pod plecy bo i one bolały bardzo, jednak przy tym bulu malo juz i ona pomogła, byla wtedy chyba 16 a mały urodził sie o 17:45, więc troche to trwało, podali mi wtedy trochę oksytocyny bo skurcze były silne ale za żadkie, tetno malego bylo super i tak kazali mi przeć, zreszta ja sama juz zaczynałam przec bo nie mogłam sie opanowac by tego nie robić, były male komplikacje bo głowka dziecka wstawiała sie jakoś bokiem i musiałam leżęc na boku i tal przeć byly mi wtedy okropnie bo ból był wiekszy i tak z boku na bok, po odwrócenie sie na którymś skurczu wyrwałam sobie wenflon nawet nieczując i zalałam krwia kawal fotela i siebie bo cieklo bardzo, heh teraz wydaje mi sie to śmieszne.Prułam sie przy tym bardzo, niewiem ale jakos nie potrafiłabym rodzic bez tego.Był moment gdzie polozna mówi widze głowke Alanek ma czarne włosy, mąż: tak kochanie widać głowke juz dawaj dawaj a mi jakoś tak brakło sił na parcie i parłam za słabo że glowka sie cofnęła i wtedy myślałam że nie dam juz rady kryczałam żeby coś zrobili bo ja już nie moge i że napewno nie urodze to była taka ogromna chwila zwątpienia..wtedy mój maz bardzo mnie mobilizował i powtarzał: myśl o dziecku,oddychaj brzuchem, jeszcze troche dasz rade,dużo mi to dalo,po chwili połozna powiedziała bym teraz dała z siebie wszystko, lekarz wyciskalmi malego a ona w tym momencie mnie nacinala bolalo mnie nie milosiernie wtedy, dla mnie to wyciskani było straszne, cięcia nie czułam bulu ale czulam że to robi w danej chwili.
Wtedy to były juz sekundy i maly pojawil sie na moim brzuchu ..uczucie nie do opisania wspaniałe cudowne, ja to nie wierzyłam w to że to już i byłam w szoku naprawde w szoku, niemogłam go pocałowac ale dotykalam jego cieplutkiego ciałka, niepłakał odrazu był spokojny, mąż przeciął pępowine i zabrali małego do mycia i ważenia, mąż poszedł za nim a ja po urodzeniu łożyska byłam szyta wtedy dowiedziałam się że pękłam w środku bo malutki wychodził z rączka i mi tam porozrywał, więc byłam szyta i w srodku i na zewnatrz , choć dostałam znieczulenie miejscowe to i tak czułam szycie i było dlam nie cholrnie nie przyjemne wręcz bolesne.
Ja juz nie moglam doczkac się jak zobacze malutkiego i go przytule , w koncu zaprowadzili mnie na sale jeszcze przedporodowa i tam leżelismy sobie 2 godzinki.Uczucie cudowne i coś nie do opisania naprawde, ból był ogromny jak dla mnie ale nagroda jest najcenniejsza jaka nam daje los.
Odpowiedz