No i mamy skończone 8 tygodnia.
Ciągle mi się wydaje, że Gaja jest starsza. Może przez te włoski, bystro patrzące oczka, spore rozmiary i niechęć do smoczka?
Nawet lekarze niezależnie od siebie mówią, że buzie ma 3 miesięcznego dziecka.
Sobota
Na wieś przyjechał Kuba. Mama z Wojtkiem pojechali do Wrocławia na koncert i zostali na noc więc 'chata wolna'. Gaja grzecznie spała więc było... mmmmmm... jak za dobrych starych czasów.
Martini, wieczorowa sukienka, pod nią czarny koronkowy gorset i cudowny seks...
Niedziela:
Wspólne grillowanie. Cudowne popołudnie jeszcze lepszy wieczór przy ognisku. Gitara, piwko, rodzina, przytulanie - ja do Kuby, Gaja w kocyku do mnie... Nad nami gwieździste niebo.
Poniedziałek:
Pierwszy Dzień Mamy
(To jeszcze zdjęcie archiwalne z 2 tygodnia)
Czy ja już mówiłam, że cudownie jest być mamą??? W dodatku chcę 2 dziecko Ja, zarzekająca się, że nigdy w życiu!!! Kuba na razie się nie zgodził - jeszcze z pierwszym się nie oswoił, ale może kiedyś się przekona... Na razie cieszę się moją kruszynką
A ja swojej mamie zrobiłam sernik z galaretką i życzeniami z rodzynek a mama i Wojtek w imieniu Gai kupili mi kartkę i odrysowali na niej jej rączki
Przesłodkie tycie koślawe paluszki!!!
Po drodze do domu podjechaliśmy do mamy Kuby. Bardziej niż z kwiatów cieszyła się z odwiedzin wnuczki. Ależ to moje Maleństwo ma szczęście - tyle miłości ją otacza!!!
Wtorek:
Nie było mnie ponad tydzień więc w domu totalny armagedon. Dodatkowo przywiozłam ze wsi 3 skrzynie ubrań i teraz mam górę prania, prasowania i układania. Nie mam miejsca na te ciuchy!!!!
Za oknami burza jak cholera: leje, grzmi i błyska, a mój Dzidziuś śpi jak gdyby nigdy nic z rozkoszną minką i łapkami w górze. Spokojne i szczęśliwe.
Tak bym chciała by zawsze czuła się dobrze i bezpiecznie!!!
Rybeńka w swoim pamiętniku pisała, że chciałaby usłyszeć w tej ciszy przed burzą odgłosy swojego dziecka dochodzące z łóżeczka. Tak Kochana walcz z całych sił o to, bo warto!!!
Ech... ciągle jestem zalana miłością i szczęściem. Obudzona o 5 rano błogosławię kolejny dzień. Całuję śpiącego Kubę, witam córeczkę i jak na skrzydłach, choć z zalepionymi jeszcze snem oczami biegnę robić Małej mleczko...
A potem moje Malutkie kochanie zasypia i ja także i aktywny dzień zaczynamy dopiero koło 8-10


Jestes szczęściarą i życzę Ci oby to szczęscie trwało wiecznie a miłość matczyna oby się pogłębiała i dodawała skrzydeł.






