Ospa na bis...
Niestety równo po dwóch tygodniach od kiedy wysypało Starszaka, kropkami pokrył się Maluszek ;/
Nie byliśmy jeszcze u lekarza, bo nie mamy ochoty zbierać wszystkich zarazków z okolicy na tzw. opiece świątecznej (ostatnio po dwóch godzinach czekania ze Starszakiem w przychodni na opiece świątecznej ja się rozchorowałam, teraz jest chory mąż - oboje 'jedziemy' na antybiotykach). Jutro pójdziemy z Dzidkiem do naszego pediatry - kurczę, mieliśmy tyle załatwień zaplanowanych na ten tydzień, a tu taki pech ;(
Muszę się ogarnąć i zabrać się za pisanie autoreferatu i odpowiedzi na uwagi recenzentów, bo obrona coraz bliżej. Czułam, że spokój nie jest mi dany przed tym najważniejszym finałem. No i chrzciny Misia też w tym samym 'gorącym' świątecznym okresie. Jak ja to wszystko przeżyję i nie zwariuję to będzie cud.
Starszak bywa czasami potwornie niegrzeczny - tak, że dosłownie nie wiem co z nim zrobić. Mam poczucie rodzicielskiej klęski w kwestii jego wychowania. Co zrobiłam źle, że on tak się zachowuje? Jak do niego trafić?
Za to Miś jest nieustającym źródłem naszej radości - rozwija się super: stabilnie trzyma głowę, pewnie siedzi na naszych kolanach, wyciąga łapki po zabawki, sprytnie manewruje smoczkiem - sam sobie go wkłada i wyciąga, śmieje się i zawodzi głośno oraz 'gada' jak najęty. Już raz przewrócił się z boczku na brzuszek i ma coraz większe zapędy, by z plecków przekręcać się na bok. Ma dużo siły, jest taki długaśny i ma słodkie grubiutkie nóżki. Wyciągnęłam dla niego już rozmiar 74, a i tak niektóre ubranka są za wąskie i za ciasne na niego, choć na metkach napisano: 6-9 mies.
A tak w ogóle - te metki na ubraniach dla dzieci to jedna wielka ściema. Mam już całą stertę rzeczy, które ubrałam Małemu najwyżej jeden raz, albo wcale, a przecież niektóre oszacowano np. na 12 mies. lub dla dzieci powyżej 8 kilo!!! Chyba je komuś sprezentuję, albo sprzedam, bo aż żal chować nowiutkie ciuszki do pudeł 'na wieczne nigdy'.
Po tym dniu, gdy ja zdawałam egzamin, a Miś był karmiony moim mlekiem z butelki (według raportu babci zjadał dwie butelki 120 ml na jeden posiłek), on faktycznie zaczął coś więcej zjadać. Teraz czasem potrafi na jeden raz opróżnić obie piersi - tak więc, nie mam co odciągać 'na zaś' i chodzę z piersiami wyglądającymi jak dwie smutne wiszące skarpetki hi hi hi.
Szykuję się do zakupu wózka - spacerówki. Wprawdzie mój ulubiony Dymex po Starszaku, jest wózkiem 2w1, ale teściowa zaproponowała sama od siebie, że kupi nam lekki wózek, który będzie można zabrać do miasta w bagażniku samochodu i nie namęczymy się pchając go z coraz cięższym Dzidkiem. Prawda jest taka, że Dymex zaledwie kilka razy spakowaliśmy na wycieczki i rzadko zabieraliśmy go do moich rodziców, bo to jednak kolubryna jest - ja zawsze muszę mieć pomoc przy składaniu i rozkładaniu go, bo sama go nawet nie wtaszczę do bagażnika. To w gruncie rzeczy fantastyczna gondola i taka 'stacjonarna' spacerówka, na rundki przy domu, ale na podróże się nie nadaje.
Mam już parę typów co do spacerówki, ale praktycznego rozeznania zero. W następnym wpisie będę rozważać za i przeciw różnych wózków. Póki co, nastawiam się na oglądanie ich w sklepie, zanim coś kupię (zapewne) przez internet.