avatar

tytuł: BABY BOOM-synek :)

autor: maxi

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Cos czuje,ze bede podobna mama do swojej,czyli troskliwa,strachliwa panikara,zakochana w swoim ROBACZKU...chodz wolalabym byc troche bardziej konsekwentna i wymagajaca.....ja bylam krolewna sniezka w swoim domu i nie wiem,czy to bylo najlepszym rozwiazaniem...ale krytykowac jest latwo....a gorzej cos zrobic dobrze...jako,ze nie mam najlagodniejszego charaktery moje dziecko tez pewnie bedzie mialo jakies ´´ale´´ do mnie...mam nadzieje,ze tych ALE nie bedzie wiele....moj maz bedzie musiala troche nadrabiac za mnie wyrozumialoscia....

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

luna park..

pierwszy raz zaluje, ze nie jestesm jeszcze w ciazy!! kurcze naprawde bedziemy czekac, az maly bedzie juz w przedszkolu i stanie sie samodzielny tylko po to aby wszystko zaczynac od poczatku? to kombinowanie do ktorej pracuje ja, od ktorej pracuje on,te domowe dyzury...ktore w sumie moglismy skrocic do 4 albo 5 lat, a rozciagniemy moze i do 8!!! kurcze no....nic nie poradze, dziad sie uparl, ze mamy czekac na poprawe sytuacji....mam nadzieje, ze sie doczekam...

7
komentarzy
avatar
Ajjjj ten dziad!
avatar
No i co poradzisz? Zostaje tylko czekanie.
avatar
co racja, to racja... nam się drugie urodziło, jak pierwszy miał 4,5 roku, nie myśl sobie - oboje odliczamy czas, kiedy będzie mógł młodszy pójść do przedszkola ;/
avatar
no wlasnie gosia!!! az mnie ciarki przechodza jak pomysle, ze na przyszle wakacje znowu bedzie trzeba kombinowac co z malym....a pozniej znowu i znowu...najlepiej byloby zajsc urodzic i siedziec w domu z obydwoma... :p i tak trzeba siedziec i tak...
avatar
Mam the same spostrzeżenia a wiem, że teściowa z drugim za 2 lata może już mi nie pomóc - i co wtedy? `ehh...
avatar
Mam the same spostrzeżenia a wiem, że teściowa z drugim za 2 lata może już mi nie pomóc - i co wtedy? `ehh...
avatar
a może jednak chodzi mu o coś więcej niż poprawa sytuacji. W sensie że coś jeszcze za tym stoi że chce czekać.
Dodaj komentarz

juz 2 miesiace temu panikowalam, ze spoznia mi sie okres, zrobilam w koncu test w 36dc (srednia z ostatniego roku to 29,5 dni) 3 godziny pozniej dostalam okres, wiec tym razem nie panikuje, znowu jestem w 36dc...nie robie testu, szkoda zachodu, ale pewna lampka zaswiecila mi sie w glowie...te wydluzajace sie cykle...hmmm albo cos sie chrzani, albo stres sie wkrada...i miesza w cyklach(podobnie jak w czasie staran), no bo jak sie nie zabaezpieczam chemicznie to w sumie wszystko moze sie zdarzyc..i ta ciagla niepewnosc, podejrzliwosc....z jednej strony chcialabym zaczac brac tabletki i nie serwowac sobie tej adrenaliny,z drugiej nie chce zamykac drzwi przeznaczeniu ale maz nie bylby zadowolony, wiec i mnie radosc nie rozpiera na mysl o ciazy...ja sie w sumie mu nie dziwie, nadchodzace letnie miesiace beda ciezkie...
ja pracuje 9.30-17.30, moj maz od godz 18 do...(zalezy) mijamy sie w drzwiach przejmujac dziecko w locie, niczym na zawodach sportowych, on jest zmeczony, caly dzien z malym (w tej chwili spedza z nim wiecej czasu niz ja)pozniej praca...noc, i od nowa...bo oczywiscie ze zloba zrezygnowalismy, nie wyobrazamy sobie naszego dziecka na 9 godzinn oddalonego od domu, mamy i taty, a taka bylam hej do przodu pro zlobkowa...prawda jest tez taka, ze poki nadarzamy w drzwiach sie minac, to bedziemy ciagnac ten woz, najgorsze dla nas zawodowo sa wakacje(kiedy zlobek i tak jest zamkniety), a od listopada do kwietnia bedzie luz...wiec w sumie po co nam ten zlobek...placic, aby sie wyspac...bez sensu...chyba jeszcze nie jestesmy az tak zmeczeni ;P
ps. na marginesie zloby sa drogie, prywatna placowka to pol mojej pensji...!!!

9
komentarzy
avatar
oj prowokujesz przeznaczenie, haha Albo troszkę mu pomagasz. To chłop rzeczywiście musi być trochę zmęczony taką całą dniówką
avatar
Ej spojrz na to innym okiem: zlobek dalje mega szanse rozwoju. Tak samo jak Ty musisz czasem wyjsc do ludzi, nawet tutaj sie wygadac, Twoje dziecko tez. Dzis Jas wstal w mega zlym humorze, do zlobka go musialam niesc, bo mu sie isc nie czcialo, przekroczylismy brame od podworka zlobkowego. wyrwal sie i polecial jak na zlamanie karu, potem w progu dal buziaka i tyle go widzialam. Uwielbia tam chodzic i mega duzo sie uczy. Moze na jakas minimalna ilosc godzin, zeby Twoj chlop mogl odpoczac, wziac prysznic w spokoju, zrobic zakupy. pomysl o dobrych stronach nie tylko dla Was ale tez dla Gabrysia.
avatar
a panstwowa placowka, moze warto wpisac sie na jakas liste oczekujacych
avatar
chodzi tez o to, ze czesciowa ilosc godzina nas nie urzadza, bo ja zabieram samochod i maz nie ma jak po niego pojechac np o godz 15, a po wsi autobusy nie chodza...
avatar
Oj to faktycznei nie fajnie, moze zamiast restauracji otworzcie u Was klubik dla dzieci, albo knajpke gdzie sa opiekunki. Fajmie mi sie pisze, ale pewnie masa pozwolen i innych dupereli potrzebna.
avatar
gdyby byla mozliwosc lepszej komunikacji na bank by chodzil na pol dnia do zlobka, albo do opiekunki...a tak to bylabym zmuszona na caly dzien go zostawic...i drogo wychodzi...to tez jakby ma znaczenie na dzien dzisiejszy dla nas...
avatar
od przyszlego roku mamy juz przedszkole za darmo, wiec jakby nie ma juz dyskusji, bo pojdzie na pewno...
avatar
Pół pensji , i pewnie nie średniej krajowej polskiej, to duzio !
avatar
moje się też nie wybiera do żłobka póki co, pomyślę może po wakacjach, jakby się praca trafiła. Przedszkola natomiast nie odpuszczaj!!! trzymam kciuki za wydajność Ja też nie chcę prowokować losu, wiesz czemu, rozmyślam o tym samym co ty
Dodaj komentarz

37dc...czekam na malpiszona....pms jak cholera, wkurzam sie,placze, opryszczka mi na ustach wychodzi...wkrecam sie? jutro robie test..moze jak zobacze, ze nie jestem w ciazy, to sie wyluzuje i upuszcze sobie krwi , jak ostatnio...

3
komentarzy
avatar
wdech i wydech, i tak ze sto razy...
trzymam kciuki za twoje nerwy!!!
avatar
rób test
avatar
Na pozytyw TEŻ MI ZIMNO WTEDY WYCHODZIŁO !!! ha!
Dodaj komentarz

no i dostalam okres, w koncu, ale moje nerwy cezko znosza te alarmy....jak tak dalej pojdzie, to zwariuje...nie zartuje....

6
komentarzy
avatar
No zesz.... Nie możliwe :-/
A tak kciukasy mocno zaciskalam
avatar
dobrze że @ przyszła, zyskałaś dodatkowy czas żeby się zastanowić co dalej. pozdrawiam!
avatar
Maxi, a ze tak zapytam wprost- nie zabezpieczacie sie? Skoro za wczesnie na dziecko...i nerwów byc sobie oszczędziła...
avatar
no wlasnie nie, bo kusze los....tylko troche sie to na mnie msci...
avatar
Maxi koniecznie zrób badania, coś te cykle Ci szaleją i przez to Ty masz dużo nerwów.

Ciekawa opcja z tym kuszeniem losu
avatar
jak kusisz los to własciwie wiadomo, że podjęłaś już decyzję, chyba bardziej chodzi o męża co ? Tylko że takie nerwy co miesiąc to niezbyt przyjemna sprawa, więc chyba trzeba podjąć decyzje - albo się staracie, albo bierzesz tabletki i oszczędzasz sobie stresów rozczarowań i nadziei A los to wredny skur....n, kompletnie nie można na nim polegać
Dodaj komentarz

Moj pamietnik przypomina poczatki z rozowej strony...

-chce miec dziecko!!
-boje sie miec dziecko..
-jak ja chce byc w ciazy!!!!
-o boze NIE!! chyba jestem w ciazy!!!!!!
-jednak nie jestem w ciazy
-kto znowu jest w ciazy!!??

itp itd...

8
komentarzy
avatar
dobrze ze sama tez to tak widzisz Milego dnia
avatar
he he.... no to teraz mi ulżyło bo myślałam że tylko ja to widzę nawet miałam wrażenie że ostatnio ci tak różowo się zrobiło P
avatar
))
avatar
grunt to nuta samokrytycyzmu i zdrowe podejście do sprawy, nie martw się, ja zamęczałam w ten sposób męża prawie 4 lata zanim udało się spłodzić drugiego smyka ;P
avatar
czyli chciałaś!
avatar
Drugie to chyba jeszcze gorzej niż pierwsze. Wtedy już wiesz co jak wygląda, wszystko analizujesz pod każdym kątem, a z tych analiz i tak nici. Z jednej strony ulga, że to jeszcze nie teraz, że masz jeszcze czas się zastanowić, a z drugiej to żałujesz, że los za Ciebie nie zdecydował, bo w głębi duszy pragniesz tego drugiego maluszka i wiesz, że idealny czas nie istnieje... A może istnieje? Ale o tym można się przekonać już po fakcie.
avatar
ano do dupy to jest i to bez analizy tez widac, ale w tym jest pewna stabilizacja, niektorzy doza do stabilizacji: wczoraj bylo do dupy, dzis bylo do dupy i jutro bedzie do dupy U nas przynajmniej jeszcze weekendy wykraczaja po za ramy tej dupiatej stabilizacji
avatar
Normalna sinusoida, którą każdy przechodzi z różnymi sprawami. Odpowiedzi wcześniej czy później przyjdą
Dodaj komentarz

tak sie sklada, ze moja przyjaciolka, ktora tez rodzila w 2014 jak ja, tylko, ze w listopadzie-Ola, znowu jest w ciazy, znowu ma termin na listopad...
smiesznie sie sklada, bo Ola miala mega problemy z zajscie i utrzymaniem ciazy, ma corke 13 letnia, a pozniej starali sie 8 lat z leczeniem...w koncu dali sobie spokoj, pogodzili sie z mysla, ze wychowuja jedynaczek, ze majac 30 lat predzej doczekaja sie wnukow niz kolejnego dziecka ale los jednak lubi zaskakiwac, urodzil sie synek, a teraz Ola znowu jest w ciazy, 13 tydzien, wyglada na to, ze beda mieli trojke dzieci heheh, ta ktora nigdy miala nie miec dzieci(wedlug opini lekarza) jest praktycznie ciagle w ciazy ;P
nigdy nie mow nigdy

http://images76.fotosik.pl/589/55421da1543151aamed.jpg

moze wygram chodz pare euro w euromillona ;P

5
komentarzy
avatar
Hehe Maxi patrz na janet Jackson, moze i nam bedzie dane
avatar
no ja też miałam nie mieć dzieci wg lekarzy... mam dwójkę i boję się wpadki z trzecim ;P paradoks czyż nie?
avatar
gosia81, ta moja ola ma bardzo podobny przyklad, silne pcos, gdyby nie to, ze zostala mama z wpadki w wieku 22 lat, lekarza nigdy by jej nie dal szans na ciaze bez invitro...a tu masz...juz trzecia...i kto wie, moze i bedzie czwarta, bo ola chciala miec im wiecj tym lepiej...
avatar
Dobrze czytać takie wpisy...
avatar
to podobnie ak ja przeciez...stas ma 13 lat, mial 12 jak dopiero udalo mi sie zajsc w ciaze z sarka a teraz sarah ma 13 miesiecy a ja w nastepnej ciazy lekarze w uk w klinice nieplodnosci mowili ze nie bede miec juz dzieci! wysle im we wrzesniu kartke z fuck offem i 3 dzieciaczkami
Dodaj komentarz

Wiem ze zlobek jest fajny, ze dzieci maja kontakt z rowiesnikami, ale czy ja naprawde musze sie tlumaczyc dlaczego moje dziecko JESZCZE nie chodzi do zlobka????
Nie chodzi, bo jakos sie wyrabiamy.
Nie chodzi bo mnie nie stac.
Nie chodzi bo dojazdy i godziny zlobkowe nie urzadzaja mnie w niczym.
I nie chodzi, bo nie!
Rozumiem, ze kontak z rowiesnikami jest potrzebny,ale na razie musza mu wystarczyc dzieciak naszych znajomych, a w przyszlym roku bedzie chodzil juz do przedszkola darmowego, wiec moze i na jakies zajecia dodatkowe go zapisze, moze na pilke-lubi kopac
Niech sie gdzies wyzyje, bo zaczyna pokazywac zlosc i to dosadnie...np potrafi pociagnac mnie za wlosy, albo ugryzc,uszczypnac....staram sie nie denerwowac i tlumaczyc, ze nie wolno, chodz nie zawsze mi wychodzi...zwlaszcza jak szarpnie za klaki z zaskoczenia, to mam ochote obedrzec ze skory lobuza...ale mowie(czasem krzykiem niestety) NIE WOLNO, dobra, ja rozumiem, ze on czasami traktuje to jak dobra zabawe,bo smieje sie w glos, ale wiem tez ze robi to i ze zlosci...czyli chyba wie co robi?? rzuca tez zabawkami w okno jak mu czego sie nie pozwala, wtedy sa lzy, ryk i jeb w okno...na szczescie nie jest malym demonem, takie wyskoki nie zdarzaja sie czesto, nie ma zadatkow na opetane dziecko, raczej testuje granice,jest aktywny, nie usiedzi na pupie, nie skupia sie zbytnio na czyms dluzej przy zabawie, nie bawi sie sam, ciagle jest mama i mama i mama, malo tez mowi, tak naprawde kilka/kilkanascie slow i to nie w calosci..ale jest rozbrajaco uroczy, kocha ksiazki i pilke, meczy kota (niestety) nie slucha sie zbytnio (niestety) jest wielkim pieszczochem, przytulaskiem, calusnikiem, sprzedaje nam w kolko calusy, podaje nam buty do ubrania i bardzo chce uczestniczyc we wszystkich porzadkach, nie jestesmy surowymi rodzicami, wrecz przeciwnie, az sie boje, ze moze za bardzo go rozpieszczamy...ale on jest ciagle moim dzidziusiem malusim

3
komentarzy
avatar
Wierz mi on nie robi nic zlosliwie, rozladowuje tylko swoje emocje i pewnie rajcuje go jak mowisz glosno NIE WOLNO itp. Moj maz nawet czasem wrecz krzyknie do Jaska ze nie wolno i Jas w80% to olewa i robi dalej co robil. Mnie slucha w 99% przypadkow od kiedy mowie tym samym glosem - nauczylam sie na wykladzie o dzieciach na ktorym bylam przed wizyta w PL. Naprawde pomaga. Gabrys juz nie jest dzidziusiem A co do zlobka, jak za rok pojdzie to mu wystarczy. nie przejmuj sie, w Twojej sytuacji poslanie go do zlobka nie byloby zbyt rozsadne.
avatar
Mój też nie chodzi do żłobka. I co z tego? Nie musi. Chociaż szczerze, to ostatnio pomyślałam czy go nie zapisać. Miałabym wtedy więcej czasu dla Marianki, on by nie był taki zazdrosny o nią, nie musiałabym wysłuchiwać jego krzyków i znosić buntu dwulatka. I tak się sama skarciłam za ten pomysł, że aż łzy w oczach mi stanęły. Kiedy moje dziecko będzie tyle czasu mogło spędzać ze mną jak nie teraz? Po co mam z tego rezygnować? Dla zamknięcia innym (tym co pytają czemu do żłobka nie chodzi) gęby? Dla kilku chwil ciszy? O nie! Dziękuję! Wolę pobyć z moim dzieckiem tyle ile się da nim on odkryje inny świat, nim będę zmuszona go zostawić pod opieką obcych ludzi, nim wyfrunie z gniazdka. W tych czasach tak mało chwil spędzamy z najbliższymi że za żadne skarby świata nie będę z tego rezygnować! O i tyle ode mnie Jestem z Tobą!
avatar
u mnie iedntycznie z zlobkiem! podalabym identyczne przyczyny dlaczego sarah nie chodzi do zlobka...oj ja tez rozpieszczam sarke..az sie boje co bedzie we wrzesniu jak ona taki cycus jest
Dodaj komentarz

Jak konczylam studia z usmiechem mowilam, ze czuje sie ciagle na nascie lat(16/17)
Jak zaczelam miec trojke z przodu mowilam, ze na 23 taka byla prawda! dlugo czulam sie dzieckiem, dlugo czulam sie mloda,(nawet jak zaszlam w ciaze to czulam sie jak nastolatka, ktora wpadla) ale dzis mam wrazenie jakby to sie wlasnie skonczylo...nie wiem jak to nazwac? dorosleje? starzeje sie? w kazdym razie mam wrazenie, ze w koncu wzielam odpowiedzialnosc za siebie, i nie tylko za siebie ale i za swoja rodzine...juz nie czekam na ´´cos´´ co zmieni moje zycie, ani na ´´cos´´dzieki czemu sie ulozy, nie oczekuje tez od nikogo(mam tu na mysli zwlaszcza mojego meza), ze rozwiaze moje problemy, albo ze sie wszystkim zajmie...wlasciwie to czemu ma sie zajmowac? logicznie rzecz biorac nie ma takiego obowiazku...Pamietam jak sie poznalismy(w hiszpanii) i snulismy plany , ze sie przeprowadze do niego,ze otworzymy restauracje i bedziemy sobie zyc razem w sloncu i winie skapani hahah...no coz, to wszystko juz bylo, prawie... czy to nie slodkie, ze tak planowalismy? i czy to nie ulga, ze juz wiem jak to naprawde jest... ? tak jakbym pozbyla sie mydlin z oczu, moze i nie jest to swiat widziany przez rozowe okulary, ale przynajmniej prawdziwy, i wiem na czym stoje.
A wiem na pewno, ze jutro do roboty trzeba wstac, wiec czas spac...
Za to moj maz jakos odmlodnial dla kontrastu, bo zakumplowal sie z 18latkiem ze zmywaka w restauracji, w ktorej pracuje i jaraja ziolo na placu zabaw o polnocy....

10
komentarzy
avatar
Zabieram się do napisania komentarza już chyba 5 raz. Trudno mi ująć to w słowa. Po przeczytaniu myślałam, że chodzi o fakt "wydoroślenia", ale chyba nie do końca...? Bardziej o to, co sprawiło (zmusiło) do tego, żeby stać się "dorosłą". Mam nadzieję, że z mężem odnajdziecie jakąś równowagę i spotkacie się gdzieś w połowie drogi Nie jako gówniarze, ani też staruchy, gdzieś po środku - tak, żeby być dojrzałym, ale też mieć jeszcze ducha młodości. A te plany początkowe...ahhh...jakie to wszystko wtedy jest proste i idealne. Szkoda tylko, że życie je tak brutalnie weryfikuje, bo czasami okazuje się, że my pominęliśmy kilka istotnych szczegółów... a poza tym nikt nie planuje, że kiedyś tam w przyszłości napotkają go różne problemy (finansowe, zdrowotne, rodzinne itp)
avatar
hahahaaha ostatnie zdanie wymiata! musicie na zmiane, raz Ty , raz on na plac zabaw
avatar
okolicznosci ''sprawily''ze musialam wydoroslec, ale czy juz nie czas na to? raczej chcialam powiedziec, ze wlasnie wydoroslalam, bo juz sie nie buntuje przeciwko temu....nie bede tupac noga jak mala dziewczynka, ze ''cos musze'' a moglabym nie...jestem dorosla, nie potrzebuje aby ktos sie mna zajmowal, nie jestem juz dzieckiem! wlasnie to moja sila teraz!
avatar
w pewnym sensie niezaleznosc to sila, ale ma swoja cene...chodz zaleznosc tez ma...wiec w sumie i tak sie placi, i tak...
avatar
respondence...a moze moja maz nie odmlodnial, ale to juz kryzys wieku sredneigeo ?
avatar
faceci tak mają - przychodzi czas, że w nich znów się widzi nastolatka, a w sobie dojrzałość, to chyba przez kontrast ja ci gratuluję dojrzałości. w przyszłym miesiącu stuknie mi 35 lat. biorę głęboki wdech i... jazda z życiem
avatar
Myślę, że ciąża byłaby dla nas wybawieniem z obecnej sytuacji, tylko coś za coś.

Ja dalej szukam tego złotego środka
avatar
maxi- o tym też pomyślałam. Znam taki "przypadek" faceta, który właśnie też chyba przezywał kryzys. Był z grupą na winobraniu, większość osób 18-25 lat, facet miał 37 lat. Wtedy odmłodniał, wdał się w romans, później był zauroczony, jakiś czas to trwało, 2-3 miesiące.. okłamywał żonę, ale ta dziewczyna go zostawiła, bo nie było dla niej żadnego sensu takiego spotykania się, bo miał swoje życie i lata.. Później chyba zrozumiał, oddał się więc całkowicie rodzinie i spłodził córkę . mam nadzieję, że AŻ takiego kryzysu nie będzie przechodzi i jaranie to jedyna odskocznia
avatar
haha moj maz ma dopiero 32 lata, troche wczesnie na kryzys ;P ale... ale raczej nie podejrzewam go o az takie zagubienie, on nie ma sklonnosci do komplikowania zycia i spraw, juz predzej ja....i lepiej zebym to nie ja chodzila na ten plac zabaw o polnocy, bo 18 latek nawet taki niczego sobie, mulat o wyspiarksiej urodzie hahaha zarcik oczywiscie to wszystko zachowuje tylko dla siebie i belly ;P
avatar
ah te hiszpanskie porros Z kazdego wyciagna mlodzieniaszka.
Fajny post, podoba mi sie. Nie jest smutny, ale silny i wlasnie dojrzaly
Dodaj komentarz

Wczoraj wyladowalam w pracy na dywaniku...nie bede sie rozpisywac co i jak, jednak bylo to dla mnie bardzo niemile zaskoczenie i zaczynam sie czuc niepewnie w zwiazku ze swoja praca....bardzo przezylam to wszystko, az sie poplakalam tam....okropne...
Jedyny plus tego, ze moze maz sie zdecyduje na szybsze starania, bo lepiej odejsc w ciazy, niz odejsc bez niczego... jesli mam znowu szukac pracy, czekac na umowe( tak, okres probny jest zawsze na czarno, nie tylko polska kuleje jesli chodzi o umowy i smieciowki itp itd) i dopiero pozniej sie starac, to nie wiem, czy do 40stki sie wyrobie...
przeciez ja juz odbebnilam 4 miesiace na czarno, rok na pol etatau, a jak juz w koncu jestem na pelnym etacie z pelna pensja to nagle rozmowa za rozmowa...co jest do licha!!!??? to, ze moje zycie nie wpisuje sie w standardy, to wiem ,ale ze az tak...litosci....!!!!!!!!
Takze chyba zaczne namawiac meza na ciaze, bo nie wiem co bedzie szybszej macierzynski, czy bezrobocie!!olé!
boje sie...

6
komentarzy
avatar
Brawo.... brawo...!!!! I tego się trzymaj!!!!
avatar
ja tak wystrzele ni z gruszki ni z pietruszki, ze zauwazylam ze w zeszlym roku wyslalas mi zaproszeniedziekuje i przyjelam(szybka jstem)
avatar
kurde, co się tam wyrabia, maxi pilnuj roboty jak oka w głowie, bo to jednak mega ważna sprawa, kiedy starania na horyzoncie (bliższym lub dalszym, ale jednak...).
małpa do mnie przylazła - mąż popatrzył na wykres i stwierdził: bo ty już zapomniałaś jakie cykle mają normalne kobiety, przecież @ się nie spóźniła... i ma chłop rację!!! ;D
avatar
wdech, wydech, nie bój się, na pewno jesteś dobra w tym co robisz, a nieprzyjemne rozmowy chyba dotyczą każdego... głowa do gory
avatar
Przykro mi z tym dywanikiem, ja tez czasem sie stresuje praca, tutaj wiadomo ze za latwo nie jest...a pracodawcy czasem to wykorzystuja na wlasnie takie dywaniki...wiec nie martw sie, jesli to co ci mowili ma sens, to wez to pod uwage, a jesli nie to trudno, moze po prostu mieli zly dzien?!
avatar
Matko, współczuję. Ja to miałam zebrania w pracy co środę i na samą myśl mam dreszcze. Kierowniczka zawsze się czegoś przyczepiła.... Na szczęście nie tylko mnie.
Dodaj komentarz

no i wlasnie tu potwierdza sie moja ''doroslosc'' bo dawniej w takiej sytuacji pewnie trzasnelabym drzwiami i poszla...ale nie teraz, zagryze zeby, wyprostuje sie i do przodu...
zobaczymy co przyniesie ten rok, i naprawde bardzo bym chciala rozpoczac 2017 staraniami....
ale do tego jeszcze kawal czasu...tymczasem u nas robi sie lato, po malu schodzimy na basen, ja juz weszlam do wody, ale Gabi piszczal...jeszcze za zimna
czeka nas tez nauka plywania, w koncu ma juz za chwile 2 lata...tylko on nie lubi zadnych ograniczen, zadnego zapinania w pasy (foteliki samochodowe, wozek) za rekawkami dmuchanymi tez nie przepadal w zeszlym roku,wiec nie wiem jak go podejsc, jak bylismy na deskach kamizeli tez nie dal sobie zalozyc...pisk i ryk jest w kazdej takiej sytuacji....moze jakies kolo...w zeszlym roku mialam taki dmuchany chodzik do wody...kolo plus takie majtki wmontowane, tez tego nie lubil....jak sie zabrac za to?

5
komentarzy
avatar
Oj ale sie porobilo. Mam nadzieje ze w pracy sie ulozy. Milej niedzieli
avatar
kurczę - mam ten sam dylemat, chcę starszego nauczyć pływać, rok temu był na próbnej lekcji, na basenie, ale się wystraszył. teraz planuję kolejne podejście - ma już 6 lat... na lato rozłożę mini basenik, tylko by byli mokrzy ale pływanie to prawdziwe wyzwanie!
avatar
Jak ja Cię dobrze rozumiem :*

Heh, ale z Gabrysia indywidualista
avatar
O rany... Basen... Ależ wam zazdroszczę <3
avatar
Ja mężowi już od miesiąca zawracam tyłek żebyśmy jakiś basen koło domu rozłożyli.... Tzn kupili pierwsze A może zadziała jakieś odwrócenie uwagi? Jakieś zabawki pływające czy coś? Ciężka sprawa. Wszystko co mi przychodzi do głowy już wymieniłaś.
Dodaj komentarz
avatar
{text}