Z tego okresu chcę zapamiętać przede wszystkim niesamowite rzeczy, jakie wyczyniają nasze dzieci Muszę się na tym skupić i koniec kropka!
Od 20 czerwca toczę walkę z samą sobą. W mojej głowie dzieją się przeróżne rzeczy. Wychodzę z dołka, potem znów się zsuwam po zboczu w dół. I znów wspinaczka pod górę... Robię głupoty, nerwowe ruchy ad. życiowych decyzji, kłócę się i spieram z ludźmi wokół. Szamocę się strasznie.
Nadal nie wiem czego właściwie chcę, dokąd zmierzam i jak poukładać najważniejsze sprawy.
Zabrałam się za porządki, symbolicznie, prawda? Nawet nie u siebie, bo jestem na mini-wakacjach z dziećmi u Rodziców. Wyrzucam zbędne rzeczy, organizuję na nowo przestrzeń - chcę się zmęczyć czymś innym niż walka z własnymi demonami.
Nie mówię już sobie, że coś tam będę robić od jutra. Robię to, co jestem w stanie, na co mam ochotę i siły. I tyle.
Staram się skupić na dzieciach. One potrafią zmotywować do działania i wysiłku jak nikt inny.
Zebrałam się w sobie i znów zabrałam męża i Starszaka na pieszą, górską wycieczkę (w niedzielę). Chciałabym, abyśmy częściej tak razem spędzali czas. Mam im tyle do pokazania! A i sama chciałabym odkryć nowe szlaki. Mam nadzieję, że Pierworodny połknie turystycznego bakcyla, a my się rozruszamy i poprawimy naszą beznadziejną kondycję. Póki co to syn nas przegania - wszędzie jest pierwszy i narzeka, że tak wolno się wleczemy ;P Ale będziemy trenować
PS. Tak daję mu zwykłe mleko z kartonu lub przegotowane prosto od krowy (jak jestem u Rodziców, którzy mają gospodarstwo). Pediatra poradziła podawać probiotyk na ustabilizowanie brzuszka - zwłaszcza po tym mleku, które nie jest pasteryzowane. Cuda działają też borówki. Idzie nam świetnie. Mam nadzieję, że już nigdy nie kupię mm. Zostało jedno opakowanie i z nadzieją czekam aż zobaczę dno ;P
Sikanie do nocnika też ok, ale tylko przy zmianie pieluszki. Nie chce mi się ciągle go rozbierać. Taka jestem leniwa... Ale spoko, zintensyfikuję naukę w sierpniu - Miś będzie miał wtedy 21 mies.
tytuł: Na huśtawce
autor: gosia81