W czwartek Gaja pojechała na wieś bo w piątek byliśmy na pogrzebie i cały dzień był delikatnie mówiąc trudny. Byłam tak zmęczona psychicznie, że zasnęłam o 22.30 a obudziłam się w sobotę o 13.00.
Pojechaliśmy po Gaję. Dom u mojej mamy pachniał piernikami. Gaja już aktywnie uczestniczyła w przygotowaniach, bawiąc się torebką po mące i brudząc się nią niemiłosiernie ale podobno jej absolutna radość warta była bałaganu
Oczywiście mój żarłoczek nie mógł się powstrzymać i ukradł pierniczka do degustacji
Pierwsze wspólne przygotowania przedświąteczne. Absolutnie cudowny czas.
Za to moje porządki - porażka - przez te wszystkie dni posprzątałam, wprawdzie porządnie. ale tylko sypialnię i łazienkę Lecę ogarniać przedpokój
tytuł: Starania i ciąża w Tajlandii...
autor: Chiang Mai