W piątek spędziłyśmy cały dzień u mamy Kuby. Och jaka zabawa była. Nowe zabawki (większość 'nowa' bo po prostu ich nie pamiętała), 'nowe' otoczenie i babcia nie widziana ponad miesiąc też całkiem 'nowa' Istne szaleństwo radości. Drzemka w ciągu dni 1 i to 25minut bo przecież tyle jest do zrobienia! i szkoda czasu na jakiś tam sen.
A weekend spędziła u mojej mamy czyli drugiej babci i dziadziusia ukochanego no i tu radość równie ogromna bo 2 dni łaskotek, spacerków, wygłupianek, noszenia na rączkach... W sumie 3 dni czystego rozpieszczania Na szczęście nie zmanierowało jej to i dziś też jest nadal grzecznym słoneczkiem.
Niestety nadszedł etap 'nie spuszczaj mnie z oka nawet na sekundę, bo coś zbroję!'. Gaja wprawdzie nie pełza nawet ale ruchem robaczkowo-turlaniowym przemieszcza się całkiem swobodnie po całych pomieszczeniach. No i mamy.
Zainteresowanie szafkami i piekarnikiem!!!
Oraz a co tam jest pod tym łóżeczkiem?
Jest boska i te minki!!! Cudeńko