U Kuby lepiej tylko mnie rozłożyło. Już od dłuższego czasu czuję się 'chora' - nic z konkretnych objawów, tylko taka ospała jestem, zimno mi, dreszcze mam - ale nie temperaturę, na nic nie mam sił, brak mi koncentracji i mam taki wrażenie obserwowania świata z boku a nie uczestniczenia w nim. Mam nadzieję, że to tylko znów zawaliłam regularne branie leków tarczycowych i jak wrócę do brania ich rano przed jedzeniem a nie 'jak sobie przypomnę' to jakoś wrócę do siebie.
Jutro lub pojutrze spodziewam się wyrżnięcia się 4 ząbka czyli drugiej górnej jedynki. Liczę bardzo na to, że do piątku 2 faza ząbkowania zostanie zakończona i nastąpi choć miesiąc ulgi, bo zwariuję. Już tyle Aspiryn jem, że chyba mam sito z żołądka ale nie mogę jej nie brać. Gajowy płacz i jojczenie świdrują mi mózg, do tego te dreszcze - bez Aspiryn nie jestem w stanie wygrzebać się z łóżka :/
I jeszcze moja mama wymyśliła sobie wspólne mikołajki z tatą Kuby jego żoną, siostrą przyrodnią i ich psem. U nas w domu na wsi. Kuba już od tygodnia codziennie marudzi mi jak to cierpi z powodu tego strasznego spotkania, moja mama jest podniecona jakby to wesele miało być, a mi słabo na samą myśl... Tylko Gaja niestrudzenie drze mordkę niezależnie od okoliczności i powodu. No chyba, że jest w gościach.
Nie wiem jak ona to robi! Wczoraj u wujka była wzorem cnót niemowlęcych. Radosna, uśmiechnięta, gugająca, słodka! Aż sama zwątpiłam czemu się jej czepiam jak takie złote dziecko jest. Istna reklama macierzyństwa. Oczywiście przekroczyłam tylko próg domu i ryk znów. Aż tak domu nienawidzi? Czyżby jej też syf przeszkadzał?
A nawiązując do wpisu NataliK. Ostatnio byłam na imprezie gdzie jedna mama powiedziała. 'Mam bardzo inteligentnego syna, w wieku 2 miesięcy PRZEROBIŁ matę edukacyjną i w wieku 4 już się nią nie bawił'
Myślę sobie, że to dobrze, że dzieci są takie różne - moja 8 miesięczna córa najbardziej lubi bawić się skarpetką i to ją najbardziej zajmuje Choć patrząc z innej perspektywy to kilka dni temu nawet Newsweeka przerobiła, czy nawet POCHŁONĘŁA tylko okazał się dla niej ciężko strawny i kawałki pięknie wysrała
No nie jest ten mój dzidziuś najostrzejszym nożem w szufladzie ale za to jeszcze bardziej ją kocham