Kurna gorzej mi. No nic, kolejny dzień w łóżku i kolejny z życiorysu. Do tego Gaja daje mi popalić. Poranki są tragiczne, dziś 2h szykowałam ją do żłobka.
Zaczęło się od śniadania - zrobiłam jej jajko ona, że nie i pokazuje na dżem. Ja na to, że nie, bo jadła go na kolację. Ona w ryk, wyła godzinę ze spazmami, odruchem wymiotnym, wiciem się na ziemi. Kompromis - tost francuski ale bez dżemu. Ech...
Potem piekło przy ubieraniu, potem piekło, że ja się szykuje a ona chce być na rączkach.
Najgorzej, że tak łatwo wpada teraz w histerię i nic nie można jej wytłumaczyć jak w niej jest. Trudno też ją ukoić i uspokoić, bo jak już się uspokoi i potem nie zgadzam się na jej żądania to znów wpada w histerię.
To będzie ciężkie zmaganie. Co dziecko to inne wyzwanie. Michala np zastanawia się co zrobić by wychować empatyczną i wrażliwą Róże na osobę nie dającą się wykorzystywać emocjonalnie, ja myślę co tu robić by Gajka nie wyrosła na despotę tarana... I pewnie każda z Was ma swój 'problem' wychowawczy.
Kurna sił mi fizycznych potrzeba, bo tracę cierpliwość za szybko i zaczynam się denerwować, co tylko pogarsza sprawę
Rozwój mowy, niestety gdzieś teraz w tle zmagań bardziej spektakularnych. Nawet już mam problem żeby wyłapać nowości, bo niektóre słowa się pojawiają i potem znikają na tygodnie nawet.
Z nowości, które pamiętam:
- moje!
- siusiu
- patrz
- idź
- dziekuje
- baki (bańki myslane - już nie bable )
- daj
- Asia
- pałusie (palce)
Są też konstrukcje:
- pika tu choć (czyli piłka choć tu - do piłki, która leży na drugim końcu pokoju )
- tatuś to daj
- mamus idź (to do mnie jak Gaja siedzi na kolanach Kuby, a ja śmiem wejść do 'ich' pokoju )
itp.
Kurna miałam dziś wysłać kolejny album, ale od kibla odejść nie mogę i go nie skończyłam - a tak niewiele zostało. Kuba odbierze Gajkę. Cholera, nienawidzę zawalać.
Żłobek poza tym syfem to fajna sprawa. Dostałam zdjęcia z Mikołajków, w Tłusty Czwartek mają Pączusie Serowe na podwieczorek, a 9 lutego Bal Karnawałowy - muszę przygotować mój pierwszy strój! Ale tym razem nie mam sił i za mało czasu i będę musiała kupić coś :/ A tak chciałam celebrować takie chwile.
No i Gaja ma koleżankę! Wchodzi dziś do żłobka i od progu woła: Asia! Asia! O potem biegała po szatni szukając Asi! Czy to nie słodkie???? Już widzę te tłumy dziewczynek bawiące się w salonie a ja będę piekła im ciasteczka i będziemy coś tam 'craftowały'
No chyba wszystko co ważne zapisane ku pamięci.