avatar

tytuł: Starania i ciąża w Tajlandii...

autor: Chiang Mai

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Jestem fajną mamą, sama siebie zaskoczyłam :P

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

W 80% pozytywne :)

Długo było dobrze Nawet wczoraj ale są takie dni, które powinny szybko minąć. Nie z powodu czegoś poważnego, po prostu ogólnie jest do kitu. Taka jest dzisiejsza niedziela.

Rano, o 7.00 budzisz się (to znaczy budzi Cię Twoje dziecko) i czekasz na telefon od Tima Burtona...
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/665badc2a27f.jpg

ale potem wiesz, że nawet jak zadzwoni to szansa przejdzie Ci koło nosa, bo leżysz w łóżku z temperaturą, rozwolnieniem i silnymi mdłościami...

Gaja na szczęście czuje się świetnie, tylko przywlekła syf do domu
Bosz... czy to się kiedyś skończy!!!!!!!

5
komentarzy
avatar
Wy to sie macie z tym dziadostwem. Masakra!!!! Zdrowka kochana.
avatar
Kurcze blade, ale wyscig ze zdrowiem. Trzymajcie sie mocno dziewczyny, przesylam cyprowe witaminy!!!
avatar
Dużo wit. C ale nie takiej sklepowej.
Kopnijcie w końcu w tyłek te choroby!
avatar
Sliczne zdjecie Ja biore Jodid na tarczyce.
avatar
Tim Burton byłby pod wrażeniem, gdyby nie kolor włosów wyglądasz prawie jak jego żona
Dodaj komentarz

Długo było dobrze Nawet wczoraj ale są takie dni, które powinny szybko minąć. Nie z powodu czegoś poważnego, po prostu ogólnie jest do kitu. Taka jest dzisiejsza niedziela.

Rano, o 7.00 budzisz się (to znaczy budzi Cię Twoje dziecko) i czekasz na telefon od Tima Burtona...
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/665badc2a27f.jpg

ale potem wiesz, że nawet jak zadzwoni to szansa przejdzie Ci koło nosa, bo leżysz w łóżku z temperaturą, rozwolnieniem i silnymi mdłościami...

Gaja na szczęście czuje się świetnie, tylko przywlekła syf do domu
Bosz... czy to się kiedyś skończy!!!!!!!

0
Dodaj komentarz

22 miesiące Gajowego życia za nami

Dzień przełomowy a jakże. 'Moje, moje'!!! Jak jeszcze wczoraj za bardzo nie zwracała na to uwagi tak dziś piekliła się niczym lwica w szale o swoje młode. Siedziała bawiąc się klockami, podeszłam przyłączyć się do zabawy: 'moje moje' zaczęła krzyczeć Gaja i machać rekami odpychając mnie 'idź idź'. No to sobie poszłam. Akcja powtarzała się dziś chyba z 10 razy - nawet tatuś był tylko jej

Za to wieczorem przed zaśnięciem ona była cała moja przytulanki, łaskotki, buziaki, głaskanie i 'mamusie, mamusie' znów w łaskach

Tak to jest. Buduje własną tożsamość mój Cór najsłodszy, grunt nie brać tego do siebie i niezachwianie stać na posterunku gdy trzeba będzie udzielić wsparcia Łatwo powiedzieć a czy równie łatwo zrobić?

--------------------------------------------------------------------------------------------

Myślałam, że człowiek nabiera odporności szybciej i że mnie pomuli i puści. Nic z tego jak mnie przewałkowało na dwa fronty w nocy to aż gwiazdy widziałam. Na szczęście Kuba przejął Małą i odwiózł ją i przywiózł ze żłobka - bo jej to nic nie jest, bryka jak kozica.
Cały dzień przespałam i jest znacznie lepiej. Za to Kuba wrócił z pracy, zjadł obiad, położył się i sprint do kibla, wielki bełt i teraz on umiera....
Dobrze, że tym razem wodę mamy mam nadzieję, że nie odetną bo jutro znów wielkie pranie i szorowanie mnie czeka.

I tak przeczołgamy się przez żłobek Oby do matury

P.S. do dyskusji w pamiętniku Nutelli Nie wiem Michaelo jak matki to robią, że mając maluchy piszą doktoraty i kwitnie ich kariera. Mój główny cel i ambicja dnia codziennego to 'przeżyć do jutra'

3
komentarzy
avatar
Things to do today: 1. Get up, 2. Survive, 3.Go back to bed. Mam wydrukowane na lodowce

Dzis w zlobku dla odmiany u mnie kartka, ze panuje grypa jelitowo-zoladkowa czyli jednak powiedzenie "jak nie urok, to sraczka" mozna czasem brac doslownie Duzo zdrowia dla Was!
avatar
ej no, ty tez skonczylas studia na macierzynskim, pisalas prace gdy ja ledwo bylam wstanie wygrzebac sie z pidzamy do godz 12, wiec nie oceniaj sie tak surowo, dobrze tez kombinujesz z albumami i zaczynasz cos tam precyzowac w swojej drodze zawodowej...takze ty tez jakos za bardzo sie nie obijasz...cos tam kombinujesz
avatar
Zdrowia i siły! my pewnie swoje odchorujemy jak tylko mała pójdzie do przedszkola… ehh… może muffinki? http://www.doradcasmaku.pl/przepis/362305/muffinki-z-miodem-i-bananami.html u nas są lekarstwem na całe zło
Dodaj komentarz

Kurna gorzej mi. No nic, kolejny dzień w łóżku i kolejny z życiorysu. Do tego Gaja daje mi popalić. Poranki są tragiczne, dziś 2h szykowałam ją do żłobka.
Zaczęło się od śniadania - zrobiłam jej jajko ona, że nie i pokazuje na dżem. Ja na to, że nie, bo jadła go na kolację. Ona w ryk, wyła godzinę ze spazmami, odruchem wymiotnym, wiciem się na ziemi. Kompromis - tost francuski ale bez dżemu. Ech...
Potem piekło przy ubieraniu, potem piekło, że ja się szykuje a ona chce być na rączkach.
Najgorzej, że tak łatwo wpada teraz w histerię i nic nie można jej wytłumaczyć jak w niej jest. Trudno też ją ukoić i uspokoić, bo jak już się uspokoi i potem nie zgadzam się na jej żądania to znów wpada w histerię.

To będzie ciężkie zmaganie. Co dziecko to inne wyzwanie. Michala np zastanawia się co zrobić by wychować empatyczną i wrażliwą Róże na osobę nie dającą się wykorzystywać emocjonalnie, ja myślę co tu robić by Gajka nie wyrosła na despotę tarana... I pewnie każda z Was ma swój 'problem' wychowawczy.

Kurna sił mi fizycznych potrzeba, bo tracę cierpliwość za szybko i zaczynam się denerwować, co tylko pogarsza sprawę

Rozwój mowy, niestety gdzieś teraz w tle zmagań bardziej spektakularnych. Nawet już mam problem żeby wyłapać nowości, bo niektóre słowa się pojawiają i potem znikają na tygodnie nawet.

Z nowości, które pamiętam:
- moje!
- siusiu
- patrz
- idź
- dziekuje
- baki (bańki myslane - już nie bable )
- daj
- Asia
- pałusie (palce)

Są też konstrukcje:
- pika tu choć (czyli piłka choć tu - do piłki, która leży na drugim końcu pokoju )
- tatuś to daj
- mamus idź (to do mnie jak Gaja siedzi na kolanach Kuby, a ja śmiem wejść do 'ich' pokoju )
itp.

Kurna miałam dziś wysłać kolejny album, ale od kibla odejść nie mogę i go nie skończyłam - a tak niewiele zostało. Kuba odbierze Gajkę. Cholera, nienawidzę zawalać.

Żłobek poza tym syfem to fajna sprawa. Dostałam zdjęcia z Mikołajków, w Tłusty Czwartek mają Pączusie Serowe na podwieczorek, a 9 lutego Bal Karnawałowy - muszę przygotować mój pierwszy strój! Ale tym razem nie mam sił i za mało czasu i będę musiała kupić coś :/ A tak chciałam celebrować takie chwile.

No i Gaja ma koleżankę! Wchodzi dziś do żłobka i od progu woła: Asia! Asia! O potem biegała po szatni szukając Asi! Czy to nie słodkie???? Już widzę te tłumy dziewczynek bawiące się w salonie a ja będę piekła im ciasteczka i będziemy coś tam 'craftowały'

No chyba wszystko co ważne zapisane ku pamięci.

3
komentarzy
avatar
taki etap, minie dziewczyny
avatar
Ja mam to samo z Przemkiem. Ryk, histeria, wymuszanie, zero słuchania mamy.
avatar
Ale i moj Antek jest taki. Napad histerii i basta. Najgorsze jest jeszcze ze mnie przy tym leje!!! Nienawidzi jak jej zakazuje czegos palcem przejdzie im tylko nie popuszczajcie. Mnie Antka lzy juz nie terroryzuja. Przebiegla glizda
Dodaj komentarz

Ech ech ech... Kupiłam melisę 2 opakowania. Przyda się.

Na żłobkowych drzwiach do sali starszaków pisze. 'Wystąpiły 3 przypadki szkarlatyny potwierdzone przez lekarzy prosimy obserwować pociechy'. Szkarlatyna, a co to ku.. jest?

Internet. No nic fajnego ale nie śmiertelne. Co robić. Choroba wylęga się 3 do 14 dni więc skoro teraz dzieci mają objawy zarażają już od dawna. No więc dupa. Dobra dziś Gaja nie poszła do żłobka. Dzwonie do naszego lekarza prowadzącego, któremu ufam. Nie odbiera. Odpisuje potem bym wysłała sms. Dobra piszę o co chodzi. Odpisuje, że jeszcze nie spotkał się ze szkarlatyną w żłobku i mam dzwonić jak Gaja będzie miała temperaturę i ból gardła ale bez kataru i kaszlu.
Ciekawe bo katar i kaszel ma cały czas o miesięcy

Oczywiście poszły konsultacje po rodzinie i znajomych i tak. Ponoć jest kilka typów - to od lekarza innego - łagodniejsze i ostrzejsze i nie wiadomo jaka to. Ale z drugiej strony ponoć im wcześniej dziecko to przejdzie tym lepiej, choć nigdzie nie czytałam, że można tylko raz. Wyczytałam też, że objawy występują u osób wrażliwych na toksyny paciorkowca, reszta jest nosicielami i jest mocno zakaźny. Zatem musztarda po obiedzie. Złapała już jak nic, pytanie tylko czy objawy będzie miała czy jakimś cudem toksyny paciorkowców jej nie ruszą. Albo nas. Pewnie znając życie ja padnę trupem.

Dobra jutro dzwonię rano do żłobka i dowiaduję się jak jest. Bo jak 3/4 żłobka padło to Gaja zostaje ale jak jest jak było to wraca do tej jaskini zarazy i niech się tam zmaga tworząc odporność.

Byłam też dziś na poszukiwanie stroju dla Gai no i niestety takie małe były 2. Jeden okropny, drugi fajny ale Gaja by się w nim ugotowała. Dobra muszę sama coś wykombinować.

6
komentarzy
avatar
jezus maria, to to wszystko człowiek musi przechorować? serio? aż mi się słabo robi na myśl o tym co przed nami …. trzymajcie się!!!
avatar
Szkarlatyna w de w zlobku to chleb powszedni. Jas odpukac nigdy jeszcze nie przytargal. Kolezanki corka 2-3 razy w roku. Rozne szczepy mozna chorowac wiele razy. Masakra i leczy sie tylko antybiotykiem.
Jas 4 dni zabkuje z temp i mega bolem. Dzis musialam go 3 godz wczesniej idebrac bo podobno wyl z bolu. W domu supwr grzeczny ale
avatar
Sorry wcielo mi. Temp 38.5. Stawiam jednakna zeby u nas
avatar
dzięki Endokobietko, uspokoiłaś mnie, dobrze wiedzieć, że to nie jakiś wybryk natury ta choroba. No to teraz mała Gaja niczym porządne niemieckie dziecko musi stawić temu czoła, a co!
avatar
Pewnie ze możemy pożyczyć :-)
Tobiś się wcisnąl na styk. Rękawki są 3/4 a stopki otwarte, materiał nie za gruby. Mam nadzieje ze za Gaje będzie pasowała ta żyrafka
avatar
Doriano wysłałam Ci wiadomość na priv.
Dodaj komentarz

Aaaa kochana Doriana wysłała nam strój żyrafki! Mam nadzieję, że dojdzie na czas i wcisnę w niego Gajkę, bo rozmiar jest ok, ale kto wie

Dziś tłusty czwartek. Byłyśmy zaproszone na domowe pączki. Spotkanie rodzinne bardzo udane tylko, że się przejadłam i teraz strasznie boli mnie brzuch

Na razie Gaj zdrowy. Ale nadal żyję w stresie.

My też coraz lepiej, właściwie teraz trzeba tylko odzyskąć siły

Kryzys to na szczęście też rozwój. Gaja wyraźnie coraz więcej rozumie. Np wczoraj mówię: Gaja ubieramy się bo idziemy z babcią na zakupy. Na co Gaja: A dziadziuś?

Nie mówi więcej ale bardzo precyzyjnie pokazuje co chce, dosłownie jak kalambury, pokazuje przedmiot, naśladuje jakiś gest czy ruch. Np potrafi pokazać sekwencja po sekwencji, że mam zrobić chleb z dżemem, potem ubrać jej śliniak, przynieść swoje krzesło do jej krzesełka i ją karmić...

Albo np chce by Kuba kręcił nią trzymając ją za nogi do góry nogami (nie będę komentować co sądzę o tej zabawie) więc kładzie się na ziemię, podnosi nogi do góry, kręcąc nimi kółka i woła 'husiu, husiu'.

Wczoraj też pierwszy raz sama z siebie przyniosła mi książeczkę z owocami, kartkowała ją i pytała 'to to?' wskazując na każdy owoc. W końcu!!! Omal nie padłam z radości tak na to czekałam

A rozrabiarą jest niezłą Przykład:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/784d6b5a1d29.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/98f66119a15d.jpg

Oczywiście schodki sama sobie przytargała z innego końca pokoju. Głupia ja poszłam do ubikacji, bo Gaja grzecznie się klockami bawiła....

0
Dodaj komentarz

Ech... Mam kryzys emocjonalny.

Myślałam, że ten ból brzucha to tylko niewinne przejedzenie pączkami. Gdzie tam, noc z życiorysu i dziś dzień też. Już nawet nie mam czego oddawać z siebie więc tylko puste skurcze i spazmy mnie męczą. Mam dość.

Czemu tak często choruje. Myślałam, że to zwykłe rodzicielskie odchorowywanie, ale sprawa jednak może być dużo poważniejsza. Już od dzieciństwa chorowałam na zaburzenia odporności. Dosłownie lata w szpitalu w całej Polsce spędziłam, leczenie samych chorób, badania i próby leczenia - bezskuteczne. Nawet w piątej klasie miałam indywidualne nauczanie, bo miałam tak niską odporność. Potem nagle sytuacja się polepszyła jak zaczęłam dojrzewać w wieku 16 lat. I potem było ok, chorowałam jak inni, więc uznano, że musi być jakiś wpływ hormonów na to i mam uważać na ciąże i menopauzę...

Oczywiście tak długo było ok, że nie myślałam, że może być gorzej. Do tego ta ciąża bezproblemowa. No ale chyba coś się jednak spieprzyło, bo teraz ewidentnie nie wyrabiam z obroną przed wirusami oraz bakteriami i łapię dosłownie wszystko.

Cholera no :/ Może w końcu jakoś się podniosę! Może na wiosnę???

P.S. badałam się przez ostanie miesiące. Krew, mocz, wymazy z gardła. Nawet usg i cytologia. Łaziłam po lekarzach - chyba u 8 byłam. Nic specjalnego nie wykazały. Mam wirusy przeziębienia i od czasu do czasu jelitówkowe, ale nie wiadomo co z tym robić. Antybiotyki nie pomogą.

Od miesięcy biorę: wit D 2000, czosnek w tabletkach i jem normalnie w wielu daniach, piłam długo syrop z cebuli, ale odkąd doszły jelitówki, nie daję rady przełknąć. Podjadałam Gajkowe probiotyki, ale od wczoraj mam swoje w dużej dawce - 13mil bakterii 20 szczepów dziennie - liczę na nie . No i jeszcze Euthyrox na tarczycę.

No ale warto było dla tej mojej Vintage Myszuni.
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/8edb7575b34a.jpg

4
komentarzy
avatar
jaka modnisia a moze wyniki jakies zrob, crp, nie wiem...
avatar
Sprobuj czystek, to takie ziolo wspomagajace odpornosc, w smaku jest ok, tylko wiadomo jak to z ziolami trzeba pic dlugo i systematycznie, ale co Ci szkodzi sprobowac ☺
avatar
:/ biedaku, na pewno będzie lepiej
avatar
Glany jak najbardziej jej pasują !
Dodaj komentarz

Tu będziemy miały wojnę - jak to pożyczać jej moje Martensy i Conversy będę miała???

pisia - długopis
nowe onomatopeje szaleją - nawet nie widziałam, że świat ma tyle odgłosów i tyle da się wyrazić naśladując je!

Uwielbiam nową komunikacje! Sprawiła, że na nowo zalała mnie fala miłości. Zakochana jestem po uszy!

A jaki koszmar dziś miałam!!!!! Śniło mi się, że zostawiałam Gaję samą w domu na kilka dni i nie mogłam do niej dotrzeć, potem jak już się udało to ona zjadła kawałek gazety i zaczęła się krztusić, ale jakoś udało jej się zwymiotować i znalazłam tam jeszcze kawał gumy z balonika, jak zaczęłam to sprzątać to Gaja wypadła przez okno z trzeciego piętra a ja widziałam jak się zsuwa!!!!!!!!! Ale nie zabiła się bo była owinięta w chustę i się jakby powoli rozwijała i do tego spadła na śnieg.

Obudziłam się nieprzytomna ze strachu. 30min tuliłam Gaję, która wolała się bawić bo nie mogłam dojść do siebie!
Freud miałby tu wiele do powiedzenia, ale tak z grubsza analizując. Potwornie przeraża mnie, że ona jest takim kamikaze i niczego się nie boi i ciągle broi a ja mimo wysiłków mogę zawieść w jej upilnowaniu i coś się jej stanie!!!

A tego bym nie przeżyła i nigdy bym sobie nie wybaczyła. Ona jest taka cudowna!!!
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/9547a527b22d.jpg

3
komentarzy
avatar
coz twoja corka to zywiol w 100% ogien....moj tez ma ogniki w oczach, ale jest bardziej strachliwy, za to zlosc pokazuje dobitnie! tez sie boje, ze nie upilnuje, maz mowi, ze zrobilam sie nadopiekuncza....nie wiem, boje sie po prostu, wole zapobiegac
avatar
Wiesz, co jest niesamowite? Że ona na każdym zdjęciu wygląda inaczej Kobieta miliona twarzy
avatar
Hejka, pisałam na priv ale nie odp. Doszła żyrafka do ciebie?? Bo to chyba dziś ten ważny dzień??
Dodaj komentarz

Hej hej U nas wszystko dobrze

Gaja w żłobku ma dziś bal i udało się wcisnąć ja w żyrafkę, która wczoraj wieczorem przybyła od Dorjany, za co bardzo jej dziękuję!!!!

Ogólnie jest spokój. Jutro będzie aktyny dzień bo mam dużo załatwiania i może uda się jeszcze z przyjaciółką spotkać. W piątek też jak się uda będzie fajnie. W planie są żłobkowe wagary i sesja zdjęciowa o potem popołudnie z Natalką i jej mamą

Kuba BARDZO dużo pracuje, no ale ma efekty. No teledysk: efekty specjalne i montaż by Kuba
https://www.youtube.com/watch?v=FQG9lPFa5uQ

Ja scrapuje, teraz głównie zaległe projekty dla rodziny i do rodzinnego archiwum.

Złożyłam też aplikacje na jednodniowy kurs plastykoterapii na SWPSie w kwietniu. Czekam na ich odpowiedź. Pozamawiałam też książki z arteterapii i będę studiować też w domu
Codziennie też uczę się angielskiego - chwilę bo chwilę ale to już 28 dzień bez przerwy więc mam nadzieję wyrobić sobie dobry nawyk

No i oczywiście brudny buziak na koniec
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/b8e289da2196.jpg

1
komentarzy
avatar
Piękne ma oczka!!!!
Dodaj komentarz

Coś się kluje. Zęby nr 5? Skok rozwojowy?

Od kilku dni Gaja nie radzi sobie z emocjami. Napady histerii, które trudno uspokoić i do tego totalna mamoza oraz tatoza. Bliskość non stop - cały dzień w tuli mogłaby przesiedzieć - nawet sama mi ją przynosi, żeby ją założyć. Ale do żłobka szła chętnie i tam było ok Panie nie zauważyły niczego niepokojącego ale wystarczy, że pojawiam się na horyzoncie od razu mamoza.
Śpi bardzo niespokojnie i tylko na mnie, gdy obudzi się obok nawet przytulona, woła płaczliwie 'mama, mama' i wdrapuję się na mnie z powrotem.

Nie należę zatem obecnie do zbyt zrelaksowanych i wyspanych mam, ale za to jestem świetnie wymasowana i wygnieciona. Na szczęście to nie pierwszy i nie ostatni taki kryzys i wiem, że się skończy i przyniesie coś nowego

A dziś byłyśmy na sesji zdjęciowej. Super zabawa - koleżanka po prostu podążała za brykającą Gajką - uznała, że może zdjęcia nie będą najwyższej jakości, ale będą super naturalne, bo ta spontaniczność i chęć zabawy jest najbardziej cudowna u takiego malucha

Potem poszłyśmy na spacer po starej części miasta, Gaja zasnęła, a ja mogłam nacieszyć się chwilą

Czy ja już wspominałam dziś, że bardzo kocham moją córeczkę?

0
Dodaj komentarz
avatar
{text}