avatar

tytuł: BABY BOOM-synek :)

autor: maxi

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Cos czuje,ze bede podobna mama do swojej,czyli troskliwa,strachliwa panikara,zakochana w swoim ROBACZKU...chodz wolalabym byc troche bardziej konsekwentna i wymagajaca.....ja bylam krolewna sniezka w swoim domu i nie wiem,czy to bylo najlepszym rozwiazaniem...ale krytykowac jest latwo....a gorzej cos zrobic dobrze...jako,ze nie mam najlagodniejszego charaktery moje dziecko tez pewnie bedzie mialo jakies ´´ale´´ do mnie...mam nadzieje,ze tych ALE nie bedzie wiele....moj maz bedzie musiala troche nadrabiac za mnie wyrozumialoscia....

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

luna park..

dorjana wspieram mame, nawet szkoda, ze tyle lat zwlekala....ojciec ma bardzo trudny charakter, uparty, jest awanturniczy...do tego dokucza mu kregoslup i dawno operowana noga, ma problemy z chodzeniem, co doprowadza go do szalu... i chyba robi tez bilans zyciowy, ktory wychodzi mu na minus i szuka winnych...oczywiscie mama jest pod reka. Zawsze mu ustepowala, ale wychodzi na to, ze to on okazuje sie byc najbardziej niezadowolony z ich wspolnych lat.....
Wiec z jednej strony sie ciesze, naprawde, mam nadzieje, ze sie z tego nie wycofa !
mysle, ze pobyt u nas uswiadomil jej, ze zycie bez ojca jest bardzo fajne, bez nerwow i stresow, a poza tym jest wnuk i chce jeszcze cieszyc sie dobrym zdrowiem,bo ma teraz motywacje, poczula sie szczesliwa...wiec jak moge nie wspierac!!! teraz tez rozumiem jej entuzjazm co do ponownego przyjazdu tutaj i pomagania nam w sezonie.
z drugiej strony dlaczego teraz!! no ale coz...byc moze na tego typu zmiany nigdy nie ma dobrego momentu.....moze lepiej teraz niz nigdy.
chodz tych trudnych momentow mialam wiele w tym roku, za wiele moim zdaniem, wszystko sie jakos kaszani....ciaza i problemy w pracy, nie mowiac juz, o malej kuzynce Gabrysia...teraz to....no nie tak to mialo wygladac!! czuje sie jakbym wykupila wakacje od oszukañczego biura podrozy, ktore zepsulo mi cala frajde ...mialo byc beztrosko itp...ALE moj maz mowi, abym przestala chrzanic, ze spoko, ze fajnie jakby mama z nami mieszkala, przynajmniej bedzie mial wyprasowane spodnie do pracy.....to jego podejscie niczym z czarnej komedii czesto sprawia, ze nie moge sie nie usmiechnac...
Ale moze naiwnie wierzac w rownowage w przyrodzie, czekam na jakies super pozytwyne zdarzenia teraz!

11
komentarzy
avatar
Napewno bedzie lepiej
avatar
Kurcze - poważne zmiany w Twojej rodzinie. Trzymaj się - mało kto w ciągu jednego roku "pozbiera" tyle nowych, skrajnych doświadczeń. Uszy do góry!
avatar
O własnie, po 1- to na pewno się wyrówna, po 2- wiesz, jak Twoja mama była tak pomocna, jeśli przyjedzie do Ciebie żeby znów Ci pomóc, to może skup się na tym. O ile lżej będzie Tobie. A ona tez bedzie szczęśliwsza.
avatar
No ja musze podpisac się pod tym, że mama która pomaga, zwłaszcza w okresie ok 1-2 rok życia dziecka to skarb!
avatar
Czasami po felernej passie nadchodzi to na co dlugo czekalismy. Wspolczuje tej sytuacji ze swietami,generalnie troche niefart,niewiadomo jak sie zavhowac, moj tato 15 lat temu zrobil to samo,jestem mu za to wdzieczna i dumna ze poradzil sobue ze mna sam!;-)
avatar
"byc moze na tego typu zmiany nigdy nie ma dobrego momentu.....moze lepiej teraz niz nigdy." Myślę, że ten fragment jest najważniejszy. Często ta decyzja jest odkładana w czasie, bo przecież nikt z dnia na dzień nie wymyśla sobie, że się rozwiedzie po tylu wspólnie spędzonych latach. A jak sama piszesz, to nie jest jakaś fanaberia Twojej mamy, tylko ma ku temu jakieś powody. Faktycznie w święta może panować krępująca i napięta atmosfera, ale mam nadzieję, że z upływem czasu decyzja okaże się dobrą. Trzymaj się, chociaż wiem, że to dla Ciebie ciężkie.
avatar
nooo... czyli to może w końcu będą te pierwsze inne i na prawdę szczęśliwe świeta
avatar
ciezko mi wyobrazic sobie jak sie czujesz. z jednej strony lipa bo zwiazek sie rozpada, a z drugiej jakas ulga że mama może wyrwac sie z takiego monotonnego zycia. mimo wszystko to sa rodzice nie? kurcze nie wiem...
avatar
tak kali....z jednej strony ciesze sie, a z drugiej czuje sie jak mala dziewczynka,ktorej swiat sie troche wali...a to, ze powiedziala mi teraz, a nie pozniej, no coz...tak jakos wyszlo, sama ja pociagnelam za jezyk, a moze rzucilam taka propozycje jakby nigdy nic, a ta nie zaprzeczytal tym razem tylko powiedziala, ze rozwaza taka opcje...
avatar
Odważna babka z Twojej mamy, żeby zaczynać wszystko on nowa. Najważniejsze żeby była szczęśliwa co nie? Na pewnym etapie małżeństwa moich rodziców modliłam się żeby wzięli rozwód. Na szczęście to było dawno i teraz jest już lepiej i ojciec wynagradza matce minione lata. Wspieraj mamę mocno, bo na pewno jest jej teraz ciężko.
avatar
i mnie tez do listy obejzysz synowa za 4 miechy
Dodaj komentarz

ok, troche rownowagi zlapalam...poszlam na spacer i zrobilam tez to dobre podsumowanie tego roku
Po pierwsze, mam cudownego malego czlowieczka w domu, dzieki ktoremu mowie KOCHAM CIE 500 razy dziennie



Po drugie nasz restauracyjny klient zlecil mi zadanie, dzieki ktoremu odnowilam swoje marzenia zawodowe, i poznalam kobiete, z ktora miejmy nadziej nawiaze dluzsza wspolprace w przyszlym roku.

O to mi wlasnie chodzilo!!! aby miec dziecko, i aby cos w moim zyciu zawodowym sie ruszylo...no i sie ruszylo....i zrownowazylo innymi gownami...
Ale koniec marudzenia, juz sie na dzis...przepraszam za wyrazenie....wyzygalam...

7
komentarzy
avatar
Boże jaki On jest boskiiii. Sama słodycz mogę zrobić rezerwację na Zięcia ?
avatar
antonella ustaw sie w kolejce moze zrobimy jakas ustawke, jak na porzadna hinduska rodzine przystalo!
avatar
To chyba bedzie losowanie, bo ja tez sie ustawiam w kolejce do ziecia hehe
avatar
Ależ On śliczny <3
avatar
prosze dopisać nas do listy
avatar
Ale przystojniacha, ale chyba mu sie ten rozowy kocyk nie podoba
avatar
ten roz to tak w imie ideologii gender ;P ale prawda jest taka, ze kolezanka zostawila mi rzeczy po swojej corce zanim znalam plec, a kocyk jest mieciutki jak kaczuszka to sobie, hmm gabiemu zostawilam
Dodaj komentarz

Widac, ze z szukaniem zony dla syna nie bedziemy miec problemow

Moj syn obrasta w piorka i nawet takie dresiarsko obciachowe selfi mu wyszlo.



Milego dnia

16
komentarzy
avatar
Ależ figlarne spojrzenie i ten fryz
avatar
Piękne brązowe oczka!
avatar
alez on jest cudowny !!!!
avatar
hahha faktycznie dresiarskie hahahaha
avatar
Jestem zachwycona Gabrysiem! Sama słodycz
avatar
Jestem zachwycona Gabrysiem! Sama słodycz
avatar
cudowny!!!!!!!!!
avatar
Śliczności Maxi, a jak z laktacją? Co w końcu robisz, żeby ją zatrzymać? My na mm jesteśmy już ze dwa tygodnie, a cyc grany jest tylko raz na dobę, w nocy. A to tylko dlatego, że robią mi się twarde zastoje w co którymś kanaliku :/ Czekam aż wszystko ustanue, czekam i nic. Cycki są juz oczywiście miękkie i praktycznie bez mleka, ale jednak raz na dobę ściągnąć Margolką trochę muszę :/
avatar
Facet ma niewątpliwie powody do samozadowolenia!
avatar
Oj pokazalam te fotke Lili, usmiechnela sie figlarnie
avatar
Bierzemy go! Nie na męża. Na wymianę!!!!
avatar
Bosko!
avatar
oj Maxi gdybys wiedziała ile bym dała aby to wszystko olać :/ niestety... niektórym trudnosciom trzeba stawić czoła i walczyć
avatar
maxi wynajmujesz klimatyzowaną knajpe hehe wy chyba nie musicie, animatora a ty siedzisz ze znajomymi i popijasz wino luz blues (my nie mielismy kasy i głowy w tym roku do tego)
avatar
zajefajny ten twój synuś
avatar
el belmondo vel łamacz serc
Dodaj komentarz


nastroj pozytywny, chodz wczoraj mielismy male przyjecie dla doroslych u nas w domu,skromne, tylko my i jeszcze jedna para,ale byla wódeczka....a ja po jednym drinku zrobilam sie czerwona, jakbym miala uczulenie na alko...to chyba przez ten dlugi czas abstynencji, no ale jak juz sie uczulilam, to trzeba sie teraz stopniowo odczulac, pocwiczyc, bo czeka mnie az 7 tygodni w Polsce, z moim rodzicami na rozdrozu, swietami i CHRZCINAMI!!!!!!!! (co by w bloku nie wytykali mojej mamy palacami, ze to tej corka do chrzut dziecka nie podala, i teraz na pewno aniol panski ich pokara ) pewnie bede potrzebowac malej piersiowki do torebki Boze!! chyba jakas spowiedz mnie czeka!!!!!!! ja juz nie pamietam tego calego koscielnego savoir vivru!!! nie chce sie spowiadac!!

Rowno za tydzien lecimy, i troche mnie przeraz ten wyjazd, bo to w sumie 12 h drogi...na lotnisko, lot, z lotniska...zaczynam lekko sie stresowac, a to jeszcze tydzien!! ile toreb wezmiemy?? kto co bierze?? bo przeciez dziecko na reke trzeba wziasc ( nie bierzemy wozka, bo ciezko bedzie sie zapakowac w samochod, z bagazami i wozkiem, wiec wozek pozyczymy na miejscu od znajomych) ja biore dziecko, maz skrzynke z kotem, torba dziecka ja! bagaz podreczny, to maz, max 1 sztuka,bo nam rak nie starczy +2 walizki (az tyle rzeczy moze i nie potrzebujemy, ale przyda sie walone miejsce w torbie na droge powrotna, aby jakas kabanosy zabrac, ptasie mleczko i budynie )

Praca idzie mi ostatnio jak krew z nosa....chcialam sie z jedna rzecza wyrobic do do konca listopada, pozniej przesunelam termin do wyjazdu, a teraz nawet i o to sie obawiam...

Co do synusia, to rutyna jest taka.. pi raz drzwi...nigdy nic do konca nie wiadmo, wiec wole sie nie przyzywyczajac, chdz coraz czesciej udaje mi sie przespac ciurkiem 6h, pije tez po 3 kawy dziennie i jakos daje rade Synus ´´siedzi´´ juz w spacerowce, no czesto tez w niej lezy ale gondola juz spakowana powedrowala pod lozko. Gabrys zaczyna tez co raz czesciej pokazywac swoje rózki....zadko kiedy umie zajasc sie sam soba,ciagle chce asysty we wszystkim, i tylko na spacerach jest ok, najbardziej podoba mu sie gdy jest noszony na rekach i uczestniczy we wszystki moich obowiazkach, np jedna reka trzymam malego, a druga robie kawe, butelke, zbieram pranie...zabawki sluza tylko do wkladania ich do buzi i to na max 2, 3 minuty, i nie wiem , czy to wszystkie dzieci tak maja na tym etapie, czy ja cos juz robie nie tak, a nie chce wychowac dziecka,ktore trzeba non stop zabawiac inaczej dostaje szalu...ja tam bawilam sie sama,bylam jedynaczka to raz, ale nie przypominam sobie aby ktokolwiek bawil sie ze mna jakimis zabawkami....czas z rodzina to byla bardziej codziennosc, zakupy, wyjascia z moja mama do jej kolezanke, chodzenie z psem, na dzialke....nikt mi lalka przed nosem nie machal,w kazdym razie nie za mojej pamieci, wiec ja tez bym chciala aby moj synek umial w przyszlosci sie troche sam bawic, ja wiem, ze teraz jest jeszcze bardzo malutki, ale ta granica kiedy jeszcze nie musi czegos robic, a juz by mogl jest bardzo cienka i chyba latwo ja przeoczyc...sama nie wiem. Za duzo problemow z nim nie mielismy do tej pory, jest zdrowy jak ryba, bez zadnych kolek, a to najwazniejsze, pierwsze 2 miesiace zycia to byl wrecz oaza spokoju,spal,jadl troche brynczal, troche na rekach oczywsice, bywaly gorsze dni,ale z synem bylo wszystko zawsze cacy, problem mialam bardziej ja, z karmieniem, badz ze snem na raty i jego czestymi pobudkami na jedzenie i nocne zabawy, do tego wmieszaly sie jakies ambicje zawodowe i oczekiwania wobec meza, niektore nierealne.... Sama nie wiem, moze teraz po prostu wiecej Gabrys wymaga ode mnie,mniej spi...to moze mi sie tak tylko wydaje, ze jest bardziej kaprysny....rozpisalam sie,ale juz koncze bo ogluchne od wrzaskow, moja gwiazda potrzebuje widza...

8
komentarzy
avatar
Dasz radę, a spowiadać się chyba nie trzeba, nie wiem, a Gabryś czasem nie ma skoku rozwojowego teraz? Bo to noszenie na rękach się w tedy mojej małej włączało, a potem następowały dni samodzielnych zabaw....Podziwiam zorganizowanie przed podróża!
avatar
Nas tez czeka wyjazd do PL ale samochodem, nie wiem jak to ogarnac 10 godzin siedzac, moze pojedziemy w nocy. Jas tez mial etapy wiecznego bycia obok niego, one przychodza i odchodza, widocznie sa momenty kiedy nas bardziej potrzebuja.
avatar
Faktycznie ogromna wyprawa się szykuje. Ja sama nie przepadam za tymi całymi podróżami, ale niestety nie ogarnęli jeszcze żadnego sprzętu do teleportacji....ahhhh...jak by mi to życie ułatwiło. Chociaż może lepiej niech zostanie tak jak jest.
avatar
Faktycznie niezła wyprawa was czeka, ciekawe jak Gabryś zniesie lot. I za kota ze sobą masz ode mnie medal
A stękania i potrzeba uwagi przychodzi i odchodzi i potem znowu przychodzi, taki life. Jezu uczulenie na alkohol, to dopiero byłaby kaszana nie życie
avatar
pewnie mu to minie .... oby!!!
avatar
uczulenie na alkohol to bylaby najgorsza rzecz w zyciu jaka moglaby mi sie prztyrafic, tak powiedzial moj maz...ma racje! co do kota, to nie mam wyjscia, w koncu lisica za dziecko nam robila tak dlugo, ze nie zasluzyla aby ja podrzuca do obcych ludzi,ona zreszta taka strachliwa jest, i kocha tylko swoja mame
avatar
Ale sie usmialam Maxi z tego Twojego czarnego humoru troche odnosnie chrzcin i koscielnego savoir vivru
Mysle, ze Gabi jeszcze bedzie bawil sie sam, Lili tez miala takie fazy, ze ciagle chciala z kims byc, i raczje, zeby ktos byl w tym samym pomieszczeniu.. a teraz sa momenty, ze pol godziny sie sama pobawi, podobno im starsze dziecko tym czesciej moze juz sie samo bawic. Ojjj powodzenia z podroza do Polski... zazdroszcze Wam. Zeby tylko snieg spadl, to ladne swieta bedziecie mieli
avatar
to co moge poradzic to siedz z nim na macie .... niech cwiczy brzuszek... jak zacznie pełzać i raczkowac to zobaczysz jaki samodzielny bedzie ) Tobiś potrafi cały dzień śmigać po mieszkaniu i zwiedzac... odkrywać nowe miejsca.. i to on SAM!! nie można mu przeszkadzac a czasami jak chce tulasków to przychodzi i sie wspina mi po nóżkach )
Dodaj komentarz

ZYCIE TO SZTUKA WYBORU
Dopiero teraz jakos to do mnie dociera w calej swojej okazalaosci...
Serce mowi mi, aby starac sie o kolejne dziecko juz za rok, rozum aby poczekac 2 lata...
Moze wypracuje jaki kompromis i bedzie to 1,5 roku
Z jednej strony nie boje sie juz trudnosci z zajsciem w ciaze, za wszelka cene walczyc nie bede,ale wiem tez gdzie moje cialo czasem nawala. Mam mniej lekow, ale pewne dylematy zostaja te same, znowu kasa, znowu praca...Chce tez zrobic pare rzeczy zanim bedzie kolejn maluch, do ktorego moj maz sie jakos nie pali szczerze mowiac, wiec pewnie za szybko to nie nastapi. Jak na razie czekam na swoja pierwsza miesiaczke, ktora jeszcze sie nie pojawial, chodz nie karmie piersia juz okolo 3 tygodnii. Prolaktyna pewnie sie jeszcze utrzymuje na wysokim poziomie, ale chcialabym juz zaczac brac tabletki, bo inaczej moje zycie seksualne ulegnie totalnej rozsypce, moj maz sie boi, ze bez tabletek na pewno za chwile zaciaze i bedziemy miec dwa piskosze w domu....
Kurcze, no moze to i skok rozwojowy.....i cos czuje, ze to moga byc te lekki separacyjne...albo jakas ich mala zapowiedz. Pan Piskosz nie pozwala matce nawet butow zalozyc, za chiny nie chce zejsc z rak....wspaniale, w sam raz na podroz do polski, nie ma to jak zrobic dobre wrazenie na rodzinie...
No i te teksty, on cie sprawdza,testuje na ile moze sobie pozwolic, daj mu plakac....powaznie??? czy 4, 5 miesieczne dziecko moze byc manipulantem??? chyba jest na to za maly! jesli mnie w tej chwili potrzebuje,bo tak czuje sie bezpieczniej, to ja mu to bede dawac, a na tlumaczenie i nauke przyjdzie jeszcze czas....nie wiem, tak czuje...

12
komentarzy
avatar
jejku dziękuję Ci za ten wpis! Ja tez tak czuje, nie chce wypaść na wariata, ale wiesz co, takie deficyty z dzieciństwa zostają na całe życie, na całe życie zostaje ci brak poczucia bezpieczeństwa... Takie małe dziecko potrzebuje "rozpieszczania", bliskości i za cholere to nie jest czas na żadne manipulacje... Nie wiem skąd ten strach w ludziach przed tm że dziecko cie zmanipuluj, że musi być takie samodzielne od początku po porodzie :/ A do czasu wyjazdu do polski pewnie już będzie po skoku rozwojowym. A jak mi coś mama mówiła na temat tego że tyle moje dziecko przytulam i noszę to mówiłam że JA tego potrzebuje i już - minął rok i nie ma wymuszania czegokolwiek, potrafi długo i radośni sama sie bawić...(ja byłam dziekiem które ma samodzielnie zasypiać nie marudzić i jak płacze to niech się wypłacze ... dlatego wiem co pisze na temat tych deficytów) No i podobne dylematy mam z 2 dzieckiem.
avatar
michaela ja uwazam, ze jak zostawie dziecko aby sie wyplakalo, to jedyne co zrozumie na tym etapie, to, ze nie moze na mnie liczyc...jak bedzie wiekszy to bedzie wiedzial, ze odkladajac go do wozka nie porzucam go na zawsze, dzis tego nie wie, wiec go trzymam
avatar
dokładnie! Nie ma co się niecierpliwić bo ten moment przyjdzie szybciej niż nam się wydaje... Ale pokolenie naszych rodziców miało różne dziwne rzeczy nakładzione do głów... w sumie to nie ich wina tak w tedy myślano tak wypowiadali się na te temat lekarze i już
avatar
dokladnie, co dekada to inna moda, kiedys byla moda nawet na niekarmienie piersia, i lekarze wrecz odradzali karmienie piersia (zaslyszalam w programie sniadaniowym) dzis mamy naszczescie juz wieksza wiedze na rozne tematy, nie ma co miec pretensji do naszych rodzicow o cos czego nie byli nawet swiadomi, albo czego po prostu nie umieli dac, bo sami tego w sobie po prostu nie mieli...
avatar
popieram... Nosi przyturac i dopieszczac na kazdym kroku !!! Ja Tobiaszkowi nigdy nie odmawiam tulasków a pierwsze 5 miesiecy życia to spędził dosłownie na moich rękach ...i musze przyznac ze juz mi tego brakuje obecnie potrafi nawet 1,5h bawić sie samodzielnie... zwiedzać i podbijać świat... (tak sie rozbrykal ze ostatnio nawet poszedł sobie do swojego pokoiku a tak przeciez magazyn :/)
avatar
Nos na maxa ile wlezie, widocznie tego potrzebuje. Moj Jas tak samo czasem zasnie tylko na rekach, czasem wrecz mnie odpycha, wtedy go klade i zasypia wtedy sam.
avatar
Tak, ludzie sie bardzo boją że zostaną zmanipulowani przez kilkumiesięczne niemowlę. Taa, istny machiavelli w pieluszce tylko czyha by wymyśleć intrygę jak wrobić matkę i sprawić by tańczyła jak zagra. Tulaj, tulaj
avatar
Hej, jak będziesz miała czas przeczytaj: http://dziecisawazne.pl/high-need-babies-wyjatkowe-dzieci/

To nie dotyczy tylko noworodków, ale także nieco starszych maluszków. Buziaczki!
avatar
ja tule, caluje, biore na raczki przy kazdym "pierdnieciu" i zaplakusianiu, spie z Oliwia kiedy tego potrzebuje i rzucam wszystko jesli wlasnie w tej chwilii chce mojej bliskosci. Manipulantka ? mysle, ze mała dzidzia, ktorej mama jest calym swiatem przeciez to piekne ! i jeszcze dodam, ze jesli ja chce posprzatac, zajac sie soba to Oliwia nawet 45minut lezy i sie bawi i tyko zerka z usmiechem PS: rzeczywiscie fajowe te modele wozkow, wlasnie o takie mi chodzi i chyba...zbieram kase do skarpety
avatar
W 100% zgadzam się z ostatnim- takie dziecko nie manipuluje! Jest małe i am swoje lęki i potrzeby. I nie należy mu odmawiać bliskości i poczucia bezpieczeństwa. Także jakby ktoś po tobie jechał to albo warknij albo jednym uchem wpuszczaj, drugim wypuszczaj i rób swoje
avatar
gosia 81 juz cos tam podczytywalam,ale to raczej nie jest moje dziecko, to znaczy moze i jakies pare punktow bym mogla i zaobserwowa u swojego malucha, ale to tylko takie okresy chwilowe, nie ma raczej problemow z zasypianiem ,i wlasciwie lubi wozek...ale ma dni, ze odlozenie go wlasnie koncy sie histerycznym placzem, i nie jest to zwykle niezadowolenie i marudzenie, to jest histeria polaczona z placzem....ale zazwyczaj tez polaczona z glodem i zmeczeniem...tylko ze jak juz zacz
avatar
gosia 81 juz cos tam podczytywalam,ale to raczej nie jest moje dziecko, to znaczy moze i jakies pare punktow bym mogla i zaobserwowa u swojego malucha, ale to tylko takie okresy chwilowe, nie ma raczej problemow z zasypianiem ,i wlasciwie lubi wozek...ale ma dni, ze odlozenie go wlasnie koncy sie histerycznym placzem, i nie jest to zwykle niezadowolenie i marudzenie, to jest histeria polaczona z placzem....ale zazwyczaj tez polaczona z glodem i zmeczeniem...tylko ze jak juz zacznie sie ten koncert to ciezko go wyciszyc i nakarmic...
Dodaj komentarz

Moja bliska kolezanka stracila kolejna ciaze, i chodz walkujemy tu na ovu/belly temat staran, pragnien i tych wszytskich trudnosci z zajsciem w ciaze, w rzeczywistosci wcale nie tak latwo o tym rozmawiac. Ona nie chce rozmawiac, wiec nie naciskam, a w jednym zdaniu ciezko cos takiego skomentowac, i wlasciwie niewiadomo co powiedziec, mowie ze bardzo mi przykro, ze wspolczuje im, ale ona wlasnie tego sobie nie zyczy,boi sie, ze ludzie bede jej wspolczuc...wiec ona udaje, ze wszystko ok, a ja udaje, ze sie na to nabieram.
Moja kuzynka tez sie stara o ciaze, juz jest na etapie iv, ale nie wiem o tym oficjalnie, gdy sama staralam sie o dziecko, to mowiono mi rozne rzeczy, ale gdy juz mam syna,to zostalam wykleta z grona poinformowanych...
Ludzie tak bardzo boja sie przyznac do swoich problemow, to chyba ten strach przed czyjas ocena....
posiadanie dziecka jest powodem do dumy, fakt, nie zaprzeczam, i tak strasznie boli gdy sie go nie moze miec...
Z jednej strony rozumiem, czasem sama sie odcinalam z zazdrosci...z drugiej, widze teraz jak to boli gdy inni odchodza bo ty masz cos, czego oni pragna...

6
komentarzy
avatar
Gdy się traci ciążę targaja człowiekiem różne emocje od złości po żal w szczególności jeśli to nie pierwsza strata, kobieta czuje się taka nieudolna taka do niczego i nie potrzebuje czyjegoś współczucia a co do starań po śmierci dziecka to nie dziw się że szwagierka nic nie mówi i nie zdziw się ze nic nie powie aż do porodu jak się uda bo nie będzie chciała zapraszać no i do puki nie weźmie żywego dziecka na ręce to nie uwierzy wiec będzie chciała się zabezpieczyć i w razie w nie będzie musiała kolejny raz tłumaczyć... Wiem co pisze bo przeszłam obie sytuacje pierwsza 3 razy a druga na szczęście tylko raz... O moim Mikołaju wiedzieli tylko ci co mnie widzieli a inni dowiedzieli się dopiero po porodzie...
avatar
ciezka sprawa...ja sama nie wiem czy podzwignela bym sie po stracie.
avatar
Podobnie tego doświadczam, dopóki starałyśmy sie razem z koleżanką wspierałyśmy się rozmową i obecnością. Odkąd ja zaszłam w ciążę a ona nie unika mnie jak ognia i czuję jej dystans, jakby sie wstydziła. Próbowałam ale już nie należe do tych którzy zrozumieją. Szkoda, bo myślę że rozumiem jak mało kto.
avatar
no tak, ale wiesz jak to jest, gdy wyrażamy swoje współczucie to my czujemy się lepiej, bo wyrażamy swój ból, i nie czujemy że pozostaliśmy bezczynni, czujemy się w porządku... niekoniecznie druga osoba, której ból w tym momencie jest odsłaniany, a nie koniecznie jest ona na to gotowa. Czasem najwyzszą formą współczucia, jest pozostanie samemu w lekkim dyskomforcie psychicznym i nie wyrażanie go , aby osoba której dotyczy mogła leczyć swoje rany. czasem po prostu wystarczy być, trwać mimo humorów drugiej strony, przyjmować na klatę to zatrzaśnięcie sie przed nami, dawać wsparcie pośrednio przez takie codzienne banały, takie znaki - pamiętam o tobie i o ciebie dbam.
avatar
Heh. Ja do teraz ze sztucznym uśmiechem mówię, że mamy czas. Nikt nie wie, że się staramy. Czasami myślę, że może nie chcę rozmawiać/spotykać się z kumpelami, które już tulą swoje maleństwa, bo nie chcę, żeby urosła we mnie jakaś zazdrość...że im się udało bez problemu, a mi nie. No i większość w moim otoczeniu być może jest w stanie zrozumieć moją sytuację, ale dosłownie żadna nie miała problemów z zajściem w ciążę. Temat rzeka i argumentów za i przeciw dziesiątki. Ale zarówno jednej jak i drugiej stronie jest ciężko.
avatar
oj kochana Maxi... nie sądze zeby to był strach.... Ludzie w obliczu tak dotkliwej prywatnej tragediii chyba nie mysla o tym co "inni powiedza" ?? Na podstawie własnych doswiadczen moge powiedziec ze nie chciałam rozmawiac z innymi bo chciałam żyć dalej... normalnie.... oczywiscie ze jakas 1 osobe do wylania łez i wyrzucenia z siebie miałam... ale cały swiat nie musi wiedziec co nas boli... oczywiscie wszystko zalezy od natury ludzkiej
Dodaj komentarz

Slowo wspolczuje chyba nabralo dzis innego znaczenia niz to, ktore rzeczywsicie powinno miec...
Wspolczucie, czyli szeroko pojeta empatia. Wspolczuje ci, czyli dziele z Toba twoj bol,abys nie musia byc w nim sam....ale nie, wiekszosc ludzi odbiera to inaczej. Dzis, gdy powiesz komus, ze mu wspolczujesz, to brzmi to, jakbys sie cieszyl, z tego, ze to nieszczescie spotkalo jego, a nie ciebie. Wiec wspolczucie wywoluje zlosc, wrecz agresje, wspolczucie zaczelo ludziom umniejszac....
To jest przerazajace !!!
To samo z jest z podziwem....lepiej aby nikt cie za nic nie podziwial, bo to znaczy, ze w zyciu nie chcialby byc na twoim miejscu....
Co to ma byc??? wilk w owczej skorze!!! podkopywanie pod kims dolkow ubrane z dwulicowe slowa....
Strszanie sie zrobilismy nieufni....i tacy....nie wiem, licytujemy sie,kto jest lepszy a kto gorszy...

9
komentarzy
avatar
Oj niestety masz racje, odbieram oba te slowa ostatnio dokladnie tak samo, z tym ze u mnie "podziwiam" odbieram ostatnio jakby ktos chcial mi powiedziec - alez Ty durna, ze tak robisz lub cos w tym stylu
avatar
Mądra z Ciebie kobieta maxi Z tym współczuciem to jest troche tak w obecnych czasach, że ludzie bardzo boją się swojej słabości i przyznanie sie do tego że jestem słaby, potrzebujący, cierpiący to jakby przyznanie się do bycia gorszym.Ty mi współczujesz czyli czujesz się lepszy. Teraz silny to ten co sobie zawsze radzi, jest samowystarczalny. Takie czasy smutne bardzo i samotne.
avatar
Wiesz, ja mam ostatnio podobne przemyślenia...część znajomych praktycznie się nie odzywa bo mi sie zycie w koncu poukładało, tym samym, jak ja sie interesuje, próbuje pomoc, to mam wrażenie ze jest to odbierane jak chęć dowiedzenia się ze komuś jest źle. Nie dogodzisz. Więc ostatnio stwierdziłam ze skoro tak, ja nie bede walczyc o to, zeby znajomości trwały. Zwyczajnie jestem zmeczona tym zeby uwazac jak spojrze, co powiem i o co zapytam, bo moze byc to źle odebrane. Bardzo żałuje nie mieszkasz blizej, czuje ze dogadałybysmy sie bez słów , jakieś pokrewienstwo dusz wyczuwam
avatar
Wiesz zgadzam się z miriiam... dużo by można na ten temat pisać :/
avatar
powiem ci ze dzieki bogu angielskie spoleczenstwo jest takie jakie powinno byc..pelne wspoczucia i pomocy
avatar
oj Maxi... temat rzeka... ale dobrze że o tym piszesz bo juz mialam wrażenie że jestem nie z tego świata ) bo moje podejscie różni sie od wielu ...
avatar
oj Maxi... temat rzeka... ale dobrze że o tym piszesz bo juz mialam wrażenie że jestem nie z tego świata ) bo moje podejscie różni sie od wielu ...
avatar
oj Maxi... temat rzeka... ale dobrze że o tym piszesz bo juz mialam wrażenie że jestem nie z tego świata ) bo moje podejscie różni sie od wielu ...
avatar
oj Maxi... temat rzeka... ale dobrze że o tym piszesz bo juz mialam wrażenie że jestem nie z tego świata ) bo moje podejscie różni sie od wielu ...
Dodaj komentarz

Nawiazujac do wczesniejszego wpisu, nie obraze sie jak bedziecie mi wspolczuc moje podorozy nawet wam podziekuje szkoda ze nikt mnie nie potrzyma za reke tego dnia, ale....i tak nie bede miec wolnej reki...
Ju dzis malo spalam, a co dopiero bedzie jutro. No denerwuje sie!! Jak stara przewrazliwiona baba...
W poniedzialek rano o 9. 30 wyjazd.
Do tego czasu, musze wysprzatac chate chodz troche, zrobic ostatnie zakupy i sie spokowac!!! wrrr :/ wszystkich spakowac, cala rodzine!!! w poniedzialek rano, po nocy, wyszykowac siebie, dziecko i kota!! maz juz powinien sobie sam poradzi....
kota trzeba zlapac,nie karmic, nie wypuszczac na podworze, naszprycowac dragami i wlozyc do skrzynki....a z dzieckiem to wiecie co, to nie bede opisywac...
Boje sie zeby nie bylo zadnych niespodzianek w podrozy typu opoznienia itp...boje sie jak ta podroz zniesie Gabrys!! on nie umie zasypiac mi na rekach (tylko w 1 i 2 miesiacu zycia mu sie to zdarzalo) jak zniesie polska zime, obym tylko niczego nie zapomniala!!! (na pamiec meza liczyc nie moge, on mi ufa!!!! zajeb*** nie znosze byc za wszystkich odpowiedzialna, nawet jesli dotyczy to tylko pakowania toreb) z kotem juz raz lecialam, 3 lata temu, nie bylo tak zle...teraz bardziej boje sie jej znajomosci z kotem mojej mamy, trzeba je na poczatek odizolowac...rany julek!!!!!!!!!! ja to zawsze mam pomysly, a pozniej panika i placz !!!!

Gabrys za tydzien i 2 dni konczy 5 miesiecy, jest zainteresowany jedzeniem, dalam mu polizac jablko i oderwac sie od niego nie mogl, mysle ze w polsce zaczne wprowadzac poszczegolne warzywa, a pozniej owoce bez kaszek na razie....samo mleko i male degustacje
Co do aktywnosci fizycznych, no to tak....troche sie leni, nie chce lezec na brzuchu, marudzi, ze ho ho....nie lubi sie meczyc, czeka az go podniose,przwoluje mnie, a jak tego nie robie, po prostu kladzie glowke na materacu i tak sobie lezy...nie podnosi calego torsu, czasami,ale czesciej opiera sie na lokciach, casem przewroci sie z brzuszka na plecki, ale ogolnie nie lubi tego, jak juz powiedzialm, mam wrazenie, ze nie lubi sie wysilac i nie bardzo sie stara, czesto mu pomagam, czasem zrobi to sam, no ale nie garnie sie....zreszta czego sie spodziewac,my z mezem tez nie nalzemy do aktywnych...
Na samym poczatku, Gabrys rozwijal sie jak burza,ale to chyba dlatego, ze byl dobrze donoszony, ale jak skonczyl 2 miesiace to zwolnil...i tak zwalnia sobie do teraz...
No ale spoko nie bede go stresowac od poczatku, ze cos tam musi, niech mi tylko nie wpada w histerie w samolocie,bo chyba tam ocipieje.....chyba sie normalnie pomodle dzis w tej intencji, wpisze to na liste rzeczy do zrobienia....
gdy gabi zaczyna swoja jazde (zadko, ale zdarza sie) najbardziej gdy jest zmeczony i glodny na raz i zaczyna plakac, wtedy ani nie bedzie jadl, ani spal dopoki sie nie wyciszy, a w tych warunkach to bedzie problem....AAAAAAAAAAAAAAAAAAA

8
komentarzy
avatar
Tylko spokojnie. Będzie dobrze
avatar
Najważniejsze, żebyś nie pomyliła czynności związanych z kotem z czynnościami związanymi z dzieckiem Ja też średnio przepadam za odpowiedzialnością związaną z pakowaniem. Bo jak czegoś zapomnę, to będzie "Kochanie, zapomniałaś? Przecież o tym rozmawialiśmy..." a to nic, że pamiętałam o dziesiątkach innych równie ważnych lub ważniejszych rzeczach i kilkunastu mniej ważnych. Wiem, że to nie będzie lekkie, bo dwie żywe istoty, które są całkowicie zależne od Ciebie, to nie lada wyczyn. Ale dasz radę
avatar
No niestety nie współczuję Ci podróży a trochę zazdroszczę bo ja uwielbiam podróże, nawet z dzieckiem i kotem. Nie leciałam jeszcze samolotem z takim zestawem ale zabraliśmy sie nad morze naszą małą micrą z małą i kotem , jechaliśmy jak cyganie. Nad głową siedział mi bujak Współczuje tylko pakowania, nie znoszę dziadostwa jak cholera. A Gabi ruszy jeszcze z posad, zobaczysz w nowym miejscu jak spojrzysz na niego w świeży sposób i zobaczysz nowe umiejętności. Ubierzcie się ciepło.
avatar
bede trzymac kciuki, dacie rade !!! ja w lutym do Irlandii na 3tygodnie, no ale Oliwia bedzie miec juz praie 8msc takze podpytam Ciebie co do organizacji i CZEGO ZAPOMNIALAS, ale obys to pominela hehe a moja Oliwka tez len smierdzacy, wazne ze sa zdrowe maluchy, a ze leniuchy to trudno
avatar
WSPOLCZUJE podrozy, nas czeka 10 godzin w samochodzie jedziemy w srode.
avatar
No no faktycznie przejebane :-P Sorry za słowo ale inaczej nie umie tego określić... No ale wiesz ze i tak dasz rade bo musisz....pomyśl jaki biedny będzie kot w łuku bagażowym ten hałas i niska temperatura :-S chyba że leci z Wami w kabinie to spoko....
avatar
Maxi, dam Ci rade. Jesli sie uda to karm Gabiego w samolocie, bo zmiany cisnienia moga powodowac dziwne uczucie i bol glowy, a jak bedzie jadl, to przelykanie to troche odblokuje ten szum w uszach
Dasz rade, jestes dzielna kobita Glowa do gory
avatar
Aa i lista. Lista niezbednych rzeczy do wziecia Uda Wam sie
Dodaj komentarz

natrafilam na film....i zamiast mopowac podloge, ogladam...tutaj wklejam zwiastun

https://www.youtube.com/watch?v=WIyN5RBDThM

to film o stracie dziecka tuz przed porodem, w 38 tc....jest troche o tym jak sobie z tym radzic, i chodz to trudny temat, jest w tym filmie jakies pocieszenie....
ogladam, bo mysle o swojej szwagierce, no wraca do mnie czasem to nieszczescie...
ale ok, nie chce sie nad tym rozwodzic, wklejam link,moze kogos zainteresuje.

4
komentarzy
avatar
Maxi, jak oni sobie radzą ze stratą? Nie potrafię sobie tego wyobrazić...pamiętam jak opisywałaś wszystko w swoim pamiętniku, byłam dość wysoko w ciązy wtedy i powiem szczerze, że długo nie mogłam pozbyć się myśli jak bardzo współczuje Twojej szwagierce...
avatar
jak sobie radza? a no nie wiem, nie rozmawiamy o tym...udajemy, ze to sie nie stalo....moj maz uwaza, ze nie ma sensu o tym przypominac im (jakby byli w stanie zapomniec) u nich w rodzinie tak jest, zyje sie dalej, o problemach sie nie rozmawia, co nie oznacza, ze znikaja, u mnie za to o problemach walkowano w kolko, ale tez sie nie rozchodzilo nigdy po kosciach....
avatar
Smutna a zarazem piękna historia. Czekałam na happyend. Jest. Ale już w innym wymiarze. Najważniejsze jest by stratę Dziecka przeżyć wspólnie z Partnerem...wtedy paradoksalnie ta utrata jest jednocześnie budulcem, mocniejszej więzi. A na zrozumienie takiej tragedii potrzeba czasu.
avatar
No własnie, czasem tak jest, że jak sie o problemach nie rozmawia to znaczy, że ich nie ma...Przykro mi, że musiałaś i musisz w tym wszystkim uczestniczyć...Jesli chodzi o film to nie oglądałam i nie obejrzę chyba ale jakby któraś mogłaby mi napisać czy dobrze się skończy i czy nadal będą razem z dzidzią to byłabym wdzięczna. Ja strasznie przezywam takie dramaty i Maxi możesz mi wierzyc albo nie waszą tragedię też bardzo przeżyłam...a swoją drogą to daleko nie trzeba szukać takich historii, wystarczy też nasze ovu...
Dodaj komentarz

No i mam przygode na podroz....maly od wczorajszej nocy goraczkuje...
zajebiscie...
dzis bylam juz na pogotowiu u pediatry, dostalismy antybiotyk,bo wyglada na to, ze mu na gardlo siadlo...do tego straszna burza byla jak jechalismy, maz ´´zamiata´´ w resto przed zima, a ja siedze w bajzlu, nic nie spakowane!!!!!!!!!!!!!!
pierwsza rada z podorozy gdy masz juz dziecko!!!
NIE ZOSTAWIAJ PAKOWANIA NA OSTATNIA CHWILE

11
komentarzy
avatar
o kurcze
avatar
cholera :/ ale tak patrząc na to jak moja mała choruje to możliwe że gabryś za 2 dni będzie nawet nie pamiętał o gorączce... oby! trzymam kciuki za koniec atrakcji przedwyjazdowych i dużo zdrowia dla Gabrysia!
avatar
Duzo zdrowia dla malego i dla Ciebie tez. Ehhh tak to juz bywa z dziecmi
avatar
kurcze, może gorączki już jutro nie będzie. Trzymam kciuki za podróż. Daj znac już z kraju
avatar
Ojjj.. trzymam kciuki aby bylo lepiej i zdrowia dla Gabrysia!
avatar
i jak Gabryś ???
avatar
Trzymaj się! Buziaki dla Małego!
avatar
o zesz... trzymam za was kciuki! daj znac jak znajdziesz chwile :*
avatar
może dacie radę wpaść do Wrocławia????
avatar
może dacie radę wpaść do Wrocławia????
avatar
Mam nadzieję, że jednak wszystko mija bez większych przygód. Niech Gabryś zdrowieje
Dodaj komentarz
avatar
{text}