avatar

tytuł: BABY BOOM-synek :)

autor: maxi

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Cos czuje,ze bede podobna mama do swojej,czyli troskliwa,strachliwa panikara,zakochana w swoim ROBACZKU...chodz wolalabym byc troche bardziej konsekwentna i wymagajaca.....ja bylam krolewna sniezka w swoim domu i nie wiem,czy to bylo najlepszym rozwiazaniem...ale krytykowac jest latwo....a gorzej cos zrobic dobrze...jako,ze nie mam najlagodniejszego charaktery moje dziecko tez pewnie bedzie mialo jakies ´´ale´´ do mnie...mam nadzieje,ze tych ALE nie bedzie wiele....moj maz bedzie musiala troche nadrabiac za mnie wyrozumialoscia....

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

luna park..

Hello Nowy Roku
To juz drugi rok z rzedu kiedy to jestem zupelnie trzezwa...czy 2 razy to juz tradycja???
Malutki przespal fajerwerki,ale okolo 1 sie wybudzil i siedzial, ale juz tylko z Mama, za to do 2 w nocy
Dzien podsumowan roku minal...no coz, moj rok byl ciekawy, zdominowany przez Gabriela, ktory przyszeld na swiat w sam srodek goracego lata, dzielac nasze zycie na PRZED i PO. Rok wypelniony emocjami. I chodz mialam jeszcze inne cele na 2014, to nic z nich nie zeralizowalam, bo tak bylam skupiona na ciazy,porodzie i dziecku, ze cala reszta poszla w odstawke...To byl dobry rok, chodz przechodzilam w nim nie jedna burze...
Dzis dzien planów to chyba lubimy bardziej niz podsumowania
Mam cala kartke w zeszycie, w kotrym nabazgralam swoje postanowienia,plany i marzenia...
Wiem,ze trzeba wybrac 3 najwazniejsze i na nich sie skupic.
No wiec tak wlasnie robie
1. Pracowac. Moglabym rozwinac ten punkt,ale nie chce mi sie...dluga i nudna historia...ale wazna dla wiekszosci z nas. Ogarnac prace tak, aby byc zadowolona,spelniona, i nie czuc sie zbyt rozdarta miedzy domem a praca.
2. Przypilnowac aby maz zrobil prawo jazdy, no baran sam sie z siebie nie garnie, a facet bez prawka to wiadomo....zwlaszcza w naszym kraju, gdzie co drugi polak umie sobie sam pogrzebac w aucie. Gdy przyjezdzamy do Polski, wszyscy zasypuja mnie pytaniami, NO KIEDY WRESZCIE MOJ MAZ ZROBI PRAWO JAZDY?? juz chodzby z tego wzgledu, nie pojawie sie wiecej w tym kraju,dopoki nie bedziemy miec tej przepustki do bram meskosci!!! Moze glupio to brzmi,ze prawko meza wpisuje w swoje postanowienia, bo to raczej on powinien je miec w swoich, ale samodzielnosc meza jest mi potrzebna do zycia jak woda rybie!!! Po prostu chce aby sie odcial ode mnie ze swoja praca, abym mogla w koncu zajac sie soba!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i realizowac punkt nr 1.
3. hmmmmm (powtarza sie) schudnac....
Od 2 lat jestem na ovu/ belly i juz 3 raz wpisuje to postanowienie do swojej listy, ale...za kazdym razem byl to bardziej cel alternatywny, w zastepstwie gdyby nie udalo sie zajsc w ciaze...a wiadomo,ze jak cos jest drugoplonowe zadko udaje sie to zrealizowac...
TYm razem chce sie przylozyc, jest to dla mnie wazne. Czuje sie grubo i juz mi nie wygodnie ze soba. Waze juz zdecydowanie za duzo....Na poczatku ciazy wazylam juz wiecej niz kiedykowiek wczesniej, pozniej przytylam jeszcze okolo 9 kg, Schudlam tylko okolo5, 6 kilogramow, czyli ciagle bije swoje zyciowe rekordy...
Moze czas aby z belly przeniesc sie na jakies forum dla odchudzajacy sie??
Bo potrzeba posiadania drugiego dziecka na dzien dzisiejszy jest rowna zeru....

9
komentarzy
avatar
Maxi, dobry plan Ja w tym roku mam 2 punkty. 1. ogarnąć się w roli mamy i 2. zdać w końcu prawo jazdy, bo po dwóch niezdanych egzaminach praktycznych chyba się trochę poddałam i wkurzyłam, czego efektem było unikanie tematu prawka oraz unikanie WORD-u i zapisu na kolejny egzamin. Muszę to zmienić. Może pójdę z dużym brzuszkiem, to szybciej uda mi się zdać egzamin? Szczęśliwego Nowego Roku dla Ciebie i Twojej Rodzinki. Niech będzie wyjątkowy dla nas wszystkich!
avatar
Niech spełnienia sie twoje plany
avatar
Spełnienia wszystkich planów
avatar
Spełnienia wszystkich planów
avatar
Może jakby mąż tak trochę pochodził w zimne wietrzne polskie wieczory, postał na przystankach to by szybciej się zmotywował. Na mnie to zadziałało jak najlepsza motywacja. Po każdym wywianiu tyłka na przystanku od razu siadam do kodeksu, hahaha!! Spełnienia planów
avatar
Uda Ci się na pewno twarda babka z Ciebie, ja też przed zajściem w ciążę pobiłam rekord z wagą, jednym słowem sięgnęłam dna mam nadzieję, że uda mi się dojść do wagi jaką miałam jak poznałam mojego chłopaka, jeszcze tylko 20 kg maxi, może spotkamy się na jakimś forum fitness jak skończę karmić
avatar
świetny pomysł MAxi !!! Drzewo !!! ja nigdy swojego nie zrobiłam... czas najwyższy !!!
avatar
kurcze twój drugi punkt to prawie jak mój (tylko dotyczy mnie a nie męża ) TEŻ PRAGNĘSIĘ USAMODZIELNIĆ!!! ja mam troszkę inny problem - brak samochodu :/ no ale skoro mam Tobisia to chyba samochód będzie mi potrzebny
avatar
Drugi i trzeci punkt mamy bardzo podobne..Spelnienia planow
Dodaj komentarz

widze, ze prawo jazdy spedza sen z powiek wielu osoba,nie tylko mojemu mezowi hahaha...
mnie sie wydawalo,ze nigdy nie bede jezdzic,bo zdanie egzaminu w pewnym momencie bylo watpliwe, podchodzilam do egzaminu z jazdy 6 razy!!! za szostym razem w koncu zdalam, wszyscy sie cieszyli lacznie z egzaminatorami!!! no ale mialam na to czas,bylam w liceum, teraz jest trudnie, bo praca, dom, dzieci...jesli moge to radze aby nie czekac z tym za dlugo, im predzej tym lepiej, bo jak juz sie konczy studia, to juz zaczynaja sie trudnosci ze znalezieniem na to czasu...

zauwazylam tez, ze prawko wchodzi w sklad najpopularniejszych postanowien noworocznych, obok odchudzania, rzucania palenia i innych egzaminow, w zaleznosci od aktualnych zajec postanawiajcego

co do innych spraw, to ciagle czuje jak ciagnie mnie blizna poporodowa....to nie jest bol,nawet nie dyskomfort,ale czuje!! i mam z tego powodu rozne blokady...boje sie penetracji....no nic na to nie poradze,ale maz ostatnio mi powiedzial,ze go normalnie odpycham rekoma....
Polozna sprawdzala mi blizne 2 razy, wszystko sie niby ladnie zagoilo, pojde jeszcze raz do gina jak juz jestem w Polsce, aby sprawdzil co tam u mnie w pol roku po porodzie, ale zapytam go tez i o to. Mam jednak przeczucie, ze to troche taki bol fantomowy, jesli moge go tak w ogole nazwac, bo boli cos, co juz w sumie nie powinno bolec, i jest zagojone...
Moze to jeszcze trauma poporodowa....balam sie pordu, bardzo....jak juz mialam to za soba, to czulam nawet dume, ze to przeszlam i przezylam, ze moge mowic, ze wiem jak to jest ;P nawet sie cieszylam,ze nie mialam cesarki, o ktorej wczesniej fantazjowalam, ale dzis juz nie jestem taka pewna czy dobrze ...no bo co?? zawsze juz tak bedzie???

5
komentarzy
avatar
to raczej nie bol, tylko niepokoj psychiczny.... ja tez sie bardzo balam po porodzie, nie moglam sie wogole wyluzowac...normalny seksik byl dopiero w pierszych dniach lutego a malego urodzilam 7ego czerwca a i tak czulam sie niekomfortowo...lepiej dopiero sie poczulam kolo maja..wiec praktycznie 11 miesiecy pozniej..wydawalo mi sie ze mam sucho i jest jakos tak luzniej, chociaz moj przysiegal sie ze to w mojej glowie chyba tylko..nie wiem jakos wlasnie sie tylkiem cofalam, nie czulam sie komfortowo, wiec to na pewno nie jest dziwne ani nie jest to odpychanie partnera...w zydowskiej kulturze partner nie moze wywierac nacisku na partnerce ani zachecas do stosunku przez pierwszy rok, chyba,ze to kobieta zainicjuje pierwsza. To ma byc przyjemne a nie traumatyczne.
avatar
Jak tak gadam z koleżankami to faktycznie mówią, że dochodziły do formy ok pół roku, a nawet do roku. U mnie akurat jest inaczej, ja po 7 tygodniach czułam się już ok podczas współżycia, a nawet lepiej niż przed porodem bo jakoś luźniej jest i przyjemniej, aczkolwiek wczoraj akurat podczas seksu czułam bliznę, ale bólem tego nazwać nie mogę
avatar
Sprawdż to może jeszcze u gina, lepiej wykluczyć jakieś sprawy fizyczne. A jak nic tam nie będzie to, no wiesz , hmmm, może mąż za bardzo wkurza? Ja przynajmniej tak mam, jak jestem na niego zła to nawet jak się przekonam do sexu to odczucia takie sobie, szału nie ma, z bólem włącznie. Tak sobie gdybam Ja prawko już 2 razy nie zdałam, na razie teorię!!! do jazd nawet nie doszłam. No ale co sie dziwić teraz teorię zdaje 20% ludzi.
avatar
wiem o czym piszesz... i u mnie już minęło, chociaz trochę o trwało, ale oprócz tego co siedzi w głowie u mnie technicznie ciut komplikowało karmienie piersią, cała sprawę, do momentu odrycia bardzo praktycznego gadzetu, który zresztą fajnie urozmaicił całą zabawę, więc to nawet dobrze się ułozyło że go "odkryliśmy" bo zostanie na dłużej hehe
był moment że się zastanawiałam cholera co to będzie dalej? Więc głowa do góry.
avatar
Ja nie moge niestety(albo i dobrze) sie wypowiedziec, bo mialam cc.
Dodaj komentarz

Dolina pogania doline....strasznie stresujące i meczace 3 tygodnie w Polsce za mna.
Sytuacja rodzicow jest dla mnie bardzo ciezkostrawna. Problemy urzędowe, plus klotnie z mezem....no zawsze jak go proszę o pomoc, to za chwile jest awantura(od kiedy jesteśmy na urlopie)....dziś miałam bardzo meczacy dzień, maz zajmowal się dzieckiem, prawie caly dzień, po kapieli usypianiem zajelam się ja, ale maly dziś kaprysi, poprosiłam meza,ze dziś nie dam rady...maz zajmuje się malym,ale dostałam wykład i lekcje...i skoro jestem taka zmeczona to jak smiem siedzieć na internecie!!! to mnie strasznie wkurza!!!! no tak, matka nie ma prawa na rozrywke skoro jest taaaaka zmeczona.....ja mogę tylko spac! kapac się! jesc!sprzatac! zalatwiac sprawy! ale serial!!! przecież to grzech być zmeczona i przelozyc serial nad usypainie dziecka pozostawiając je w ramionach meza...(oczywiście focha strzela tylko maz)
mam dziś uczucie życiowej porażki na całej linii.......

2
komentarzy
avatar
Moze cie to nie pocieszy ale moze spowoduje ze poczujesz sie lepiej-nie jestes sama!
avatar
Maxi, byloby latwiej, gdybyscie porozmawiali o tym, wiecej empatii i pojscia na kompromis?
Dodaj komentarz

Dolina pogania doline....strasznie stresujące i meczace 3 tygodnie w Polsce za mna.
Sytuacja rodzicow jest dla mnie bardzo ciezkostrawna. Problemy urzędowe, plus klotnie z mezem....no zawsze jak go proszę o pomoc, to za chwile jest awantura(od kiedy jesteśmy na urlopie)....dziś miałam bardzo meczacy dzień, maz zajmowal się dzieckiem, prawie caly dzień, po kapieli usypianiem zajelam się ja, ale maly dziś kaprysi, poprosiłam meza,ze dziś nie dam rady...maz zajmuje się malym,ale dostałam wykład i lekcje...i skoro jestem taka zmeczona to jak smiem siedzieć na internecie!!! to mnie strasznie wkurza!!!! no tak, matka nie ma prawa na rozrywke skoro jest taaaaka zmeczona.....ja mogę tylko spac! kapac się! jesc!sprzatac! zalatwiac sprawy! ale serial!!! przecież to grzech być zmeczona i przelozyc serial nad usypainie dziecka pozostawiając je w ramionach meza...(oczywiście focha strzela tylko maz)
mam dziś uczucie życiowej porażki na całej linii.......

10
komentarzy
avatar
przybijmy sobie 5tke... padam na ryj, a Oliwii zachcialo sie marudzic i 2,5h usypiania...konca nie widac !
avatar
Coś te dzieci nam ostatnio daja popalić z wieczornym zasypianiem. Mam nadzieję, że zaraz im to minie. A co do męża... doskonale rozumiem! Jak w ciągu dnia mały zaśnie, a ja siadam przy kompie to mój mąż mnie poucza, żebym poszła spać bo potem będę znowu marudzić, że jestem zmęczona. I nie rozumie, że posiadanie dziecka nie oznacza, że moje życie ma polegać już tylko na spełnianiu potrzeb niemowlaka i ewentualnie odsypianiu.
avatar
Tak uwielbiam jak inni mówią jak powinnam odpoczywać albo mój K. programuje mi dzień pt " to ty teraz się połóż bo potem musisz sie uczyć na prawko". że co kurna??????? Walcz, tłumacz , edukuj, proś o spokój, może mąż będzie się chętniej angażował jak mały będzie bardziej do pogadania i do porobienia czegoś wspólnie. Takie niemowlę niektórych facetów bardzo frustruje, tak mi mówili kumple.
avatar
Wrócisz na swoje to się wszystko ureguluje, nerwy opadną jak poczujesz się u siebie a te dzieciaki to faktycznie świrują ostatnio, mój drze się masakrycznie około godzinę przed snem, nigdy tego nie robił skubaniec. Nic go nie uspokaja... miałaś tak około 3 miesiąca z Gabrysiem? może jakiś skok rozwojowy?
avatar
ej też musiałam swojemu tłumaczyć że nie tylko sen ładuje baterie, jak się dziwił czemu wole coś robić zamiast spać, w sumie szybko pojął jak sam zasiadł o północy żeby serial pooglądać U nas się tez napięła jakoś sytuacja teraz, bo dla odmiany chorujemy obie. Potrzebuje chwili samotnoś ci i zdrowego dziecka dłużej niż przez tydzień! Jakieś tam przyjemności znajduję,ale jak mantrę powtarzam sobie że przetrwam i znowu zaświeci słońce i warczę na swojego, który mam nadzieję ze wytrzyma te humory ze stoickim spokojem i dystansem. Może skoro jest nas tyle, to jest jakiś moment przejścia jakieś przesilenie około noworoczne i mine lada dzień?
avatar
ja dla odmiany jestem na siebie zła, że wybieram sen zamiast np. filmu, książki, internetu. potem czuję się taka "jak nie ja". wyspana, ale...
avatar
dziewczyny!!! widze,ze nie tylko ja ciagle slysze ''weź się teraz poloz'' ci ludzie sa naprawdę!!! jakby z choinki się urwali....ale w dupie, maz pokaprysil, za to ja do polnocy zrobiłam 3 odcinki nowego sezonu mojego dawno już nieoglądanego serialu a dziś zamiast isc z malym spac w południe, przerobiłam jedno czasopism!!! czuje się jak nowo narodzona!! i co z tego, ze spalam tylko 5 h gosia81 ty masz dwojke maluchow, i jak ten mniejszy spi...to masz po prostu inne obowiązki, ale wiem o czym mówisz, bo nie samymi obowiązkami człowiek zyje !!! jak jak zajmuje się tylko tym co musze, to strasznie się nudze....
avatar
miriiam, mysle,ze masz racje, maz mi dziś powiedział,ze nie może się doczekać kiedy maly zacznie chodzic i będą robic rozne rzeczy!!! trzymam dziada za slowo!!! zobaczymy....
avatar
Maxi, to dziecko to i tak cud. Przy naszych wynikach to zapowiadało się kiepsko. Bardzo chcę mieć kolejne dziecko ale planować to ja sobie nie mogę. Robimy rzeczy, z których się robią dzieci i jak będzie to będzie, jak się nie uda to i tak mamy już nasz kochany skarb Chociaż właśnie kupujemy nowe mieszkanie, duże czteropokojowe i liczę, że najmniejszy pokój będzie dla córeczki
avatar
Nie wiem jak Ty ale ja jestem za rownouprawnieniem. Tata tak samowazny jak mama, my rodzimy, karmimy z cyca i nosimy 9 miesiecy, pozniej maz musi nadrobic
Dodaj komentarz

ja wiem,ze wszędzie dobrze gdzie nas nie ma, i ze trawa u sasiada jest zawsze bardziej zielona, ale patrze i się nadziwić nie mogę!!! polskie matki to niezle laski!!! zaczynam myslec, ze niektóre lepiej wyglądaj po niż przed...do tego jakimi wozkami tu się wozicie!!! same nowki( albo szorowane) ale wygladaja na full wypas! srebne ramy,albo bialutkie jak snieg, ktore niemalże swieca na tle szarości krajobrazu...do tego każdy, dosłownie każdy wśród moich znajomych bądź rodziny (w realu, nie online) na narodziny potomka zakupil wieksza nieruchomość!!
czuje się jak dziad!! nie dość,ze jestem jedyna bez WLASNOSCIOWEGO M4 (bo pokoi ma być więcej niż mieszkancow) do tego jak cos zjem to wyglądam jakbym była w 6 miesiacu (chodz waga ciazawa zeszla, to kształt ciążowego brzucha mi się ostal) no i z pożyczonym wozkiem (czteroletnim, po dziecku kolezanki ) wyglądam dla miejscowych chyba jak kloszard, zwłaszcza jak dziecko jest na rekach u taty, a ja pcham wozek załadowany kurtkami,kocami, zakupami...
Ot taka moja refleksja po przyjeździe do Pl....i chodz czuje się jak ciotka klotka w papilotach(bo przecież tak jak ciezarna, podlegam ocenie, podejrzewam,ze tej negatywnej,bo nie schudlam jak anna mucha, ani nawet jak moja kolezanka z klasy...daleko szukac nie trzeba, chodz nie chce oczywiście uszlachetniac mojej sylwetki ani klamac,ze czuje się swietnie) to mysle, ze w hiszpanii po prostu ludzie mniej się napinają, jest większy luz i nikt się nie wstydzi jezdzic starym wozkiem, ani nikt nie czuje się jak patologia, bo go nie stać na mieszkanie, a ma dziecko!! moze przesadzam, nie wiem, pisze to tylko i wyłącznie ze swojego punktu widzenia
ach!!! no i nikt się k...a nie zatrzyma gdy stoje na pasach i czekam, jestem zniesmaczona! odrobina kultury na drogach jeszcze nikomu nie zaszkodzila

23
komentarzy
avatar
masz w 100% racje... we wszystkim a najgorsze, ze ja mieszakajac w PL sama sie tak zachowuje ! (jakas utajona presja ?) teraz dopiero to widze... zesz w morde ! nie wyjde smieci wyrzucic bez pomalowanego oka ale z tymi pasami to fakt, chamstwo w bialy dzien
avatar
o o to to na koniec właściwe wnioski. Ja bym tam wolała trochę więcej takiego "dziadostwa" czytaj luzu w życiu i kultury na drogach i w ogóle. Ja sobie myślę czasem o omoich znajomych ze studiów, którzy żyją w dużym miescie z powiewem zachodu, i cieszżę się ze są, bo to ludzie którzy się nie spinają, na punkcie rzeczy materialnych, ciała, ciuchów, zazdroszcze im z jednej strony a z drugiej strony wzmacnia mnie ich towarzystwo bo nabieram czasem odwagi na to żeby po patrzec na rozpieprzone schody u nas w domu i machnąć ręką że to pierdoła, na to że mam jedną parę spodni, że dziecko chodzi w ciuchach po kuzynach, właśnie z większym dystansem bez spiny jak to ma wglądać. Bo mieszkam teraz w mniejszym mieście i tu podejście do życia jest kompletnie inne... Kultura na drogach niestety niezależnie od miejsca jest słaba w polsce
avatar
z jednej strony widze te roznice, ale tez jest niewolnikiem tych presji....bo gdyby tak nie było, nie czułabym się tak zle jak się czuje....
avatar
uj to ja też jeżdze 9letnim staruszkiem po siostrzeńcu, nie schudłam po ciąży i taka trochę fleja jestem no i mam kredyt na 35lat - to się zaliczy do tego snobstwa, może chociaż to ?
avatar
pryzma hahaha dobre, no ciutke się zaliczasz, jedna noga
avatar
He he mam podobne refleksje odnosnie pobytu w Polsce, glownie niestety te zwiazane z mieszkaniem, jak sie ktos zapyta czy cos juz budujemy, to mnie szlag trafia, kurde ja w 2 pokojach sie gniezdze, od roku czekam na 3 pokojowe mieszkanie w spoldzielni, 2 osoby pracuja, ja jako inzynier wiec zarabiam wiecej niz przecietny niemiec a kurde i tak ciezko. W Polsce niestety pare razy by mnie na pasach rozjechali, a drzwi kobiecie z wozkiem to juz nikt nie przytrzyma, to u mnie ciut lepiej pod tym wzgledem.
avatar
He he mam podobne refleksje odnosnie pobytu w Polsce, glownie niestety te zwiazane z mieszkaniem, jak sie ktos zapyta czy cos juz budujemy, to mnie szlag trafia, kurde ja w 2 pokojach sie gniezdze, od roku czekam na 3 pokojowe mieszkanie w spoldzielni, 2 osoby pracuja, ja jako inzynier wiec zarabiam wiecej niz przecietny niemiec a kurde i tak ciezko. W Polsce niestety pare razy by mnie na pasach rozjechali, a drzwi kobiecie z wozkiem to juz nikt nie przytrzyma, to u mnie ciut lepiej pod tym wzgledem.
avatar
a i nie musze sie wstydzic wozka, bo Niemcy to fleje i 90% wozkow tak brudnych ze ja bym tam nawet dziecka na Moment nie postawila, jak widze u lekarza w jakich zasyfionych fotelikach dzieci przynosza to szok
avatar
a i nie musze sie wstydzic wozka, bo Niemcy to fleje i 90% wozkow tak brudnych ze ja bym tam nawet dziecka na Moment nie postawila, jak widze u lekarza w jakich zasyfionych fotelikach dzieci przynosza to szok
avatar
ej ale popatrzcie na pokolenie naszych rodziców... wiem że to były inne czasy, no ale u mnie ciotki w akademiku miały już po kilkoro dzieci. Nie wiem co się dzieje z naszą psychiką, poczuciem bezpieczeństwa (?)
avatar
"Budujemy nasz dom na piasku, /
Cena nie gra roli dziś, /
Kupiliśmy prawie wszystko, /
Ale wciąż nie mamy nic." ---
(Sylwia Grzeszczak - Małe rzeczy)
https://www.youtube.com/watch?v=87Q5PEjmrCU
avatar
W polsce wszyscy boją się bycia gorszym że na rzęsach staną żeby być "lepsiejszym" od innych. Uwielbiam ten luz na zachodzie, a zwłaszcza na południu Europy. Czuję się tam lepiej sama ze sobą, nikt nie ocenia, nie dziwi się, nie wybałusza oczu. No cóz jesteśmy na dorobku i wciąż za bardzo się staramy.
avatar
a to dlatego ze wpolsce wazna jest opinia sasiada czy innych...mieszkajac w innym kraju masz tow dupie jak i inni...wlasnie dlatego nie wracam do polski...wszystko na pokaz..
avatar
masz zupełną rację!
avatar
Teraz czuję się jak debil, że w poprzednim Twoim poście cieszyłam się, że kupujemy mieszkanie...Wychodzi na to, że jestem snobką. I kurde nawet schudłam po porodzie, aż mi wstyd. Może zachowam twarz, bo to raczej przez to, że mały jest alergikiem i mało co mogę jeść...
avatar
A my mamy stary wózek po dwójce dzieci i co tam
avatar
olinka, no co ty, ciesz sie,ze masz mieszkanie!!! przeciez ja w nikogo nie wymierzam karabinu, bo kazdy chce jak najlepiej dla siebie i dla rodziny, i kazdy orze jak moze aby tak bylo.
Pisze raczej o zbiorowej presji na pewne wymogi...i o tym,ze troche sie czuje wykluczona...bo nie mam mieszkania...taka prawda...
avatar
maxi, no coś Ty... jasne, że się nie obrazam tylko ja mam odmienne odczucia. Żadnej presji z otoczenia nie czuję, raczej na odwrót. Im Tobie gorzej, tym innym lepiej
avatar
a wiesz co maxi sorry ze tak szczerze, ale w dupie mam polski kosciol, jak sobie pomyslalam, ze bede sluchac ze nei mamy slubu koscielnego itd, itp, i jeszcze te "co laska" i jeszcze impreza dla rodziny...nasze dziecko, nasza decyzja, w DE nie pytaja sa mega szczesliwi ze ktos do nich wogole przyszedl, mam nadzieje ze sie uda, na spokojnie, tylko nasza 3, tak jak ma byc - przezycie duchowe a nie imprezowe. Ale oczywiscie nie neguje Chrztu w Polsce, ja mam poprostu w PL niezbyt fajna parafie, taka z tych czepialskich., co na kazdym kazaniu jest opierdol w sumie dla tych ktorych nie ma na mszy.
avatar
Woesz musze przyznac Ci racje. Co prawda mam swoje mieszkanie (na kredyt) i udaje ze wygladam ok(wcale tak sie nie czuje) i mam czysty wozek(bo wstyd mi brudnym jezdzic) i jezdze samochodem (po Warszawie jak cala ta Warszawska cholota-zle i nieprzepisowo) ide jak wszyscy ida,stoje jak stoja wszyscy. Mieszkam na zadupiu i powoli odnajuje spokoj,nie maluje sie bo trzeba,jak mi sie nie chce wyczyscic woxka to nie czyszcze ramy bo wypada a na zakupy ide w dresach bo mi najwygodniej. Odkad sie przeprowadzalam na krance Warszawy wlasciwie to jest miejsce gdzie psy dupami szczekja to czuje sie lepiej. Nie czuje presji ze musze,w tlumie czulam sie zle jak wygladalm inaczej. A tu?mam to gdzies.
avatar
Oj, hehe takie mnie tez przemyslenia wziely.. czasem mysle, ze kobiety w Polsce chudna po porodzie ze wzgledu na pseudo diete matek karmiacych, ktore juz sa mitem. Dlatego ja nie schudlam. W sumie gdybym miala brudny wozek to dla wlasnego dyskomfortu, bo bym sie sama nim wybrudzila wkladajac go do bagaznika, blee. Lili ubranka nosi po kims, bo nie stac nas kupowac nowych i bez sensu, zeby wyrosla za dwa miesiace. Mnie denerwuje w Polsce ogolna norma. Duzo ludzi mysli, ze tak ma byc, bo co ludzie powiedza. Kościół ma za duza wladze, dla mnie moglby nie istniec. Dlatego denerwuja mnie pytania, kiedy mala ochrzcimy, zamiast czy w ogole ja ochrzcimy. Albo zero pytan. No i uprzejmosc na drogach znikoma - zdecydowanie aie zgadzam.
avatar
Czytam te komentarze i strasznie mnie to dziwi, co piszecie. Po pierwsze, że to wina tej okropnej Polski i tych okropnych ludzi-Polaków, a Wy wszystkie jesteście takie wspaniałe, wyzwolone ...co? No właśnie? Flejtuchy, zapuszczone grubasy z utytłanymi dzieciakami...? Bo to jest "luz" mieć brudny czy stary wózek? Każdy ma chyba to co chce, wygląda tak jak chce i przecież ten model pseudo-piękna, ideału i porządku nie pochodzi znikąd indziej jak właśnie z Zachodu. Oglądała któraś z Was kiedyś "Gotowe na wszytsko"? Tam dopiero była presja życia na zamożnym przedmieściu, bycia idealną żoną, matką, gospodynią (moze ktoś kojarzy Bree?) - serial pokazywał (moze czasami koloryzując) jak żyją zamożniejsi Amerykanie i jakie to jest często sztuczne. Co w tym jest złego, że Polki chcą wyglądać pięknie i schludnie, mieć ładne i duże mieszkania, w których będzie się im żyło komfortowo, że chcą pochwalić się nowym wózkiem? Pewnie gdyby w Hiszpanii albo w Niemczech wszyscy byli piękni, eleganccy i a Polsce na odwrót, to każda z Was kpiła by sobie z tego brudnego, flejtuchowatego kraju. I jeszcze ta presja "koscioła"... czy to kościół zadaje Wam pytania, czy Wasze rodziny, znajomi? Bo wydaje mi się, że Autorce tego pamiętnika dużo bardziej dała się we znaki biurokracja, urzędnicy i skomplikowane przepisy, które funduje nam państwo. Możecie mnie teraz hejtować.
Pozdrowienia dla wszystkich kobiet ambitnych - tych mnie i bardziej pięknych!
avatar
Czytam te komentarze i strasznie mnie to dziwi, co piszecie. Po pierwsze, że to wina tej okropnej Polski i tych okropnych ludzi-Polaków, a Wy wszystkie jesteście takie wspaniałe, wyzwolone ...co? No właśnie? Flejtuchy, zapuszczone grubasy z utytłanymi dzieciakami...? Bo to jest "luz" mieć brudny czy stary wózek? Każdy ma chyba to co chce, wygląda tak jak chce i przecież ten model pseudo-piękna, ideału i porządku nie pochodzi znikąd indziej jak właśnie z Zachodu. Oglądała któraś z Was kiedyś "Gotowe na wszytsko"? Tam dopiero była presja życia na zamożnym przedmieściu, bycia idealną żoną, matką, gospodynią (moze ktoś kojarzy Bree?) - serial pokazywał (moze czasami koloryzując) jak żyją zamożniejsi Amerykanie i jakie to jest często sztuczne. Co w tym jest złego, że Polki chcą wyglądać pięknie i schludnie, mieć ładne i duże mieszkania, w których będzie się im żyło komfortowo, że chcą pochwalić się nowym wózkiem? Pewnie gdyby w Hiszpanii albo w Niemczech wszyscy byli piękni, eleganccy i a Polsce na odwrót, to każda z Was kpiła by sobie z tego brudnego, flejtuchowatego kraju. I jeszcze ta presja "koscioła"... czy to kościół zadaje Wam pytania, czy Wasze rodziny, znajomi? Bo wydaje mi się, że Autorce tego pamiętnika dużo bardziej dała się we znaki biurokracja, urzędnicy i skomplikowane przepisy, które funduje nam państwo. Możecie mnie teraz hejtować.
Pozdrowienia dla wszystkich kobiet ambitnych - tych mniej i bardziej pięknych!
Dodaj komentarz

Chyba zaczynam troche luzowac...czuje sie odprezona i nawet zaczyna mi tu byc dobrze
Raz wybuchlam, raz sie upilam, sprawy urzedowe juz blizej niz dalej do konca. Z malym mamy nawet plan dnia, taki mniej wiecej Jest kochany i taki sliczny, ze normalnie cieknie mi slinka jak na niego patrze!! I tak ostatnie dni bez dramy, sprawiaja,ze znowu mialam mysl, ze moze by wrocic do Polski... od wielu lat stoje w takim rozkroku miedzy Hiszpania a Polska,raz bedac wiecej tu niz tam, a pozniej na odwrot,i wiecznie zastanawiajac sie gdzie jest lepiej i fajniej, i czy tam to TO, czy moze jednak TU ! Moj niekonczacy sie, nierozwiazywalny spór wewnetrzny....ach...ale to jest temat rzeka, wybaczcie,ze nie rozwine...
Tylko ciagle Mama siedzi mi na zoladku, jej pretensje do ojca, jak i do rodziny...strasznie mi z tym ciezko,ze jest nieszczesliwa, ona naprawde jest dobra kobieta, dajaca z siebie bardzo duzo, zapomina niestety o sobie i ma zal, ze to jej dobro, ktore daje nie wraca do niej...
I np jest tak, ze, ja osobiscie nic nie mam do wujka, wszystko cacy, dopoki Mama nie wyciaga swoich zali na niego,co powiedzial i co zrobil, no i 10 minut pozniej jestem juz zla na wujka....a ze Mama ma zal prawie do kazdego, tak ja zaczynam wszystkich nielubic i tez miec pretensje... bleee, nie wiem jak sie od tego uwolnic,chyba sie nie da...
Ok za duzo o sobie pisze...a przeciez Gabrys powinien byc gwiazda moich wpisow przynajmniej w wiekszosci wpisow Jest moim swiatelkiem, kwiatuszkiem i naprawde im dalej w las, tym kocham go mocniej, to jest niesamowite jak ta milosc rosnie razem z nim!!! Ma to jakies granice? Np w okresie dojrzewania? ;P

12
komentarzy
avatar
Ja tez jestem rozdarta. Ale miedzy Maxurami a wstretna Warszawa. Na mazurach nic nie osiagne,tu moge podzialac. I tez ciagle glowie sie czy lepiej chciec harmonie czy sukces. Z tymi wplywami tez mam podobnie,mamy wlasciwie nie mam ale mam ciocie z ktora jestem bardzo zzyta i ona jest kochana,ale wysysa ze mnie cala ppzytywna energie. Tego nie lubi,tamtego nie lubie,po co starac sie na swieta jak trwaja tylko chwile itd itp....a ja ni huk niewiem jak to ogarnac zeby to jej gadanie nie mialo na mnie wplywu
avatar
Ale wiesz, może broń się jednak jakos przed takim "zatruwaniem" mamy, bo to w końcu jej emocje i jej przeżycia, one nie są obiektywne. A Tobie jednak trochę zaburzają spojrzenie. Moja mama robi podobnie, zwłaszcza jak wali po rodzinie to bronię jak mogę bo to też moi bliscy i chcę mieć z nimi swoją osobną relacje, nie zatrutą jej syfami. Fajnie że już już Ci lepiej, pewnie teraz będzie Ci ciężko wracać.
avatar
z jednej strony chce się bronic przed wpływami mamy, z drugiej mysle,ze jakbym zaczela wujka bronic, mama odebrala by to trochę jak nielojalność...pewnie by się obrazila, z drugiej, wiem, ze to jej emocje, i ich, a nie moje jakies kwasy...ale na praktykę ciężko to przelozyc...ciężko mieć wpływ na własne emocje...co do powrotu, to na pewno będzie mi ciężko wracac.....już w wyobraźni mieszkam i pracuje w Polsce
avatar
Dawaj zdjęcia bo tęsknimy za wami!!!
avatar
Nie nie z mamą nie ma co dyskutować, chce się podzielić swoimi uczuciami i ma prawo. Miałam na myśli żeby bronić się przed tym żeby te emocje przyjmować jak swoje. Ja najczęściej pilnuje się po prostu żeby się nie nakręcić jej klimatem i nie zidentyfikować się z tym. A jak Twojemu mężowi się w Polsce podoba, widzi tu siebie?
avatar
mój maz lubi Polske, ale chyba tylko na jakiś czas, chyba nie chciał by tu mieszkac na stale. Mielismy już plan aby wrocic do Polski,ale jakos się rozmylo,mysle, ze gdybyśmy tu byli to dużo więcej byłoby na mojej glowie, bo jezyk...wiec gdyby maz otorzyl kanjpe w pl to ja bym znowu miała ja na glowie, i ciagnie mnie do kraju,ale zaczynanie znowu wszystkiego od nowa mnie nie bawi....zresztą w wyobraźni wszystko fajnie wygląda, a praktyka bywa dużo bardziej frustrujaca ....
ps.kali zdjęcia niebawem
avatar
maz lubi Polakow jako przyjaciol, odnajduje się w tutejszym towarzystwie, a nawet poszerzyłam grono znajomych dzięki mezowi, bo on umie zjednać sobie ludzi, jest bardzo otwarty i towarzyski, on po prostu lubi ludzi. Za to nie trawi polskiej kuchni, nie dość, ze dużo miesa to jeszcze dla niego bez smaku, bo sol i pieprz to przecie nie przyprawy dla hindusa hahaha lubi tez zimno i zime!!! bo to jakas odmiana dla niego!
avatar
I ma rację, gdzie tam kuchnia polska do indyjskiej.
avatar
ja tej granicy jeszcze nie odkryłam, choć ta miłość wyhamowuje lekko w okresie buntu dwulatka...
avatar
Heh. Też często jestem taka rozdarta. Z jednej strony tu jest ok, bo mamy spokój, nikt się w nic nie wtrąca i z pracą łatwiej, ale z drugiej to tęskno za tym wszystkim, co towarzyszyło nam przez prawie całe życie. A co do mamy to mam to samo...bo jak ktoś jest niemiły dla mojej mamy, to jak ja mam go lubić?
avatar
Oj Maxi, mnie na szczescie doPolski nie ciagnie, tylko do ludzi, w Polsce mnie za duzo denerwuje. Ale wiem jak to jest jak siedzisz daleko i chcesz cos pomoc bliskiej osobie a nie mozesz :/ Trzymajsie dzielnie.
avatar
Tak czytam o Twojej mamie i zaczynam się zastanawiać - czy moja teściowa ma jeszcze jedno dziecko? do tego mieszkające w Hiszpanii? Bo jakbyś mi jej obraz wymalowała. Ciężko tak żyć wśród cudzych emocji. Ja jeszcze daję rade, ale mąż ma już gorzej, bo to on wysłuchuje żali przez telefon. Cóż, jedyne co mogę rzec to: rozumiem co czujesz i bądź silna!
Dodaj komentarz

Za tydzien moj mami synus konczy 6 miesiecy!!!!
On nie jest w stanie zyc bez rodzicow dluzej niz 4 godziny. Tylko Mama i Tata, a babcie, dzidkowie moga sie...wszystko fajnie, ale na chwile, z tego wzgledu zrezygnowalismy z wyjazdy na sylwestra do znajomych do innego miasta, bo by nam zeszlo ze 2 dni...Moj syn to typowe lipcowe dziecko...raczek nieboraczek To zupelnie inne dziecko niz na przyklad przebojowa Gaja. Moj synus to wrazliwiec...typowy przytulas cycusiowy. Brzmi to troche jak cieple kluchy, ale rozczula mnie to, i nawet troche lechce, ze jestem jego numer 1.
A tu mala aktualizacja, jak moj maly gwiazdor rosnie

Juz siadamy
Lubimy koty to juz genetyka....koty lubia nas

Zwiedzamy rodzinne strony...



No i wygladamy pieknie i powabnie, w przyszlosci Gabrys zostanie misterem World i B. Pitem ;P

15
komentarzy
avatar
śliczności <3
avatar
Zazdroszczę cycusia mamusi. Moja niestety bardzo niezależna. Jakoś w ogóle zauważam że chłopcy chyba bardziej tacy do przytulania. Dziewczynki jakoś mniej. Piękny facet z niego, ma urokliwe spojrzenie.
avatar
no i dobrze ze cieple kluchy do 7ego roku zycia moze taki byc to nazywa sie IDEALNE POLACZENIE miedzy mama a synkiem
avatar
zgadzam sie z Miriam, Oliwka tez niezbyt chce sie tulic, chyba, ze ma teraz taki okres Gabriel cudowny ! na pewno bedzie misterem zdolniacha, STARY KON !
avatar
rany jaki on jest piękny!!!. Maxi macie więż i nic tylko się z tego cieszyć. U nas podobnie, zauważyłam ze mała zamiast piersi coraz chetniej przychodzi po prostu na kolana poprzytulać się, pocałować... daje znać że jest się jej całym światem... owszem chętnie poznaje ludzi, lubi spędzać czas z innymi i jest odważna, ale co mama i tata to mama i tata... raczej nie dałoby się jej zostawić na razie na 2 dni bez nas... ale dla mnie to jest ok, jeszcze jako nastolatka bedzie nawiewać z dou do koleżanek więc póki czas cieszmy się tym
avatar
boziu kochana ale słodziaczek, te oczka brązowe to cudne są, też chce takiego hi hi hi!!!
avatar
no cudny jest, i jak siedzi... już się nie mogę doczekać aż mój tak będzie siedział
avatar
jak ten czas leci Pamiętam jeszcze Twoje ciążowe wpisy Słodziak<3
avatar
No cudowny jest!!!!!!! orginalna uroda szybko zaczal siadac ,moja mala dopiero co zaczyna ,tez jest z pod znaku raka(sam poczatek) ale az takim przytulasem nie jest
avatar
Cudny jest!!! Zakochałam się
avatar
Sliczny duzy chlopczyk i brawo za siedzenie!
avatar
Ależ on jest przesłodki <3 cudownie się uśmiecha i te oczka!!! Nooo bajka <3 mały ksieciunio <3
avatar
Ale przystojniak! Moja nie jest cycusiem mamusi, raczej niezalezna, a tak bym chciala zeby sie poprzytulala
avatar
Hihi! Ale Gabryś jest już DUUUUŻŻŻYYY! Wow! A Brad Pit...się do Niego nie umywa moja Droga Maxi!!! :*
avatar
uwielbiam jego rajtki
Dodaj komentarz

Bardzo resetują mnie wyjścia bez dziecka! Ba! Nawet lepiej, takie bez dziecka i bez meza....jestem okropna? Bylam dziś na kawie z kolezanka, i było tak fajnie!! W kawiarni!!! Czulam się jakby ktoś mnie zabral na egzotyczna wycieczke!!! Klimat przytulnego miejsca, pyszny deser...mmmmmm, kawusia...luz...
Z dzieckiem ciagle się stresuje gdy wychodzimy, maly przeważnie nie daje pogadać, wierci się, chce to, tamto, chce biegac (a nie może) chce jesc wszystko to co ja, nawet jeśli jest to frytek (nie może) wiec wrzask, pisk!!!! czy to jest już to słynne wymuszanie???
kocham tego buziola cudnego, ale dziś miałam gorszy dzień matki...o 9.30 bylam już wymeczona, bo o godz. 4 było karmienie, a później do rana stekanie...
Te cudne 3 godziny wolności w kawiarni....wspomnienie musi mi wystrczyc na jakiś czas, chodz te dzisiejsze łapki badające moja buzie tez chce zachować w pamieci na lata Moje nadymane usteczka i przymrożone oczka....i ten spokoj kawiarniany,i to, ze nie musze być non stop czujna....

7
komentarzy
avatar
ja bede miec tak jutro !!!!!!!!!!!!! ahhhhh
avatar
cudownie
avatar
o jaaa, Ja też chcę!!!!
avatar
ale za to jak ciesza takie male rzeczy jak kawiarnia co hahahah
avatar
Ja dzisiaj idę na imprezę z chłopakiem i z małym zostają rodzice, sram żarem ze stresu, tym bardziej, że ostatnio kiepsko śpi i też ciągle stęka i się wierci. Mam nadzieję, że jednak uda mi się zrelaksować na chwilę
avatar
rozumiem cię BARDZO DOBRZE
avatar
Rozmarzylam sie hehe
Dodaj komentarz

I po chrzcinach, i było całkiem fajnie
Mały się spisał, wszyscy podziwiali jaki grzeczny, że nie płakał...no mam złote, dobre dziecko! I do tego taki przystojniacha !! Czuję się szczęśliwa
Zabawek nazbieraliśmy przez te wszystkie święta tyle , ze dalej nic nie kupiłam od kiedy mały się urodził, poza 3 gryzakami w markecie, a i tak za dużo jak się później okazało. Będzie trzeba paczkę wysyłać znowu do Hiszpanii.
Moja kuzynka jest już w 4 miesiącu ciąży,ale dalej się ukrywa...chodź już widać, ale gada, że nie pije, bo prowadzi...hahaha pierwszy chlor naszej rodziny aż tacy tępi nie jesteśmy. No mam nadzieję, że coś w tej naszej rodzinie się ruszy z dziećmi, bo zastój był na maksa, ostatnie dziecko przed Gabrielem urodziło się 15 lat temu, a dziewuch po 30stce bezdzietnych u nas co nie miara!! na 5 kuzynek tylko ja się wyłamałam, no teraz już druga oczekuje....może będzie więcej chrzcin!! U męża w rodzinie jest więcej dzieci, chodź najbardziej modlę się za Sonu, tą co straciła córeczkę przy porodzie. Ostatnio o tym myślałam...przy dzisiejszej medycynie, przy tych wszystkich wynalazkach, taka śmierć to jednak jest szok....kiedyś ludzie byli bardziej obeznani ze śmiercią, dziś przytrafia się w większości osobą starszym i chorym...dlatego tak ciężko się pozbierać po czymś takim. Zresztą kiedyś ludzie podchodzili do tego jak do wioli bożej, dziś analizujemy i wyszukujemy błędy , winnych...Jednak co raz częściej dociera do mnie, że życie to nie bajka, że nie ma sprawiedliwości, ani tego, że dobre rzeczy przytrafiają się dobrym, a złe złym, że nie ma happy endów na zakończenie, ale wiecie co?? To nie jest smutna wiadomość, to sprawia, że właściwie jest ok, lepiej mi z tym, pozbywam się oczekiwań, a zawody nie są aż tak bolesne...Jest jak jest! I jest ok! Dobra, nie będę truć....to był dobry dzień. Niech taki zostanie w pamięci!!! Jestem mega szczęściarą, że mam mojego synka, właśnie jego!!!! Nie chciałabym żadnego innego
ps....weszłam na forum na chwilkę, i patrzę na tematy, i oczom nie wierzę....lipcówki 2015!!!! ja czekam na jeszcze na 2 porody zaprzyjaźnionych dziewczyn z belly w tym roku.....a później to nie wiem.... drugie rozdanie!! boże, tyle bym chciała zrobić przed drugą ciążą, że zaczynam się zastanawiać, czy do 40stki się wyrobie ? A chciałabym zmieścić się w dwóch latach!!! hahaha

10
komentarzy
avatar
o jak pozytywnie.... no ja też tak mam że mnie teraz zaczęło nosić snuje plany co to zrobię i kiedy, ale kurde, to w sumie wszystko jak się wydarzy później to ok a czy później będzie ok rodzić dzeci, no chyba natura jednak jest nieubłagana... tak jak piszesz zwodzi nas wiedza i możliwości jakie dały nam nasze czasy, ale no nie szukasz po 60 nie urodzisz, lepiej teraz. Ciekawe która pierwsza będzie w 2 ciąży))
avatar
michaela...dokładnie, takie zładne poczucie bezpieczeństwa, natura jednak drzemie...ja też się zastanawiam kto będzie pierwszy po raz drugi, i nie ukrywam, że jesteś moją faworytką w tych zakładach
avatar
Ja z innej beczki: Ty w ogóle wracasz do Hiszpanii?
avatar
miiriam...fantazjuje o Polsce....ale wiemy, ze fantazje wprowadzane w zycie odbijają się czkawka, to skaplikowane na dzień dzisiejszy....może gdyby mój maz miał więcej do powiedzenia w tej kwestii, ale on jak zwykle powie ''jak chcesz'' czyli znowu odpowiedzialność po mojej stronie....brrrrr, można się z tego otrząsnąć ?
avatar
tak Tomek i Julka są obojga z 17 stycznia
avatar
Gratulacje udanych chrzcin! Historia Waszej bliskiej jest traumatyczna - niewiarygodne jak w naszych, cywilizowanych czasach z takim postępem w medycynie mogą się zdarzać takie rzeczy... chociaż, pomimo postępu człowiek przecież pozostaje tylko człowiekiem, a brak odpowiedzialności i pomyłki ciągle się zdarzają. My zaś tego nie odczuwamy dopóki nie dotknie nas to w sposób wręcz bezpośredni.
Gabryś jest przesłodki i obiektywnie rzecz oceniając - będzie z niego naprawdę przystojniak Co do drugiej ciąży - jak widać - życie pisze swoje scenariusze. Może rzeczywiście lepiej nic nie planować albo się nie napinać - czas pokaże. Póki co najważniejsze, że jesteś szczęśliwa, bo przecież ważne co tu i teraz...
avatar
no masakra jak to leci! A syna masz wyjątkowo udanego więc nic dziwnego, że Cię duma rozpiera!
avatar
no masakra jak to leci! A syna masz wyjątkowo udanego więc nic dziwnego, że Cię duma rozpiera!
avatar
ja uważam, że decyzja o drugim dziecku to była najpoważniejsza decyzja w moim dotychczasowym życiu - a zeszło nam nad realizacją sporo czasu!
avatar
Mi sie tez wydaje, ze Michaela bedzie pierwsza w drugiej ciazy, choc nie ukrywam, ze sama bym bardzo chciala juz Fajnie, ze chrzciny sie udaly
Dodaj komentarz

Gabriel skończył 6 miesięcy w środę Rośnie mi chłopak.
Ja pomału myślę o powrocie, o pracy....o tym, że zostawiłam rozbabraną robotę dla klienta, o remoncie w restauracji, o tym czy nam starczy na to kasy...bleee, same obowiązki i dorosłe życie. Nie chcę!!!! Tak się rozniuniałam u mamy, że nie chcę wracać !!!!! Dobrze mi w moim starym pokoju, trochę trwało aby się w nim odnaleźć, więc teraz nie chcę nigdzie jechać...
No i mam spotkanie w sprawie pracy po powrocie, boje się!!! Boję się, że jej nie dostanę. Już tyle razy się napalałam, a później były z tego nici, że boję się cieszyć, ale jak ją dostanę to też się boję!! Dawno już nie miałam szefa, to raz( a z moim buntowniczym charakterkiem słabo się sprawdzam w takim układzie, chyba, że ktoś mi imponuje ). A dwa, to jak ja mam zostawić swoje dziecko, i iść do pracy na cały etat??? Przecież on jest taki mały, i taki mami cycuś!! Jak ja mam go oddać do żłoba , albo do opiekunki??? Z jednej strony wiem, że z innymi dziećmi będzie się lepiej rozwijał, że z opiekunką poduczy się języka, ale czy nie będzie tęsknił za mną? Czy będą się nim dobrze opiekować? Moja koleżanka mi powiedziała, że teraz czy za 2 lata będę mieć te same dylematy jeśli chodzi o pracę, i nawet jak będę siedzieć teraz w domu, to później będzie to samo, a nawet gorzej jeśli chodzi o strach przed powrotem do pracy....hmm...pewnie ma trochę racji. Ale nie ma co rozkminiać, bo jak nie pójdę do roboty, to mogę zapomnieć o drugim dziecku, a może nawet i nie będzie mnie stać na to, które już mam ;/ więc jakby koniec dyskusji...
Staram się jednak wierzyć, że strach ma wielkie oczy, i że w praktyce nie będzie tak źle , i jak zwykle okaże się, że nie potrzebnie panikowałam A tak na marginesie, to myślałam, że urodzę i po 4 miesiącach będę pracownikiem miesiąca ;P A ja jestem mamą trzęsidupka...
Co do drugiego dziecka...chciałabym za 2 lata zacząć nowe starania, a może nawet być już w ciąży! Czy mi się uda zajść ?? Czy zdołam zrobić to co sobie zaplanowałam na te 2 lata? Pewnie nie wszystko...a może zaskoczę siebie??? Może to śmiesznie zabrzmi, ale bardzo tęsknie za jakimś osiągnięciem!! Takim ,który by sprawił, że będę znowu z siebie dumna. Od dawna przechodzę tyle problemów mieszkając w Hiszpanii, że nie rzadko miewam uczucie życiowej porażki, jestem już tym zmęczona. Potrzebuje jakiejś zachęty do działania.

9
komentarzy
avatar
Dobrze Ci zrobi zajęcie się jakąś "swoją" pracą, niezależnie od męża. taki jednak osobny świat. To moje zdanie oczywiście. Ja tez jak posiedzę u mamy to mam lęk przed powrotem do mojego dorosłego życia. Jakoś się tam regresuję i czuję bezpiecznie, może nawet zbyt. Buziak dla dużego Gabriela
avatar
tak miiriam, chce mieć ''swoja'' prace!!! to jest coś co po prostu musi się stać! niezależność mojego męża ode mnie, i moja od niego...
avatar
trzymam kciuki za rozmowę, na pewno się uda!!!
avatar
miiriam, myślę że to super, że dalej możemy trochę pobyć dziećmi u Mamy zresetować mózg
avatar
o tym samym dzisiaj rozmawialam z mezem o potrzebie jakiegos osiagniecia, bedzie dobrze to zawsze jest wiecej obaw niz prawdy
avatar
też potwornie boje się powrotu do pracy bo ja przecież Mikołaja nie zostawiam z nikim nawet z mężem wszędzie go biorę ze sobą :/ to jest chore ale nie umie inaczej ...
avatar
dzięki za przypomnienie, ja nawet nie wiem czy to porównywanie się, nie wiem o co chodzi, bo czuje ze to bez znaczenia, że to bardziej czarna odchłań jakiegos przygnębienia która wciąga słuszne albo wyimaginowane powody do smutku, nie odwrotnie.
avatar
Zacznę od tego, że nie ma jak u mamy
To już minęło 6 miesięcy? ! Czas pędzi a dzoeciaki coraz większe Trzymam kciuki za rozmowę. Dobrze mieć coś swojego i jakieś osiągnięcia.
avatar
Oj ja tez bym chciala byc z siebie dumna.. moze nawzajem siebie bedziemy chwalic? Tylko nie wiem za co hehe
Dodaj komentarz
avatar
{text}