Dziękuję za wszystkie rady! Wobec tego są jeszcze 2 pomysły nie wypróbowane - wózek i wożenie oraz chusta - tylko, że nie umiem jej jeszcze wiązać ale od czego jest internet.
Dziś będą 2 posty - zacznę od wczoraj.
Najgorszy dzień jak dotąd. Kompletnie puściły mi nerwy i ryczałam prawie cały dzień. Zaczęło się od nieprzespanej nocy - cholera 2h wiłam się z bólu bo mam problem z opróżnianiem i skurcze jelit w połączeniu z blizną po cc dały efekt kompletnie paraliżujący. Dopiero jak podwójny paracetamol zaczął działać to pomogło.
No i jak tylko skończył się ból to zaczęła Mała swoją histerię. Usnęliśmy o 5.30.
Generalnie bilans snu poprzedniej doby 4,5h.
Rano zwlekłam się z łóżka tuż przed przybyciem położnej. Akurat Mała była w preludium histerii! Miałam nadzieję na pomoc ale ta wizyta mnie dobiła.
1. Pani położna stwierdziła, że małej 'coś' jest - więc to coś to pewnie 'bolący brzuszek'
2. Pani jest fanką kuchni 5 przemian i oczywiście w związku z 'bolącym brzuszkiem' Małej dostałam zakaz jedzenia WSZYSTKIEGO!!!! Nie wolno mi - oczywiście oprócz standardowych zakazów karmiących to: nic słodkiego (żadnych ciast czy nawet zwykłych herbatników), żadnego nabiału, żadnych owoców, nic zimnego, nic kwaśnego...
Wolno mi: kasze gotowane min 30minut, mięso pieczone w folii, jabłka pieczone, zupy warzywne na rosole, pieczywo pszenno żytnie z masłem. Koniec listy dozwolonej!
Ale dzięki temu 'szybko wrócę do wagi z przed ciąży' - no proszę! Na prawdę muszę błyskawicznie zrzucać moje 2,5kg nadmiaru? Bo co? 'Mąż' mnie zostawi????
Mówię Wam, strasznie się wściekłam. Każdy ma swoje czułe punkty: zniosę ból, nawet dałabym się drugi raz pokroić, znoszę niewychodzenie z domu, brak seksu i bezsenność ale już zabieranie mi jedzenia gdy jestem wyczerpana i biała jak ściana, tak od 'rzucenia okiem' i 'na wszelki wypadek' (dodam, że czytałam sporo opracowań naukowych i konsultowałam się z lekarzami wprawdzie z Niemiec - ale jest udowodnione, że nie ma żadnych przekonujących dowodów na związek między jedzeniem u kobiet karmiących a problemami z 'kolkami' u dzieci a nawet jeśli są.. to serio - herbatnik jest szkodliwy??? a może to właśnie masło? albo paracetamol który przyjmuję???) Nie jadłam nic z pokarmów uznawanych za 'wiatropędne' ani uczulające.
No i druga rzecz - Mała ma 2700g i mam ją 'dokarmiać' sztuczną mieszanką! 2 razy dziennie w dzień i po południu. No i to mnie już dobiło. Czyli ja nie jem nic a Mała i tak na sztucznym mleku?
No więc jak tylko położna wyszła zaryczana przemyślałam temat i zadzwoniłam do mamy. Zamówiłam specjalne jedzenie no bo gdzie ja mam czas i siły jechać po 'sztukę mięsa' i ją piec jakoś specjalnie...
Co do dokarmiania - dam nam chwilę - przecież normalną laktację miałam dopiero 2,5 dnia to kiedy Ona miała nadgonić te straty 3,5 dnia na głodzie??
Oczywiście całe problemy, które są normalnymi dylematami są wyolbrzymione przez zmęczenie, obolałość i spadki hormonalne. Zdaję sobie sprawę, że to nic takiego ale jednak strasznie to wczoraj przeżyłam.
W każdym razie wieczorem powtórka z rozrywki z histerii - jednak tym razem doszły nowe KLUCZOWE sygnały - pompowanie nóżkami i twardy brzuszek. To GAZY!!!
Przekopaliśmy Internet - Espumissan przed każdym karmieniem, odbijanie (no i tu jest problem - Mała nie chce odbijać
(() masaż brzuszka, rowerek, no i ciepła kąpiel.
1,5h ciężkiej pracy ale udało się - poszły 2 wielkie kupko- pierdzioszki podczas pływania w wannie (Mała uwielbia pływać) wprawdzie konieczne było ponowne mycie pod kranem ale co tam 
No to już wiemy! Nie eliminuje to problemu, ale wiemy czego musimy się nauczyć i nad czym pracować. No i tu poproszę o wasze wsparcie.
Co najlepiej działało u Was na gazy?
Jakie kropelki kupić?
Jakie pozycje do odbijania i jakie na to sztuczki??? to nasz kluczowy problem.
Jakie ćwiczenia odgazowujące? (rowerek, ugniatanie brzuszka kolankami, literki C i S, coś jeszcze?