avatar

tytuł: Starania i ciąża w Tajlandii...

autor: Chiang Mai

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Jestem fajną mamą, sama siebie zaskoczyłam :P

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

W 80% pozytywne :)

To może wczoraj...

Dzień dużo lepszy. Sen 8,5h płacz 1,5h!

Wczoraj odciążyła mnie mama. Byłam na badaniach, w sklepie i u fryzjera. Oczywiście wszystko na raty, bo wracałam do 'bazy' na karmienie. Kuba był sam w domu i cały dzień spał.

Wczoraj dla eksperymentu jadłam tylko bułki z masłem - a mała dziś nad ranem i tak miała gazy. wiec rozszerzam dietę i jem według diety ciężarnych i tyle. Trudno czasem będą gazy i ból brzuszka - jak coś wyda mi się szczególnie podejrzane ze 'wskazanych produktów' to wyeliminuję.

Nadal dużo płaczę - raz z głodu (jak widzę coś smacznego albo poczuje jakiś zapach wybucham jak idiotka szlochem) raz w przerażenia, raz przemęczenia - dużo śpię ale i tak czuję się zmęczona raz ze wzruszenia, że mam taką śliczną kruszynkę, kochanego partnera i wspierającą rodzinę, za chwilę wpadam w jakiś dziwny letarg i chciałbym aby ktoś inny przejął kontrolę po czym ogarniam się i 2h funkcjonuję skoncentrowana na najwyższych obrotach. Ach te horomony!!!

Bardzo nie chcę wpaść w 'chaotyczne macierzyństwo' więc bardzo zależy mi aby poznać język Małej. Na razi idzie opornie. Choć uważam, że mam pewne sukcesy, które oczywiście za chwilę moga przestać istnieć bo dziecko zmienia się z dnia na dzień.

1. Np dzisiejsze poranne gazy - miała brzuszek jak balonik a nie płakała tylko kwiliła! - nie wiem czy to nowa umiejętność czy przypadek
2. Śpi całe noce - tylko z przerwą na jedzenie, bekanie (jak się uda) i przewijanie (tylko 1 noc płakała)
3. Śpi we własnym łóżeczku a dokładnie w kokonie we własnym łóżeczku lub w kokonie poza łóżeczkiem.
4. Jesteśmy na systemie karmienia co 3h i opróżnia jedną pierś. Mała już sama z siebie budzi się o godzinach karmienia. (wiadomo czasem są zakłócenia w rytmie ale udaje nam się wracać do systemu) dzięki temu mogę wyjść na chwilę, iść pod prysznic, zrobić sobie jedzenie, zrobić pranie, troszkę ogarnąć albo uciąć sobie 2,5h drzemki!

Wyzwania:
1. gazy i bolący brzuszek
2. nadmierne pobudzenie nawet po chwili aktywności - nie może wtedy usnąć i płacze, pacyfikowanie w ciasnej pieluszce, smoczek i szumy pomagają ale nie są złotym środkiem.

Co mi pomaga:
a) wsparcie Kuby
b) wsparcie mamy
c) sen!!!
d) aplikacje:
- Feed Baby Pro
- Baby Sleep Instant

P.S. Dzieki respondeca - podaję dalej
http://m.interia.pl/kobieta/news,nId,398598

9
komentarzy
avatar
czyli jednak mama sie przydaje....to dobrze,ze masz wsparcie!!! pamietaj kazdy dzien zbliza cie do tych lepszych czasow
avatar
Widzisz - coraz lepiej ) Dacie radę! Super, że Gaja przesypia całe noce. Jesteś szczęściarą
avatar
widzisz kochana Chylińska ma rację tak jest tylko czemu my się do tego nie przyznajemy! Czytam twój wpis i zawiało optymizmem super! Pomimo tego wszystkiego uwierz że to będzie fantastyczny czas i będziesz go mile wspominała...pamiętam jak mały nasiusiał na mnie i zrobił kupe jednocześnie, środek nocy masakra on głodny krzyczy a ja i dywan w kupie a siusie trafiły mi do ust istna masakra dziś się z tego śmiejemy...wszystko się ułoży. Zobacz ja wiem jak to jest i z pełną świadomością chce ten cały bałagan znowuż też zatęsknisz za parę lat.Ciesz się chwilą dzieci tak szybko rosną...
avatar
Teraz już z dnia na dzień będziesz sobie radzić coraz lepiej, aż dojdziesz do perfekcji Jestem tego pewna.
avatar
A u nas na gazy i kolki pomagała ciepła pieluszka na brzuszek
avatar
dzielna kobietko trzymaj się buziaki :*
avatar
bardzo spodobał mi się ten artykuł , na który wpadłam przypadkiem i tak pomyślałam,że jest dość "pomocny"
Tak,racja- to optymistyczny wpis, na który dawno czekałam
I oby takich więcej
avatar
Cudownie! Wszystko zmierza ku lepszemu Strasznie się cieszę
avatar
tekst chylinskiej mocny....zreszta, nie spodziewalabym sie po niej slodzenia o rozowym smoczku....
Dodaj komentarz

Bilans wczorajszego dnia:

sen: 8h płacz: 1,5h

sen to nasz główna inwestycja czasowa i priorytet w 'wolnym czasie' - wszystko inne może poczekać, choć od poniedziałku zabieram się za pracę magisterską. Strasznie mi się nie chce więc pilnujcie mnie, żebym się nie obijała!

Dziś:

Mała coraz mniej śpi i problem polega na tym, że jak nie śpi to w czasie 'aktywności' okropnie marudzi(krzywi się, prycha, pokasłuje, kwili, pokrzykuje, wierci się i niecierpliwi i trochę płacze) - nie mam pojęcia o co jej chodzi i jak ją ukoić. Noszenie na rękach, przytulanie, zawiązywanie w pieluchę, muzyczka, smoczek, zabawa, masaż, pokazywanie domu, zabawa kończynami, spacer, całowanie, czułe rozmawianie - NIC NIE DAJĄ!

No właśnie dziś odbyliśmy długi rodzinny spacer po parku, a ona zamiast spać kwiliła i się wierciła robiąc strasznie niezadowolone miny

Generalnie plan 3h się posypał bo dziś były 2 stanowcze żądania o jedzenie poza zwykłymi porami, no a że to plan dla dziecka a nie dziecko dla planu to dawałam pierś na żądanie. No cóż, jednak nie był to dobry pomysł, bo nadmiar mleka wylewał jej się przez cały dzień ilościami ogromnymi i teraz wszystko śmierdzi skisłym mlekiem Robiła też nadmiarowe kupy i siki i to podczas zmian pieluszek więc dziś zużyłyśmy 8 kompletów ubranek, 5 jednorazowych podkładów, 4 pieluchy tetrowe oraz 2 flanelowe - o pampersach nie wspomnę - zakupkanych, zasikanych lub zabrudzonych mlekiem.

Mieliśmy też odwiedziny taty Kuby więc Mała poznała już komplet najbliższej rodziny oraz większość cioć - moich bliskich koleżanek, które trzeba im przyznać, są kochane - odwiedzają mnie, wyszukują jakieś ważne informacje i służą ramieniem do chlipkania.

Muszę też skonsultować Małą z fizjoterapeutą - myślę, że te jej marudzenie to nie tylko gazy ale i problemy z napięciem mięśniowym.

A mnie dziś znów blizna mocno bolała ale mam nadzieję, że to chwilowe pogorszenie. Za to odzyskałam apetyt i znalazłam dozwolony produkt który mi smakuje - słodkie bułki Ilość pieczywa zjedzonego dziś była ogromna no i przestałam chudnąć oraz czuję się mniej wyczerpana fizycznie

3
komentarzy
avatar
Kochana,
współczuję diety - ja miałam zaleconą dietę bez nabiału (czyli u mnie nawet bułka z masłem nie wchodziła w grę) próbnie na tydzień - bóle brzuszka nie zniknęły Odpuściłam. Mój młody po 3 tygodniach życia książkowo załapał kolki i książkowo kolki się zakończyły około 3 miesiąca życia. Szczęśliwie płaczliwy był w ciągu dnia, a w nocy budził się tylko na karmienie.Nie pomagały nam żadne krople na kolkę (większość bazuje na tym samym składniku Symektykonie i różni się jedynie nazwą). Możesz sprawdzić, czy Twojej córeczce nie pomoże Delicol (na ewentualną nietolerancję laktozy) albo Dicoflor (probiotyk - naszemu przynosiły ulgę).
avatar
Mam nadzieję, że wkrótce Gaja złapie swój rytm, a Wy odzyskacie siły. Z dietą bym nie przesadzała, jeśli i tak nie ma efektów u dziecka, pewnie prędzej zobaczysz u siebie - padniesz. Nie wszyscy lekarze zalecają dietę matce karmiącej, a poza Polską to wielu lekarzom w ogóle taki pomysł do głowy nie przychodzi.
avatar
A bilans zużytych ubranek, pieluch itp. w ciągu dnia powalający Ale i mojemu pięciomiesięczniakowi zdarza się zrobić taką kupę, że sięga pleców i kąpiel "zamówiona" na już Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale bardzo mocno Ci kibicuję Wszystko będzie dobrze i na pewno wszystkiemu podołasz. Przytulam
Dodaj komentarz

Bilans wczorajszego dnia:

sen: 8h płacz: 1,5h

sen to nasza główna inwestycja czasowa i priorytet w 'wolnym czasie' - wszystko inne może poczekać, choć od poniedziałku zabieram się za pracę magisterską. Strasznie mi się nie chce więc pilnujcie mnie, żebym się nie obijała!

Dziś:

Mała coraz mniej śpi i problem polega na tym, że jak nie śpi to w czasie 'aktywności' okropnie marudzi (krzywi się, prycha, pokasłuje, kwili, pokrzykuje, wierci się i niecierpliwi i trochę płacze) - nie mam pojęcia o co jej chodzi i jak ją ukoić. Noszenie na rękach, przytulanie, zawiązywanie w pieluchę, muzyczka, smoczek, zabawa, masaż, pokazywanie domu, zabawa kończynami, spacer, całowanie, czułe rozmawianie - NIC NIE DAJĄ!

No właśnie dziś odbyliśmy długi rodzinny spacer po parku, a ona zamiast spać kwiliła, marudziła i się wierciła robiąc strasznie niezadowolone miny :/

Generalnie plan 3h się posypał bo dziś były 2 stanowcze żądania o jedzenie poza zwykłymi porami, no a że to plan dla dziecka a nie dziecko dla planu to dawałam pierś na żądanie. No cóż, jednak nie był to dobry pomysł, bo nadmiar mleka wylewał jej się przez cały dzień ilościami ogromnymi i teraz wszystko śmierdzi skisłym mlekiem Robiła też nadmiarowe kupy i siki i to podczas zmian pieluszek więc dziś zużyłyśmy 8 kompletów ubranek, 5 jednorazowych podkładów, 4 pieluchy tetrowe oraz 2 flanelowe - o pampersach nie wspomnę - zakupkanych, zasikanych lub zabrudzonych mlekiem.

Mieliśmy też odwiedziny taty Kuby więc Mała poznała już komplet najbliższej rodziny oraz większość cioć - moich bliskich koleżanek, które trzeba im przyznać, są kochane - odwiedzają mnie, wyszukują jakieś ważne informacje i służą ramieniem do chlipkania.

Muszę też skonsultować Małą z fizjoterapeutą - myślę, że te jej marudzenie to nie tylko gazy ale i problemy z napięciem mięśniowym.

A mnie dziś znów blizna mocno bolała ale mam nadzieję, że to chwilowe pogorszenie. Za to odzyskałam apetyt i znalazłam dozwolony produkt który mi smakuje - słodkie bułki Ilość pieczywa zjedzonego dziś była ogromna no i przestałam chudnąć oraz czuję się mniej wyczerpana fizycznie

A jutro obżarstwo kolejnym dozwolonym produktem - naleśnikami. Tylko z czym mogę je jeść???

6
komentarzy
avatar
Ja pozwoliłabym Tobie je jeść ze wszystkim :*
avatar
kochana nie umiem CI nic doradzić niestety na tym sie nie znam ale wiedz,ze cały czas pamietam i jestem wdzieczna,ze Ty mimo trudów pamietasz o mnie <3
jedyne co moje koleżanki używały na bóle kolkowe lub ala kolkowe dawały kropelki dla noworodków Espumisan i po kilka kropelek herbatki koperkowej z melisą.Ale to już dziewczyny napewno coś wiecej podpowiedzą.
WIerze,ze sobie dasz rade i razem z córeczką nauczycie sie siebie ale niestety jak każda nauka musi troche potrwać. Powodzenia również w pisaniu pracy magisterskiej.
Buziaczki dla Waszej dwójeczki
avatar
naleśniki to był mój pierwszy obiad po powrocie ze szpitala jedz śmiało
avatar
naleśniki z gotowanymi jabłkami- mega dobre, po pewnym czasie można dawać szczyptę cynamonu, pomaga też dziecku na trawienie, tylko tak jak z każdym produktem, najpierw zjedz kawałek jabłka, zobacz czy sobie z nim radzi i jeśli tak to szczerze polecam. Mój Jasiek z owoców dobrze reaguje na jabłka (od urodzenia) banany i brzoskwinie, więc króluje u mnie dżem brzoskwiniowy a co do bułek słodkich też się nimi zajadam, ogólnie mam taki niski poziom cukru, a ochotę na niego ogromną że normalnie jedzenie mogłoby nie istnieć tylko biała czekolada, słodkie bułki i żelki
avatar
a jeszcze Chang Mai nie wiem o co u mojego zapobiegło kolkom a może po prostu miał ich nie mieć - wole nie próbować, ale mój dzień i czynności profilaktyczne to, rano pije kubek rumianku, potem w ciągu dnia herbatkę laktacyjną z Hippa (ma anyż itd., które zapobiegają wzdęciom u dzieci) potem jem ziarna kminu, a jak mały jest spokojny masaż antykolkowy- znajdziesz na youtubie, fajny też na uspokojenie jest masaż shantala, hindusi masują dzieci od urodzenia, ja zaczęłam jak Jasiek miał około dwóch tygodni - bardzo go to wycisza. wiem, że w naszym instytucie Grotowskiego pracuje hindus, mówiący po ang i rozumiejący po polsku, który tego uczy.
avatar
Jesteś bardzo dzielna! A o pracy magisterskiej na Twoim miejscu pewnie nawet bym nie pomyślała... Naleśniki to genialny pomysł! Możesz do nich śmiało dodać dżem porzeczkowy, malinowy, albo świeże maliny, z tego co wiem są dostępne w lidlu ewentualnie mleczko zagęszczone, nie ma w nim za wiele mleka, więc jeśli nie wyeliminowałaś nabiału w 100% to możesz sobie na nie pozwolić.
Dodaj komentarz

Bilans 12.04: sen 8,5h, płacz 1h (nie liczę marudzenia bo tego jest z 5h dziennie)
Bilans 13.04: sen 8,5h, płacz 1,5h no i marudzenie z 4h

Jakoś udało się wrócić do cyklu karmienia.

No i walczymy z marudzeniem - brak mi już totalnie pomysłów o co jej chodzi. Jak nie śpi to marudzi, kwili i płacze Jestem wykończona psychicznie - tyle dni nad jedną zagadką i ani trochę nie zbliżyliśmy się do rozwiązania.

No i mamy pierwszy ostry dyżur pediatryczny za sobą - Mała się zakrztusiła.

Widok masakryczny - trzęsła się cała jak przy padaczce, nie mogła złapać oddechu i toczyła pianę z ust i nosa. Udało nam się opanować sytuacje i złapała oddech ale pojechaliśmy sprawdzić czy wszystko ok. Wynik izometrii prawidłowy i do płuc też ponoć nic się nie dostało więc wróciliśmy do domu. Cholerne ulewanie jest dla nas dużym problemem.

Sposoby na radzenie sobie z ulewaniem:
- łóżeczko i przewijak pod dużym kątem hmm czyli w wózku też jakąś taką konstrukcję trzeba będzie zrobić... tylko jak?
- przerywać karmienie na odbekiwanie i po karmieniu też ma odbić
- starać się nie ruszać przez 2h po karmieniu - ciekawe jak tego dokonać?
- podawać zagęstnik pokarmu - ale to jak dla mnie ostateczność i jak już to dojdzie to się złamię i przejdę na pokarm sztuczny bo rytuał miałby wygadać tak: przed jedzeniem odciągam trochę pokarmu laktatorem, dodaję zagęstnik ona to wypija a potem dopija z piersi. Brzmi prosto ale jak sobie człowiek uświadomi ile w praktyce jest zabawy... I tak co 2-3h???

Nadal ma coś z brzuszkiem i gazami. Tak orzekła Pani pediatra. Cholera, a ja grzecznie przestrzegam diety :/ aaa i sama mam na tej diecie wzdęcia i zaparcia!!!
Dodałam więc zgodnie z Waszymi poradami do swojego menu herbatki z rumianku i koperku. Koperkową mam Hipp ale jest dla mnie za słodka, poza tym ma tylko 7% koperku więc to trochę jak homeopatia gdy ja to piję i tylko część z tego dotrze do mleka...

No i pocieszająca wiadomoąść. Mała przybiera prawidłowo - ma 2950g

10
komentarzy
avatar
Super że malutka przybiera na wadzę <3 ...ale widok krztuszącego się noworodka tragiczne.... pozdrawiam i życzę samych sukcesów z malutką <3
avatar
Chang Mail możesz sobie zrobić sama mieszankę laktacyjną właśnie z kopru, anyżu i rumianku i jeszcze kminek, w proporcjach 1:1, mi średnio akurat podchodzi ten smak i raczej muszę się zmuszać, dlatego wole tą z hippa laktacyjną
avatar
Boże zakrztuszenie podziwiam Was za opanowanie sytuacji ! Całe szczęście że nic się nie stało! Co do ulewania może nie zabrzmi to pocieszająco ale z reguły mija po 6 miesiącu, choć u nas się bardzo zmieniło to trwa do dziś u nas mały miał łóżeczko na książkach i wałki takie z kanapy pod poduszką spał prawie na pół siedząco, po jedzeniu przez co najmniej godzinę nie ruszaliśmy się z miejsca potem delikatnie go przekładałam do łóżeczka ale w pozycji prawie pół siedzącej a prania było też tak dużo jak piszesz.Ten okres niestety trzeba przetrwać... herbatki nam pomagały ja piłam hippa mi smakowała , lubię słodkie wszystkiego dobrego!
avatar
Najwazniejsze, ze malutka rosnie...prawdziwa szkole przetrwania macie...ale co was nie zabije...bedziecie specjalistami od noworodkow !!! radzicie sobie super!!! pamietaj o tym!!!
avatar
Podziwiam, naprawdę. Już na samym początku przeżyć cos takiego jak zakrztuszenie.. ale dobrze, że wszystko dobrze się skończyło i że mala przybiera na wadze, to najważniejsze Też słyszałam, że ulewanie to normalne przeznpierwszych kilka miesięcy. Dacie rade.
avatar
Masz rację Chiang MAi :/ dzidziusie spadają często - a Nasz Toby na bank poleci na wadze więc jesteśmy na to gotowi... muszę poczytać u ciebie w pamiętniku jak mała na końcu przybierała ??? Myślę że Nasz Księciunio jeszcze z 0,5kg przybierze do porodu - jak sądzisz ?? (o ile posiedzi 2 tygodnie)
avatar
ja mialam podobna sytuacje z synkiem ulewal bardzo przez 5 czy 6 miesiecy tyle ze ja karmilam i piersia i buletka lekarz przepisal specjalne mleko z taka formula ze maly przestal praktycznie ulewac no oczywiscie zdarzalo sie jeszcze ale to mleko duzo pomoglo
avatar
zamiast tych cukrowych herbatek hipp lepiej pić po prostu zioła, a ulewanie u nas skończyło sie w momencie odstawienia mleka i nabiału - to był przejaw nietolerancji laktozy, problem zniknął jak ręka odjął, teraz ulewa sporadycznie, ale to chyba jet rzadka historia, i były inne objawy oprócz ulewania (wysypka, ciemieniucha)
avatar
Polecem fizjoterapeute, u nas bardzo pomoglo. Dalej Jasia nosimy gdy boli go brzuszek, ale potrafi juz sam lezec na leckach i w nocy spi miedzy nami, a nie na nas. Bylismy juz 7 razy i jest kolosalna poprawa w jego zachowaniu. Nie spina sie juz tak bardzo. Potrafi w ciagu dnia sam lezec nawet i 45 minut nie spiac na pleckach, wczesniej ani minuty, moze to dla niektorych norma, ale u nas tak nie bylo. My chodzimy tez ze wzgledu na inne rzeczy, ale naprawde warto.
avatar
mysle sobie... (ze ta zima kiedys musi minac)... ze przeciez kochamy te nasze dzieci. kochamy je od pierwszej kreski, pierwszego ich nienarodzonego obrazu w oczach ich ojcow, protestujac kochamy je znad bialej muszli, podziwiajac kalejdoskop zjedzonych posilkow, w bolu i bialych przescieradlach na sali pooperacyjnej. sama wiesz, jak strasznie kochasz mala Gaje )) a zawsze mozna na to tak globalnie spojrzec - mi mama do dzis powtarza, ze darlam pyska do 6 miesiaca zycia i nie zapowiadalo sie, ze mi sie to skonczy przed matura na przyklad. drzec sie skonczylam, traumy nie mam, czasem sobie w kacie poplacze, ot i tyle najwazniejsze w tym wszystkim jest, zebys Ty sie czula dobrze, nawet jesli Twoje i Malej dobrze odstaje od podrecznikow pediatrii ) poki co przybiera pieknie, po cesarce to naprawde wielki sukces!
Dodaj komentarz

No i nie jest to cukierkowy pamiętnik młodej mamy i nie są to teksty które chciałabym pisać i które miło się czyta...

Ech... no więc karmienie z przerwą zrobiło chaos - po 5 minutach miała być przerwa na beknięcie ale potem Mała odmawiała ssnania więc po 2h była znów głodna i jakoś tak ta noc się pokićkała... i strasznie mnie ten chaos rozbił psychicznie... ale znów trening - Mała załapała, że to tylko przerwa w ssaniu i wraca do jedzenia wiec wróciliśmy na stare tory.

Nie wiem dlaczego teraz porządek i organizacja są dla mnie bardzo ważne. To chyba kwestia lęku i próby sobie z nim radzenia. Aby nie dać się panice trzymam się 'systemu'. W każdym razie w mieszkaniu mam czyściej niż przed porodem, choć oczywiście jesteśmy daleko od ideału. Pranie ciągle nas zasypuje - Mała ulwa a ja pocę się niemiłosiernie... Non stop wymieniam pościel i koszule nocne.

Ogólnie znów strasznie dużo jem i piję - jak w 3 trymestrze ciąży tylko, że teraz to w kółko bułki słodkie i bułki z masłem...

Rano znów dorwał mnie dół... Czytam dziennik Michaeli i tyle tam czułości i intymności oraz potrzeby poznania Róży. A ja łapię się na myśli, że 'chciałabym oby to już się skończyło' - co dokładnie? Przecież to się już nigdy nie skończy. I płonę ze wstydu... Parzcież mam śliczną zdrową córeczkę... Panicznie boję się, że już niedługo Kuba wścieknie się na mnie, że go w to uwikłałam i będzie miał nas dość i odejdzie.

Gdzie ten obiecany zalew oksytocyny? Czemu nie mogę się odnaleźć? Jestem aż tak egoistyczna, leniwa i niezdolna do poświęceń?

Opiekuję się Małą najlepiej jak potrafię, ale nadal nie udało mi się nawiązać z nią intymnej więzi...

Wczoraj pisała do mnie 45letnia 'Stara Panna' - jak sama się przedstawiła, szukająca pomocy psychologicznej, bo żałuje swoich życiowych wyborów i tego, że nie ma rodziny...

Myślę, wiec, że ostatecznie postawienie na rodzinę jest dobrym wyborem, tylko jakoś muszę się 'wkręcić'...

Na razie mamy strategię 'przetrwać dzień' i 'oby do jutra'... a i boję się każdego 'jutra'... czego się boję właściwie? marudzenia i płaczu - wykańczają mnie. Boję się dotykać Małej - 'oby tylko się nie obudziła i nie zaczęła płakać' Kompletna paranoja!

A dziś była Kasia robić Małej zdjęcia a jutro mam nadzieję, przyjdzie fizjoterapeuta.

P.S. nabiału nie jem... jem już tylko słodkie bułki i bułki z masłem, a Mała i tak ma problemy...

Kupie telewizor. Może problemem jest to ze za dużo myślę a dom przepełnia albo cisza albo płacz dziecka - może to mnie tak dobija? Potrzebuję jakiejś pulpy śniadaniowej aby przetrwać ten czas...

16
komentarzy
avatar
Ej no cos ty, jak my miałyśmy gorszy dzień czy dwa to wierz mi że nie miałam inaczej tylko jedną myśl zeby to już minęło... a to była tylko chwila, więc dla mnie jestes bohaterem, że po codziennych bojach jesteś dalej taka twarda, dajesz rade! Najpiękniejsze miłości rodzą się niepostrzeżenie, człowiek sam nie wie kiedy nasiąknął uczuciem jak gąbka wodą. Bułki z masłem to jakieś szaleństwo... Musisz jeść, może zupy? delikatne, nietłuste na mrchwi ziemniakach piersi indyka, mięso z indyka i jeśli dziwnym trafem małej szkodzą właśnie produkty mleczne to masło wato zastąpić czym innym chcesz puszcze Ci listę tego co mojej małej nie szkodzi...
avatar
Marysiu pisałam Ci o pewnej mojej przyjaciółce. 3 miesiące trwało zanim pokochała syna. Opiekowała się nim, nie pozwoliłaby skrzywdzić, ale czuła, że najbardziej chciałaby to wszystko cofnąć. Czuła się okropnie, czuła się winna i myślała, że jest złym człowiekiem. Nie tylko Tobie tak się dzieje na początku. To zupełnie normalne. Ale to mija, przychodzi moment kiedy pojawia się największa miłość. Ciebie też to czeka. Róża jest dzieckiem wyjątkowo spokojnym, Michaela sama przyznaje, że ma mnóstwo szczęścia. To nie Twoja wina, ze Gaja jest bardziej absorbująca, a przez to Ty niemiłosiernie zmęczona. I to nie prawda, że jej nie kochasz, że nie ma więzi. Jest chociaż sama tego jeszcze nie widzisz. Gdyby nic nie było, nie opiekowałabyś się nią tak dzielnie. A Kuba na pewno nie zostawi Was, jestem pewna że Was kocha. Też mu ciężko, ale przecież to mądry, dobry facet, prawda? Głowa do góry!
avatar
kurcze może i gluten, a pediatra albo położna nie potrafi podpowiedzieć? hmm... ja mam tylko doświadczenia z laktozą nie z glutenem, Marysiu może dodam cię do grupy na fb w której jestem, tam dziewczyny wiele mi podpowiedziały?
avatar
a może jej szkodzi gluten, a może ma problem z laktozą, a może po prostu ma taki układ pokarmowy i łyka powietrze? Każdy mówi co innego i wszędzie są sprzeczne opinie a ja nie mam pojęcia! Poproszę Michaelo i ta listę. Tylko jak "wyzerować" - czyli jak zrobić, żeby był dzień bez dolegliwości brzuszkowych, żebym mogła ustalić choć bazową listę bezpiecznych produktów a potem dodawać nowe. Na razie codziennie jest problem z brzuszkiem, więc jakby "wszystko" jej szkodziło. Może masło zamienić na margarynę? ale w bułkach też jest i mleko i jajka...
avatar
wiesz, jak wrocilam do domu ze szpitala, w ogole nie poznawalam swojego zycia. nie chcialam jesc tego, co wczesniej, ogladac niczego, co wczesniej, nawet ulubiona planszowka wydawala mi sie nie z tego swiata. zapowiedzialam, ze nie chce widziec nikogo, najlepiej do konca zycia, bylam tak skupiona na 'mechanicznej' czesci macierzynstwa i nie pamietam, zebym sie usmiechala... najbardziej dobijajaca byla dla mnie wlasnie kwestia karmienia, maly nie chcial ssac, wazyl 2kg, moim mlekiem ulewal, ja plakalam, bylam zla na siebie, ze nie umiem zajac sie dzieckiem i na dziecko, ze nie rozumie, ze staram sie ze wszystkich sil... ostatecznie moj maz kupil najpierw butelke wina dla mnie, potem puszke bebilona, zebym nie miala presji jedynek karmicielki i bycia-niebycia mojego dziecka. to byl chyba najlepszy wieczor w moim zyciu, w zyciu mojego dziecka po butelce mleka modyfikowanego z niewyszarpanej, zmeczonej piersi chyba tez... i to byl tez przelom w naszych relacjach, okazalo sie, ze mialam mnostwo sily i checi - jak i on - zeby sie poznac. nie dalam rady z presja karmienia piersia, ale rozgrzeszylo mnie szczescie mojego dziecka, kiedy dostalo spokojna, zrelaksowana i usmiechnieta mame zycze Wam, zebyscie znalazly swoj sposob, zebyscie nie musialy sie do niczego zmuszac, zeby Intuicja wskazywala dobra droge
avatar
Dziękuję za słowa otuchy, wiem, że to minie i jakoś się poukłada. Nie chwiałabym być źle zrozumiana - czuję się przywiązana do tego małego stworzonka - jest przesłodka. Tylko jakoś nie mogę jej pomóc i to mnie dobija i chyba boli mnie, że ona na razie nie lubi ani kangurkowania i nie pomaga jej noszenia na rękach i moje pieszczoty...
avatar
a chleb zamiast bułek ? A tak w ogóle to co najważniejsze - słuchaj przede wszystkim swojej intuicji... jeśli za dużo jest sprzecznych odpowiedzi to posłuchaj właśnie jej na pewno dojdziesz to właściwego rozwiązania dla Was
avatar
Marysiu, ja mojego syna też nie pokochałam od razu. Mało tego, miałam ochotę oddać go i zapomnieć każdemu, kto by o to poprosił. Wszystko mnie bolało, piersi jak kamienie, wiecznie zapalenie, ból, zmęczenie. Nawet nie pamiętam, kiedy go tak naprawdę pokochałam, ale u mnie działa to tak, że kocham go tym bardziej, im jest starszy. Poważnie. To zupełnie inna miłość, niż do bezbronnego maleństwa, ale chyba jeszcze silniejsza. I Ty pokochasz małą Gaje, całą sobą. A to, czy zadzieje się to jutro, czy nawet za pół roku, to jest zupełnie normalne co do diety, piszesz, że jesz tylko bułki słodkie i bułki z masłem, a mała nadal ma problemy. Ale nadal taką dietą serwujesz składniki uczulajace, a do tego sama się wyjalawiasz. To nie chodzi o jedzenie ubogie i proste, jak te bułki, tylko takie, w którym nie ma potencjalnych alergenów (mleko, masło, jaja). Proszę Cię, spróbuj choć dwa dni jeść tylko gotowana wloszczyzne z indykiem lub królikiem. Możesz to jeść w formie papki lub kawałków. Jak wolisz. Myślę, że może Wam to ulżyć. Warto spróbować, bo na pewno nie zaszkodzi
Mocno Was pozdrawiam.
avatar
Mysle,ze przyjdzie taki moment, w ktorym po prostu sie w niej zakochasz....moja kolezanka,powiedziala kiedys tak....tydzien po porodzie jechala z wozkiem do sklepu i jedyna jej mysl byla taka,ze po co jej to bylo....te placze, to wszystko minie...
avatar
no i tu jest problem... bo ja sama mam mnóstwo awersji pokarmowych... np nigdy i za nic nie tknęłam majonezu czy szynki albo kiełbasy oraz miliona innych rzeczy i za nic nie zjem zupy na mięsie i gotowanego mięsa... na samą myśl już mi nie dobrze... z tymi bułkami to przenośnia - głównie jednak jest to chleb i to taki żytni na zakwasie -- a może to też problem? indyka pieczonego w folii też przerobiłam. A intuicja mówi mi, że to nie dieta tylko głównie kwestia jej łapczywego jedzenia i masowego połykania powietrza, którego nie jesteśmy w stanie całkiem odbeknąć.
avatar
Oj mi mówili ze chleb na zakwasie przy diecie matki karmiacej odpada wiec może przejdź na pszenny zwykły
avatar
Z dietą matki karmiącej Ci nie poradzę, bo sama mam z tym problem. Co do intymnej relacji z dzieckiem to myślę, że same się nakręcamy i robimy sobie presję. Idealny poród, idealna matka, idealna więź itp. Mam taką teorię, że wieź matki z dzieckiem dojrzewa jak miłość miedzy kobietą a mężczyzną. Najpierw jest zauroczenie, fascynacja a prawdziwa miłość przychodzi z czasem.
avatar
Marysiu to słuchaj intuicji. Ty wyczujesz najlepiej co jest Gai. Ja mam taką teorie zapożyczona - szczęśliwa mama=szczęśliwe dziecko, nic na siłę. Kurcze u nas mała tak łapczywie je jeśli było za dużo bodzców, ale tak wcale nie musi być u was, sama będziesz wiedziała najlepiej.
avatar
wiesz myśle że chleb żytni czy razowy na zakwasie może być problemem tak samo masło, u mnie sprawdzała się tylko bułka paryska i chleb nawet kiedy jadłam bułki takie pół gotowce z supermarketu niby świeżo pieczone problem się nasilał, masło odpadało jadłam margarynę zresztą mój synek choć ma już 4 latka i zrobię mu chleb z masłem dostaje wysypki ,odbija mu się i tak już gości u nas już na stałe ta margaryna, wszystkie twoje obawy ,problemy ,chęć świętego spokoju jest normalny i naturalny ja pisałam Ci już że też nie czułam tego wszystkiego o czym mówi się o macierzyństwie, nie jest tak kolorowo i pięknie ale będzie zaufaj mi , nam... choć już nigdy nie bedzie tak jak kiedyś zawsze będziesz musiała ustawiać wszystko troszkę pod dziecko to bedzie to już naturalne, jakie nasze życie było by smutne bez dzieci, oczywiście marze spać do południa w weekend, posiedzieć w spokoju w restauracji czy mieć troszkę ciszy wieczorem ale tak bardzo zakochałam się z czasem w swoim dziecku że dziś on jest najważniejszy we wszystkim,każda łza depresja,kłótnia z mężem ,nieprzespane noce,nadwaga były warte aby cieszyć się macierzyństwem. daj sobie czas nie tydzień może to być znacznie dłużej.Musisz przetrwać i nie myśl że jesteś samolubna masz wyrzuty sumienia bo tęsknisz za tym co było, to jest normalne, ja już nie tęsknie tylko miło wspominam to nasze wcześniejsze życie. Teraz choć jest miej pieniędzy ,więcej problemów i obowiązków jest dużo lepsze... ma sens...
avatar
Chciałabym Cię wesprzeć i dodać Ci mnóstwo sił... tylko tyle mogę zrobić dla mnie i tak jesteś dzielną, cudowną mamą dla Gai.
avatar
Z tego co wiem to nie powinno się jeść chleba na zakwasie, a nawet razowy ograniczyć najlepiej jeść białe pieczywo, zdziwiło mnie to ale tak radzą lekarze
Dodaj komentarz

No dobra bilans wczoraj: sen: 8h, płacz 2h - jest chyba nieźle + wiele godzin marudzenia, ale i do tego się przyzwyczajam.

Jak patrze na fakty w liczbach to myślę, że może przeginam - może po prostu niemowlęta tak mają, że płakusiają i marudzą sobie. No bo nie ma jakoś bardzo twardego brzuszka, nie pompuje też już nóżkami... Ok pręży się i wypina...

Cholera fizjoterapeuta nie ma dziś czasu... Kuba poszedł załatwiać sprawy na mieście i zostałam sama na prawie cały dzień z Małą... No nic damy radę w razie czego zadzwonię po mamę.

Te wszystkie wymysły jedzeniowe to nie moje pomysły tylko 2 położnych i 1 lekarki.

W nocy wpadłam na pomysł resetu i testu czy to jedzenie moje czy nie: ryż! czy ktoś ma jakieś podejrzenia co do potencjalnego zagrożenia ryżu dla brzuszka Małej? Będę jadła ryż bez dodatków 2 dni i zobaczymy czy coś się stanie. Jeśli nie - problemem nie jest moja dieta i mogę przestać się obwiniać. Jeśli ryż zadziała zbawiennie to przechodzę na sztuczny pokarm bo nie chcę żywić się ryżem. I jestem już zmęczona. I zgodnie z myślą Michaeli - szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko - zwyczajnie odpuszczę walkę z wiatrakami i przejdziemy na pokarm antyalergiczny antyrefluksowy i może wszyscy będziemy szczęśliwsi.

Amen!

A i są postępy w komuniakcji. Mała coraz bardziej zwraca na nas uwagę Potrafi już też 'bawić się z nami' jakieś 15 minut z zainteresowaniem i bez marudzenia. To była miła, rodzinna chwila No i od czasu do czasu potrafi trafić kciukiem do buzi i possać go z niezwykłym zaangażowaniem i cmokaniem - strasznie to jest śmieszne

i jeszcze na poprawę nastroju od Bergo
http://demotywatory.pl/4237712/CIAZA?fb_action_ids=750644541636415&fb_action_types=og.likes

12
komentarzy
avatar
Dzielne z Was dziewczynki Choć ja wiem, ze nie dałabym rady trzymac takiej diety i nie karmiłabym piersią, pewnie zostane tu zaraz za to zkrzyczana ale jak patrze ile Ciebie to kosztuje to raczej bym odpusciła... A jest tyle dzieciaczków które sa na mieszankach i nic zlego se nie dzieje. I myśle ze Ciebie jedzonko tez postawi na nogi
avatar
Popieram Cię! Jeżeli taka będzie Twoja decyzja i dzięki temu przestaniesz się zamartwiać i będzie o wiele lepiej, zupełnie nie widzę nic złego w przejściu na sztuczny pokarm. Też mi się tak wydaję, że macierzyństwo nie powinno być udręką.
avatar
Bardzo dobrze! Dość tej nagonki na butelki i dość przymusu karmienia piersią choćby nie wiem co
avatar
Ja na twoim miejscu tez bym przeszla na sztuczny, i tak dlugo wytrzymalas....tez uwazam,ze karmienie piersia chodz zalecane nie jest warte az takich nerwow...wlasnie rozmawiala z ola, moja przyjaciolka co urodzila...karmila 2 tygodnie pierwsze, teraz jest butla a mala spi i je i nic innego nie robi...czasami cale noce przesypia, a ma dopiero 7 tygodni...trzymaj sie!!!
avatar
Moim zdaniem warto jednak pokombinować, a nuż wyjaśni się co małej szkodzi a co nie. Fakt - wszystko jest dla ludzi, butelki i mieszanki także, ale jeszcze zostało dużo opcji by jakoś ułożyć twoją dietę. Życzę powodzenia!
avatar
Gosia81 ja wiem, że mleko matki jest najzdrowsze, ja rozumiem, ze zostało wiele opcji i mozliwych kombinacji. Ale wiem też, ze ona się po prostu zaraz zamęczny, dokumentnie sfrustruje i tyle z tego będzie. Od sztucznego pokarmu nic się małej nie stanie, a chyba rzeczywiście wszyscy na tym skorzystają, maleńka także.
avatar
Co postanowisz tak będzie dobrze. Nie zamartwiaj się, bo chyba faktycznie cos w tym jest ze niemowlaki tak mają ze pierwsze parę tygodni brzuchy jakoś tam im dokuczają potem to przechodzi. A ładnie to określił kalibracja wszystkich zmysłów przed prawdziwym startem.
avatar
ale jeśli udałoby Ci sie to wszystko poukładać to karmienie piersia potem jest bardzo fajne, i dzieci nie chorują bo maja większą odporność może faktycznie nie przejmuj się tymi stękami , jękami i minami, jeśli tylko nie ryczy w niebogłosy całymi dniami...? Ale jak nie postanowisz to pełne poparcie z mojej strony :*
avatar
Mnie mama piersia nie karmila, a jakos zyje i mam sie dobrze, a teraz te mleka sa naprawde dobre, nie to co kiedys...na kremowce do kawy chowali...
avatar
Obejrzyj koniecznie na poprawę humoru
http://demotywatory.pl/4237712/CIAZA?fb_action_ids=750644541636415&fb_action_types=og.likes
avatar
Nie dziwie Ci się, że Ci cięźko z tą doetą ja kocham jesc i teznie troche to dobija szczególnie ze Tymek i tak ma triche brzuszkowych rewolucji bo za szybko zjada. Co do ryżu to nie jestem przekonana czy nie wywoła on zatwardzenia, moze mała ma po prostu kolki nie związane z jedzeniem.
avatar
świetny link! proza życia śliczna ta Wasza córcia ,pozdrawiam serdecznie... i zazdroszczę, naprawdę!
Dodaj komentarz

bilans: 15.04. - sen 8,5h, ryk 4h!

Ok mój genialny pomysł właśnie przestaje być genialny bo Kozgo napisała, że ryż może wywołać 'zatwardzenia'...

Świetnie a ja wczoraj cały dzień na ryżu i dziś też miałam być - już nawet jadłam ryż na śniadanie i co teraz?

Jak na razie eksperyment bez rezultatów... Mała wczoraj miała ataki histerii i informowała całe miasto, że ci podli rodzice obdzierają ją ze skóry... i to chyba nie gazy... robimy oczywiście masaże, ciepłą kąpiel, termoforki i odgazowywanie windy, tulimy, głaskamy, czule mówimy.. ale to wszystko jest o kant d... rozbić. Ryczy aż się sama nie uspokoi. Trochę pomaga kombo: ciasno owinąć, przyłożyć termoforek i dać smoczek ale też bez spektakularnego efektu.

Dziś od 9.30 znów ryczy... a ja ostatni inny posiłek jadłam ponad 36h temu i od tego czasu jestem na ryżu, było 12 karmień więc mleko jest już ryżowe i nadal jest bez poprawy, a może i gorzej... Jak jeszcze zafunduje jej zatwardzenie to się załamię. Na razie kupy były i to normalne.

I jeszcze mam prawą pierś tak pogryzioną, że płaczę podczas karmienia a w aptece nie mieli wkładek sylikonowych a te co miałam zgubiłam a w lewej dziś dostałam zator...

No więc mam nową zabawę - na lewej piersi wisi Mała a w międzyczasie siedzę z piersią owiniętą w okład z pieluchy a prawa jest przyssana do laktatora, żeby i tam pokarm był regularnie odbierany...

Sukces wczoraj: 1h czytania materiałów do magisterki (kosztem bałaganu w domu)
Dobra idę uspokajać małą...

Hej to ja Gaja, chciałam tylko wtrącić, że mam już 2 tygodnie, odpadł mi dziś kikut pępowinowy i cholernie mi ciężko na tym świecie...
http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/838/fcut.jpg

18
komentarzy
avatar
nie próbowałam tego. W aptece można kupić?
avatar
a to prebiotyk. Mi poleciła Diclofor tylko, że jedna położna poleciła 2 razy dziennie 1 kropelkę a pani doktor 1 kropelkę na 2 dni :/ więc opinie są podzielone - daję tą mniejszą dawkę bo ponoć za bardzo namnożone bakterie też mogą wywołać ból brzuszka... ale to też tylko teorie - aaaaaaaaaaaaaaa!!!!
avatar
Ojej nie wiem co Ci napisać chyba życzyć duzo siły
A próbowałaś kropelek biogaja? Położna mi polecala na bolacy brzuszek 5 kropelek dziennie
avatar
Jejku jaka ona jest śliczna zazdroszczę tobie takiej księżniczki
Ostatnio dostałam książkę o ciąży i niemowlaku i czytałam tam właśnie o "krzyczącym dziecku", że dziecko jest tak nieszczęśliwe że ciagle krzyczy nawet jajk jest noszone przez rodziców, tulone, głaskane i masowane i że to wszystko przez trudności dziecka do przystosowania się lub dziecko nie było jeszcze gotowe na poród i dlatego tak może być. Napisane było że powinno się redukować bodźce, nie należy rozpraszać uwagi krzyczącego dziecka lecz je uspokoić ( chociaż nie wiem jak skoro nic nie pomaga ) i żeby karmić dziecko przy pierwszych oznakach głodu i kłaść do łóżeczka przy pierwszym ziewnięciu, i pomocne jest uregulowany spokojny rytm dnia.
Ale podziwiam Cię że tak długo dajesz radę bo wyobrażam sobie jakie to musi być ciężkie, życzę dużo siły i wytrwałości z córeczką
avatar
tak... na razie kratujemy ją jak dziecko "nadwrażliwe" czyli właśnie minimalna ilość bodźców, stałe rytuały, łóżeczko przy pierwszym ziewnięciu czy "martwym spojrzeniu" pewnie nie zawsze udaje się nam trafić w jej potrzeby ale się staramy. No właśnie podróż do krainy snów stała się problematyczna.
avatar
sliczna kruszynka podobna do mamusi pozdrawiam i całuski
avatar
Chiang Mai jeszcze wrócę do boli po cc bo pisałas kilka postów temu mi tez bardzo dokucza bol jakby mięśni czy cios wszystko mnie w środku ciągnie okropnie chiang mai a moze mała nie toleruje laktozę nam lekarka poleciła krople delikol one ponoć pomagają dziecku trafić mleko mamy bo czasami od laktozy boli i wtedy żadna dieta nie pomoze. Co do kolek mojego to ja widze ze nie ma złotego środka jednego dnia cos działa i mysle o super a następnego ten sposób nie pomaga. Tymek jak z zegarkiem w ręku ma histerie od 1 do 2 lub 3 w nocy. Co do ryżu to nam tak położna powiedziała ze maksymalnie 1 szklanka ryżu dziennie ale z drugiej strony w szpitalu specjalista od laktacji mówił zeby jesc wszystko co w ciazy bo dziecko zna smaki a mój np po Wołowinie to po ścianach chodził.
avatar
Tak normalnie w aptece mozna kupić dziś byłam pierwszy raz u lekarza na kontroli i tez polecala je a po pierwszym miesiącu warto sprowadzić z Niemiec sabsimplex podobno rewelacyjny juz któraś osoba z rzędu mi poleca tylko dopiero po skończonym miesiącu
avatar
A Gaja śliczna podobna do Ciebie
avatar
kurcze to sie biedaku nameczysz. Nasze dzieciaki maja dzien roznicy tylko. Wiesz co moze sproboj ja podczas takiego ataku uspokoic cycem. Moj placze tylko zaraz po przebudzeniu bo jest glodny , dostaje jesc i koniec , lezy sobie i obserwuje swiat . Jak zacznie marudzic to mu dam cyca albo dobije butelka i znowu spokoj ew moze daj jej jakas herbatke ja mojego czestuje raz dziennie i naprawde mam Aniolka w domu . A chyba Ci ten klimat Tajlandii wszedl w krew bo cora wyglada jak mala Tajlandka :-)
avatar
No masz bardzo wrazliwa coreczke....mam nadzieje,ze ta jej wrazliwosci sie przekuje w cos pozytywnego jak dorosnie Moze i histeryczka,ale jaka ladna za to!!! Trzymaj sie, a ja bede trzymac w kciuki aby ten najtrudniejszy okres poszedl juz w cholere!!!!!!
avatar
kurcze, PIĘKNA jest Gaja... pępka pozbyła się szybko, my nad kikutem czary mary odprawialiśmy bardzo długo ja już nawet nie piszę swoich pomysłów na pomoc Gai, bo czuje że zaraz Cię trafi przy kolejnych wariantach diety...Moja przyjaciółka której malutka tez trochę płakała na początku mówiła żeby się tym płaczem nie przerażać że to dziecięcy sposób na to żeby odciąć się od tego co je drażni, nie brać tego 1:1 że jest tak źle jak słychać.
avatar
Chiang Mai śliczna jest Twoja Gaja
a refluks u Maluszków jakos ostatnio słysze u kolejnego Maleńśtwa pononoć jest to od tego,ze do konca jeszcze nie wykształcił sie przewód pokarmowy a ponoć mija to do 3 miesiecy życia. Laktoza no własnie też moze powodowac nasielenie refluksu. Widze,ze napisałaś iż pójdziecie z Malenka do lekarza bardzo dobry pomysł i mam wielką nadzieje,ze Wam pomoze!!!
przytulam i mocno wspieram <3 <3 <3
avatar
Ale ona jest śliczna i jakie ma usteczka
Mam nadzieje, że niedługo będzie lepiej.
avatar
Jaka ona śliczna ..
avatar
cudowna
avatar
ależ ona jest CUDNA !!!! Chiang MAi !!! to jest taki twój malusi a zarazem olbrzymi CUD - bedzie łamać serducha ... oj bedzie <3
avatar
Gratulacje :-) Jeszcze nie miałam okazji to zajrzeć a Gaja ma już 2 tygodnie :-)
Ona jest cudna, wygląda jak żywa lalka, przepiękna jest :-) Widzę, że po porodzie też przeżywasz trudne chwile, ale na pewno przeżywa je mnóstwo młodych matek. Fajnie, że o tym piszesz i mówisz- na pewno dzięki temu pomożesz zaakceptować ten fakt innym kobietom, a z każdym dniem będzie u Was już tylko lepiej
Dodaj komentarz

Mam!!!! Znalazłam!!! Bagatelizowany problem - ulewanie - a to refluks!!! Małą piecze przełyk od kwasów żołądkowych!!!

Przeczytałam artykuł na ten temat w książce 'Zaklinaczka dzieci' - Mała pasuje idealnie do opisu a nasz problem wygląda nieomal identycznie jak tam jest opisane!!!

http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/836/u59u.jpg

Swoją droga polecam książkę! W wolnej chwili zabieram się za jej dokładne czytanie!

Zaraz rejestruję Małą do lekarza - powinna dostać środki zobojętniające, uspokajające - bo jej płacz tylko wzmaga problem i chyba zagęstnik pokarmu ale jakoś opatentuje jak jej go podawać bez mega upierdliwości. Chyba, że sztuczne mleko antyrefluksowe będzie konieczne.

Koniec z ryżem!!! Normalna dieta karmiącej (no może ostrożnie z nabiałem bo ponoć wzmacnia refluks).

Chyba będę mogła pomóc mojej biednej kruszynce! Już z nadzieją czuję się lepiej, a jak się uda jej ulżyć kamień spadnie mi z serca. No kocham ją...

12
komentarzy
avatar
No i widzisz jaka z Ciebie wspaniała mama! Aż się wzruszyłam! Wszystko robisz, żeby jej pomóc, nie poddajesz Ogromnie się cieszę, że chyba wreszcie trafiłaś na właściwy trop! Trzymam kciuki
avatar
Oj refluks ciężka sprawa ;(
avatar
wow, bosko! widzisz jednak nie ma to jak intuicja mamy, dotarłaś do trzonu problemu!
avatar
dacie sobie radę, cudownie że znalazłaś rozwiązanie pierwszy krok zrobiony/
avatar
No znalazlas problem, super!!!!!
avatar
Świetnie, że znalazłas rozwiązanie, trzymam kciuki aby się udało
avatar
pomimo,ze to refluks, to jednak jest to bardzo dobra nowina!!! nie dosc,ze skoncza sie wasze ciezki chwile, ulzysz malutkiej, to jeszcze jest to informacja, ze malutka nie jest histeryczka, a niemowlaki jak placza to widzocznie maja swoje powody...
avatar
kurcze.... przeprasam... znowu mi się zapomniało... o mailu który miałam wysłać :/ jestem beznadziejna :/
avatar
i niech ktoś powie, że to nie matka najlepiej zna swoje dziecko. proszę bardzo, żadna położna nie wpadła na pomysł, że to nie musi być zwykła kolka. Marysiu, jesteś na prawdę wspaniałą mamą! Życzę sobie tyle wyczucia, cierpliwości i miłości do Tomka, co w Tobie jest tych uczuć do Gai.
avatar
Helo! Moja starsza córka ( ma teraz 10l.) ulewała od urodzenia. Za każdym praktycznie razem chlustała na prawo i lewo. Martwiłam się strasznie m jeździłam po lekarzach, kupowałam lekarstwa... W naszym przypadku nic nie pomagało.. Lekarze mówili, że może to potrwać do pół roczku trwało u nas do 9 m-cy. I te początkowe ulewania potem przybrały formę prawie że chlustających na odległość wymiotów... Po dosłownie każdym karmieniu... Na pocieszenie mam tylko to że powinno za jakiś czas przejść. Na pewno musisz to jednak skonsultować z lekarzem- wiadomo, że każdy przypadek jest inny.
avatar
Alleluja!
avatar
hej na pocieszenie opowiem Ci swój przypadek. jak byłam mała non stop płakałam. ulewało mi się strasznie.ciągle byłam głodna, bo ulewało mi sie prawie wszystko co zjadłam. płacz był on stop. w nocy mama spała a raczej próbowała mnie uspokoic na dole, a rodzina spała u góry bo nikt nie mógł wytrzymac mojego płaczu. była zmiana diety, nic nie dała. w koncu lekarz powiedział, ze pewnie wina mleka, przeszłam na modyfikowane. następnie ze jestem bezmleczna, przeszłam na sojowe. było nieco lepiej, ale wciąż bardzo często płakałam. nikt nie wiedział co sie dzieje a mama czasem bezsilna płakała ze mną, bo miesiące mijały a ja wciąż płakałam. od lekarza do lekarza, kazdy mówi co innego nic nie działa. to było 20 lat temu więc tak duzo o refluksie sie nie mówiło. jak szła mama po raz kolejny do lekarza to w koncu usłyszała, ze pewnie karmi mnie colą (miałam roczek czy dwa juz) albo innymi świnstwami a potem chodzi po lekarzach ze brzuch boli! w koncu tata wymógł skierowanie do szpitala do wojewódzkiego miasta. tam dopiero lekarz rozpoznał refluks żołądkowo-przełykowy. zrobili gastroskopie, miałam 7 wycinkow pobieranych bo okazało sie, ze w tychmiejscach juz mam 3 stopien zapalenia żołądka od nieleczenia. kazali sie cieszyc, ze nie ma nowotworu juz w tych miejscach. ostra dieta dla mnie, leki i po kilku miesiącach było dobrze. to było 20 lat temu, więc wszystko trwało długo, teraz lekarze wiedzą duzo wiecej na ten temat i nie jest to juz rzadka choroba, więc powodzenia, mam nadzieje ze wszystko szybko sie uspokoi
Dodaj komentarz

Bilans wczoraj: sen 8h, płacz 3h

Uff co za dzień:

9.45 - wizyta u internisty - mamy 2 skierowania - do gastrologa dziecięcego oraz na dodatkowe badania słuchu, bo mimo prawidłowego wyniku badań przesiewowych w związku z tym moim wirusem konieczne są badania dodatkowe. Już dzwoniłam po poradniach - dopiero 30.04 mam koczować od 8.00 aby zarejestrować małą na maj. Mogłabym może gdzieś szybciej ale to podobno świetna specjalistka...

11.30 - wizyta położnej. Tym razem innej i spoko, głównie papierki. Mała ma równe 3kg

12.30 - fizjoterapeuta. Wszystko na razie ok, kilka rzeczy do stymulacji i obserwacji - np. nie 'sięga po przedmioty' koło niej, a już by mogła, ale do 'po majówce' ma czas... Jeśli nie zacznie się interesować przedmiotami koło niej i jakoś fizycznie na nie reagować to mamy to zgłosić i będziemy coś działać.
Dużo na brzuszku ma leżeć i kilka ćwiczeń wzmacniających i ogólnorozwojowych mamy robić

14.30 - rejestracja Małej w przychodni rejonowej - 23.04 - pierwsza wizyta przed szczepieniami no i 14.05 szczepienia.

Pogoda ładna - Mała na spacerze z dziadkami ja jem dziś jak oszalała, oczywiście potencjalnie bezpieczne produkty np zwykły chleb z margaryną z omega 3 - odbijam te dni na ryżu Jedyne co mnie drażni to to, że przez to zamieszanie nasz plan żywieniowy całkiem się posypał...

A i oksytocyna powoli mnie zalewa... bo czy można jej nie kochać?
http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/843/wt5j.jpg

14
komentarzy
avatar
Uff napięty grafik, ale od razu widać że pięknie dajecie sobie radę życzę aby plan żywieniowy wrócił prędko do normy.
avatar
Fajnie, że na chwile dziadku wzięli Gaje na spacer.. masz chwile dla siebie
avatar
widac,ze jestes jakos bardziej pozytywnie nastawiona, z nadzieja i jakas wieksza sila!!! super
avatar
Mała jest przecudna, no i te włoski Silna Kobieta jesteś i świetnie dajesz sobie radę! Trzymam kciuki i kibicuję.
avatar
Ależ ona jest piękna!
avatar
Mąż widząc maleńką powiedział " ale śliczna laleczka".. To prawda. Jest przepiękna jak jej mamusia. Kochana świetnie dajesz sobie radę, uwierz mi. Eksperymentowanie z żywnością, czytanie mimo przemęczenia książek, analizowanie wszystkiego - to jest cudowne poświęcenie. Gaja ma wspaniałą mamusię.
avatar
no dokładnie jak laleczka !! piękna
avatar
Ale ona śliczna jest Swietna fotka
avatar
Jest cudowna. Świetne ujęcie!
avatar
Ja jestem zakochana w Twojej córuni i bez zalewania oksytocyną A przede wszystkim podziwiam jak rewelacyjnie dajesz sobie radę. Wszystkie mamy powinny mieć tyle cierpliwości i chęci do znajdowania rozwiązań co Ty!
avatar
śliczna aż mi się łezka w oku zakręciła! wszystkiego dobrego z okazji świąt zdrówka i samych pozytywnych myśli i radości!
avatar
Zabiegany dzień

A córcia prześliczna, włoski takie czarne i dużo. Mały włochatek, moja Nadia urodziła się prawie łysa, zobaczymy jak będzie teraz
avatar
no prawda jak nie kochac takiej istotki:-) oj lezka mi poleciala chyba robie sie przed porodem bardziej tkliwa.....
avatar
przepiękna <3
Dodaj komentarz

Bilans wczoraj sen 8h, ryk 3,5h

Dziś Mała powinna przez cały dzień nosić na szyi kartkę z napisem 'wstydzę się bo o 3 w nocy najadłam się jak świnka, zmasakrowałam mamie sutek i płakałam z przejedzenia nie dając rodzicom spać'

W sumie 2 nieprzespana noc - najpierw nie mogłam zasnąć a po karmieniu o 3 zaczął się cyrk - ewidentnie brzuszek. Mała tak łapczywie jadła, że się przejadła i nałykała powietrza... no i katastrofa ulewawczo wzdęciowa. Nie pozwolę już więcej tak się opychać bo to jej szkodzi. No a nieprzespana noc zdezorganizowała nam cały dzień i wszystko szło dziś mega opornie. Dostałam mnóstwo pryszczy, wory pod oczami i jakaś rozbita łaziłam.

No i teraz sama nie wiem, bo wczoraj po południu w ramach eksperymentu zjadłam 1/2 serka Danio waniliowego i teraz nie wiem, czy serek jej zaszkodził, czy to było przejedzenie?

Przez tego zmasakrowanego sutka karmie tylko lewą piersią - prawą odciągam laktatorem co jest strasznie upierdliwe :/

Generalnie do 17.00 Gaja była aniołkiem a o 17.00 do 20.30 cyrk. Godziny ewidentnie kolkowe ale nie zachowywała się brzuszkowo - nie było prężenia ani pompowania nóżkami, brzuch był miękki gdy robiła przerwy w płaczu... Oczywiście masaż i Windi na wszelki wypadek poszły w ruch ale gazów nie było...

No i teraz kolejne pytanie skąd ta histeria? I co tu robić z Małą jak spać nie chce ale 'bawić się' też nie - po prostu leży, marudzi a potem płacze i znów nic nie pomaga - ani zabawy, ani przytulanie, ani próby usypiania...

Są postępy rozwojowe - obraca główkę z lewej na prawą i z prawej na lewą śledząc wzrokiem czarno białego kotka od Esenci.

Uczyłyśmy się dziś też leżeć na brzuchu - najpierw absolutna histeria 1/2h, kolejna próba już tylko kwiliła a w kolejnej zwyczajnie usnęła na brzuszku! Zobaczymy jak jutro.

Kuba przypadkiem odkrył pozycję która ją uspokaja - bujanie w pozycji samolotu. Dziś to uspokoiło histerię, ciekawe czy jutro też zadziała.

Ciekawe też czy to te cholerne kolki i czy będzie popołudniowa histeria jutro... Oby nie...

No i kolejny mały sukces - nowy sposób odbijania (przy refluksie nie wolno klepać trzeba masować lewy bok w górę 3 minuty) oraz pozycja zawsze w główką w górze sprawiły, że Mała już dużo mniej ulewa

4
komentarzy
avatar
kurcze nameczy sie bidulka a najgorsze jest ze nie wiadomo jak pomagac takiemu maluszkowi ale juz jakies sposoby sa:-)
trzymam kciuki za Was.
avatar
gratulacje postępów, małymi wielkim krokami do przodu
avatar
No ale teraz to już się poznajecie i wiecie co na nia działa, wiec to już duży postep może być tylko lepiej
avatar
podziwiam Wasze zmagania! trzymam kciuki żeby jak najszybciej wszystko się unormowało
Dodaj komentarz
avatar
{text}