Hej hej 
Dorjano - napisałam maila i jem straszne dużo - non stop głodna jestem.
Mamo z groszkiem - jak na razie tylko moje mleko. To z butelki było wcześniej mrożone - bo i opcję z mrożeniem testowałam 
Dziś cholernie trudny dzień. Mała wczoraj prawie cały dzień przespała i była jazda od 2.30 do 5.00. Ale już mnie jej ryk tak nie rusza. Nie jest jakiś spazmatyczny, nie pręży się nie sapie to coś raczej 'jestem przemęczona i nie mogę zasnąć' lub 'chcę na ręce'. No właśnie - Gaja odkryła, że na rękach jest 'fajnie'.
No i od rana marudna okropnie i co chwilę wpada w histerię. Może to dieta, bo wczoraj puściły mi nerwy i przegięłam ?
podejrzane składniki:
- szarlotka a dokładnie migdały i miód (miód dostał już chwilowo czerwoną kartkę)
- lody waniliowe
- mleko słodzone z tubki
- przyprawiona pierś indyka
Generalnie - beka, robi kupy, puszcza bąki. Ale ta histeria.
Ogólnie jako początkująca mama dużo eksperymentuje, co nie zawsze dobrze się kończy lub daję się wkręcić w porady innych i zbaczam z własnych torów co bywa słuszne ale mam skłonność do przesady.
Muszę nabrać więcej pewności siebie i wiary, że wiem co robię 
Np tak jak jest presja na karmienie piersią tak jest równie duża presja na 'karmienie na żądanie'. No więc myślę sobie, noże jestem wyrodną matką, że ją tak co 3h karmię i jak płacze nie daję piersi i budzę na sen.
No więc postanowiłam być 'dobrą mamą' i ostanie 3 dni żyjemy 'na żądanie'. Cóż mogę powiedzieć - od dziś popołudnia wracam usilnie do moego starego planu. Jak dla mnie to masakra. Nie sądzę aby Gaja była szczęśliwsza, za to ja jestem totalnie rozbita fizycznie i psychicznie.
1. Przestała przesypiać noce i ja jestem wykończona.
2. Mniej śpi.
3. Więcej marudzi.
4. Nie wiem jak sobie zorganizować dzień! Nie wiem kiedy prysznic i kiedy muszę być w pobliżu na kolejne karmienie.
5. Moje piersi się całkiem rozregulowały. Mam napuchnięte, twarde jak kamienie i mm zator w lewej piersi.
6. Karmienia są rzadsze są dłuższe a czasem tylko 5 min. Te dłuższe to ok 20-30min - Mała potem rzyga jak opętana! Z 8 karmień zrobiło się 6, moje piersi to cholernie odczuły.
7. Jak się Gaja sama budzi na karmienie to już jest zniecierpliwiona i drze buzię podczas przewijania przed karmieniem.
8. Z dobrych obserwacji ostatnich dni - ma czas aktywności 10-30 min gdzie potrafi się zająć sobą bez marudzenia. Niestety głównie leżąc na rękach co jest miłe ale cholernie absorbujące. Tak wiem, nie powinnam mówić tak o własnym dziecku.
No i znów nie odnalazłam się w roli 'mamy idealnej'. Trudno. Na szczęście powoli nabieram dystansu przestaję mieć poczucie winy. Obecnie większość porad dotyczących diety karmiącej przyjmuję z potakiwaniem a potem i tak robię swoje. (Swoją drogą ciekawe, że wszystkie kobiety, oczywiście w dobrej wierze, ale nie pytane pragną się wypowiedzieć w tej sprawie nawet jak same nie karmiły z piersi!) To samo muszę zrobić jeśli chodzi o kwestie 'wychowania' - przyjmę tylko to co uznam za słuszne lub warte przeeksperymentowania.
Nie żałuję, że zrobiłam eksperyment 'na żądanie' - teraz wiem, że to nie dla mnie. Generalnie moim zdaniem czy w moim wypadku nie ma innej drogi jak eksperymentowanie. Nawet jak czasem wyjdzie źle. Mam nadzieję, że mało jest takich błędów, których się nie da naprawić 