Dobra ogarniam się z tym pisaniem, bo tyle rzeczy mi umknie niezapisanych. PL też zaległości prawie roczne już będą szok :/ a tyle się dzieje, szkoda wielka byłaby tego nie pamiętać 
U nas dobrze, serio wszystko jakoś idzie.
Z Gaja dogadujemy się super, powiem wam, że nadszedł czas w którym są momenty, że bycie samodzielną mamą jest bardziej przyjemne niż męczące.
Mamy dobrą wieź, po prostu widać to, że Gaj nawet nie zna stanu leku przed stratą czy odrzeczenia. Bez lęku i oporów przyjmuje miłość i ją daje
Ufa ludziom choć ma fazę wstydu ale mówi o tym a jaj jej nie zmuszam: Mówi: wstydzę się trochę, boję się, jestem smutna... Stanów pozytywnych nie nazywa - mam nadzieję, że tylko dlatego, że są zbyt oczywiste i naturalne jak oddychanie
, nie mówi też złości. Muszę ją nauczyć nazywać jeszcze ten stan 
Teraz zwykle widzę ja taką:

Albo taką:

No albo taką:

Od tygodniu przepełnia mnie szczęście i pogoda się poprawiła 
Ja regularnie ćwiczę od lutego 3x tydzień. Przytyłam w związku z tym 2kg i mam po 2-3cm w obwodach więcej!!! Hmmm tak powinno to wyglądać? ;( no trudno ale samodyscyplina się poprawia 
A samodzielną mamą będę chyba do końca świata. Miałam dziś iść na randkę i to drugą ale zgadnijcie - została odwołana z powodu choroby, a w tygodniu nie mamy jak a kolejne 2 weekendy mam totalnie zajęte. Taaa... 
Za to szaleje za mną mój nowy sąsiad... No ale niestety ja go po prostu tylko lubię :/