avatar

tytuł: Moja terapia,♡♡♡ My i Bartek czyli moja rodzina ♡♡♡

autor: dzabuch

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Do której dziecko przyjdzie z każdym problemem, na której będzie polegać!

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Nie spodziewałam się, że Bartek wprowadzi tyle miłości do naszego życia. Bałam się, że nie sprostam, że nie dam rady. Dziś nie pamiętam jak to było kiedy byliśmy we dwoje. Za nic w świecie nie chce do tego wracać. SZCZĘŚCIE MA NOWY WYMIAR! MOJE SZCZĘŚCIE MA NA IMIĘ BARTUŚ!

-skoro kupiłam nowe ciuchy muszę ogarnąć szafę. Wyrzucę te wszystkie ciążowe
-może nie wyrzucaj, spakuj i schowaj u rodziców

Czyli jest nadzieja, że Bartek nie będzie jedynakiem.

6
komentarzy
avatar
O, podoba mi sie ten wpis... Moze tata przemyślał sprawę??
avatar
A może już niedługo, to to wie ;D
avatar
Oby nie był :-). A byłam dziś u lekarza to wszystko wina tego,że małej ząbki idą i dlatego ma katarek
avatar
3mamy za słowo kochana
avatar
Ha ha ha )) Ale szkoda by było na jednym poprzestać skoro tak dobrze idzie
avatar
O jacie fajne
Dodaj komentarz

Za nami ostatnia wizyta szczepienna w tym roku.
Bartuś mierzy 67.5 cm, waży 7.310, pani doktor była zachwycona rozwojem Bartusia. Trzymany za rączki ładnie usiadł a przekręcony na plecki uniósł się na czworaka i bujał. Pani doktor potwierdziła również, że nadchodzą zęby jednak z tego co widzę to wcale im się nie spieszy. Mamy rozszerzyć dietę o jogurty dla dzieci ( nie danonki) i żółtko. A jeden mięsny posiłek dziennie obowiazkowo!
Bartuś mocno płakał, na szczęście mamy to za sobą, oby obyło się bez powikłań!

4
komentarzy
avatar
Super! Oby tak dalej! My idziemy w środę na ostatnie WZW, a potem dopiero jak skończy roczek.
avatar
To świetnie kochana zuch chłopak :-) a jak tam u Batrusia idzie rozszerzenie diety ? :-)
avatar
No pięknie pięknie Bartusiu Jak to dobrze że kucie macie już za sobą ;-)
avatar
super że już koniec szczepień, ja tez odetchnełam z ulgą nooo to nowe wyzwanie przed tobą, to mięsko Oby podeszło Bartusiowi
Dodaj komentarz

Pierwszy raz
Kiedy ma się małe dziecko tych pierwszych razów trochę jest. Dziś mamy za sobą kolejne dwa i jeden trochę śmierdzący .
Jakoś od długiego czasu w szafie na swoją kolej czekał słoiczek z rybką. Nie mogłam jakoś się zebrać by zaproponować Bartusiowi rybkę. Skłoniła mnie do tego moja mama, która powiedziała, że wnuczek jej koleżanki też lubi króliczka, ale i rybkę. To pomyślałam, że sprawdzimy. Bartuś aż piszczał, tak mu smakowało. Zresztą przyznam, że i ja spróbowałam i nawet nieźle smakuje.
Kolejnym pierwszym razem był chrupek kukurydziany. Z miny mojego syna wnioskuję, że to bardzo dziwna sprawa i jeszcze nie zdecydował czy mu smakuje czy nie.
Wczoraj na kolację próbowaliśmy też jogurtu. Bartuś nie chciał go jeść. Spróbuję za parę dni, może zmieni zdanie. Zastanawiam się jeszcze jak mu podać żółtko, ale to temat na później.

3
komentarzy
avatar
Hmm... a co z tym śmierdzącym pierwszym razem?
avatar
Piknie!
avatar
Pierwsze razy są najfajniejsze my odkąd mały sie urodził mamy pierwsze razy praktycznie codziennie.
Dodaj komentarz

Ach nie wyjaśniłam, śmierdzący pierwszy raz to ta nasza rybka. Czuję ją teraz w całym domu!

0
Dodaj komentarz

po 6. miesiącu 
Wtedy wkracza się w niemowlęcą dorosłość. Pierwsze moje spostrzeżenie to krem z filtrem od 6. miesiąca. Tańszy, bo dla starszych dzieci. Słoiczki też stają się 'dorosłe'. Już nie mówię tu tylko o smakach, ale chodzi mi głównie o konsystencję. Dziś taki dorosły słoiczek dostał Bartuś. Nowy smak 'delikatny indyk w pomidorach' i nowa konsystencja, lekko grudkowata.
Wniosek po minie mojego syna jest taki: 'Smaczne jak cholera, tylko jak to połknąć? Mamo a ty widziałaś, że to ma grudki? Na moim języku są te grudki!' No i chrupek kukurydziany dzień drugi: 'Mamo, ale to fajne, ale zostaje na języku widziałaś?' 
Dziś dzień jest ciężki. Bartuś płacze i marudzi a ja już sama nie wiem o co chodzi. Może to ten ząbek, bo przestaje na chwilę marudzić kiedy dam mu wodny gryzak. Tak bardzo chcę mu pomóc, ale brakuje mi pomysłów i sił.

4
komentarzy
avatar
Bartuś już taki dorosły, my to jednak sto lat za Wami jesteśmy mimo że starsi Wszystkiego najlepszego na pół-urodziny!
avatar
Też tak mamy ostatnio - włącza się moduł "maruda" i nie wiadomo, co jest grane. Więc zakładam, że to dziąsła uwierają..
avatar
A potem grudki staja się super... jak daję gładką marchewkę z dynią Hipp (uwielbia słoiczki, w których jest dynia w składzie), to muszę dodać makaronik, bo Arczi woli grudkowaty obiad
avatar
Mam nadzieję że dziś już lepiej
Dodaj komentarz

Przepis na naukę czworakowania
Składniki:
-dziecko-wiek odpowiedni
-mama - kontrola jakości
-smartphone (smartfon - jak zwał tak zwał) najlepiej wersja wodoodporna!
Wykonanie:
- od urodzenia machać dziecku telefonem przed nosem w celu robienia zdjęć (obecnie w telefonie mam ich 1112)
-wszelkie posty na belly pisać na telefonie, ogólnie z braku czasu zastąpić komputer telefonem.
- położyć gadżet w zasięgu wzroku, ale nie ręki dziecka
- czekać na efekty
U nas efekty są takie, że Bartuś zrobi wszystko by dopaść mój telefon. Wersja wodoodporna jest obowiązkowa gdyż gdy go już dopadnie z radości ślini go z każdej strony. Żarty, żartami, ale dziś zauważyłam, że mój synuś zaczyna przemieszczać się do przodu, przekładając nogi jedna za drugą. Dość opornie i niezgrabnie, ale czego się nie robi by dopaść okulary, które zmęczona mama na chwilę zdjęła z nosa. Jestem z niego bardzo dumna!

No i taka dygresja, którą chce się z wami podzielić od jakiegoś czasu. Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego na prawie każdej wanience jest jakiś obrazek? Taki bajer bez znaczenia, ale czy na pewno? U nas koleżanka kaczucha codziennie wywołuje uśmiech na buzi Bartusia.

3
komentarzy
avatar
Brawo Bartek!!! Spryciula! nasza wanienka bez obrazków, ale za to na przewijaku jest miś. Choć wolałałabym, żeby go tam nie było... bo jak Witek raz zobaczy misia to głównym celem staje się przewrotka na brzuch.
avatar
Właśnie ileś razy się zastanawiałam, czy tylko mój syn tak ma, bo Michał notorycznie sięga po nasze telefony, komputery, Kindl'a..ewidentnie ciągnie go do elektroniki.. Ale widzę, że to takie pokolenie.. )))))
avatar
Super wpis u mnie odpada, telefon nie jest wodoodporny
Dodaj komentarz

Przepis na naukę czworakowania
Składniki:
-dziecko-wiek odpowiedni
-mama - kontrola jakości
-smartphone (smartfon - jak zwał tak zwał) najlepiej wersja wodoodporna!
Wykonanie:
- od urodzenia machać dziecku telefonem przed nosem w celu robienia zdjęć (obecnie w telefonie mam ich 1112)
-wszelkie posty na belly pisać na telefonie, ogólnie z braku czasu zastąpić komputer telefonem.
- położyć gadżet w zasięgu wzroku, ale nie ręki dziecka
- czekać na efekty
U nas efekty są takie, że Bartuś zrobi wszystko by dopaść mój telefon. Wersja wodoodporna jest obowiązkowa gdyż gdy go już dopadnie z radości ślini go z każdej strony. Żarty, żartami, ale dziś zauważyłam, że mój synuś zaczyna przemieszczać się do przodu, przekładając nogi jedna za drugą. Dość opornie i niezgrabnie, ale czego się nie robi by dopaść okulary, które zmęczona mama na chwilę zdjęła z nosa. Jestem z niego bardzo dumna!

No i taka dygresja, którą chce się z wami podzielić od jakiegoś czasu. Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego na prawie każdej wanience jest jakiś obrazek? Taki bajer bez znaczenia, ale czy na pewno? U nas koleżanka kaczucha codziennie wywołuje uśmiech na buzi Bartusia.

0
Dodaj komentarz

plany wzięły w łeb ...
Kiedy myślę, że coś się ustabilizowało, że mamy jakiś plan dnia zaraz wszystko zmienia się o 180 stopni. Najpierw Bartuś jadł nowości  jak był głodny, teraz nie ruszy słoiczka na głodniaka. Najpierw pierś potem obiadek. Noce były już spokojne, znów od 4 zaczyna się marudzenie. Choć nie mogę narzekać, wysypiam się. Wczoraj wszyscy usneliśmy o 21:30. Bartuś obudził się z płaczem o 22. Nie mogliśmy go uspokoić dopiero pomógł środek przeciwbólowy. Niech te zęby już wychodzą, bo mi serce pęka. No i dzisiaj aż mi szczęka opadła. Na obiad mieliśmy gości. Bartuś bardzo się interesuje kiedy ktoś je, no i siostra tatuśka dała mu ziemniaka od siebie z talerza. Był zachwycony. Zwykły suchy ziemniak! W takim razie nałożyłam na miseczkę i dałam, zjadł ze smakiem.
Nie ma co planować, czy to czy tamto Bartuś i tak zdecyduje po swojemu.

4
komentarzy
avatar
Ale super! Nie ma to jak towarzystwo w posilku tak miłe jak u Was
avatar
No właśnie, nie ma co planować. Przekonałam się na własnej skórze już nie raz! A ziemniaczki są pyszne Na zdrowie Bartuś!
avatar
Ja mówię ciągle że najleosza rzeczą jaką dla siebie mogę zrobić jeśli chodzi o zajmowanie się Leonem jest bycie elastyczną. Tak się wszystko zmienia, że bez tego ani rusz.
avatar
U nas jedynym pewnikiem są noce. Natomiast w ciągu dnia nawet nie próbuję wprowadzać jakiejś rutyny czy planu, dopasowuję się do Witka. A ziemniaki są super!
Dodaj komentarz

Na leniucha
Pogoda dziś do spacerów nie zachęca. Długo się zastanawiałam czy wystawić nos za drzwi. Wieje i chce mi się spać. Kiedy odpadają mnie takie dni, jakże doceniam domek pod miastem. Zrobiłam parę kółek wokół domu, Bartuś śpi na powietrzu a ja w wyciągniętych dresach siedzę pod altanką i piszę sobie wpis.
Postanowiłam, że chyba zacznę odważniej testować 'nasze' jedzenie, które wczoraj Bartusiowi przypadło do gustu. Dziś miałam chęć na ogórkową, kilka warzyw więcej i mamy fajny obiadek. Nam doprawię później. Swoją drogą moja mama w ferworze kupowania słoiczków dla wnuczka, kupiła słoiczek gerbera- mięsko, indyk. Otworzyłam to wczoraj, bo chciałam dodać do zupy jarzynowej. Oczywiście próbuje wszystkiego zanim podam to dziecku o szczerze, milion razy chętniej podała bym mu parówkę. Na samo wspomnienie aż mnie wzdryga, bardzo marny pasztet. Nie przypominało to nic zdrowego i dobrego. Dziś był test chrupka kukurydzianego nr któryś tam i znów wiele się poprzyklejało do rączek i buźki, ale też spora część trafiła chyba do żołądka! Biszkopt należy na razie do rzeczy dziwnych, ale wszystko po kolei.
No i tak z innej beczki drażnią mnie dobre rady. Dobre rady, takie bez pokrycia. Łatwo je dawać kiedy nie zna się dziecka, nie zna zasady, że każde dziecko jest inne i co więcej widzi  się dziecko raz w tygodniu na dwie godziny i uważa się, że zna się je lepiej niż jego matka. Dzięki takim radom usłyszałam wczoraj, że źle ubieram moje dziecko, że źle je karmię  ( lub inaczej wiesz, że możesz dać. ..? Ta, to spróbuj dać jak jesteś taka mądra) i coś co wyprowadziło mnie z równowagi czyli to, że starsza kuzynka Bartka o dwa tygodnie już siedzi w związku z czym usłyszałam, że to moja wina, że Bartuś nie siedzi, bo śpi ze mną w łóżku a nie w łóżeczku. Ku*wa mać!  To proponuje spędzać czas tam a nie mi dupę truć najgorsze jest to, że ja dupa wołowa zamiast się odezwać porządnie to uciełam rozmowę i olałam a potem wylałam swoje żale na tatuśku. Ja w tym wieku, moje dziecko w tym wieku, inni w tym wieku i co z tego, że Bartuś już 'idzie' gdzie tylko chce i jak chce, bo według tego co było kiedyś może nawet tańczyć a nie liczy się to jeśli najpierw nie usiadł! Eh pożaliłam się i ja! Jestem dumna ze swojego syna bez względu na to czy już coś robi czy nie, jak się komuś nie podoba to niech spada na drzewo! Jak to powiedziała moja mama  (kocham tę kobietę ) to ja jestem jego matką i czuję co jest dla niego nalepsze!

3
komentarzy
avatar
Prawda to, co rzeczesz! Każde dziecko jest inne. Michał ma młodszego kuzyna i tu akurat wszystko się zgadza wiekowo, bo mój syn wszystko robi pierwszy. I widzę, jak moja szwagierka trochę się spina, bo jak się spotykamy, to Michu jest bardziej rozwinięty. Ja mam to w pompie, nawet gdyby sytuacja była odwrotna, bo dla mnie najważniejsze, że obaj są zdrowi i szczęśliwi. Co za różnica, który usiądzie pierwszy? Przecież siedzieć będą tak samo! Ale widzę, czy raczej czuję, że jest między nami trochę taka mini-rywalizacja, która nie do końca mi się podoba. Wspieramy się też bardzo, ale jednak jakąś tam konkurencję czuć...
avatar
Dokładnie, batrdzo dobry komentarz Twojej mamy! Nie przejmuj się tymi porównaniami, ludzie tak juz maja że lubią dorzucić swoje trzy grosze, czesto się nawet nie zastanowią. a w ogóle to kazde dziecko rozwija się w swoim tempie!
avatar
Widac ze zsynek jest z Toba przeszczesliwy! I ma radoche z jedzenia, co jest bardzomwazne! Bo i Mama szczesliwa z osiagniec Synka to zrelaksowana i pewna siebie mamusia co domrywalizacji, to zbieram wlasnie szczeke z podlogi! Serio ludzie tak robia,,ze az btak porownuja dzieci? Jejku, zycze Ci zelaznych nerwow i duzo grubej skory! To przeciez jest bez sensu! Widasc ktos sobie poprawia samoocene takim gadaniem porownujacym dzieci trzymam kciuki za Twoja sile spokoju!
Ps. Synek mojej kuzynki,, Oskarek,,w ogole niemsiadal! Odn razu chodzil! A jak usiadl to mial cos kolo roczku! I usiadl tylko dlatego, ze sie zachwial i klapnąl dupka na podloge i dopiero odkryl ze mu sie nozki zginaja w strone do samodzielnego siadania! Dzieki temu ze go nie zmuszali ani nie ucvzyli siadania,maja super anegdotke do opowiadania a tak serio, to smutne to, ze mozna tak sobie u-upierdliwic macierzyństwo. Zamiast sie cieszyc kazdym z dzieci, i ta roznorodnoscia ich rozwoju! A co do dobrych rad, jejku jeszcze za duzo tego nie bylo ale najlepsza byla " a wiesz ze mozesz mrozic pokarm?",,w sytuacji gdy ja siedze zlaktatorem i opowiadam o tym, ze mam za malo pokarmu. Takze szacun, za Twoje uciecie sprawy. Czasem naprawde nie warto sie wdawac w dyskusje, oczywiscie do czasu!
Dodaj komentarz

nowości ciąg dalszy...
Dziś po raz pierwszy założyłam Bartusiowi bodziaka, który był uprany z naszymi ciuchami w naszym proszku. Na szkole rodzenia położna wspominała, że rozszerzenie diety to dobry moment na zmianę proszku gdyż łatwiej sprać plamy z marchewki. Oczywiście w związku z tym dziś żadnych nowości w diecie nie będzie.
Bartuś robi też jakieś nowe figury. Będąc na czworakach prostuje nóżki i robi taki trójkącik, do tego leżąc na brzuchu robi coś  w stylu syrenki. Nie wiem czy kiedyś tak robilyście. Odchyla się głowę na maksa do tyłu i palcami od stóp próbuje dotknąć głowy. Bartuś tak właśnie odchyla głowę. Porusza się jak żabka kica w stronę obranego celu. Jeszcze nie bardzo wie jak przekładać nogi, ale coś próbuje. Po za tym chętnie podciąga się do siedzenia. Wczoraj też mnie zszokował, bo sięgał w łóżeczku do książeczki która jest zawieszona dość wysoko, chciałam mu ułatwić i podniosłam go do zabawki a on rączkami złapał się barierki i stał mocno na nogach. Szybko go posadziłam, bo wiem, że nie wolno i wszystko w swoim czasie, ale byłam w szoku!
No i mama jest przeszczęśliwa, bo była dziś u fryzjera i czuje się świetnie.

5
komentarzy
avatar
Ale masz zwinnego tego Bartusia Wyobrażam sobię jak Ci sie serce cieszy jak patrzysz na jego akrobacje
avatar
Tez ostatnio myślałam czy by nie spróbować prać już ciuszków w naszych proszkach wygodniejsze to i tańsze, zobaczymy Zapachu dzidziusiowego tylko będzie mi szkoda :-) Mały spryciula z Bartula ;-) Pilnuj go mama solidnie
avatar
Camilla widać działa wyciszająco i uspokajająco na Maksa, ma też właściwości odkarzające i przeciw zapalne a czy koi ból i swędzenie nie wiem - ale Maks dostaje jednego minimsa dziennie a nie jak na ulotce 2-3 i jest lepiej ;-)
avatar
Ile tu nowinek!! Chwile mnie nie było, a Bartus stał sie mężczyzna co do porównywania dzieci - mój Eryś jest sporo za swoją koleżanka jeśli chodzi o kwestie motoryczne - ale za robinia mu sie nie zamyka. Cóż, ja tez nigdy dobra w sporcie nie byłam... Wiec nie ma sie co dziwić. A ludzie niepotrzebnie sobie takimi rzeczami psują humor.
avatar
Ale te dzieciaki coraz to bystrzejsze i zwinniejsze...
Dodaj komentarz
avatar
{text}