avatar

tytuł: Moja terapia,♡♡♡ My i Bartek czyli moja rodzina ♡♡♡

autor: dzabuch

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Do której dziecko przyjdzie z każdym problemem, na której będzie polegać!

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Nie spodziewałam się, że Bartek wprowadzi tyle miłości do naszego życia. Bałam się, że nie sprostam, że nie dam rady. Dziś nie pamiętam jak to było kiedy byliśmy we dwoje. Za nic w świecie nie chce do tego wracać. SZCZĘŚCIE MA NOWY WYMIAR! MOJE SZCZĘŚCIE MA NA IMIĘ BARTUŚ!

♡ Równo rok odkąd nasz świat się zmienił. Modliłam się do Boga o Anioła a on dziś śpi w moim łóżku.♡ Nie sądziłam, że wszystko aż tak się zmieni, że ja się aż tak zmienię. Kocham moich chłopaków. ♡

5
komentarzy
avatar
Jak to zleciało w ogóle
avatar
Magiczny rok
avatar
Niby tylko 365 dni, a jak wiele może się przez ten czas zmienić. Niech aniołki mają Twoją rodzinę w opiece.
avatar
Piękny aniołek udanej rocznicy
avatar
Super! Cieszę się że Aniołek jest i ma się dobrze :-) Dbajcie o śiebie kochani:-*
Dodaj komentarz

kwestia smaku
Od jakiegoś czasu walczyłam by podawać mojemu dziecku koperek. Kiedy espumisan poległ postanowiłam pomóc mu tak jak pomagała mi moja mama, no żyje czyli i on da radę. No, ale moje dziecko na temat smaku koperku było zdania: 'mamo dlaczego?' No to teściowa to może trochę cukru daj, czego byłam przeciwna, ale trudno skoro syn cierpi. To hop i jest cukier, tym czasem syn po parę kropel koperku wypijał a problemy brzuszkowe trwają. Więc narzekam mojej mamie przez telefon mówię co i jak a ona z pytaniem 'a zagotowałaś ten cukier' co kur.a? Jak to? No cukier się gotuje? No fajnie zrobiłam dziecku gorzej! Kur.a! No to mówię teściowej o tym cukrze a ona ' to nie wiedziałaś?' Nie no w sumie to moje piąte dziecko i w sumie wychowanie takiego malucha to dla mnie pikuś. Czy tylko ja nie wiedziałam, że cukier się gotuje? Pfff... No, ale cukier nie cukier koperek jest be! Więc podejście drugie rumianek, podobne działanie i inny smak czyli próbujemy. Moja babcia pije więc mówię 'babcia dawaj ze dwie torebki to sprawdzę czy on to wypije' na co babcia bierz całe opakowanie zrobiłam zapas no dobra i kiedy wczoraj wieczorem wróciliśmy zaparzam i od razu na tekst spróbuję dać rumianek słyszę teściową dodaj cukier mówię nie, bo po co lepiej bez. Jak mu nie będzie smakowało to może wtedy. Daje synkowi a on ciumka, ciumka wypił 10 ml i się nie krzywi! Mówię oł jes! Więc próbuje i oceniam organoleptycznie i co? Jak woda no prawie jak woda. Jeśli chodzi o ilość to może dużo nie wypił, ale to dlatego, że dostaje wtedy gdy zje z piersi, nigdy zamiast! No i efekt okazał się taki, że mój syneczek wesoło popiardywał w nocy . No i dziś rano ściągnęłam z netu 'Sceny z życia smoków' przy okazji kupię wersję papierową, tak trudno teraz o fajne i mądre bajki dla dzieci.
Ostatnio moja bratanica dała Bartkowi bajki których już nie czyta. Jak zobaczyłam bajkę o hello Kitty, fajna bo z przyciskami i gra, jednak teksty zabójcze i według mnie dość nieudolnie przełożona z angielskiego na polski. Porażka, więc smoki i muszę poszukać jakieś wiersze Tuwima ilustrowane, bo lokomotywa wymiata albo raczej to jak mama się zapluwa kiedy czyta. No i oczywiście dzięki Zelmie przy zmianie pieluszki Tykocin i szczotka z dodatkiem Szczebrzeszyna rozśmieszają moje dziecko. W dodatku, życie jest tak niesprawiedliwe, że ja jako matka muszę połamać sobie język a w wykonaniu taty słowo 'szybko' rozśmiesza tak, że aż czkawki dostaje.
Tata mówi 'szybko mów,co dziś robiłeś, szybko gadaj, szybko!' I mama zaraz musi ratować cyckiem na czkawkę. No, ale takie życie a śmiechu jest co niemiara.
A i jeszcze jedno! Już muszę bardzo uważać na moje dziecko, bo trenuje przekręcanie się na brzuch walczy na boku i dalej się nie udaje więc wtedy się denerwuje i zaczyna szlochać, więc wystarczy go lekko pchnął i od razu jest śmiech.
PS. Pomyliła matka Brzechwę z Tuwimem no, ale to na pewno przez cukier

7
komentarzy
avatar
Ja czytam Kubusia Puchatka, Muminki, przytaszczyłam jeszcze trochę moich starych książek . A wierszyki wymiatają
avatar
a to ciekawostka! nie słyszałam, ze się cukier gotuje no to teraz wiem!
avatar
Coś o tym cukrze mi tam świta, mama mi mówiła że woda przegotowana właśnie z zagotowanym cukrem ale na czkawkę jest tyle że nie próbowałam. Na czkawkę a daje cycusia tak jak Ty ;-) A pomysły z książką i wierszykami fajne - zmałpuje od Ciebie kochana ;D
avatar
) Te smoki to nie wiem czy 'mądre'. A nawet powiem więcej - myślę, że momentami to one wyjątkowo durne są Ale... takie mi się właśnie podobają i przypominają mi moje dzieciństwo, kiedy to żeśmy mnóstwo durnot odwalali (i jakoś żyjemy Ale na tym etapie chyba jednak ja bardziej doceniam. Witek woli wierszyki, żeby głos się zmieniał, dynamicznie było itp. No to na razie wierszyki z netu czytamy >>> http://wiersze.juniora.pl/tuwim/tuwim_l01.html
avatar
A z koperkiem i cukrem niezłe jazdy ) To tak jakby wziąć starą książkę kucharską, a tam instrukcje typu 'przygotować masę w zwykły sposób'. Bo ten sposób był jeden i wszyscy wiedzieli jaki to jest ten 'zwykły' sposób bo innego nie było. Ale grunt, ż rumianek daje radę!
avatar
A skad siagnelas Sceny z życia smoków? Czy mozesz sie podzielic linkiem?
avatar
Pierwsze słyszę o tym cukrze.. Strasznie trudno o mądre i fajne bajki, zastanawiam się czasami jak to będzie..
Dodaj komentarz

taki los
Kurka wodna, byliśmy wczoraj w aptece w której tatusiek zakupił Bartusia ukochany smoczek i klops. Nie ma! Chyba nie pozostaje mi nic innego jak allegro. Byliśmy wczoraj u ortopedy (znowu) i doktorek nas zbadał. Bartuś ślicznie się rozwija i nie ma mu nic do zarzucenia. Co więcej mój syn od paru dni bardzo uparł się na przekrecenie się na brzuch. Nawet ze dwa razy mu się udało. W każdym razie na początku o głowa i dupcia były zbyt ciężkie a teraz już wszystko jest na brzuchu tylko zostaje mu pod spodem ręka i przez nią nie może się bujnać. W każdym razie jeżeli znajdzie się w momencie bez wyjścia czyli ni w te ni wew te, to zaczyna krzyczeć i płakać a jak się mu pomoże ( w stronę brzucha) to się śmieje jakby myślał, że sam tego dokonał.
No, ale co z tym losem. Parę dni temu zadzwonili moi rodzice by oznajmić, że mam sobie wybrać prezent, ale taki tylko dla siebie, bo mam urodziny.
I to według moich rodziców nie byle jakie urodziny tylko #zmianakoduna3zprzodu a że ja mam zdolności i jak dostanę kasę to kupię coś Bartusiowi tak, że prezent. I los zdecydował za mnie, połamały mi się okulary. Trzymają się na włosku a mimo niewielkiej wady nie umiem bez nich żyć. Jestem ślepa jak kret. Czyli problem z głowy oby te resztki moich okularów wytrwały do moich urodzin.

5
komentarzy
avatar
30 nie jest takie złe ) I to prawda, wszystkie prezenty odchodzą w zapomnienie, bo ważniejsze są rzeczy dla dziecka ) Dobrze, że inni ludzie czasami przymuszają nas,mamy, do pomyślenia o sobie
avatar
Ha ha ha! Brawo dla Twoich rodziców, sprytne i przenikliwe bestie - to się nazywa znać swoje dziecko )
avatar
Ja tez nie potrafię sobie nic kupić, zawsze kasa idzie na Leona
avatar
Bo my takie prawdziwe Matki Polki jesteśmy, u nas też cała kasa na Oliwkę idzie, ja nic nie potrzebuję - wszystko mam! To nic, że to samo co u Ciebie, okulary by mi się przydały, bo te co mam to już porysowane... a w soczewkach np. wieczorami już nie siedzę, rano to samo... może za jakiś czas wyrobię nowe silne te nasze dzieciaki, mojej Oliwce raz to przekręcanie wyjdzie, raz nie a jak nie to strasznie krzyczy i płacze
avatar
Jakbym słyszała moją mamę - jak powiedziałam, że na urodziny chcę karuzelkę dla Erysia Wszystkiego najlepszego, Kochana - zadowolenia z życia i uśmiechu każdego dnia!
Dodaj komentarz

Oczywiście pół nocy nie spałam. W głowie siedziały mi szczepienia i nie dawały mi spać. Rano Bartuś stylowo ubrany, bo do lekarza i oczywiście załatwił mi stylówkę wielką kupą. Pielucha nie wytrzymała, bodziak, spodnie i nawet nasze prześcieradło. Co się jednak dziwić to nie była zwykła kupa to był kuppogeddon. Z tego wszystkiego przebierany dostał czkawki i cały komplet!

Potem lekarz Bartula waży 6.225 i pani doktor powiedziała, że od 17 tygodnia testować warzywka. Marchewkę, dynie, buraka, ziemniaka z kleikiem ryżowym i potem przejść do zupki jarzynowej z łyżeczką oliwy z oliwek. Gluten po skończeniu 5 miesięcy. Miałam zacząć od kaszek no, ale co tam. Jak warzywka to warzywka.
No i szczepienia Rota nie poszło gładko, Bartuś się denerwował i za nic w świecie nie chciał połknąć szczepionki. Pielęgniarka stwierdziła, że jest bardzo uparty czyli kolejna cecha tatusia. No i co do genetyki zauważyliśmy wczoraj, że mój syn ma dwa inne paznokcie u stóp na paluchach. Mój tata ma tak samo! Wracając!
Potem 5w1 i pneumokoki i jesteśmy wolni a słyszą nas na pewno na drugim końcu Warszawy. No, ale tym razem mama była twarda i nie płakała! Jes! No, ale mieliśmy jeszcze jeden myk, Bartuś czekając na swoje szczepienie zrobił sobie fik na przewijaku i leży na brzuchu. No i odkrył ostatnio decybele
 Uświadamia nas, że krzyczeć można głośno i dość piskliwie a naprawdę długo. Wydaje z siebie te dziwne dźwięki i się śmieje a jakby tego było mało to tatusiek go naśladuje i tak sobie razem krzyczą na cały dom czyli biedna ja!

No dobra fiknięcie na przewijaku nie było jednorazowe. Batuś fika nam na brzuch co chwila, ale nie wie jak wrócić na plecy i się denerwuje!

2
komentarzy
avatar
a tak wogóle to przeczytałam właśnie cały ten pamietnik jednym tchem. Jesteś strasznie pozytywną dziewczyną!:-) tak trzymać ! pozdrawiam :-)
avatar
Hej własnie moja córa tez ostatnio wrzeszczy jak poparzona;-) godzinami i nie wiem czy to radość czy złość i tak godzinami, niby sie cieszy bo nowa umiejętność ale czy to dobrze gardło zedrze biedaczka;-)
Dodaj komentarz

rozszerzanie diety linki
http://hipp.pl/produkty-hipp-sa-idealnie-dopasowane-do-potrzeb-niemowlat-na-kazdym-etapie-rozwoju/poradnik-zywieniowy/schemat-zywienia/

http://i63.tinypic.com/33c23yu.jpg

2
komentarzy
avatar
Przydatne!
avatar
Mam to już zapisane w ulubionych na razie gromadzę te wszystkie informacje co do rozszerzania diety i tylko o tym myślę...
Dodaj komentarz

Napadłam dziś na super-pharm, promocja na deserki. O ile obiadki marchewki i warzywka będę gotować sama, tak w okresie zimowym w owoce zdrowe i nie pryskane nie wierzę. Kupiłam słoiczki. No i zachęcająca promocja drugi słoiczek za pół ceny czyli jak pierwszy ok 3 zł to drugi 1.45! Kupiłam każdy smak po 4. Miesiącu. Będziemy próbować.
No i w skrócie mój synek już przekręca się na brzuszek na razie tylko przez prawe ramię no, ale ubaw ma po pachy i robi to co chwilę tak, że każde moje wyjście z pokoju oznacza dla niego łóżeczko. Jak na początku nie lubił pozycji na brzuszku tak teraz inna nie istnieje. Kochany!

3
komentarzy
avatar
Patrz - a jeszcze ze 3 tygodnie temu się zamartwiałaś, że brzuszek jest be i że głowy nie chce podnosić
avatar
Pięknie
avatar
Dokładnie. Pamietam jak sie martwiłam. A tutaj samo przyszło kochany Maluch.
Dodaj komentarz

Ta pogoda mnie wykańcza. Nie lubię tak siedzieć na tyłku a pomysłów na zabawy z Bartusiem coraz mniej!
Miałam sobie pójść na targ i kupić odpowiednie warzywa dla mojego kochanego syneczka a tu dupa- deszcz ze śniegiem.
Bartuś cały czas fika na brzuszek, dzisiaj to nawet w łóżeczku się przekręcić! Sama nie wierzę, że to tak szybko poszło. Z butelki jak nie chciał pić tak nie pije, herbatkę trochę smakuje u tyle. Sama już nie wiem czy to dlatego, że mu nie smakuje czy to kwestia butelki. Może jak spróbuje innych, stałych potraw to poczuje większe pragnienie! Po za tym, nic się u nas ciekawego nie dzieje. Same nudy! Codzienność, ale lepsze to niż jakby były jakieś kłopoty!

1
komentarzy
avatar
Kochana taka Wasza codziennosć cudownie sie czyta !
Dodaj komentarz

Moc wspomnień -dzięki Zelma
Jutro mija 17 tygodni jak Bartuś jest z nami! Patrzę na niego jak śpi . W sumie to jakoś nie pamiętam jak było gdy go nie było, albo inaczej, za nic w świecie nie chciała bym wrócić do czasu zanim się urodził. Jest dopełnieniem Nas, naszego szczęścia, świadectwem Naszej miłości.
Z chwilą gdy pojawił się na świecie wybuchła bomba miłości.
Nigdy nie widziałam by coś poruszyło mojego tatę tak, jak dzień w którym poznał Bartoszka. Stał przy jego szpitalnym łóżeczku i ocierał łzy. Dziś do swojej szafki chowa resoraki. Ostatnio pokazywał je Bartusiowi i obiecał mu je wszystkie dać, kiedy małe elementy nie będą już problemem.
Dzisiaj ten nasz mały Skarb śmieje się w głos, mocno do nas tuli, opowiada co śniło mu się w nocy. Płacze kiedy jest mu źle, bawi się zabawkami i zabiera nam je z rąk. Obraca za nami głowę i reaguje na nasz głos. Cieszy się kiedy jest z mamą i z tatą. Cieszy się kiedy jesteśmy wszyscy razem. Jest bardzo uparty i odkąd odkrył, że świat na brzuchu wygląda inaczej postanowił, że zrobi wszystko by samemu móc oglądać świat z tej perspektywy kiedy ma tylko na to ochotę.
Jest radosny, czasem marudny, ma lepsze i gorsze dni. Kto ich nie ma? Widzę w nim nasze odbicie! Jest ciekawy świata, dziś patrzyliśmy przez okno jak pada śnieg. On się śmiał i zerkał na mnie jakby dziękował za pokazanie mu czegoś nowego. Więc synu masz moje słowo: będę pokazywać Ci świat: piękny i pełen miłości, bo takim go uczyniłeś. Kocham Was moje chłopaki!

3
komentarzy
avatar
Nasza Oliwka też uwielbia być na brzuchu, ale buntowała się bardzo długo niestety ostatnimi czasy zapomniała jak się przewracać z plecków na brzuszek i podejrzewam, że chyba jesteśmy w środku jakiegoś skoku.
avatar
Który tata nie byłby dumny z syna jest napewno bardzo szczęśliwy bo tworzycie rodzinę a Bartuś jest jest najważniejszym członkiem
avatar
U Was 17 u Nas zaraz 11 będzie. Jak ten czas szybko leci... Nasze dzieci to już nie słodkie leżące bobaski tylko małe wiercipięty
Dodaj komentarz

Zrobiłam się matką uwiązaną! Totalnie! Odkąd Bartula odkrył przekręcanie na brzuszek muszę mieć w dupie oczy! Jak chce coś ugotować to muszę Małego w leżaczek i do kuchni, chyba, że śpi, ale w dzień to bardzo krótko to trwa. W leżaczku też się denerwuje, bo to jedyne miejsce gdzie nie można się przekręcić, bo trzymają go pasy. Na razie przekręca się tylko przez prawy boczek i przez lewy nawet nie próbuje, ale to dobrze, bo wtedy będę musiała mieć nie tylko w dupie oczy.
Coraz częściej zauważam, że gdy nie zwracam na niego uwagi w jego rączce pojawia się grzechotka. Taki nasz poranny rytuał, że układamy wokół niego zabawki, tak żeby przez cały dzień były pod ręką. No i właśnie zauważyłam, że Bartuś bierze je sobie sam i się bawi. No tak jak teraz wpis robię na raty. Kiedy Bartula przymknął oczy ja szybko do kuchni uprać jego ciuszki, bo usrał. Piorę w kuchni, bo z kuchni go widzę. Uf uprane to obiore marchewki na jego pierwsze danie, odwracam się do lodówki po marchewkę wyjmuję obracam się na Bartusia a on leży na brzuszku i się śmieje. Robi to wręcz bezszelestnie i z prędkością światła!
No dobra, marchewka obrana i pokrojona w obecności Bartuli i teraz cyc. Dałam radę aż mnie ciekawość rozpiera czy mojemu synowi zasmakuje marchewka. Mamy czas nie będziemy walczyć o rozszerzenie diety na siłę. Na wszystko jednak mam plan a schemat to chyba moje drugie imię. Jakby nie było pochwalę się efektami!
I jeszcze jedno czy nie zauważyłyście że znikają komentarze czy to moje wrażenie. Mam informację w powiadomieniach, że ktoś skomentował kikam i nic nie ma?

6
komentarzy
avatar
No nie - tak się zaczęłam śmiać z tych oczu w dupie, że aż Młody zaprotestował, ze mu cyckiem ruszam i się najeść nie może Co do komentarzy - czasem tak się dzieje jak ktoś skomentuje a Ty w międzyczasie przeskoczysz z wpisami na następną stronę. Czyli - sprawdź na poprzedniej stronie czy ktoś komentarza nie zostawił Powodzenia z marchewką
avatar
Trzymam kciuki za marcheweczkę ojoj, niby cieszy rozwój dziecka, ale jak to mówią - małe dziecię mały kłopot, duże dziecię duży kłopot hehe i chyba coś w tym jest. Ucalujemy Bartusia!!!
avatar
Ciekawe gdzie bedzie trzeba miec oczy jak nasze maluchy zaczna chodzic
avatar
Nie mogę się doczekać efektów rozszerzania diety ! Pisz koniecznie ! Buziaki dla małego spryciuli :-*
avatar
Akrobata mały Ale na pewno to cieszy Nie mogę się doczekać naszego synka aż będzie tak fikał A co do komentarzy, to moje często się nie zapisują
avatar
Przepraszam za moija ignorancje, ale czemu nie mozesz spuscic Synka z oka, jak sie przekreca? Bo sądzilam ze to dobrze jak dziecko sobie lezy, np na podlodze na kocu, macie wiekszej i sie uczy turlania,,siegania po zabawki itd. Moze ja znowu jestem niedouczona w czyms?
Dodaj komentarz

No! Nie ma jak plan a plan był taki:
Idziemy na spacer, wracamy, mama daje cycka, szykuje marcheweczkę i karmimy się marchewką.
Skończyło się tak:
Spacer i wracamy a Bartuś śpi, to mama szykuje marchewkę, przeciera, marchewka gotowa a Bartuś śpi!
Marchewka zimna! Bartuś się budzi, mama szybko podgrzewa marchewkę kryzys opanowany.
Bartuś na bujaczek, śliniak zapięty i jedna łyżeczka hop do buzi. Synek się skrzywił, próbuje mina mówi bleee. Łyżeczka nr 2 jeszcze większe bleee. Zobaczymy co będzie jutro!

3
komentarzy
avatar
)) Pierwsze koty za płoty, będzie dobrze!
avatar
No, to start udany
avatar
Małymi kroczkami do przodu kochana ;-)
Dodaj komentarz
avatar
{text}