Od dawna zbierałam się za wpis.
Jakoś ani czasu ani mocy na to nie miałam.
Iga wyzdrowiała. Mąż do dziś boryka się z bólem ucha.
Dużo się ostatnio działo i nie chce mi się tego opisywać, a wiec w skrócie.
3 tygodnie temu był pożar u rodziców w piwnicy. spaliło się pomieszczenie/ warsztat taty. Poszły z dymem maszyny, piły i i narzędzia, a co nie zostało spalone zalali wodą strażacy. Pożar był spory i groźny. Całe szczęscie był szybko zauważony i nie rozprzestrzenił się na resztę domu. Tata próbował gasić sam gdy ja dzwoniłam pod 112. międzyczasie mama wyjeżdżała samochodem z garażu. wszytko działo się bardzo szybko. Okropne przeżycie.
3 dni temu jasiek obchodził swoje 5 urodziny. Pogoda dopisała wiec urodzinki wyprawiliśmy w ogrodzie. Było bardzo fajnie i miło. Jasiek zadowolony i szczęśliwy, bo goście dopisali.
Iga od kilku dni nie śpi w dzień :/ czyli nie ma już ani jednaj drzemki mimo tego że próbuje ją uspać i idę z nią na spacer. czyste szaleństwo, bo pod wieczór jest już nie do wytrzymania.
Moja dieta poszła się je.ć. Od powrotu z Bułgarii straciłam moc, chęci i ochotę na walkę. Na wakacjach przytyłam około 3 kg , teraz dobiłam jeszcze kolejny kilogram. Na spacery i ćwiczenie było za gorąco - idealna wymówka żeby nie pojść pobiegać. żołądek po urlopie miałam rozepchany wiec ograniczać się było cięzko ... wczoraj na wadze 69,5 kg czyli 3,5kg wiecej niż przed wyjazdem na urlop. Oczywiscie widzę tą zmianę w lustrze i po ubraniach :/ Obym nie wróciła do wagi początkowej!!!! co to to nie.
Wczoraj wpadło mi w oko ogłoszenie o pracę. atrakcyjne ogłoszenie. nie planowałam jeszcze wracać do pracy. (mam jeszcze rok wychowawczego) ale postanowiłam że wyślę cv. a nóż widelec....






Trzymam kciuki za pracę kto wie może to będzie to. Zdrówka dla Was i udanej słonecznej pogody.