Dżizas, a czy wy wiecie jak ja za WAMI tęsknię?!?
Daleko nie zniknęłam. Ja ciągle duchem ze wszystkimi jestem. Myślę o was bardzo często. Czasami zaglądam na wasze wykresy z nadzieją. Ale z pisaniem to jest jakaś porażka... Wiem, wiem, będę się powtarzać, ale dzieci tak mnie wykańczają każdego dnia, że nie mam absolutnie chwili dla siebie. Nie odpisuję, nie oddzwaniam, nie dojeżdżam, zapominam. Za miesiąc Antenka kończy 3 lata. Od 3 lat nie przespałam spokojnie ani jednej nocy. Całe 3 lata. Pogodziłam się już z tym, że raczej nigdy nie wyśpię się tak jak 'przed dziećmi'. Więc jadę o kawie i chlebie, a jak znajdę chwilkę na odpoczynek to po prostu leżę. My brain is dead. Wypaliłam się. Jestem matką opiekunką. Więc się nimi po prostu opiekuję. Karmię, piorę i nad nimi czuwam. Plus cała reszta, zupełnie odwrotnie proporjonalna do stanu bezdzietnego. A tak w skrócie...
Pracuję. Na pół etatu. Tylko ranki. Cud miód. Pierwszy raz w życiu nie chcę wracać po pracy do domu.
Antenka zaczęła przedszkole ale po 2 miesiącach ją wypisałam. Porażka.
Ojciec wychodzi z domu o 10 rano wraca o 2 rano dnia kolejnego. Albo zarabia konkretną kasę, albo ma kochankę. Zapytam jak znajdziemy czas dla siebie.
Sotiris dalej na cycu więc spimy całą czwórką (jak już ojciec wróci) w jednym pokoju. Antenka dalej mnie szczypie zasypiając, Sotiris wisi na cycu przez większość nocy. Odmawia smoczka całkowicie.
Rankami ojciec zawozi dzieci do swojej siostry. Ja po pracy je odbieram. Odpłatnie.
Córki gaszka coraz rzadziej do nas przychodzą. Wkraczają w lata buntownicze, najlepiej z telefonem w ręku albo przy komputerze. Ja zaczynam mieć albo wszystko w nosie albo nie mam siły wychowywać nie do końca swoich dzieci. Ciężka sytuacja.
Do tego najlepsi moi znajomi się rozwodzą. Nic się nie stało, ale coś jest nie tak. Ona chce rozwodu.
Sotiris zaczął chodzić. A na mój widok woła boobie (cycek) albo pipila (smoczek) i ładuje łape w stanik. Czuję się wykorzystywana.
Dziękuję za wasze komentarze. Obiecuję wrócić do pamiętnika. Proszę napiszcie mi w komentarzach co u was. Na jakim etapie jesteście i jak dajecie radę. Podziwiam was wszystkie - mamy za bycie mamami, niemamy za odwagę i upór w dążeniu do bycia mamą. To jest tak twardy orzech do zgryzienia, że gdzybym wiedziała poczekałabym do 40tki ;-) BUZIAKI!!!!




O matulu. Niesamowite.
Ja też jakaś wypalona... Mój Synio w grudniu skończy 2 latka, chodzi do żłobka

A ja aktualnie 18 tc.
Ciekawe ile razy po porodzie powiem: "A po co mi to było...?"



tak... Miłosz zaczął pierwsza klasę (ok!), Michał zaczął przedszkole (klapa!), ja pracuję w Mordorze od 8 do 18 za bardzo licha kasę. Mąż zdał wszytskie egzaminy i czeka na wyrobienie papierów, by zaczac nowa pracę. Póki co ogarnia dzieci i dom. Ja nie mogę doszukac się własnego ja. Gdzies się zgubiło, nie wiem gdzie. Wracam do pisania pamiętnika. ściskam!


tak... Miłosz zaczął pierwsza klasę (ok!), Michał zaczął przedszkole (klapa!), ja pracuję w Mordorze od 8 do 18 za bardzo licha kasę. Mąż zdał wszytskie egzaminy i czeka na wyrobienie papierów, by zaczac nowa pracę. Póki co ogarnia dzieci i dom. Ja nie mogę doszukac się własnego ja. Gdzies się zgubiło, nie wiem gdzie. Wracam do pisania pamiętnika. ściskam!



