Ehhh są czasem takie poniedziałki, że niby niby nic. Niby wszystko jakoś idzie. A równocześnie - wszystko źle. Trochem zatem na granicy 'wkurzu', ale staram sie ogarnąć się. Bo wszak pogoda ładna (nie sprawdzam czy smogowa bo wyjść i tak musiałam). No to mydeł-powideł, żeby mi cała drzemka Witka na komputerowanie nie uciekła...
* Wit - najlepszy i najkrótszy zarazem opis = rozumie. Rozumie bardzo dużo. Wykonuje różne polecenia (jeśli chce he he he...) Wczoraj, jak wychodziła od nas moja mama to powiedziałam: 'Podaj babci buty'. Podał. Właściwe. Babcia niemal padła z wrażenia ))
Dziś szczepienie MMR wreszcie zrobiłam. Nie spieszyło mi się, ale też w nieskończoność nie chciałam odwlekać. Z obowiązkowych została jeszcze ostatnia dawka 5w1, ale na to jeszcze czas bo wg kalendarza 16-18 miesiąc (teraz leci 16. Witowi). Także na razie spokój. A nie... jeszcze do dentysty by się przydało. Ale to tak czy siak za jakiś czas dopiero. Na razie 'wypoczywamy' po MMR.
Lekarka. Umieściła dziś Witka na siatce centylowej, coś tam marudziła że trochę nisko na centylach. Ale... szczerze mówiąc, zlałam jej uwagi bo wiem, że stosuje starą siatkę centylową plus od 2 miesięcy idą hurtowo zęby plus w styczniu poszedł z 1,5m w górę plus... 10kg przy 79cm wzrostu to chyba nie jest aż tak znowu mało Przejmować się nie zamierzam. Chcę jeszcze tylko to ostatnie obowiązkowe szczepienie u tej pani doktor zrobić i raczej nie będziemy się już spotykać. Niby jest ok, ale jakoś nie nadajemy na tych samych falach.
Coś jeszcze miałam napisać. Ale skleroza mnie widać dopada już. Aha, wiem!
Planowałam sobie, że na wiosnę/lato ruszymy z tematem nocnika, może nawet odpieluchowania. Wiosenna pogoda, bieganie po trawie, te sprawy. No i... poczułam dziś wiosnę w powietrzu I w związku z tym spontanicznie kupiłam nocnik. Na razie żadnego konkrenego planu nie mam, niech się bawi, oswaja i zobaczymy czy i co z tego wyniknie.
tytuł: Kociątko kici kici ;)
autor: Zelma