avatar

tytuł: Kociątko kici kici ;)

autor: Zelma

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

W nocy śniło mi się, że jestem w ciąży. Tak jak moja przyjaciółka, która też w ciąży nie jest. A ja się cieszyłam, że równo dzieci będziemy miały.

Dziś rano mdłości, zawroty głowy i ogólnie samopoczucie złe, dreszcze. Prawdopodobnie to efekt uboczny drugiego etapu kuracji kleszczowej. Ale wiadomo co mi przez myśl przeszło więc kupię dziś sikańca, żeby z czystym sumieniem te leki brać (w czasie ciąży i kp nie można).

Ten antybiotyk to w ogóle lepsze świństwo - po pierwszej dobie brania śniło mi się awaryjne lądowanie samolotu pasażerskiego tuż przed maską samochodu, który prowadziłam, potem zwiedzanie rozbudowanego domu sąsiadów... a potem wyłaniający się z morza (Hiszpania) zalew wojsk arabskich - pod bordowymi flagami z żółtym księżycem. Potop.

No... coś mi tam, chyba, lepiej.

3
komentarzy
avatar
Zelma, testuj trzymam kciuki!
avatar
Zelma, testuj trzymam kciuki!
avatar
Muszę Cie wypytać o tę kurację, zdrowia życzę i spokojnego snu!
Dodaj komentarz

Hey ho, let's go! No to (niech) się dzieje. /nie, nie ciąża /

5
komentarzy
avatar
Kciuki!
avatar
zgrywuska;-)
avatar
Niech się dzieje!
avatar
to kiedy ta ciążą ??
avatar
Dorjana - tak szybko jak to będzie możliwe, ale nie szybciej Jesli dobrze pójdzie to w maju będę mogła odblokować temat.
Dodaj komentarz

Hym... hym hym hym...

Chciałabym mieć trójkę dzieci. Nie wiem dlaczego. Ale chciałabym.
Czas pokaże czy to się wydarzy.

Chciałabym być odważniejszą.
Czy można równocześnie być bardzo pewnym siebie i bardzo niepewnym siebie?

https://www.youtube.com/watch?v=B6tVati7H3Y
Jacek Walkiewicz Pełna moc możliwości

9
komentarzy
avatar
i to jest wlasnie TO !!! co dodaje mi sił )
avatar
Ograniczenia są tylko w naszych głowach... na świecie jest wielu mówców, coach-ów... a oto mój mentor, który chyba najlepiej odpowie na twoje pytanie: https://www.youtube.com/watch?v=MalllhDAYxY
avatar
Też marzę/ylam o trojeczce. Bierz się do roboty Zelmo!!
avatar
my przed Erykiem też rozmawialiśmy o trójce. mówiliśmy coś w stylu "dwójkę planowanych i trzecie wpadkowe" natomiast po porodzie i pierwszych miesiącach macierzyństwa/rodzicielstwa jestem/jesteśmy jakoś bardziej powściągliwi, tym niemniej dwójkę to chyba najmniej byśmy chcieli, bo sama wiem po sobie, że fajnie (chociaż i trudno) mieć rodzeństwo i relacje z nim trzymam kciuki, żeby się Wam urodziło, chociaż ja od swojego porodu jak słyszę, że "dziecko się komuś urodziło", to zawsze prostuję, że "samo się nie urodziło" i muszę tak mówić dość często, bo już nawet mój mąż przejął ten tekst i rozpowszechnia
avatar
też mi się trójeczka marzy
avatar
też mi się trójeczka marzy
avatar
też mi się trójeczka marzy
avatar
też mi się trójeczka marzy
avatar
też mi się trójeczka marzy
Dodaj komentarz

To u mnie trochę inaczej - ja raczej nie wyobrażałam sobie nic więcej ponad dwójkę... a im Witek starszy tym jakoś bardziej tę trójkę widzę No ale na razie to myślał indyk o niedzieli, a tymczasem do maja czekać trzeba no i tyle.

Jutro (sobota) wybywam do Starego Sącza - Bonawentura. Pucek zostaje z babcią bo małżonek tata też wybył był. Pierwszy raz więc Pucek zostaje na tak długo bez żadnego z rodziców. Ale jestem spokojna. Jak dopadł babcię to mama poszła w odstawkę, żeby nie powiedzieć - olał mnie. Także poradzą sobie, zwłaszcza, że jeszcze mój brat wpadnie mamę wspomóc.

A poza tym... podpisaliśmy dziś akt notarialny. Znaczy się - idzie nowe, idzie remont, idzie przeprowadzka. Pani sprzedająca dom wychowała tam czworo dzieci... Także ten.

5
komentarzy
avatar
gratulacje z okazji nabycia domu!
avatar
Powodzenia!
avatar
gratuluję nowego domu
avatar
Gratuluję! Nowy domek, będą zmiany
avatar
Super!!!! uwielbiam takie akcje.... Zmiany... Zmiany.... Zmiany.... I remonty <3 nowy rozdział waszej cudownej bajki
Dodaj komentarz

Stary Sączu... śmiem twierdzić, że jesteś najbardziej klimatycznym miasteczkiem w Polsce. Będę tęsknić i z radością znów Cię odwiedzę, gdy przyjdzie na to czas.

1
komentarzy
avatar
no i następnym razem się spotkamy, prawda?!
Dodaj komentarz

Stary Sączu... śmiem twierdzić, że jesteś najbardziej klimatycznym miasteczkiem w Polsce. Będę tęsknić i z radością znów Cię odwiedzę, gdy przyjdzie na to czas.

0
Dodaj komentarz

Wzloty i upadki, tak by to mozna podsumować.

U mnie - bo dni w kratkę, jeden lepszy, drugi gorszy, antybiotyki troszkę dają o sobie znać. O ironio - objawy jak przy ciąży, ale dla spokoju zrobiłam test i ciąża to nie jest. Jeszcze 9 dni zostało.

U Witolda hmmm wzloty i upadki w sensie dosłownym tzn. fascynuje go ostatnio temat spadających przedmiotów, a nawet jego własnego przewracania się. Dziś na przykład ćwiczył upadki kontrolowane - stawał sobie, uginał kolana, uginał pochylając się nieco do przodu, aż wreszcie lądował na kolanach i na rękach do podpórki. Kilka razy przećwiczył. A przedmioty zrzuca. W pierwszej chwili chciałam go 'uczyć', że nie wolno rzucać... ale jak się bliżej przyjrzałam to zauważyłam, że to nie jest rzucanie w złości, a rzucanie w celach badawczych. Zrzuca spokojnie, testuje, sprawdza co się dzieje. Powtarza eksperyment kilka razy... i odpuszcza jako 'sprawdzone'. Fascynujące jest obserwować jak się taki mały człowiek kolejnych rzeczy uczy.

0
Dodaj komentarz

Podszedł dziś sobie Wit do doniczki z bazylią... urwał kilka listków... i zjadł.

Podczas spaceru natomiast, na pełnej prędkości wgalopował w kałużę. Wody po kostki. Poprawił jeszcze tupiąc - spodnie mokre prawie po kolana. Radość Witolda - przeogromna. Stan butów (wiosennych) - no comments. Efekt - 3 nowe pary butków Befado (wyprzedaż nam się trafiła 15zł/parę).

I złość moja niestety... buty zimowe miał niby dobrane... bo pani w sklepie Bartek niby się na doborze zna. I tak miał kfa dobrze dobrane, że zimówki miał 22 (kupione w grudniu), a wiosenne paputki nagle ma rozmiar 20 (palce wycięte, więc widać co i jak). Nawet biorąc pod uwagę, że to inny producent i inny typ butów to niech ich jasny szlag. I panią fizjoterapeutkę co się deklarowała, że potrafi doradzić w zakresie butów. A tak doradziła, że jakoś nie sprawdziła/ nie zauważyła, że buty są za duże. I może by mnie to wszystko tak nie zirytowało, gdyby nie to, że zaobserwowaliśmy, że Wit stawia stopy 'skręcając' je do środka. Podejrzewam, że to zasługa zbyt dużych butów właśnie. Niech ich szlag tych wszystkich pseudospecjalistów.

3
komentarzy
avatar
My zawsze mierzymy nóżkę z podeszwą (jakoś nie wierzę w specjalistów - a nawet gorzej tracę wiarę w ludzi)
avatar
duzo dzieci skreca nogi do srodka, moj Gabi jedna noge tez...do 4 lat wszystko sie ksztaltuje, dzieci nie lapia jeszcze rownowagi, nie przejmuj sie tym....to jeszcze nie czas aby sie tym martwic, to nie wina za duzych butow...ja od kiedy zauwazylam, ze skreca noge pobieglam i kupilam 2 pary profilatycznych, ale nie widze poprawy. po pol roku noszenia..wiec mysle, ze te buty i tak maja slaby wplyw...
avatar
Synek półtora roku ma kapcie befado dobrane rozmiar 20 a wiosenne emele 22, i to przez specjalistów do których mam ogromne zaufanie! Też nóżki krzywo stawia - to częste u dzieci, można to skorygować dobrym obuwiem właśnie - tylko nie może chodzić boso, to bardzo ważne, mit o najlepszym działaniu bosej stópki wszyscy powtarzają a mylą się..
Dodaj komentarz

Jak to jest, jak spełnia się marzenie?
Właśnie tak!

Do trzech razy sztuka.

Anna Sroka-Hryń

0
Dodaj komentarz

Do końca antybiotyku 5 dni, 10 cholernych dawek. Może niesłusznie zrzucam winę za swoje humory na leki, ale jednak są dni, że sama ze sobą ciężko mi wytrzymać. No może nie ma jakiejś wielkiej tragedii, ale jestem emocjonalnie rozchwiana. Byle drobiazg potrafi sprawić, że albo się wściekam albo tonę we łzach. Do tego ból głowy/gardła/zawroty głowy/mdłości. Na szczęście nie cały czas i nie codziennie. Dziś ok. Oby jakoś te kilka dni minęło.

A na dworze WIOSNA... wiosna wiosna wiosna wiosna wreszcie!!! Marzyłam o tym dniu, kiedy będzie można wyjść bez czapek, kurtek, rękawiczek itp.

Dziś Wit zaliczył ostatnie (na długi czas) szczepienie obowiązkowe. Do rozważenia ospa i meningokoki. Zirytowała mnie pediatra, nigdy jakoś szczególnie za nią nie przepadałam, ale dzisiaj okazało się, że za grosz nie ma podejścia do dziecka, Wit się jej wystraszył, potem coś głupio gadała ni to do Niego, ni to do mnie. No i miarka się przebrała, więcej do tej pani nie pójdziemy.

W ogóle, psychicznie powolutku otwieram się chyba na zmiany. I na zamykanie starego, żeby zrobić miejsce nowemu. Zamykanie starych furtek... hmmm... wiitaj nowe, ale nie przychodź zbyt gwałtownie!

0
Dodaj komentarz
avatar
{text}