Dzień 153.
Strasznie dłużył mi się ten tydzień a jak chcę coś napisać to nie mogę sobie przypomnieć co się działo
W poniedziałek jak pisałam,byłam na badaniach które wyszły złe. W środę zdenerwowana pojechałam do endo a tu była pora drzemki Poli. No i jak na złość było opóźnienie 45 minut! ale w końcu weszłam a lekarka jak tylko mnie zobaczyła to powiedziała,że czekała na mnie od rana jak tylko zobaczyła że jestem na liście. Była ciekawa co mi wyszło. No i załamała się troszkę, bo nie chciała bym wpadła w Gravesa no ale stało się. Była bardzo wyrozumiała jako matka i dostałam najniższą dawkę leków bym mogła karmić, jeden warunek: nie daję cyca 6h o tabletce. Biorę je od 2 dni rano o 7. No i pierwsze drzemki były w aucie,nie zasnęła inaczej...teraz mam męża do końca roku więc ma kto usypiać a co później to zobaczymy.
Nooo i mąż ma 2 tyg. wolnego zaczęliśmy dzisiaj generalne porządki,na jutro zostało jeszcze mycie,odkurzanie,kuchnia,lodówka,przedpokój i komoda w niedzielę jedziemy na zakupy, pakujemy prezenty i zawozimy do teściów. Będzie trzeba obgadać Wigilę i już widzę marudzenie teściowej, bo ostatnio nie rozumiała,że mamy małe dziecko i musimy wcześniej wrócić. I tak będzie tak jak ja zadecyduję. W poniedziałek chyba wstąpimy pokazać Poli przystrojoną galerię. We wtorek jadę z mamą na zakupy, w środę pieczenie i choinka (jeszcze mam wizytę u ortodonty) a w czwartek wiadomo- Wigilia pierwszy i drugi dzień Świąt też w rozjazdach po rodzinie.
Z moją maszyną wyszło zamieszanie w poniedziałek babka mówiła,że na wtorek już będzie. Czekałam na telefon i nic aż w końcu o 14.30 zadzwoniłam (by T. mógł jeszcze odebrać). Zaczęła kręcić,że syn nie miał czasu i jeszcze coś się zepsuło i koszt będzie 180 zł! Prawie dwa razy tyle co miał być! Teść się wkurzył(jego maszyna) i poszedł tam,ale nikogo nie zastał. Wieczorem zadzwonił i powiedział T.,że natychmiast mam odwołać tą babę,zostawić jej maszynę a T.ma mi kupić nową i już teraz jechać (godzina 18.30) a on płaci no to zadzwoniłam do baby która znowu kręciła ,odwołałam a T.pojechał. Nie było niby nigdzie i dzwoni smutny a nagle słyszę,że wchodzi do domu no i tym o to sposobem mam nową maszynę i tworzę na razie podusie minky , bo kocyk nie wyszedł czekam teraz na materiały i od pon.tworzę
od jutra, bądź niedzieli zaczynam ostro ćwiczyć. Jestem już zdrowa a tabletki na tarczyce podobno powodują tycie..nie ma to tamto,muszę uruchomić stepperek, ale nie ubolewam, bo mam chęci
nawet z jedzeniem się pilnuję lepiej niż na diecie ( a w święta mmm rafaello ciacho i sernik,mazurem,mniam!)
No i jeszcze o mojej małej wielkiej miłości Pieszczoszek we wtorek skończy 10 miesięcy. Już! Właśnie przed chwilą zasnęła wtulona we mnie a ja nacieszam się tymi chwilami póki trwają.. Kocham każdy jej centymetr. Jest taka mądra i sprytna, dzisiaj była mega grzeczniuteńka bo wiedziała,że musimy sprzątać do jedzenia jej nie zmuszam,je co i ile chce,sama wie kiedy jest głodna zełaszcza że ona nie ma czasu na jedzenie, ciągle w ruchu musi być
moje słoneczko ciągle w ruchu,nie ma czasu na nic
nasza pierwsza mini kiteczka
a tu moje pierwsze dzieła
tytuł: Polunia już z Nami! :* 22.02.15
autor: przedszkolanka:)