avatar

tytuł: Leonowa historia:)

autor: madu

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Spokojną, pewną swoich umiejętności, mamą bez stresu i "ciśnienia". Nie chciałabym żeby dziecko wchłaniało moje negatywne emocje.

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Zaskoczenie, W pierwszej chwili strach, niepewność, obecnie zaczynam się przyzwyczajać do myśli, że będzie nas trójka:) edit maj: już jestem przyzwyczajona do mysli że będzie nas trójka, choć jeszcze nie mam wizji jak to bedzie :)edit: wrzesień- jakoś to będzie :)

Wieczór dnia następnego... Nic się nie dzieje. Zero wysypki, zero jakiegoś patologicznego ulewania.

Wow?

W związku z tym trochę odważnie skusilam się na polędwiczki wieprzowe z grana padano a na deser panna cotte. Jak jutro nic nie będzie to chyba padne!

Takie pyszności dziś na dluuugim spacerze połączonym z obiadem w restauracji. 5 h poza domem. Dziec? Idealnie w restauracji siedział w wózku zajmował się sobą, potem Pani kelnerka podgrzala sloiczek zjadł swoją porcje, my swoją i zasnął na kolejne 2h a my w tym czasie poszfedalismy się po starym mieście i plantach. Gdzieś pod koniec przy Wawelu dziec się obudził, wydoil butle z sokiem z mieszanym z wodą i do samego domu 'nanananana'


A my?
Zdążyliśmy się poklocic srogi z R. Nie. Wiem jak to będzie reszta tego weekendu wyglądać.

3
komentarzy
avatar
A może coś pylić skończyło? U Witka w ciągu ostatnich dni mega poprawa skóry (jem wszystko, czereśnie, truskawki...)
avatar
Wiesz Zelmo, od kad nie jem pszenicy jest taka poprawa. Ostatnio dwa kawałki pizzy skończyły się wymiotów, myślałam że ser... Ale tam przecież mąką też jest. No i. Zawsze. Te sery serki i inne nabiały przecież z buleczka najlepsze! Swoją drogą w końcu zaczynają kończyć pylic trawy i pełen okres najgorszy się kończy więc kto wie.
avatar
2h snu? U nas nie było tyle od dawna. Nawet na noc czasami ciężko, żeby tyle ciągiem było. Widać, los bywa przewrotny, ale może i my wyjdziemy na prostą
Dodaj komentarz

No dobra, jednak cos tam wczoraj wieczór zaczelo sie pojawiać na nodze, brzuszku i ramieniu.
wydaje mi sie ze to zbieg okoliczności i może też trochę kontaktówka, bo Leon teraz strasznie dużo szura po podłodze, dywanie, do tego czesto bez gaci i w bezrękawniku. poza tym trochę tę noge wystawiałam na słońce, a ono wysusza mocno i tak mi to trochę wygląda jak by podrażnione od tych czynników. Od strony brzucha wszytsko ok,, nastrój super.

No i mamy skok!
Ttatatatata, mamamam , nanananana, nianiania, okrzyki piski, zawołania, do tego dupka w górze coraz częsciej, czyli jednak zmierzamy ku raczkowaniu
I kolejny ząb w drodze.
I wodę pije

= napady płaczu niewiadomo skąd, senność (wczoraj przespał w ciągu dnia 3,5 h, przesypiając tym samym o 2 h porę jedzenia), niespokojny nocny sen. Ale to sa epizody 3-4 x dziennie trwające minute-dwie, chwila noszenia, wycieczka do łazienki, odwrócenie uwagi, cycuś i wszytsko wraca do normy.
Taki skok to ja moge

a dziś na 11:15 idziemy do dzieci 9w sensie dzieci do dzieci, a mamy do mam. Dziś temat nagród i kar.
miesiac temu Leon jescze nie pelzał, szybko się frustrował, z zazdrościa patrzyalm na 9 miesięczną dziewczynkę która popyla po całej sali wszytskim się interesuje. przy dobrych wiatrach Leon dziś bedzie robił to samo

2
komentarzy
avatar
Każda z nas niby wie, że wszystko w swoim tempie, jednak porównujemy. Wczoraj był ciężki dzień Bartuś też więcej spał.
avatar
To może i u nas skok, bo wczoraj to był już istny sajgon i niestety w przeciwieństwie do Was mało snu, ale za to histerie ogromne.
Dodaj komentarz

[B]8 MIESIĘCY[/B]

Zleciało. Ciąza się ciagneła, atu ot tak i 8 miesięcy za nami.

W sumie na tyle często piszę, że rczej nic nowego o Leoniku nie mam dziś do napisania. Słodziak, słodziak, słodziak i tyle Dzis spał od 21 do 5 rano , coraz lepsze te noce, co prawda nadal sinusoida ale z tendencją do coraz lepszych efektów w temacie spania.

Wczoraj pierwszy raz ugotowałam mu zupę. Nie spodziewałam się cudów, po poczatkowej porażce z burakiem. Namieszałam: brokuł, ziemniak, pietruszka, por, marchewka, cukinia i listek bazylii, zgesciłam odrobinę kleikiem ryżowym, zblendowalam na chropowate grudki i co??? I zjadł! Wsunał ze smakiem Dzis dołożyłam do tej zupki 3 łyzeczki mięska z gerbera i zjadł jescze szybciej. Porcję dorosłego.
No a kupiłam warzyw za 13 zł a zup z tego bedzie na 2 tygodnie. Tyle w temacie słojów. Myslę, że dalej będę kupowac ale już mniej. jutro znów ugotuję zupke i bedzie na dwa dni, więc super!

Kocham nasze wieczory! po kąpieli idziemy do sypialni, Leon je i zaczyna się zabawa na lózku, obecnie na tapecie wspinanie się po mnie. po około 30 minutach dojada i wtedy już mu się oczka zamykaja, zwykle zasypiał zmęczony, natomiast od kilku dni w związku z tym że jakiś intensywny skok przechodzi, potrzebuje więcej pomocy w zaśnięciu. Ma juz zamknięte oczy a cały czas próbuje się bawić, obracać itp. tedy bierzemy go na ręce i 2 minutki nosimy do uspokojenia odkładamy i śpi ładnie. Czasem się przebudza kilka razy w ciągu 2 pierwszych godzin ale zmoczek poklepanie po pleckach i śpi dalej. Nie jest to jakos specjalnie męczące bo i tak z R dopiero jak Leon idzie spać robimy sobie kolacje i zasiadamy do filmu lub serialu.

A co u mnie:
60 kg, nogi szczuplejsze niż przed ciążą i obojczyki zaczyna być widać. Piersi...no comment. Ale zaczynamy się lubić. Jak bym miała mniejszego lenia to pewnie bym trochę brzuch zrobiła i pupę i byłoby całkiem super. A tak jest tylko ok. Co do motywacji to mieć powinnam bo na serio planujemy urlop nad ciepłym morzem, już prawie zadecydowalismy gdzie, teraz musimy tylko wybrac hotel i dokładnie miejsce. No ale to też trzeba nie miec lenia...

Leń. Leń. Leń. nie mam pomysłu co chciałabym robić. Tzn wiem co bym chciała ale nie czuję mocy żeby się za to wszytsko zabrać. Nie ogarniam w jakiej kolejności itp. Jestem w jakims dziwnym punkcie.

W ogóle dzis się rozglądałam za złobkami dla Leona. Mamy dwa na osiedlu prywatne bo jakby inaczej. Jeden dofinasowany, kosztowałby nas 600 zł + jedzenie, drugi niedofinansowany 900 zł plus jedzenie... po 10 h dziennie. (Boże jak to strasznie brzmi!!!!) Ale inaczej nie dałoby rady gdybym wróciła do starej pracy...Obok niej btw tez mam żłobek publiczny (200 zł+jedzenie) .I to może byłoby jakies rozwiązanie wtedy Leon byłby 8 h 2 h zajmowałby nam dojechanie tam i spowrotem. Aleee z publicznymi to jest tak że cieżko w cholerę sie do nich dostać no i oczywiście za późno się skapłam. Tzn może teraz jak bym wysłała zgłoszenie to od stycznia by się udało. Ale problem jest taki że raczej bedę zmieniac prace, bo mnie zwolnią nawet jak wrócę więc gdzie pracować będe nikt nie wie, a tam byloby mi najlepiej podanie składać.
Praca od stycznia, bo chce odebrać cały urlop i złożyć wypowiedzenie więc akurat jakoś na styczen styknie. Ewentualnie wezmę jeszcze trochę wychowawczego.

Co do kolejnego potomka, najwcześniej za 3-4 lata. Keidyś myślałam sobie że jedno po drugim, dziś wiem że to nie dal mnie. Muszę wyjść z pieluch, musze mieć pewnośc że Leon sobie radzi wśród dzieci, musze ogarnąc logistykę i dopiero wtedy możemy działać.

Dziś chyba tyle

4
komentarzy
avatar
Jejku pamiętam jak wpis za wpisem patrzyłam czy to już a Leoś ma już 8 miesięcy. Zazdrość wam tego jedzenia! Wszystkiego najlepszego dla Leonka!
avatar
Super, że Leonik tak ładnie się rozwija i jada :-) Trzymam kciuki za motywację, choć u mnie też jej brak ;-)
avatar
W planowaniu przyszłego potomstwa mam myśli baaaardzo podobne
avatar
Jak Leoś pięknie wcina Fajnie, że tak Wam się wszystko pięknie układa Początki bywały ciężkie, a teraz coraz lepiej Super! A lenia to ja też mam....i to takiego kosmicznego...
Dodaj komentarz

Dzien ojca.

Wczoraj R dostał swój prezent. Ode mnie zegarek a od Leonka kartkę z bazgrołkami i koszulke z cytatem z Leonka 'PooF' namalowane flamastrami do tkanin w róznych kolorach Az mu się łezka zakręciła. Czyli prezent udany.

A dziś cos mnie zaczeło niepokoić. Leonik od rana juz kilka razy dosyć intensywnie kręcił glowką, na leżaco, na brzuszku. Staram się nie wpadać w panike bo nigdy wczesniej tak nie robił ale dziwnie to wygląda. Ani niepłacze, ani nie jest marudny, uszka to nie są na pewno więc co?
W sobote jadę do rodziców, mam już umówioną wizytę u pediatry która leczyla mnie za dzieciaka to wspomnę. Mam nadzieję ze to jakaś jego nowa fanaberia i przejdzie.

A no i mamy kolejnego zębola. Druga dolna jedynka.

3
komentarzy
avatar
No to gratulujemy kolejnego ząbka ;-)
avatar
Fajny prezent! Fajnie, że tata się ucieszył. My swój ukryliśmy, ciekawe czy znajdzie!
avatar
Gratulujemy kolejnego ząbka! Ojjj, przy dzieciach to chyba osiwieć można. Jak się człowiek zacznie wszystkiemu bacznie przyglądać. Oby to faktycznie była "kolejna fanaberia"
Dodaj komentarz

A w ogóle to oszaleje chyba na tym moim osiedlu! Od dwóch tygodni koszą, jak nie koszą trawy to teraz zaczeli żywopłoty, wczoraj to myślałam że juz padnę, centralnie pod oknem kuchennym kosili trawę między płytami chodnika!!! Jak nie koszą trawy ani żywopłotów to chodza z dmuchawami i oczyszczają alejki z tejże skoszonej trawy. Jak tego nie robią to przyjeżdza traktor zbierać te kupy trawy co je nadmuchali. Jak jest chwila ciszy, to młotowiertary z codziesiątego okna- sezon remontowy a jakże! Jest 16 i co? wydawac by się mogło spokój. Ale nieeee jakies imprezy , chyba końcoworoczne w pobliskiej szkole sportowej i nawalają przez głośniki jakieś konkursy!

Strzelę sobie w łep.
Dobrze że jade do rodziców.
Mam nadzieję, że trawa nie odrośnie tak szybko i skonczą w koncu kosić. chciaż po tym jak im to idzie przypuszczam że wróce i za 2 tygodnie powtórka z rozrywki.

2
komentarzy
avatar
Jak kosili u nas trawy, to kiedyś szłam i myślałam o Leonkowej alergii, ale widzę, że z tym spoko, bo nie piszesz, to chociaż dobrze. My mieszkamy przy drodze krajowej, nocą szaleją motocykle ;/
avatar
A u mnie jak ktoś przechodzi w nocy, to słychać jakby się przechadzał po naszej sypialni. A weekendy to hardcore, bo drą tak ryje, że mi dziecko wybudzają!
Dodaj komentarz

No i była, mam nadzieję na czas przeszły pierwsza temperatura 38,6. Siedziałam godzinę robiłam okłady zimne i stropem podałam i spadła ale humor jakiś nie ten. Moz noc była zapowiedzią choroby? 2-5 bezsennośc?

Oby nie. Nic to czaruje do 23 żeby w razie czego podać kolejny syropek.

3
komentarzy
avatar
Oby to było jednorazowo. Zobaczymy.
avatar
Oby przeszło! Biedny Leonek!
avatar
Pamiętaj,ze to mały mężczyzna a oni kiepsko znoszą podwyższoną temperaturę mowie całkiem serio.
Dodaj komentarz

Jesteśmy u moich rodziców z Leonkinim, niestety jest to miejsce gdzie zawsze się umecze strasznie. No ale ale trzeba było, tyle co sobie z mamą pogadam trochę i potrenuje stoicki spokój przy ojcu. A no i mają radoche z Leona więc niech im będzie.

Po chorobie nie ma śladu. To przegrzanie było, bo wysypki trzydniowkowej jak nie było tak nie ma.

Leonik zaczyna przyjmowav pozycje czworacza i buja się przód tył. Niestety na razie częściej laduje na nosie, nie mniej jednak powoli do przodu. Lapserdak nie umie siedzieć ani raczkować ale wspina się po mnie o życie.

Zaczął robić dziwne miny (jak mały trol ) i wymusza okropnie przy tym jest super słodki.
Odwagę swoją też pokazuje, zapuszcza się w różne zakamarki domu rodziców no i na balkon też wychodzi. Nie jest strachliwy i mam nadzieję że mimo tego że często się boję że coś sobie zrobi, to nie zaszczepie w nim strachu przed bezsensownymi rzeczami, tak jak moi rodzice zrobili to mnie.

0
Dodaj komentarz

Jesteśmy u moich rodziców z Leonkinim, niestety jest to miejsce gdzie zawsze się umecze strasznie. No ale ale trzeba było, tyle co sobie z mamą pogadam trochę i potrenuje stoicki spokój przy ojcu. A no i mają radoche z Leona więc niech im będzie.

Po chorobie nie ma śladu. To przegrzanie było, bo wysypki trzydniowkowej jak nie było tak nie ma.

Leonik zaczyna przyjmowav pozycje czworacza i buja się przód tył. Niestety na razie częściej laduje na nosie, nie mniej jednak powoli do przodu. Lapserdak nie umie siedzieć ani raczkować ale wspina się po mnie o życie.

Zaczął robić dziwne miny (jak mały trol ) i wymusza okropnie przy tym jest super słodki.
Odwagę swoją też pokazuje, zapuszcza się w różne zakamarki domu rodziców no i na balkon też wychodzi. Nie jest strachliwy i mam nadzieję że mimo tego że często się boję że coś sobie zrobi, to nie zaszczepie w nim strachu przed bezsensownymi rzeczami, tak jak moi rodzice zrobili to mnie.

4
komentarzy
avatar
Od bujania już tylko maleńki krok do czworakowania
avatar
Tak, tylko patrzeć jak ruszą rączki i nóżki! Powiem Ci, że ja nie mogę się ogarnąć z tym strachem, póki co udaje mi się Bartusia złapać a niektóre upadki były by bardzo groźne a on się nie boim
avatar
A może wykorzystaj pobyt u rodziców tak, że wnuka im zostawisz, a sama gdzieś ruszysz złapać oddech i odpocząć?
avatar
A jednak się myliłam co do trzydniówki brawo Leonek, co do nowych postępów
Dodaj komentarz

36 tygodni

Jako że jesteśmy u moich rodziców, a była dziś cudowna pogoda tak też Leonkini pierwszy raz kapal się w baseniku nalalam mu wody 3 cm położyłam na brzuchu w cieniu i pluskal się o życie

Coraz sprawni j buja się na czworakach. Jestem pod wrażeniem jak z dnia na dzień jest sprawniejszy. Aż się boję że jutro zacznie raczkować, tak te umiejętności postępują.

Noce. Raczej dobre średnio 3 pobudki 2 na smoczka i za 3 kp około 3/4 i potem spanie do 7. A zasypia ostatnio między 20 a 21, oczywiście nie sam, tylko na rękach ale to 5 minut i po sprawie. Trochę się wierci w nocy i jak tak wędruje a dobija do ścianki łóżeczka to się budzi i stąd te pobudki pierwsze dwie. Już powiedziałam kolejne łóżku to materac 90x200cm i plotek i będzie się mógł kulac ile będzie chciał

W nocy śpi nieprzykryty, bo to kolejna rzecz która go budzi czasem da się przykryć tetra ale to już solidnie zimno musi być. Śpi oczywiście tampers na krótko albo podkoszulek i pampers. A propos ubioru do spania, to z perspektywy czasu wydaje mi się że problemy ze snem niegdyś wynikały z tego że za. Ciepło go do spania ubierają no ale... Było. Minęło. Teraz mi się wydaje ciągle że mu zimno, bo mi zimno np w nocy jest jak się człowiek obudzi i wtedy oto czlapie go przykryć i wtedy to nie mija 20 minut jak książę się budzi... Czyli jednak za gorąco. No i tak walcze że sobą w nocy.

Aaaa Zabo, ja nie potrzebuje odpoczywać od Leona ja to widzę tak że bym chętnie odpoczela od miejsc które znam, od chodzenia ciągle w tę same miejsca, jedzenia ciągle tego samego, oglądania ciągle tych samych twarzy wakacje potrzebne są.
Na Grecję czaimy się we wrześniu.
A jak będzie to zobaczymy.

4
komentarzy
avatar
Hehe, jakbym czytała siebie z tym ubieraniem i przykrywaniem dziecka w nocy jemu najlepiej śpi sie odkrytym, a ja wstaję i próbuję zakryć chociażby tetrą, bo się boję, że zmarznie... a go to budzi. I tak samo wędruje po łóżeczku i się budzi Ach...
avatar
Ja zawsze kładę kołderkę, ale Mały nie da się przykryć. No a wakacje od codziennej monotonii to bardzo dobry pomysł!
avatar
Ja dzisiaj też skapitulowałam - wczoraj rampers + nie przykrywałam w ogóle. Pobudka 2,4,5. O tej 2 miałam wrażenie... że nadal mu za ciepło tzn. pić chciał (a nie jeść). To jest zagadka...
avatar
Rozumiem W sumie to możesz z Leonem gdzieś wybyć, chociaż jak odwiedziłaś rodziców, to pewnie chcą się nim nacieszyć Co do przykrywania to ja też cały czas myślę, że zmarznie i też chociaż pieluszką chcę przykryć, szczególnie że mamy otwarte okno.
Dodaj komentarz

No i spadł z łóżka.... Ech nie ma przeszkody nie do pokonania.

5
komentarzy
avatar
To jest moment kiedy uświadamiasz sobie, że to już tylko podłoga wchodzi w grę. Biedny Leonek!
avatar
Musimy jakoś przetrwać ten etap mega intensywnego odkrywania świata. Witek też kilka tygodni temu spadł z kanapy i to mimo tego, że niby miałam go cały czas na oku. Strach wielki, ale na szczęście tylko strach.
avatar
Ojjjj, nie ma przeszkód nie do pokonania. Ja już jakiś czas temu odkładam za każdym razem do łóżeczka. Raz ją przyłapałam w drodze na podłogę...była już w połowie łóżka, a przecież zawsze jak się budziła, to płakała/krzyczała, żebym przyszła.
avatar
Spadł, serce podpowiada, nie upilnowałam go, jednak to są etapy poznawania świata. Zapewne nie raz nasze dzieciaki nabiją sobie guza, zadrapią, spadną z kanapy, taki etap. Miłego weekendu!
avatar
Michał też kiedyś spadł, mało wtedy na zawał nie zeszłam. Ale taka kolej rzeczy...niestety...
Dodaj komentarz
avatar
{text}