[B]8 MIESIĘCY[/B]
Zleciało. Ciąza się ciagneła, atu ot tak i 8 miesięcy za nami.
W sumie na tyle często piszę, że rczej nic nowego o Leoniku nie mam dziś do napisania. Słodziak, słodziak, słodziak i tyle Dzis spał od 21 do 5 rano , coraz lepsze te noce, co prawda nadal sinusoida ale z tendencją do coraz lepszych efektów w temacie spania.
Wczoraj pierwszy raz ugotowałam mu zupę. Nie spodziewałam się cudów, po poczatkowej porażce z burakiem. Namieszałam: brokuł, ziemniak, pietruszka, por, marchewka, cukinia i listek bazylii, zgesciłam odrobinę kleikiem ryżowym, zblendowalam na chropowate grudki i co??? I zjadł! Wsunał ze smakiem Dzis dołożyłam do tej zupki 3 łyzeczki mięska z gerbera i zjadł jescze szybciej. Porcję dorosłego.
No a kupiłam warzyw za 13 zł a zup z tego bedzie na 2 tygodnie. Tyle w temacie słojów. Myslę, że dalej będę kupowac ale już mniej. jutro znów ugotuję zupke i bedzie na dwa dni, więc super!
Kocham nasze wieczory! po kąpieli idziemy do sypialni, Leon je i zaczyna się zabawa na lózku, obecnie na tapecie wspinanie się po mnie. po około 30 minutach dojada i wtedy już mu się oczka zamykaja, zwykle zasypiał zmęczony, natomiast od kilku dni w związku z tym że jakiś intensywny skok przechodzi, potrzebuje więcej pomocy w zaśnięciu. Ma juz zamknięte oczy a cały czas próbuje się bawić, obracać itp. tedy bierzemy go na ręce i 2 minutki nosimy do uspokojenia odkładamy i śpi ładnie. Czasem się przebudza kilka razy w ciągu 2 pierwszych godzin ale zmoczek poklepanie po pleckach i śpi dalej. Nie jest to jakos specjalnie męczące bo i tak z R dopiero jak Leon idzie spać robimy sobie kolacje i zasiadamy do filmu lub serialu.
A co u mnie:
60 kg, nogi szczuplejsze niż przed ciążą i obojczyki zaczyna być widać. Piersi...no comment. Ale zaczynamy się lubić. Jak bym miała mniejszego lenia to pewnie bym trochę brzuch zrobiła i pupę i byłoby całkiem super. A tak jest tylko ok. Co do motywacji to mieć powinnam bo na serio planujemy urlop nad ciepłym morzem, już prawie zadecydowalismy gdzie, teraz musimy tylko wybrac hotel i dokładnie miejsce. No ale to też trzeba nie miec lenia...
Leń. Leń. Leń. nie mam pomysłu co chciałabym robić. Tzn wiem co bym chciała ale nie czuję mocy żeby się za to wszytsko zabrać. Nie ogarniam w jakiej kolejności itp. Jestem w jakims dziwnym punkcie.
W ogóle dzis się rozglądałam za złobkami dla Leona. Mamy dwa na osiedlu prywatne bo jakby inaczej. Jeden dofinasowany, kosztowałby nas 600 zł + jedzenie, drugi niedofinansowany 900 zł plus jedzenie... po 10 h dziennie. (Boże jak to strasznie brzmi!!!!) Ale inaczej nie dałoby rady gdybym wróciła do starej pracy...Obok niej btw tez mam żłobek publiczny (200 zł+jedzenie) .I to może byłoby jakies rozwiązanie wtedy Leon byłby 8 h 2 h zajmowałby nam dojechanie tam i spowrotem. Aleee z publicznymi to jest tak że cieżko w cholerę sie do nich dostać no i oczywiście za późno się skapłam. Tzn może teraz jak bym wysłała zgłoszenie to od stycznia by się udało. Ale problem jest taki że raczej bedę zmieniac prace, bo mnie zwolnią nawet jak wrócę więc gdzie pracować będe nikt nie wie, a tam byloby mi najlepiej podanie składać.
Praca od stycznia, bo chce odebrać cały urlop i złożyć wypowiedzenie więc akurat jakoś na styczen styknie. Ewentualnie wezmę jeszcze trochę wychowawczego.
Co do kolejnego potomka, najwcześniej za 3-4 lata. Keidyś myślałam sobie że jedno po drugim, dziś wiem że to nie dal mnie. Muszę wyjść z pieluch, musze mieć pewnośc że Leon sobie radzi wśród dzieci, musze ogarnąc logistykę i dopiero wtedy możemy działać.
Dziś chyba tyle