Forum: Problemy i komplikacje - PoSzyjkowe Mamy
Wysłany: 2017-05-16, 22:58

Sylwia91
avatar

Postów: 5212
0

my tez imieniny obchodzimy ale nasze byly w grudniu

ulola zazdroszczę wyjazdu.. my jedziemy w lipcu nad morze ale czy pogoda dopisze?
Zosia śliczna! jaka już dorosla pięknie siedzi.

Magdula ja tez jakoś zaczęłam Basie więcej nosić na drugiej rece i nadgarstek odpuścił. oby na dlugo!

z krzeselek my chcemy chicco 3w1 pełnej nazwy nie pamietam :p

a.uzywacie moze kojca? zastanawiam sie nad zakupem ot tak zeby mozna bylo wystawić nawet na taras jak cieplo bo w wozku nie chce sie bawic a na rekach nosić nie mam sily. Waży 8.4 nosimy ubranka 80/86 bluzki czasem i 74 się trafią bądź bluzy, natomiast spodnie 86 bo mniejsze za krótkie. co za wielkoludek mi się trafił... podciaga się do siadania ale to jeszcze nie to. W poniedziakek bylysmy u lekarza.. czerwone gardlo i mamy leki do tego oczko ropiało ale juz jest lepiej, mamy kropelki
Wysłany: 2017-05-16, 23:14

szałwia
avatar

Postów: 1472
0

Ulola pewnie tak, ale nam kazał Nurofen stosować, czyli ibuprofen.

Magdula my mamy to i zadowoleni jesteśmy: http://www.salonbobasa.pl/m-41/p-2093/krzeselko-do-karmienia-infanti-beticco
Wysłany: 2017-05-17, 08:05

Sidney
avatar

Postów: 546
0

Sylwia my nad kojcem bardzo poważnie myślimy, ale takim nie łóżeczkowym tylko większym właśnie aby wynieść na ogród. W chwili obecnej musze mieć oczy do okołą głowy bo córka jest wszędzie w ciągu kilku sekund.

Szałwia, Ulola z tego co wiem po szczepieniach nie powinno się używać ani paracetamolu ani ibuprofenu, powinno się dziecku pozowlić gorączkować to jest obrona organizmu i wytwarza się więcej przeciwciał.

My póki co mamy do końca roku odroczone wszystkie szczepienia, a później będę się zastanawiać co dalej.
Wysłany: 2017-05-17, 09:04

ulola
avatar

Postów: 405
0

Sidney masz racje z ta gorączka, o to w tym chodzi.

O kojcu myślałam jakis czas temu ale zanim sie ostatecznie zdecydowałam Zocha zaczela raczkować i po prostu jak ja wołam to do mnie przychodzi, nie chce jej ograniczać. Jest tylko jedno ale - trzeba mieć oczy dookoła głowy.
Ogrodowo kupiłam duzy koc piknikowy i mam zmiar kupic zwykly dmuchany basen- na upaly z woda a na codzien z kulkami. Mam nadzieje, ze to ja choc troche zajmie choc pewnie i tak bedzie wolala zrywać trawę i ja zjadać.
Mysle jeszcze nad huśtawką na balkon. Mamy ratanowy bujany kokon i mała go uwielbia ale jak ją kiedyś wlozylam do huśtawki w sklepie to aż piszczala z radości
Wysłany: 2017-05-17, 13:03

Magdula
avatar

Postów: 827
0

Kojec dostaliśmy "w spadku" ale testować będziemy dopiero na wsi, na tarasie Muszę też kupić jakiś fajny, gruby koc bo wszystkie, które mam to jakieś liche, prawie przeźroczyste.
Basen też będzie, na razie mamy taki mini, też odziedziczony. Myślę, że na ten sezon wystarczy a w przyszłym roku coś większego. Problem będzie tylko z ustawieniem bo wszędzie mam lekko pochyły teren i w dodatku nie do końca równy Ale skoro ja za dzieciaka zawsze tam miałam basenik to znaczy, że się da.
No i podsunęłyście dobry pomysł z huśtawką

Co do krzesełek to najpierw byłam zdecydowana na chicco 2w1 ale po obejrzeniu na żywo uznałam, że ma okropną ceratę i młoda będzie się pocić. Chyba przestanę rozmyślać i kupię taki
http://sklepbobas.pl/prdid4065,joie_mimzy_snacker.html
Wadą jest, że nie ma regulacji wysokości ale ma fajny materiał i jest małe po złożeniu. Podobno nie można mieć wszystkiego; -)

A propos szczepień to ja nigdy malej po nic nie podawałam.

Chyba wychodzi nam górna, prawa jedynka i wygląda na to, że młodzież zaczyna wchodzić w czworaki
Wysłany: 2017-05-17, 14:57

Sylwia91
avatar

Postów: 5212
0

dziewczyny jesteście wspaniale! dzieki za pomysł z basenem
Wysłany: 2017-05-17, 17:13

Sidney
avatar

Postów: 546
0

ulola napisała:

O kojcu myślałam jakis czas temu ale zanim sie ostatecznie zdecydowałam Zocha zaczela raczkować i po prostu jak ja wołam to do mnie przychodzi, nie chce jej ograniczać. Jest tylko jedno ale - trzeba mieć oczy dookoła głowy.
i


Zazdroszcze Ci nas nie słucha w ogóle. O ile w domu jak ją czymś zaciekawie to przyjdzie. W domu też ograniczyliśmy możliwości gdzie coś może jej się stać wiec jest praktycznie wszędzie choć czasem jest to uciążliwe.
Natomiast na ogrodzie - to moge sobie wołać... Najgorsze jest to, że pakuje do buzi kamyki, kore itd a ja z przerażeniem albo jeszcze jestem w stanie jej z rączki to wyrzucić albo rzucam się do buzi. Stąd pomysl na kojec. W chwili obecnej decyzja jeszcze nie podjeta. Moja córa robi wszystko "na złość" im więcej mówie: " nie" lub "nie wolno" tym ona chętniej własnie to robi!


Magdula w czworaki mówisz, to ruszyła pięknie panienka!
Wysłany: 2017-05-17, 17:55

Magdula
avatar

Postów: 827
1

Sidney, może trochę wyolbrzymiam ale już ze dwa razy stała na czworakach i bujała się w przód i tył

Ulola, wszystkiego najlepszego z okazji Zimnej Zośki

Jak tak czytam jak piszecie, że dzieci chodzą i wracają jak je zawołacie (lub nie ) to dla mnie jest jeszcze jedna wielka abstrakcja. Moja mała w ogóle nie wygląda, żeby wiedziała, że się do niej mówi. Albo specjalnie nie zwraca na mnie uwagi. Muszę chyba częściej zwracać się do niej po imieniu a nie tylko per słoneczko, myszko, dyziu itp...

ps. kupiłam krzesełko, raz kozie śmierć
Wysłany: 2017-05-17, 18:23

Sylwia91
avatar

Postów: 5212
0

Moja Baśka to tylko umie na brzuchu wędrować najlepiej w kółko o czworakach nie ma mowy jeszcze... liczę że za 2 miesiące juz bedzie siedziała stabilnie i raczkowała bo jedziemy nad morze...
Wysłany: 2017-05-17, 19:36

Magdula
avatar

Postów: 827
1

No to na plaży przydałoby się, żeby siedziała
Wysłany: 2017-05-17, 21:33

Sidney
avatar

Postów: 546
1

Sylwia91 napisała:
Moja Baśka to tylko umie na brzuchu wędrować najlepiej w kółko o czworakach nie ma mowy jeszcze... liczę że za 2 miesiące juz bedzie siedziała stabilnie i raczkowała bo jedziemy nad morze...


Za dwa miesiące to możliwe, że będziesz ją gonić po plaży bo będzie czworakowała.
Wysłany: 2017-05-17, 21:43

ulola
avatar

Postów: 405
1

Sidney bo zazwyczaj wolam ja na zasadzie zabawy- chodź do mamy, gdzie jest mama, albo sama robie pare kroków na czworakach i wolam gon mamę, zlap mamę. Obawiam sie ze na zwykle przywołanie mogłabym bardzo długo czekac, aczkolwiek powoli tego próbujemy. Moze Twoja ma ogromną ciekawość świata i po prostu wszystkiego co napotka musi dotknąć a ze w zyciu niemowlaka juz tak jest, ze wszystkie najfajniejsze rzeczy nazywają się "nie wolno" to koniecznie chce je sprawdzić .

Magdula moze na to nie wygląda ale osobiscie uważam,ze wie co do niej mowisz- swoja droga Bomba reaguje nawet na Gadzino. Na jakie krzesełko ostatecznie padło? No i dzieki za życzenia, przekaże Zośce.

Co do życzeń to imieninowe najlepszego dla Weroniki i urodzinowe dla Córy Sidney.

Sylwia moja turlala sie w lutym a w kwietniu juz maszerowała przy meblach.

Przy okazji melduję uroczyście, ze basen i kulki zakupione . Teraz czas na wymianę zabawek i huśtawkę.
Wysłany: 2017-05-17, 22:16

Magdula
avatar

Postów: 827
0

Ulola, dziękuję w imieniu Weroniki
I gratuluję zakupów.

A krzesełko kupiliśmy to, które wklejałam we wcześniejszym linki - joie mimzy snacker. Po złożeniu najmniejsze jakie znalazłam.
Wysłany: 2017-05-19, 21:41

ulola
avatar

Postów: 405
1

Kupiłam wózek. Weszłam do sklepu po ciastoline na prezent i wyjechałam wozkiem . Kurczę ostatnio zakupy za szybko mi idą - dobrze, ze jutro wyjezdzamy to przynajmniej huśtawką poczeka . Wracając do wózka to nie mam pojecia jakiej jest firmy ale jest maly, lekki, zwinny i ladny /dzinsowy na białej ramie/ Niestety sama znalazłam juz pare mankamentów np. Brak torby w zestawie ale to chyba minus dodatni . No i typowo miejski- na bezdroża sie nie nadaje. Potestujemy jutro i pojutrze w Kielcach to opisze wrażenia. Takze trzymajcie kciuki za pierwszy nocleg hotelowy i za wózek..

Magdula fajne to krzeselko.
Wysłany: 2017-05-19, 22:18

Magdula
avatar

Postów: 827
0

Ulola, gratuluję zakupu wózka i trzymam kciuki za udany wyjazd Zdaj relację po powrocie.
Poza tym ciastolina czy wózek, co za różnica. Nie czepiajmy się szczegółów

Z krzesełka jak na razie jestem zadowolona i, co najważniejsze, Weronika również. I faktycznie składa się jedną ręką

Ostatnio nauczyła się robić "papa" i co chwilę macha. Uroczy widok
No i w kółko mówi tatatatata, czasami przeplatane dada. Ciekawe czy w końcu mamamama się doczekam. Wiem, że to nie jest jeszcze to właściwe "tata" ale i tak mogłaby czasem mama powiedzieć
Ale na którymś wątku była kiedyś rozmowa o gaworzeniu i chyba Sidney mówiła, że tata jest łatwiejsze, z czym się niestety muszę zgodzić

A dzisiaj miałyśmy pierwsze wyjście na spacer w kapelusiku. Niestety mama nie była na tyle przezorna (w przeciwieństwie do Uloli) i nie zakupiła kapelusika z wiązaniem. I tym sposobem co chwilę ląduje poza głową Będę chyba musiała jakieś tasiemki przyszyć.
Wysłany: 2017-05-22, 12:13

Sylwia91
avatar

Postów: 5212
0

u nas też się wyrwało tata pierwsze a jal próbuje ją namówić na mama to się śmieje tylko papa też pięknie robi
Wysłany: 2017-05-24, 20:57

Ola31
avatar

Postów: 481
1

Cześć Dziewczyny znów dawno nie zaglądałam, 29 kwietnia był chrzest Jaśka
jeśli chodzi o osiągniecia to mały nie chce czworakować za to czołga się po całym domu ma juz swoje humorki
Wysłany: 2017-05-27, 15:02

Sylwia91
avatar

Postów: 5212
0

a ja wciąż czekam aż królewna zechce usiąść Dziewczyny jak to z Waszymi maluchami było/jest? kiedy postępy? pelzanie do przodu bądź czworaki?
Wysłany: 2017-05-27, 16:57

Magdula
avatar

Postów: 827
1

Sylwia, u mnie tylko do tyłu i obroty w okół własnej osi No o próby podniesienia się na czworaki ale na próbach i bujaniu się w przód i w tył się kończy. O siadaniu nawet nie myślimy.
Wysłany: 2017-05-27, 19:05

Sidney
avatar

Postów: 546
1

Magdula zobaczysz jak się zdziwisz jak jednego dnia po prostu usiądzie, a innego po prostu ruszy i zacznie czworakować. Do tej pory pamiętam jak moja to tak zrobiła i zbierałam zęby z ziemi

Moja nigdy nie pełzała - pomineła ten etap. Obracała się jedynie w okół własnej osi.
Usiadła samodzielnie w 9 miesiącu, a zaczęła raczkować na 10,5 mca. Zaczeła wstawać dopiero na 11,5 mc. Teraz ma skończone 12 msc - raczkuje po całym mieszkaniu jak perszing i staje przy wszystkim nawet przy ścianie. Nie próbuje jeszcze chodzić ani nie umie ustać samodzielnie bez trzymania czegokolwiek.
Wysłany: 2017-05-29, 16:34

Magdula
avatar

Postów: 827
0

Sidney, tak też pewnie się stanie Na obroty też długo czekaliśmy a jak już zaczęła to śmiga tam i z powrotem.
Wysłany: 2017-06-13, 13:03

ulola
avatar

Postów: 405
0

Dziewczyny długo się zbierałam zeby coś tam skrobnąć i może dziś mi się uda. Za kilka dni wyruszamy na wakacje i zdecydowanie widać to w domu. Wszędzie leży coś do zabrania. Masakra nie wiem jak wepchniemy te wszystkie graty do 2 walizek.
Na szczęście Zocha debiut hotelowy przeżyła znakomicie...yhy skończę pożniej
Wysłany: 2017-06-13, 13:43

Magdula
avatar

Postów: 827
0

Gdzie pędzicie? Ja się jutro wybieram na wieś na długi weekend i też mnie już przeraźa pakowanie No i spanie tam i wszystko inne
Wy na jakąś grubszą wycieczkę zagraniczną pewnie macie więcej pakowania. Chociaż z drugiej strony dla takiego malucha pewnie bierze się to samo czy to na wieś czy na Karaiby
Wysłany: 2017-06-14, 11:25

ulola
avatar

Postów: 405
1

Ostatnio pędzimy jeść niom jeść Mój niejadek zajada się słoiczkami z hippa produkowanymi na rynek niemiecki.W sumie się jej nie dziwię bo w tych słoiczkach jest jabłko a nie tak jak w naszych "zagęszczony sok" itp. Ewentualnie pomidorową przerobioną przez mnie. Nie wiem ale chyba w ostatnim tygodniu to podwoiła wagę nic tylko kaszka i słoiczki. Wiem, że to love story nie potrwa wiecznie więc pakujemy do brzusia ile się da, żeby było na "chude czasy"
Magdula myślę, że pakowania mamy podobnie tylko my mamy limit wagowy bagażu a 40 słoików nie pomaga. Co do jedzenia to czytałam o Waszej przygodzie arbuzowej brrrr...
Pochwal się gdzie to wybywacie no i jak nosidło. Pasuje Weronice? Podoba się noszenie?
... wracając do wątku Zocha rzeczywistością hotelową była zachwycona, a wczoraj zaliczyła pierwszą w swoim życiu kąpiel w prawdziwej dużej wannie / niestety ja mam tylko prysznic/ i ciężko było ją wyciągnąć także mam nadzieje, że będzie dobrze.
No i idzie nam pierwszy ząb, wczoraj widziałam białe pole na dziąśle i czuć go pod palcem także tym razem to chyba nie fatamorgana.
Generalnie przechodzę teraz jakiś ogromny przypływ radości z macierzyństwa. Zocha śmieje się w głos, chowa za sofą i nawołuje żeby jej szukać, raczkuje i łazi przy meblach po całym domu, zaczepia kiedy chce się bawić i cieszy mnie to jak nigdy wcześniej .
Jej ulubionym stanowiskiem jest obecnie toaleta /fajny dźwięk gdy uderza się w klapę/ i papier toaletowy, zużyciem którego przewyższamy chyba szalety publiczne . Codzień dezynfekuje wszystko płynem do mycia pola operacyjnego i jest ok.
AAA zaliczyliśmy wizytę u fizjoterapeuty no i tak jak myślałam musimy ćwiczyć. Zosia za szybko rozwija się ruchowo i jej ciało nie nadąża ale jak pani stwierdziła i tak samo by jej się to ułożyło ale po co ryzykować, że coś pójdzie nie tak. Więc ćwiczymy tzn przez większość czau próbuje łapać uciekającego od ćwiczeń delikwenta, który myśli że bawimy się w "mama goni Zosię". No i gada. Zaczęło się od babababa obecnie mamy też mamę - głównie w sytuacjach gastronomicznych jakieś ta, da, pa , dzidzidzidzi / nie wiem może chce rodzeństwo/ i różne inne cuda.
Wysłany: 2017-06-14, 13:52

Sidney
avatar

Postów: 546
2

Ulola w zeszły piatek wróciliśmy z Zakynthos i zdecydowanie tydzień to za mało. Nasza córa była poprostu aniołem, a nie charpaganem jakim jest w domu. To chyba wynika z tego, że byliśmy cały czas skupieni na niej (w domu wiadomo trzeba ugotowac, posprzatac, czyms sie zajac).
Spakowaliśmy się - było ciężko. Sporo miejsca zajmują pieluchy. Wy macie ten plus, że przysługuje Wam podręczny dla Zosi nam niestety nie. W każdym razie daliśmy radę. Zdecydowanie za dużo wziełam ubranek, mogłam spokojnie przez pół.

Lot poszedł sprawnie za równo w jedną jak i drugą strone. Przy starcie i lądowaniu podawałam picie lub chrupki aby przełykała i uszy się nie zatykały.
Na samym miejscu tak jak napisałam wyżej super. Spała nam do 9, wstawaliśmy przed nią i nawet czasami udawało się zjeść śniadanie. Minusem było jej zasypianie bo o 22 - ale idealnie być nie może hihi.
Kąpałam ją w morzu i w basenie. Tu nie było, że zimno tylko hop i do wody
Nawet spróbowała piasku ( jak sie tylko od niej odwrocilam) chyba jej nie zasmakował
Jadła to co nam serwowali. Z Pl wziełam tylko mleko. A dawałam jej jedzenie z hotelu: jajecznice, jogurty, owoce, makaron z sosem, rybkę itp. Jak to ona tylko smakowała od czasu do czasu zjadła wszystko. Zasmakowała w czereśniach to potrafiła zjeść garstkę na raz.
Wybraliśmy się z nią w rejs po morzu aby zobaczyć żółwie Karetta oraz wynajeliśmy auto i przejechaliśmy całą wyspę. Jedynie foteliki w wyporzyczalniach odbiegają od wszelkich norm...
Z chęcią bym się wybrała raz jeszcze.

Bawcie się dobrze na Korfu!
Odpowiedz