avatar

tytuł: Leonowa historia:)

autor: madu

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Spokojną, pewną swoich umiejętności, mamą bez stresu i "ciśnienia". Nie chciałabym żeby dziecko wchłaniało moje negatywne emocje.

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Zaskoczenie, W pierwszej chwili strach, niepewność, obecnie zaczynam się przyzwyczajać do myśli, że będzie nas trójka:) edit maj: już jestem przyzwyczajona do mysli że będzie nas trójka, choć jeszcze nie mam wizji jak to bedzie :)edit: wrzesień- jakoś to będzie :)

44 tygodniep we środę. A dzis piątek.
We środe byliśmy w żlobie, który prowadzi moja koleżanka. 10 minut drogi od domu. Prywatny. Płatny. 15 dzieci w grupie od 12 m do 3 lat. Fajne miejsce. podejście rb i komunikacji bez przemocy. Podoba mi się. Wszystko mi się podoba tylko cena mi się nie podoba. Ale jak by na to niepatrzyć to inwestycja w życie Leona. Wazne z kim przebywa i jak te osoby bedą sie do niego odnosić. Warto?

pisze jeszcze do tego dofinansowanego. zobaczymy możeuda się spotkać z dyrektorką.

wiem ze będzie się Leonowi w złobku podobać. Już ostatnio poszedł w tany. Do zabawek, do dzieci. była bardzo szczęśliwy, widziałam to, banan nie schodził mu z twarzy.

2
komentarzy
avatar
Hmm inwestycja w życie... Nie wiem, ja tam byłam w normalnym, publicznym przedszkolu od 3 lat i chyba nie narzekam na zmarnowane szanse Ale oczywiście najważniejsze jest byś Ty czuła się tam dobrze - Ty i Leon
avatar
Żłobek blisko domu jest super, bo też nie tracisz na dojazdy... zaoszczędzone pieniądze na paliwo/bilety odlicz od czesnego
Dodaj komentarz

45 tygodni

Jescze tydzień i podobno skok sie skończy. może wytrzymam. Mam już serdecznie dość tych nocnych krzyków, wiercenia się wiszenia na cycku od 24 do 6 rano. Dość. Zeby wyszły, dwie jedynki górne na raz. Dzielny był. Tylko te krzyki nocne i tyle mieliśmy objawów. Krzyki zostały. To musi być skok.

Jakiś zły czas mam.
Zaczęlo się w sobotę. Całką dobrą sobotę, do czasu. o 19 złamałam paca małego u nogi. Od 20 do 1 w nocy siedziałam na sorze. złamanie z przemieszczeniem. chodze niby ale tylko w japonkach, boli, no boli, bo boli jescze z 6 tygodni poboli. A tu trzeba na spacery biegać z młodym, bo szajby w mieszkaniu razem dostajemy. Ogarniac zycie.
Potem rypsnął się mój plan z angielskim. Bede musiała siedziec sama się uczyć i trochę wspomagać konwersacjami. z tego powodu zaczęłam miec wątpliwości co do zlobka. Ale chyba spróbujemy. Pwoiem że nic nie obiecuję, ale do stycznia na pewno. Taki eksperyment. Najwyżej stracę kasę. chciałabym podjąc dobrą decyzję. Dobrą dla Leona. on się teraz taki mamusiowy zrobił.3 razy dziennie zasypia mi na rękach przytulony. chciałabym mu dać 100% czasu, tego beztroskiego czasu który nam został. Chciałabym wiecej nawet do 3 rż ale trzeba tez myślec o sobie.
Sporo we mnie konfliktów. chyba sama nie wiem czego dokładnie chcę. z jednej strony chciałabym być 100% dla niego a z drugiej czuję się tym uwiązana i to też nie jest zbyt szczęsliwe. Więc ten złobek to chyba bedzie taka próba, czy będzie nam wszytskim lepiej. Poki nie spróbuję to sie nie przekonam. Chyba.

za niecały tydzien lecimy do Bułgarii. Z malym O i jego rodzicami. 3 dni poźniej dolatuje nasza inna belly kolerzanka
W sobote zaliczyliśmy też spotkanie forumowe z małą H i małym K. bylo przemiło.

jutro R zaczyna urlop, jedziemy do teściów. Leon pozna swoja kuzynkę, która przyleciała z rodzicami z UK na wakacje. Mam nadzieję że trochę mnie odciążą ciatki i wójki chociaz ze spacerów, bo zaczyna byc serio cięzko z ta nogą.

A Maluszek, maluszek oprócz nocy jest najkochańcszy, najfajniejszy, najsłodszy. Biga przy meblach, raczkuje jakby mial motorek w pupie. Wszytsko jest jak trzeba.

a tak, zapomniałabym, do tych wszytskich przyjemności doszło jescze to że telefon mi się popsuł. Przedwczoraj od 20 do 1 w nocy przesyłalam ponad 3 tyś zdjęć na googledriva, potem coś tam pogrzebałam i zaczła się ładowac, ale wisi to na włosku wszytsko. Gdyby nie R i jego dziwne rzeczy które ma , to byłby pies pogrzebany. a tak to podłaczyl kabelki do baterii to wszytsko do zasilacza i tak udało się reaktywowac dziada.

4
komentarzy
avatar
Współczuję, bo wiem co to znaczy u nas też coś trwa i jestem jednym wielkim cyckiem. Może na urlopie noce się poprawią? Trzymam za to kciuki!
avatar
Trzymaj się dzielnie matko Polko! A Bułgaria niech Ci da wytchnienie
avatar
Ojoj..przytulamy Was mocno Jakbyś chciała,to możemy pomyśleć o jakichś konwersacjach na skypie
avatar
3mam kciuki za lepszy czas. U nas też jęczenie/marudzenie na zęby. W nocy Maks dostaje nurofen i śpi spokojniej. Chociaż tyle mogę mu ulżyć. Udanego urlopu kochani ;-)
Dodaj komentarz

Ostatnie godziny w Bułgarii. R. poszedł z Leonem na spacer więc mam chwilę dla siebie. W sumie tych chwil było sporo tata na tacierzynskim wymiata
Było super! Kąpiel w basenie, zabawa na placu zabaw, długie spacery, wycieczka do Nessebaru. Zabawy z O i Z, bellowymi znajomymi. Były też inne maluchy co było świetne. Co prawda z R, nie poszalelismy ale przynajmniej chodziliśmy wcześnie spać. Leoś na drzemkach przy basenie pozwolił nam się te po kąpać i zrelaksować. Ogólnie był bardzo bardzo spokojny i zadziwiająco dobrze się przystosowal. Oczywiście nie ominął nas katar i gorączka 2 dni. Ale tu klima wszedobylska namieszala . Mimo wszystko jakoś się ogarnelismy a Leon dużo przeżył

Mam nadzieję że lot powrotny o 21 też jakoś przetrwały, choć to godzina spania Leona i on musi mieć warunki odpowiednie. Ale może nas zaskoczy?

3
komentarzy
avatar
Fajnie, że odpoczeliście, takie naładowanie baterii jest bardzo ważne. Zwłaszcza przy małym dziecku. Spokojnej drogi powrotnej!
avatar
Czekamy na powrót i zdjęcia
avatar
Koleżanko, szalejecie światowo )) Leoś-obieżyświat nam się szykuje )
Dodaj komentarz

47 i 3

'dzi dzi dzi dzi'' mamama' 'ba papapa' i rózne okrzyki.
Puszczony stoi kilka sekund
Idzie prowadzony za jedną rękę (probowałam ale nie praktykuję)
Od kąd wyszły dwie jedynki noce mamy super spokojne, etap wyżynania nie był tak bolesny jak pchania sie reszty zębów. A ze dwa na raz szły to i tak był maluch dzielny.

Pije z bidonu! Wodę, w koncu!! Dostaje teraz do jedzenia i przepija każdy kęs Samoobsługa w 100%

Alergia. Wczoraj wizyta u alergolog. Dietę bezmleczna Leonowi trzymamy jeszcze pól roku. Bo wysypka wokol ust ewidentnie wskazuje że alergię mamy. Moja dieta, mam jeśc wszytsko i się cieszyć. Ale syplemantacja wit d3 i wapnem konieczna mimo wszytsko. Leosiowi wprowadzać alergeny oprócz mleka powoli i w małych ilościach (ale tu cyctat ' niewygląda mi to na AZS alergiczne' jupi! zmiany mamy jescze tylko delikatne na nogach, doraźnie maść z kortyzolem. Jak zwykle zyrtek, latopic, witamina a+d3. Dostaliśmy tez krople na katar i psikadło do gardła dla alergików. podobno śluzowka nosa małego alergika inaczej reaguje na leki powszechnie reklamowane. cos w tym jest. mlody w końcu nie ma zawalonego nosa. a o tym mówiła doktor. Dostaliśmy recepty na 15 puszek mleka. ale mam utrzymac kp ile sie da, bo to najlepsze lekarswo na alergię. Wiem i się stosuję. choć kp juz tylko rano (mało), weczór (dużo) i w nocy (średnio) A i problem ze skórą może wrócić nasilony okolo 3 rż. Wniosek z całej wizyty, mleka absolutnie nie, reszt apróbować i obserwować, jeśli wszytsko ok, to nic tylko sie cieszyć. A i jescze, od lutego znów już teraz tylko dla leona, dieta bez alergenów krzyżowych. Lekarka jest dr n. med.więc jej ufam. Będziemy się stosować, 3 lata, to nie wiecznośc, a życie może później bedzie spokojniejsze.
Kolejna wizyta za 3 miesiace.

Pierwsze spanie diś np 7 h potem od 3 do prawie 7 ale już u nas. Ale odłozony, spi , można gadać, skakać sprzatać nic go nie ruszy. Zasypia u nas w lózku. 2 tygodnie temu trwało to półtorej godziny, wczoraj 10 minut. Idziemy małymi krokami do samodzielnego usypiania. Bez spiny, bez nerwów. Daję mu tyle czasu na zaśniecie ile potrzebuje. Jest rytuał: kąpiel, butla, cycus lezymy w łózku, swiatło zgaszone (musze być ja i R, brak jednego z nas skutkuje płaczem), głaskanki, mizianki. W końcu sam odsuwa nasze ręce i zasypia.

Na spacerach zrobil się charakterny. co jakiś czas musze go przypinać wszystkimi pasami bo chce wstawać itp. jak widzi plac zabaw to musimy na niego iść i koniec. Ale niż że huśtwak, nie. Tylko eksplorowanie. Na wyjezdzie przełamał strach przed piaskiem i trawą i wczoraj obszedl trzy place zabaw dookoła na czworakach, oczywiście R za nim, ale jak by go nie było, to by poszedl sam.

Żłobek oplacony, umowa podpisana. Koniec października adaptacja. 2 listopada- witaj przygodo. Ale smutek pewien jest.

Ja
Mój mały palec nadal wygląda jak mała parówka. a 3 tyg mineły. Musze isc na kontrolę, ale jestem niemal pewna, że będą go łamać ponownie. Troche nie mam czasu ani siły na kolejne 3 tygodnie kuśtykania. Ale iśc kiedyś trzeba. Ale to kiedyś.

W ogóle to jeszcze coś o wakacjach.
Niesamowite jak szybko poznaje sie nowych ludzi jak sie jedzie na wakacje z maluchem, oczywiście rodziców innych maluchów. W locie powrotnym było 10 malców w wieku od 8 miesiecy do 2 lat, praktycznie wszyscy z naszego hotelu. było całkiem zabawnie
A, no i człowiek przy innych mamuśkach tez nie czuł się jak jakiś dziwoląg niewysportowany, bo każda z nas do czegoś w swoim ciele mogłaby się przyczepić, chcoć wszystkie jak na posiadanie takich maluchów wyglądałyśmy, nieskromnie mówiąc, naprawdę dobrze

Szybki wpis, ku pamieci.

Miłego dnia

3
komentarzy
avatar
Dobrze, że alergolog Was tak sprawnie prowadzi. Ja długo zwlekałam z zapisaniem Maksa do alerg, no ale na jesień wyszła mu alergia wziewna taka jak u taty i jakaś wysypka pod nosem i dłużej nie zwlekałam. No tylko u nas od zawsze uczulało tylko mleko, tak to skóra czysta. Powiedz mi Madu czy robiliście Leosiowi jakieś testy alerg? Bo skórne podobno dop po 2 r.ż. I co to są alergeny krzyżowe oraz jaki lek zapisała małemu na katarek?
avatar
Musimy się nabiegać za tymi naszymi Maluchami!
avatar
mała86 - na testy skórne u takich niespełna rocznych brzdąców za wcześnie, ale można robić testy z krwi. Zdania lekarzy odnośnie sensu/pomocności tych testów są podzielone, pewnie też zależy od indywidualnego przypadku. Z tego co pamiętam lekarka madu uznała, że u nich nie ma potrzeby testów (ale też łatwiej wychwycili mleko i alergie krzyżowe). Ja natomiast u synka testy z krwi zrobiłam, gdy miał 9m. Miałam świadomość, że może z nich nic konkretnego nie wyjść, ale za sugestią lekarki postanowiłam zaryzykować - no i u nas miało to sens (wyszła wyraźna alergia na psa i ziemniaka plus mniejsza na jajka i mąkę pszenną). Ten wynik nie jest raz na zawsze, ale na tę chwilę wiem na co uważać, żeby niepotrzebnie nie podrażniać organizmu. Test z krwi, który robiliśmy w naszym lab nazywał się 'panel pediatryczny' i składał się z testu 27 alergenów (mix najczęstszych alergenów dziecięcych - wziewne, pokarmowe, zwierzęta, roztocza).
Dodaj komentarz

Jesteśmy w szpitalu.
Jajecznica. Alergia. Wymioty. Karetka.

Leoś ma kroplowke. Objawy alergii zeszły ale byliśmy się obrzęku oskrzeli bo oddech był ciężki. Jesteśmy na obserwacji.

6
komentarzy
avatar
Ojej! Leoś trzymaj się dzielnie w szpitalu! Trzymam kciuki <3
avatar
O żesz.... trzymajcie się! Ważne, że Wasza reakcja była szybka.
avatar
Ogromny stres... Czekam na nowe wieści. Pozdrawiam :*
avatar
O cholera! Niech Leoś wraca szybko do zdrowia! Biedaczek, ucałuj go! Pisz co u was!
avatar
Dużo zdrowia dla małego Bączka! Uściskaj go i wracajcie szybko do domu!
avatar
Jejku, biedny maly Jakoś przeoczyłam ten wpis 3maj się tam mama :-*
Dodaj komentarz

11 miesięcy! 48 tygodni.

Po pierwsze, jesteśmy w domu. wypisali nas wczoraj, bo juz nic nowego sie nie pojawiło.
a zaczeło się wszytsko od jajecznicy. Po 20 minutach, zapuchnięte czerwone oczy, wysypka na całej twarzy, wymioty 3 razy, poszło wszytsko łacznie z obiadem. Po wymiotach cięzki oddech więc decyzja jedna. Dzwonimy po karetkę. Keidy czekaliśmy zaczelo się polepszać odrobinę, ale nie byliśmy pewni czy jescze gorzej nie bedzie. Leon nie mógł się uspokoić. Kiedy przyjechali bylo juz ok, ale oczy dalej czerwone, wysypka też, oddech lepszy. Jednak decyzja była taka, że jedziemy do szpitala. Szybko sie spakowałam, pojechalismy do szpitala dziecięcego, tam szybko nas przyjęli na izbę i padła decyzja o obserwacji bo może być jescze reakcja odroczona. Leon dostał kroplóke nawadniającą i po 22 zasnął. Kroplowka schodzila do 4 rano i wtedy też poszłam spać ja. Od rana miał juz dobry humor, zjadl szpitalne śniadanie. Potem obchód, znów musiałam wszytsko opowiadac od początku. Zdaniem lekarki, ordynatorki oddziału, kolejna reakcja może być duzo cięża, jesli teraz były takie objawy. o 15 dostalismy wypis i pojechalismy do domu.

zdecydowałam zrobić panel alergiczny. Bo sie wykończe. boję sie strasznie kolejnej reakcji. Bo może się zdażyć, je coś nie uczula a potem bach i uczula. Będę się też starac o to żeby dostać receptę na zastrzyk z adrenaliny, albo ampułkę do inhalacji.
Dziś rano wyskoczyła mu plamka czerwona na policzku, i od razu mi siły odeszły, serce w gardle, kłopoty z żolądkiem, mdlości. Mega stres.
Musze poczytac o jakiś zamiennikach nabiału, jajek b to źrodło witamin a Leonowi już dłuuuuuugo nic z tego nie podam.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Waracając do 11 miesięcy

Leoś jest cudownym chłopczykiem.
Waży 8,8 kg
Ma jakieś 74 cm
4 zęby.

Ma charakterek. Jest bardzo uparty w dażeniu do celu, i manifestuje już swoją frustrację. Wygina sie, albo kładzie na podłodze i gryzie dywan.

potrafi stać puszczony około 30s. Chodzi za jedną rękę.Staje przy scianach, drzwiach. powtarza dziadzia, papa, tata, dzie dzie. Odkrył język i ciągle nim blabla.
odkryl uszy i włosy

Lubi jeść ulubiony jest chlebek, pomidor i awokado. Uwielbia brzoskwinie i śliwki. Wyrywa się do jedzenia łyzeczką. wkalda do miseczki i kieruje ją do buzi. chcę mu kupić miseczke na sylikonie i chyba bedziemy już ćwiczyć jedzenie samodzielnie łyżeczką.

Jest bardzo ciekawy, ciągle cos pokazuje, chce żeby nazywać. kocha kotki, pieski i wszytskie zwierzatka.

Coraz cześciej się przytula. ładnie zasypia i spi spokojnie nawet 8h. Uwielbia zasypiac w nosidle. Na wieczór zasypia w lózku w sypialni.

W samochodzie jezdzi spokojnie, prawie zawsze zasypia.

Dalek kp, głównie w nocy. Polubil wode, ale tylko z bidonu.

Kocha spacery.
Rozumie, że kąpiel, ze zmina peluszki, że idziemy na spacer albo jeść.

Robi brawo, papa, pokazuje jaki będzie duży.
Potrafi wspiąc sie na narożnik. Coraz częsciej pamieta o tym jak się schodzi z wysokości.

Na szybko i trochę chaotycznie.

Z rzeczy do załatwienia:
kupić kurtkę, papucie i butki. W domu zimno na zewnątrz też a asortymentu brak.
dopracować cv po polsku i angielsku
zacząć segregować ogłoszenia o pracę
spotkać sie z szefową i powiedzieć że wspolpracy koniec
i wniosek o urlop wypoczynkowy złożyć.
Zorientowac sie odnośnie wychowawczego w razie W
ogarną ckurs angielskiego.

2
komentarzy
avatar
Cieszę się że z Leonkiem już lepiej. Masakra z tymi alergiami Jak mały miał taką silną reakcję alergiczną to kurcze faktycznie, już nie wiadomo co jeść Ja tez poszukuję zamienników nabiału - wiem że bogate w biało i wit. są mleka roślinne - orkiszowe, owsiane, ryżowe i sojowe( też może uczulać) są chyba najtańsze jakie znalazłam w rossmanie na zdrowej żywności. CO do jogurtów i serków to jeszcze nich nie mlecznego nie znalazłam a na kanapki wyszukałam Maksowi wędlinę bez mleka ( bo większość szczególnie tych drobiowych ma mleko w proszku), pasztet z królika ( Profi taki w małym słoiczku) i pastę/pasztet na kanapki z ciecierzycą, marchewką z Primaviki ( w tesco są) Tylko są w dwóch różnych słoiczkach, jeden ma w składzie soję, i chyba właśnie Maksa uczulił 3mam kciuki by więcej takich reakcji nie było Buźka
avatar
Biedny Maluch! Nawet nie próbuje sobie wyobrazić co przeszłaś. Leoś świetnie się rozwija! Wszystkiego najlepszego Leonku!
Dodaj komentarz

No i dopadł nas katar poszpitalny. Fuck!
Już druga noc taka, że siedze i płacze, bo nie moge mu tego nosa odetkac. A on sie wkurza bo spać chce a ciągle go zatyka.

Inhalujemy, ściągamy, pijemy witaminę c i wapno. Dzis juz od rana troszkę lepiej. Spi u siebie, nie na mnie tak jak wczoraj przez pół dnia.

6
komentarzy
avatar
Katar u dziecka to tragedia, gorsza niż gorączka. Dziecko przerażone, bo nie może oddychać, a Ty walczysz z jakimiś glutami, które się mnożą nie wiadomo gdzie... współczuję..
avatar
Znam to i współczuję. Ja jeszcze smarowałam pod noskiem maścią majerankową. Trochę inhaluje i jeszcze na noc smarowałam na klatkę piersiową i plecki maścią Depulol. I chyba ta maść najwięcej u nas pomagała!
avatar
Zdrówko dla Leosia!!! Niech ten wstrętny katar szybko odpuści!
avatar
My walczymy ponad 2 tyg z tym katarem... co już odchodzi, to wraca jedyny plus, że jest płynny, samo leci i nie przytyka się... ale leci strasznie, nie nadążam obcierać
avatar
U nas na katar lekarz zawsze daje albo Fenistil w kroplach albo syrop Hitaxa, tylko że to na receptę. Wapno podobno wcale nie pomaga, wręcz szkodzi, tak donoszą najnowsze doniesienia w Internetach zdrowia życzę
avatar
Zdrówka i to jak najszybciej!
Dodaj komentarz

Armagedon u nas jakiś nastał.

Leon chory, katar, kaszel. niby czysto wszędzie, ale ile to będzie trwać!? W nocy wrzeszczy, odciągam gluty wrzeszczy, jesc nie chce, kwiczy jęczy.

Ja, chora, gluty, kaszel, gardło, w nocy zimne poty. Leon spi z R.... tzn raz sie udało. Dzis był ryk jak spobie poszłam. I znów noc do d...Bo ja nie umiem spac jak ktoś chrapie.

W związku z tym niesypaniem, jęczeniem i ogólnie złym samopoczuciem z obu stron wychodzi ze mnie delikatnie mówiąc niemiła osoba. Denerwuję się, a moja cierpliwośc jest mocno nadwyrężona.

a R. jescze jedzie we środę rano na jakąś konferencję w cholerę daleko od Krk i myślę, że do piątku chyba zemrę.
Zastanawiam się nad wezwaniem posiłków, ale im dłużej mysle, w czym by te posiłki miały mi pomóc, tym bardziej przekonuje sie do tego, że to fatalny pomysł, bo wszstko musiałabym mówić, tłumaczyć.
Nie mam siły.

No i się obudził....jojczący....znaczy, niewyspany....spał całe 30 minut...

Wdech
Wydech
Wdech
Wydech

5
komentarzy
avatar
Ała, choroba niedobra jest, trzymam kciuki <3
avatar
Ha ha znam ten stan :/ U nas już dwa tygodnie tak jest przez katarzysko Na szczęście chociaż ja i P. już się podleczyliśmy. Ale cierpliwości do Malizny i tak czasem brak
avatar
Biedy On i biedna Ty. Trzymam za was kciuki oby było lepiej!
avatar
O,kurczę, Maduś...dasz radę, kto jak nie Ty? To się skończy, nawet jeśli teraz się nie zapowiada, to niedługo się skończy, a wtedy nie będziesz o tym czasie nawet pamiętać. Ściskam mocno!
avatar
O matko! Współczuję!! Zdrowia, sił i cierpliwości! Bo chyba to teraz jest najbardziej potrzebne...
Dodaj komentarz

Uwaga!
Noc
19-6 rano!!! cycy, 5 minut i spanie do 8!!!!!
Budziliśmy się z R o 3 i 5, a dzidzi spało jak susełek. Nawilżacz całą noc, zmiana piżamki na cieplejszą i taki oto efekt. Nosek tez mniej zawalony i może zęby chwilę odpuściły, a widzę ze 2 i 3 górne leca na raz.

Nie mniej jednak dzis byliśmy u lekarza znów. Gardło czerwone. dostalismy nowe leki i mam nadzieję ze już Leoś z tego wyjdzie.
Ja mam wizytę o 18:30 bo zatoki mi nawalają jak ibuprom schodzi.

2
komentarzy
avatar
No,to pięknie! Pewnie trochę odespaliście Jak człowiek chociaż troszkę wypoczęty,to i świat wygląda lepiej... Buzia!
avatar
Mam nadzieję, że nabraliście sił! Jak u nas pojawia się taka noc to z wrażenia nie mogę spać
Dodaj komentarz

49 tygodni

Noc 20 - 4 bez zająkniecia, cyc i do 6:20!
A rano 'kakaka'

3
komentarzy
avatar
O matko! Ja dziś wstawałam z 50 razy a teraz Mały śpi a ja umieram!
avatar
Już pakuję Kaję i wysyłam do Was na szkolenie!!! Mamo, pewnie tryskasz teraz energią po tak pięknej nocy
avatar
Cudownie! A z tym kaka to widzę, że z dzabuchowym Bartusiem się zmówili
Dodaj komentarz
avatar
{text}