avatar

tytuł: Leonowa historia:)

autor: madu

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Spokojną, pewną swoich umiejętności, mamą bez stresu i "ciśnienia". Nie chciałabym żeby dziecko wchłaniało moje negatywne emocje.

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Zaskoczenie, W pierwszej chwili strach, niepewność, obecnie zaczynam się przyzwyczajać do myśli, że będzie nas trójka:) edit maj: już jestem przyzwyczajona do mysli że będzie nas trójka, choć jeszcze nie mam wizji jak to bedzie :)edit: wrzesień- jakoś to będzie :)

Teściowie wpadli do Leonka więc wyszłam. Miałam jechać po buty ale chyba te z jesieni są dobre jeszcze.sa więc poszłam podciąć grzywę a teraz siedzę w jadłodajni na osiedlu i czekam na pierwszy od dawna spokojnie zjedzony obiad. Ot taka przyjemność młodej matki później LC do Lidla po parówki dla chorowitego niejadka i wracam do domu

Napisałam do pracy że idę na wychowawczy. Cisza w eterze. Mam już nakręcona sprawę z nową praca w starej pracy. Witaj przygodo.

1
komentarzy
avatar
Super, trzeba mieć chwilę oddechu, tylko dla siebie. Ja ostatnio miałsm chwile ptzed zajęciami i poszłam na szybki szoping, kupilam dżinsową koszule. Bo nic nie poprawia nastroju kobiecie jak nowy ciuch 3msm kciuki za nową przygodę :-*
Dodaj komentarz

'Nie!'

Leoś trzeba przebrac pieluszkę.
Nieeee!
Leoś chcesz truskawki?
Nie!
Leoś chcesz ogórka?
Nie!
Leoś...?
Nie!

Wszystko co ja chcę jest nie, a co chce Leoś jest tak. i wtedy okazuje się że jeśli nie zadaję pytania to jednak chce (oprócz zmiany pieluchy).

Ale Zelmo! Dzięki za to żegnanie kupy w wc, dzieki temu, to przebieranie jakoś nam idzie bez histeri, bo zrobienie 'papa' kupie jest takie fascynujące, że można sobie nawet dać wytrzec pupala

Pokazuje jak kicha, jak ma czkawkę, pokazuje minkę i na pytanie ile masz paluszków udaje, że liczy i mówi 'ci ci ' ci '. Poza tym pokazuje jak myję recę, udaje kotka, kaczke, pieska. Smaruje mi na niby usta szminką, rozmawia przez telefon mówiac 'alo, alo' i nie tylko przez telefon , lubi bawić się latarką, biega po domu i goni światełko. Uwielbia siedziec przy stole na dużym krześle. Co du mycia rąk, to idzi epo krzesło, sunie je po całym mieszkaniu, aż do kranu w łazience, staje i się bawi wodą, a awantura na koniec jest taka że głowa mała.

Apetyt słaby, nie wiem czy to po chorobie, czy przejaw 'nie'. Bawi się jedzeniem (nigdy tego nie mielismy i ciezko mi to przetrwać),ale to chyba pominięty etap, który kiedyś musiał nadejść.

Piekne noce mielismy ostatnio, 21- 8 z malą przerwa na kp o 5. Teraz znów się coś popsuło i krzyki straszne w nocy. chyba zeby, bo nic innego nie przychodzi mi do głowy, a czekamy na trójki. jednej czubek widac, ale to już od dawna i chyba ciezko będzie wychodzić. Te krzyki nocne tylko utwierdzają mnie w przekonaniu że dobrze ze z nim zostałam jeszcze w tym tygodniu, bo pewnie znów by coś złapał, jak to przy każdym zębie ma w zwyczaju.

A co do zostawania. Od 3 kwietnai ide na wychowawaczy, podkuruje Leona, spedzimy trochę czasu razem a od maja może uda się mieć jakies godziny w starej pracy, wtedy zloże wypowiedzenie w tej i będe wolna. (jak na razie sa na tak). Kamien spadł mi z serca. To była trudna decyzja. Ale cóż. dyrektorka chciała ze mna jescze gadac w 4 oczy, ale chciałam to juz mieć wczoraj z głowy, wiec zadzwoniłam żebysmy pogadały przez tel. Miaal zadzwonić za chwile, nie zadzwoniła przez 3 h. Czekałam do 16 i wniosek wysłałam. No kurde...jak się mówi ze się oddzwoni to się dzwoni nie? Zreszta nie umiałam sobie wyobrazić co ona chciała mi takiego powiedzieć w 4 oczy, czego nie można było powiedzieć przez telefon. No nie wiem! Napisałam , że jak cos to pogadamy za tydzień, ale raczej zdania nie zmienie.

No to chyba tyle.
A oficjalnie jesteśmy wszyscy najbardziej zdrowi od 2 miesięcy więc może wiosna w końcu idzie?

3
komentarzy
avatar
Kaja też ciągle na nie Ale na szczęście nie zawsze przekłada się to na rzeczywistość. Aż się wierzyć nie chce, że Leoś buntuje się na jedzenie Ale widocznie tak jak piszesz - taki etap. A co do pracy, to może i decyzja trudna, ale wydaje mi się, że dobra
avatar
U nas też etap "nie ". Przejdzie jak wszystko. Oby do wiosny!
avatar
Jak przedstawiłaś sprawę na FB, to widać, że w ogóle nie opłaca Ci się chodzić do tej pracy, więc gratuluję decyzji Hehe, straszny ten etap na "nie" :/ u nas właśnie minął, teraz zaczął często mówić "tak", ale wiem, co przeżywacie... czasami udawało mi się oszukać Arturka, np. nie mówiłam "idzeimy się kapąć/chcesz się kąpać?", tylko od razu pytałam "którą zabawkę weźmiesz sobie do kąpieli?" wiedząc, że powie "nie" - wtedy szedł wybrać zabawkę i wrzucić ją do wanny, a ja go CUP! do kąpieli zaczynałam rozbierać. Czasami się tak dawał oszukać.
Dodaj komentarz

Z tym 'nie' to jest tak , że jak się z nim po dziecięcemu pogada, to daje sie przekonać. I tak po kąpieli jest taki monolog z mojej strony.
'Leonku, woda poszła już spać, aaaaa, ręcznik jest cieplutki, chcę cie już przytulić, woda jest juz zmęczona, zaraz będzie Ci zimno'. Leoś mnie slucha, z pełnym zrozumienia wzrokiem i wyciąga rączki żeby go wziąć. Później następuje monolog nt ubrania piżamki i całej pielęgnacji, póxniej monolog o pójściu spać.
'Leoś chodź zobaczymy czy gwiazda juz świeci' (gwiazda to odbicie małej lampki w dużej lampie na suficie), idziemy za rączkę, Leoś pokazuje na lampę i mówi 'źda!'(=gwiazda), wtedy ja mu mówię, że gwiazda już dla niego świeci, że to znaczy ze juz jest noc, że włączamy kołysanki, że trzeba isc spac żeby jutro mieć siły na zabawę. Przytula sie, na rękach i po chwili zasypia

A co do przebirana pieluchy, to wczoraj już żegnanie kupy nie dzialalo, za to ubranie misia w czysta pieluche jak najbardziej

A zupę wczoraj zjadł w 80% ale tylko sam. Ode mnie nie chcial ani jednej łyżki

No i 'memik' (dżemik) zaczął ze smaiem zajadac na chlebku. O mięsku wszelkiej maści już nawet nie mówię. Apetyt wraca.

Praca.
Sefowa oddzwoniła, po 5 dniach. Próbowała mnie przekonać. Nie dałam się. była bardzo mila.
Dzwoiła też pani z poradni szczepień. Jakaś dawka przypominająca nas czeka w kwietniu i pytała czemu nie ma szczepienia mmr. powiedzialam zgodnie z prawda, że Leoś jes ciagle chory i czekamy na wiosnę. Powiedziała że rozumie. Więc spoko, nie mamy jakis szczepionkoterrorystów

3
komentarzy
avatar
Zazdroszczę cierpliwości. Mi często jej nie starcza na dziecinne dyskusje i podnoszę głos. Muszę nad tym popracować.
avatar
Również podziwiam cierpliwość, niestety mi też jej brakuje w wielu momentach... Najgorzej jak czegoś zabronie lub zabiore Maksowi... Wtedy żadne tłumaczenia nie pomagają jest wrzask, pisk, odwracanie się plecami a ostatnio niestety Maks nauczył sie w zlosci uderzać głową w co popadnie :-(
avatar
A i gratuluje asertywności i wytrwałości z pracą. To na pewno zaprocentuje :-)
Dodaj komentarz

21 marca Malusz skończył 17 miesięcy ale ten tydzień był taki wyczerpujący że nawet nie miałam kiedy usiąść do komputera, a nawet teraz nie chce mi się go nawet wyciągać z torebki. Ale od początku.

W poniedziałek młodziak po 3 tygodniach poszedł do żłobka. Nie muszę mówić jak było ciężko przez kolejne 3 dni. Później już ok. Ale we środę katar. Od wczoraj kaszel. Serio mam ochotę z nim zostać w domu bo już widzę do czego to zmierza. N ale ale Zobaczymy. Wyczerpująco było też dlatego że wstałam o 5:30 zeby o 7 :15 być już w drodze do żłobka a później do pracy. W rezultacie byłam później na robocie, później wychodziłam i później byliśmy w domu. Także hard...Dni mi się zlewaly w jeden bo wszystko w strasznym pędzie. Ale żeby nie było to w tym pędzie Leon zrobił taaaakie postępy że mi mozg w poprzek staje

3
komentarzy
avatar
Ja mam wrażenie, że moje dziecko stoi w miejscu z postępami.... co prawda robi różne fajne rzeczy, typu sama z siebie podaje ręcznik po kąpieli, przynosi mi kapce żebym ubrała, jak idziemy na dwór to przynosi kurtkę, czapkę, ściąga kapcie itd., ale z mową cisza...
avatar
U nas z mową też cisza, Leonek jest wyjątkowy w tej materii
avatar
Dużo zdrówka kochani
Dodaj komentarz

Traba-tramwaj. Tylko wychodzimy z klatki,nie patrzy gdzie bieganie i traba, traba krzyczy ( rzut beretem od pętli mieszkamy więc tramwajów pod dostatkiem)

Różne.kombinacje z r które oznaczają kolejno, bramka, rower, motor, rurka, trabka. Słowa są dla niego na tyle podobne że jeszcze nie rozróżnia ale próbuje wymawiać.

Kombinacje kopka-kupka-pukupa, co oznaczać może pupa, kupa.

Kilka razy pojawiło się 'ja' kiedy bardzo chciał.zrobic coś co ja robiłam.

Kaja, wszystko jest kaja niekoniecznie wiemy co to oznacza. Zresztą tak jak kati.

Nie znaczy nie o z.cala pewnością nie mówi tego żeby się z nimi stoczyć. Brak zaprzeczenia oznacza zgodę .

We czwartek przyleciał ptaszek o zabrał neni ( smoka). Poziom uzależnienia- hard. Ale.zaakceptowal że ptaszek potrzebował od czwartku spytał w domu ze 3 razy i odpuścił. Śpi bez, zasypia bez więc smoka mamy z głowy. Spontanicznie wyszło na spacerze ale się udało. Chyba ja bardziej bałam się tego odstawienia.

Leos na głowie pomysły wpada. Bicie tłuczkiem w piekarnik, wchodzenie do szafy ( już raz duże.przrsowne drzwi ściągnąć trzeba było z tej racji), wspinanie się na dziennym porządku, kwestia 5 sekund zostawienia go samego i już gdzieś wchodzi
. Próby malowania po drzwiach. Ma jedno miejsce gdzie może sam malować i jest to komoda która za niedługo i tak będzie na wylocie więc spoko. Picasso tam z niego wychodzi

Udaje kota,.Psa, żabkę no i naśladuje, naśladuje, naśladuje szystko co widzi. Od dcodziennych czynności które wykonuje ja, po to co widział w żłobku (zabawa poduszkami). W ogóle pięknie potrafi sobie zorganizować zabawę. Jak mieliśmy przerwę w żłobku to chodził nudził się, tydzień tam i inne dziecko, znajduje sobie rzeczy gada do niech, testuje, skupia się. Niesamowity jest

0
Dodaj komentarz

traba- tramwaj (ukochany najlepszy)
zi zi- zimno
pierwsze proby uzywania zaimków 'ja' 'ty' cudnie mu się myli
ci- dzieci
cia- ciocia
hania- Hania
dziu- dziura
emniak- ziemniak
biebia- biega
babo - baton
chrrrrr- chrupki, suszone truskawki, listonosz (?!)
binda- winda

pierwszy dzień wychowawczego. Spoko. Obudzilismy się 7:20, Leoś zaliczył poranne zabawy w wannie pod prysznicem (ostatnio fajnie sie bawi z rana w wannie) poxniej sniadanko, zakupy, żłobek a ja fruuuu do pracy hahahah . Tak, postanowiłam dokończyć pewną sprawę i spoko było. Wróciłam, fru po Leośka, podobno był super radosny, zjadł obiad (zrobiłam mu kotleta z kury raz na miesiąc mu robię>, ziemniaczka i ogorka). Przyszliśmy do domu, cyc i zasnął. ja zjadłam obiad i własnie siedze i piję kawę. Oh jak dobrze Tylko konto szczupłe ale cóż.
Teraz musze ogarnąć dentyste dla Leonka, okulistę (troche mu oczko ucieka), dobić sie do alergolog, bo wystawiła nam recepty których mi żadna apteka nie chce zrealizować (coś chyba w systemie sie pomieszalo i zdublowało kody), umówic szczepienie, zdobyć skierowanie do poradni szczepień i do chyba dermatologa dla Młodego bo ma naczyniaczka na nosku, założyć bloga (czyli ogarnac wordpressa) i jeszcze milion innych rzeczy takich jak mycie okien, szafek w kuchni itp. A to wszytsko w towarzystwie Leonka, który wspina się jak wytrawny wspinacz i na sekundę nie można go zostawić. Także ten, taki urlop

Weekend cudny, spacerowy, odkrywczy. Męczacy tak, że Leoś wczoraj zasnął jedząc kaszkę. ale tak zasnąl jak jescze nigdy. O 19 spal do 7:30 z dwoma małymi pobudkami jeszcze jak nie spaliśmy z R. Miodzio.

W ogole bardzo mnie zaskakuje. Nie bawi sie z dziećmi bo wiadomo nie ten wiek, ale nie boi się ich, podchodzi, bawi się obok, zagląda co robią jak np bawią się w piasku, uśmiecha się kiedy ktos mu się spodoba. Mój kochany.

Bawi sie z nami, chowa, kałdzie się do łozka i udaje, że chrapie. Przykrywa się koładrą i udaje że spi . Ciągle cos do siebie gada albo do nas. niektórych słów już nie rozumiem, ale wiem ze coś chce mi powiedzieć. robi pierdziochy buzią, dziubek jak ryba, daje buziaki i jak skądś wychodzi to mówi 'papa', puka do sąsiadów, woła windę (binda!) i uczy się chodzić po schodach, całkiem dobrze mu to juz wychodzi ale chce tak szybko ze zapomina patrzyć pod nogi. No i zjeżdża juz sam ze zjeżdżalni. coraz lepiej jezdzi na swoim autku odpychając się nogami. chodzi do tyłu na palcach. wczodzi sam do wózka i z niego wychodzi jak nie jest przypięty. wspina się po krześle i oparciu na blat w kuchni. generalnei wydaje mi się ze jest bardzo sprawny fizycznie i manualnie.
Mamy taki mały sklepiek pod blokiem, pani pozwala Leonowi ogladac warzywa owoce. Leos daje jej to co chce żebym kupiła. W sklepie obok sprzedaja pierogi, i mają balony przed wejściem więc zawsze wejdzie i wysępi jednego

Jescze bym coś napisała, ale tego jest tyle że musiałabym pisac i pisać. to tak w skrócie.
ku pamięci

0
Dodaj komentarz

traba- tramwaj (ukochany najlepszy)
zi zi- zimno
pierwsze proby uzywania zaimków 'ja' 'ty' cudnie mu się myli
ci- dzieci
cia- ciocia
hania- Hania
dziu- dziura
emniak- ziemniak
biebia- biega
babo - baton
chrrrrr- chrupki, suszone truskawki, listonosz (?!)
binda- winda

pierwszy dzień wychowawczego. Spoko. Obudzilismy się 7:20, Leoś zaliczył poranne zabawy w wannie pod prysznicem (ostatnio fajnie sie bawi z rana w wannie) poxniej sniadanko, zakupy, żłobek a ja fruuuu do pracy hahahah . Tak, postanowiłam dokończyć pewną sprawę i spoko było. Wróciłam, fru po Leośka, podobno był super radosny, zjadł obiad (zrobiłam mu kotleta z kury raz na miesiąc mu robię>, ziemniaczka i ogorka). Przyszliśmy do domu, cyc i zasnął. ja zjadłam obiad i własnie siedze i piję kawę. Oh jak dobrze Tylko konto szczupłe ale cóż.
Teraz musze ogarnąć dentyste dla Leonka, okulistę (troche mu oczko ucieka), dobić sie do alergolog, bo wystawiła nam recepty których mi żadna apteka nie chce zrealizować (coś chyba w systemie sie pomieszalo i zdublowało kody), umówic szczepienie, zdobyć skierowanie do poradni szczepień i do chyba dermatologa dla Młodego bo ma naczyniaczka na nosku, założyć bloga (czyli ogarnac wordpressa) i jeszcze milion innych rzeczy takich jak mycie okien, szafek w kuchni itp. A to wszytsko w towarzystwie Leonka, który wspina się jak wytrawny wspinacz i na sekundę nie można go zostawić. Także ten, taki urlop

Weekend cudny, spacerowy, odkrywczy. Męczacy tak, że Leoś wczoraj zasnął jedząc kaszkę. ale tak zasnąl jak jescze nigdy. O 19 spal do 7:30 z dwoma małymi pobudkami jeszcze jak nie spaliśmy z R. Miodzio.

W ogole bardzo mnie zaskakuje. Nie bawi sie z dziećmi bo wiadomo nie ten wiek, ale nie boi się ich, podchodzi, bawi się obok, zagląda co robią jak np bawią się w piasku, uśmiecha się kiedy ktos mu się spodoba. Mój kochany.

Bawi sie z nami, chowa, kałdzie się do łozka i udaje, że chrapie. Przykrywa się koładrą i udaje że spi . Ciągle cos do siebie gada albo do nas. niektórych słów już nie rozumiem, ale wiem ze coś chce mi powiedzieć. robi pierdziochy buzią, dziubek jak ryba, daje buziaki i jak skądś wychodzi to mówi 'papa', puka do sąsiadów, woła windę (binda!) i uczy się chodzić po schodach, całkiem dobrze mu to juz wychodzi ale chce tak szybko ze zapomina patrzyć pod nogi. No i zjeżdża juz sam ze zjeżdżalni. coraz lepiej jezdzi na swoim autku odpychając się nogami. chodzi do tyłu na palcach. wczodzi sam do wózka i z niego wychodzi jak nie jest przypięty. wspina się po krześle i oparciu na blat w kuchni. generalnei wydaje mi się ze jest bardzo sprawny fizycznie i manualnie.
Mamy taki mały sklepiek pod blokiem, pani pozwala Leonowi ogladac warzywa owoce. Leos daje jej to co chce żebym kupiła. W sklepie obok sprzedaja pierogi, i mają balony przed wejściem więc zawsze wejdzie i wysępi jednego

Jescze bym coś napisała, ale tego jest tyle że musiałabym pisac i pisać. to tak w skrócie.
ku pamięci

2
komentarzy
avatar
to tak a propo urlopu... gdzieś kiedyś przeczytałam, że różnica pomiędzy urlopem, a urlopem macierzyńskim/wychowawczym, jest mniej więcej taka jak różnica pomiędzy krzesłem, a krzesłem elektrycznym )
avatar
Jak człowiek usiądzie i pisze to mu z głowy wiele rzeczy ucieka a jak czytam o Leonku to sobie myślę jakbym o Bartusiu czytała. To wspinanie to masakra u nas na krzesła w kuchni
Dodaj komentarz

traba- tramwaj (ukochany najlepszy)
zi zi- zimno
pierwsze proby uzywania zaimków 'ja' 'ty' cudnie mu się myli
ci- dzieci
cia- ciocia
hania- Hania
dziu- dziura
emniak- ziemniak
biebia- biega
babo - baton
chrrrrr- chrupki, suszone truskawki, listonosz (?!)
binda- winda

pierwszy dzień wychowawczego. Spoko. Obudzilismy się 7:20, Leoś zaliczył poranne zabawy w wannie pod prysznicem (ostatnio fajnie sie bawi z rana w wannie) poxniej sniadanko, zakupy, żłobek a ja fruuuu do pracy hahahah . Tak, postanowiłam dokończyć pewną sprawę i spoko było. Wróciłam, fru po Leośka, podobno był super radosny, zjadł obiad (zrobiłam mu kotleta z kury raz na miesiąc mu robię>, ziemniaczka i ogorka). Przyszliśmy do domu, cyc i zasnął. ja zjadłam obiad i własnie siedze i piję kawę. Oh jak dobrze Tylko konto szczupłe ale cóż.
Teraz musze ogarnąć dentyste dla Leonka, okulistę (troche mu oczko ucieka), dobić sie do alergolog, bo wystawiła nam recepty których mi żadna apteka nie chce zrealizować (coś chyba w systemie sie pomieszalo i zdublowało kody), umówic szczepienie, zdobyć skierowanie do poradni szczepień i do chyba dermatologa dla Młodego bo ma naczyniaczka na nosku, założyć bloga (czyli ogarnac wordpressa) i jeszcze milion innych rzeczy takich jak mycie okien, szafek w kuchni itp. A to wszytsko w towarzystwie Leonka, który wspina się jak wytrawny wspinacz i na sekundę nie można go zostawić. Także ten, taki urlop

Weekend cudny, spacerowy, odkrywczy. Męczacy tak, że Leoś wczoraj zasnął jedząc kaszkę. ale tak zasnąl jak jescze nigdy. O 19 spal do 7:30 z dwoma małymi pobudkami jeszcze jak nie spaliśmy z R. Miodzio.

W ogole bardzo mnie zaskakuje. Nie bawi sie z dziećmi bo wiadomo nie ten wiek, ale nie boi się ich, podchodzi, bawi się obok, zagląda co robią jak np bawią się w piasku, uśmiecha się kiedy ktos mu się spodoba. Mój kochany.

Bawi sie z nami, chowa, kałdzie się do łozka i udaje, że chrapie. Przykrywa się koładrą i udaje że spi . Ciągle cos do siebie gada albo do nas. niektórych słów już nie rozumiem, ale wiem ze coś chce mi powiedzieć. robi pierdziochy buzią, dziubek jak ryba, daje buziaki i jak skądś wychodzi to mówi 'papa', puka do sąsiadów, woła windę (binda!) i uczy się chodzić po schodach, całkiem dobrze mu to juz wychodzi ale chce tak szybko ze zapomina patrzyć pod nogi. No i zjeżdża juz sam ze zjeżdżalni. coraz lepiej jezdzi na swoim autku odpychając się nogami. chodzi do tyłu na palcach. wczodzi sam do wózka i z niego wychodzi jak nie jest przypięty. wspina się po krześle i oparciu na blat w kuchni. generalnei wydaje mi się ze jest bardzo sprawny fizycznie i manualnie.
Mamy taki mały sklepiek pod blokiem, pani pozwala Leonowi ogladac warzywa owoce. Leos daje jej to co chce żebym kupiła. W sklepie obok sprzedaja pierogi, i mają balony przed wejściem więc zawsze wejdzie i wysępi jednego

Jescze bym coś napisała, ale tego jest tyle że musiałabym pisac i pisać. to tak w skrócie.
ku pamięci

0
Dodaj komentarz

Dentysta załatwiony, idziemy dzisiaj.
Szczepienie we wtorek, 11. 04.
Do alergolog nie udalo się dodzwonić.

Co ja tam jeszcze miałam? Uciekło.

Leon od 3 nocy w histerię wpada między zerową a 2. Dziś np 2 razy. A że nie chcę mu przypominać o możliwości cyca.w nocy to biedny R. Chodzi. A że smoczek poszedł w odstawkę to jest trudniej . No chyba że Leon poprosi to dostaje ( tylko w.nocy. tak jak dziś po 5 jak go odkladalam. Ale o 7 już słyszałam że go wyrzucił, więc luz ) w ciągu dnia już o nim nie mówi.

Całkiem fajny dzień wczoraj mieliśmy. Najpierw Leos do żłobka, ja ogarnęłam dom trochę, podzwonilam, 3h zleciały, odebrałam młodego, wróciliśmy do domu myślałam że usnie, a gdzie tam trochę zmęczony ale do zabawy gotowy, zrobiłam mu obiad zjadł i poszliśmy. Po osiedlu już nie zabiera wózka, tylko chodzimy na nogach. Tak więc, wyszliśmy. Po drodze na plac zabaw wystąpiliśmy do piekarni, lubiłam nam buły które zjedliśmy na ławce grzejące się w słońcu. Później.standardowo plac zabaw. Nie mogę się napatrzeć jak się ten mój dzieci ładnie bawi w piasku, jak sobie świetnie radzi z pokonywanie m przeszkód i że.wszystkim co na drodze napotyka. Kiedy się huśtał coś mi się w głowę stało i kwestia niezakreconego gazu nie dawała mi spokoju więc poszliśmy do domu. Gaz.zakrecony, ale myślę sobie może drzemka? A gdzie tam. Trochę powiedzieliśmy i poszliśmy oglądać tramwaje, bez wózka oczywiście. Te tramwaje to taka miłość, że całą drogę szedł za rękę i dam wlazł po chyba 20 schodach trzymając się barierki. No to jak już tam wylismy na tej pętli o te tramwaje takie że.trudno do nich nie podejść to poszliśmy kupić bilet i sruuu.jeden przystanek. Ten jeden przystanek jest na końcu naszego osiedla więc odległość może jakieś 500 m. W każdym razie wracaliśmy na nogach wzdłuż trasy która jeżdżą i tramwaje i autobusy. Oczy iście każdy musiał zostać obklaskany, obskakany i powitamy z.okrzukoem 'Traba!'. Wróciliśmy do domu o 18.(godzinę.zajela nam wycieczka) , zrobiłam kaszkę,później kąpiel podczas której pół łazienki i ja zostało mokrych ( młody testuje sposoby wylewania wody z malej butelki i ulubiony chwilowo jest taki że macha ta butelka z całej siły a woda dosłownie lata po łazience ) . Myślę sobie dziś brak drzemki, 19:00 no to do spania. Heheh głupia ja, młody ani myśli. Przyniósł ciastoline i bawić się trzeba było, później jeszcze zażyczył sobie chleb więc też nie dać jak dziecko głodny? Słabo. Ostatecznie po małej wojnie padł trochę po 20....A w nocy lamenty.
Zęby? Trójka druga już pod powierzchnią twarda cholera, na dół.ciezko zajrzeć. Może.dzis dentystka.cos ciekawego powie.
W każdym razie, minie

Wolny strumień myśli ale młody jeszcze śpi i kto wie czy to nie jego ostatnie minuty spania w ciągu kolejnych 12 h więc korzystamy

Aaaa zapomniałam, awantura w lewiatanie więc później poszliśmy na nauki 'daj pani pieniazka i teraz możesz zabrać chlebek', później powtórka z pomaranczem
Myślę jeszcze kilka razy o zrozumie

1
komentarzy
avatar
u nas jak zobaczył tramwaj to jakby zdarzył się ósmy cud świata! To się chłopak namęczył, nóżki bolały go na pewno!
Dodaj komentarz

kapa- kanapa
kuka- kulka
ania- Asia
kucze- klucze
miś- miś ( dzis poszedł do łózeczka wyciągnał, przytulił, przyniósł mi)

w poniedziałek ide gadac o nowej starej pracy, od maja. Podobno jest kilka opcji. Ciesze się.

Leoś wczoraj pierwszy raz wszedł za bramkę w złobku, SAM!!! bez płaczu, bez zastanawiania się. A kiedy po niego przyszłam i juz był ubrany to poszedł jeszcze pogłaskac na dowidzenia swoją koleżankę Alę, o której gada tez w domu


a dziś? Dzis mam jakis nostalgiczny nastrój...
Zmarł Prof. Jerzy Vetulani.
Mało mam autorytetów, niewielu ludzi podziwiam. Ale to czlowiek był niesamowity. Ciepły, pełen poczucia humoru. Z wielką wiedzą i ogromną pasją. Na zajęciach mogłam go słuchać, słuchać i słuchać. Jego wykłady były podróżą, wspaniałą podróżą w świat podstaw neurobiologii. Chciało się go słuchac godzinami, chłonąć wiedzę, rozwijać pasję.
Bedzie Go strasznie brakować.
Smutno.

0
Dodaj komentarz
avatar
{text}