Tak czy nie
Niesamowicie i zadziwiająco jak mogę ostatnio dogadać się z moim dzieckiem. Chcesz kanapkę? Ta i kiwa głową, chcesz cycy? Ta i kiwa! Będziesz to jeszcze jadł? Ne i kiwa w drugą stronę. Z dnia na dzień pojawiają się jakieś nowe powiedzonka i gesty, dużo tego jest, ale jak człowiek usiądzie i zacznie pisać to jakoś tak z głowy wypada.
No właśnie pisać! Tatusiek zawiózł mój ukochany wysłużony telefon do naprawy i diagnoza brzmiała, pęknięta taśma od wyświetlacza. Koszt naprawy nieopłacalny! Jestem głupia, bo spłakałam się za tym złomem ( tylko tak mówię, bo służył mi już trzy lata i obiecałam mu, że do jego ostatnich sił będziemy razem). Tatusiek widząc moje łzy w oczach postanowił sam pobawić się w chirurga-naprawiacza i telefon powrócił do żywych. Prawdopodobnie jego dni (mam nadzieję, nie godziny) są policzone. Dzięki temu jednak zyskałam więcej czasu na decyzję co mam kupić i tu pojawia się odwieczny dylemat pomiędzy dwoma wiodącymi firmami a wiadomo jedni wolą jedno inni drugie. W ogóle pojawiła się chęć posiadania nowego, ale skoro mój kochany poczciwy staruszek żyje to po co zmieniać?
I jeszcze wracając do Bartusia, minął tydzień odkąd został zaszczepiony. Właściwie to nawet ponad tydzień, bo szczepiliśmy się w czwartek. Póki co nie mamy żadnych efektów ubocznych. Pielęgniarka poinformowała nas, że jeśli coś będzie się dziać to po tygodniu czyli myślę, że już możemy spać spokojnie.
Tym czasem ja mam nadzieję nacieszyć się ostatnim weekendem przed pójściem do pracy. Garderoba uzupełniona, Look bardziej biurowy niż domowy, zapas herbaty kupiony i dobre nastawienie. Postaram się napisać w poniedziałek jak nam minął dzień. Mam nadzieję, że zdążę nim zasnę